EA - czy firma pozwoli na więcej gier single-player po sukcesie Star Wars Jedi?
EA w ostatnich latach wypuszczało na rynek gry, które w większości były nastawione na multi-player. Czy amerykańska firma pozwoli na więcej produkcji single-player po sukcesie Star Wars Jedi: Upadły Zakon?
Electronic Arts to jedna z największych firm na rynku gier - została ona założona w 1982 roku przez Tripa Hawkinsa, amerykańskiego przedsiębiorcę. Wydawca stopniowo zaczął rosnąć w siłę, kupując nowe studia, których gry miały być wydawane pod chorągwią EA. Uwagę graczy w latach 2000-2010 przykuwały przede wszystkim cztery ekipy - mowa tutaj o EA Black Box (dawne Black Box Games), Visceral Games, EA Dice oraz BioWare. To właśnie gry od tych zespołów pozwoliły amerykańskiej firmie znaleźć się na pierwszym miejscu w rankingu największych wydawnictw na zachodzie.
EA zabiło bardzo mocne studio
Warto przede wszystkim bliżej przyjrzeć się amerykańskiemu zespołowi Visceral Games, słynącego z kultowej serii Dead Space. Pierwsza odsłona franczyzy zadebiutowała w 2008 roku na komputerach osobistych oraz konsolach PlayStation 3 i Xbox 360. Od pierwszych zapowiedzi, które padły od Glena Schofielda, sprawującego pieczę nad projektem, produkcja zapowiadała się na jedną z lepszych gier na siódmą generację. Deweloperzy bardzo często unikali łączenia horrorów ze światami science fiction, więc Visceral Games doszło do wniosku, że albo ryzykujemy, albo dalej siedzimy w cieniu - w późniejszym czasie okazało się, że projekt został bardzo ciepło przyjęty przez graczy, co przełożyło się na obfite zyski i szacunek wśród krytyków.
Mimo wysokich ocen pierwszej, jak i kolejnej odsłony Dead Space, a co za tym szło - wysokiej sprzedaży, EA zaczęło mieszać i próbować wdrożyć niezbyt lubiane przez graczy funkcje do trzeciej odsłony kultowej serii, dzięki którym na konto firmy wpadłoby więcej pieniędzy. Jak możemy się domyślić, nie spodobało się to graczom i poniekąd twórcom, którzy ewidentnie odeszli od wielu pomysłów, przez które seria nabierała rumieńców. Mroczny klimat science fiction nadal potrafił wciągnąć, ale im dalej ciągnęliśmy fabułę, tym było gorzej. Dobitką był system mikro-transakcji, który umożliwiał częstsze wypadanie rzadkich surowców oraz materiałów. Trzecia odsłona serii sprzedała się dosyć słabo, więc EA postanowiło zamrozić serię, a zespół odpowiadający za nią miał zająć się tworzeniem nowej gry z uniwersum Gwiezdnych Wojen - niestety, ale nigdy nie doczekaliśmy się kolejnej gry ze strony ambitnych amerykańskich deweloperów, ponieważ EA postanowiło zamknąć zespół w 2017 roku.
Amerykańska firma powoli zamraża kolejne studio...
W 2007 roku Electronic Arts zakupiło kanadyjską ekipę BioWare, słynącą przede wszystkim z serii Mass Effect oraz Dragon Age. Doświadczeni pracownicy zajmowali się grami nastawionymi na wielowątkową opowieść fabularną, a o multiplayerze nie mieli zbytnio pojęcia. Nie przeszkadzało to jednak amerykańskiej firmie zlecić kanadyjskiemu zespołowi gry, której głównym ogniwem ma być rozgrywka sieciowa. BioWare, które nie miało zbyt wiele do powiedzenia w tej kwestii rozpoczęło pracę nad Anthemem, czyli strzelanką osadzoną w świecie science fiction z elementami RPG. Zapowiedź tytułu nie spodobała się fanom BioWare, którzy i tak już byli lekko rozgotowani po Dragon Age'u: Inkwizycji oraz Mass Effect: Andromedzie. Obie produkcje nie spełniły wymagań fanów, którzy spodziewali się po kanadyjskim zespole czegoś więcej. Anthem sprzedał się słabo i już po kilku tygodniach od premiery leżał na półkach sklepowych za śmieszną cenę. BioWare zajmuje się obecnie czwartą odsłoną Dragon Age, lecz już pierwsze przecieki nie zwiastują niczego dobrego - gra ma posiadać dużo funkcji sieciowych.
Dużo osób prorokuje, że BioWare po kolejnej klęsce zostanie zamknięte - podobnie jak Visceral Games. Warto zauważyć, że oba te zespoły słynęły z mocnych gier single-player, lecz przez zachcianki EA musiały tworzyć gry multi-player z mikro-płatnościami, przy których po prostu sobie nie radzili - widać to po Anthemie, który, mimo, że minęło już kilka miesięcy od premiery, jest obfity w błędy, uniemożliwiające swobodną rozgrywkę.
...ale daje szansę nowemu zespołowi
Z drugiej strony, jedna z nowszych gier od EA, Star Wars Jedi: Upadły Zakon, przy którym pracował zespół Respawn Entertainment, odpowiedzialny także za Apex Legends, jest grą nastawioną na opowieść fabularną dla jednego gracza - co więcej, osiągnęła ona ogromny sukces i w dalszym ciągu utrzymuje się w tygodniowych, jak i miesięcznych rankingach sprzedażowych w Polsce i za granicą. Najnowsza produkcja z uniwersum Gwiezdnych Wojen opowiada o przygodach Cala Kestisa, młodego Jedi, który musi uporać się z Imperium depczącym mu po piętach. Studio Respawn Entertainment postarało się o napisanie interesującej fabuły wypełnionej ciekawymi postaciami oraz wyśmienicie zoptymalizowanie swojego tytułu - nawet kilkuletnie komputery i średnio wydajne laptopy radzą sobie z najnowszą produkcją wydaną przez EA.
Star Wars Jedi: Upadły Zakon pokazało, że amerykańska firma nie zapomniała o graczach, którzy kochają gry single-player, a z kolei gracze pokazali EA, że zależy im na produkcjach nastawionych na opowieść fabularną. Według zasłużonego dziennikarza portalu Kotaku, Jasona Schreiera, Electronic Arts dało zielone światło dla kolejnej odsłony Star Wars Jedi. Respawn najwidoczniej został przydzielony do kolejnej produkcji jednoosobowej, ale jak sprawa wygląda z innymi zespołami należącymi do owej firmy?
Jak będzie wyglądała sprawa z najważniejszymi studiami EA?
EA DICE nadal będzie pracować nad serią Battlefield, która znosi złote jaja. BioWare, tak jak wspomniałem powyżej, pracuje nad Dragon Agem 4, którego szerzej powinniśmy poznać jeszcze w tym roku. Ze studia uciekło już dwóch wpływowych deweloperów, którzy w przeszłości zajmowali się pierwszymi odsłonami serii Dragon Age - możliwe, że niezbyt spodobała im się droga, którą miałoby obrać DA4, co poskutkowało opuszczeniem kanadyjskiej ekipy. O ile EA nie zamknie studia, tak jak miało to miejsce z Visceral Games, BioWare zapewne zabierze się za kolejnego Mass Effecta, nad którym powoli zaczyna rozmyślać Casey Hudson, twórca kultowej serii oraz obecny szef ekipy. Amerykańska firma, widząc sukces Star Wars Jedi oraz trylogii Mass Effect powinna zgodzić się na pełnoprawnego, wciągającego singla ze strony BioWare, o którego tak długo proszą się gracze.
Ciekawostką jest również nadchodzący Need for Speed, który zmierza na konsole następnej generacji - PlayStation 5 oraz Xboksa Series X. Prawa do marki zostały przekazane studiu Criterion Games, słynącego przede wszystkim z serii Burnout. W ostatnich odsłonach kultowej ściganki dosyć duży nacisk był kładziony na fabułę - możliwe, że i w najnowszym NFS-ie EA wraz z Criterion Games będzie chciało przedstawić historię żądnych emocjonujących wyścigów bohaterów.
Jest promyk nadziei
Podsumowując... EA powinno dać zielone światło dla gier jednoosobowych. Ostatnie sukcesy gier wydanych przez amerykańską firmę pokazały, że nie potrzeba mikro-transakcji i innych chamskich rozszerzeń, odblokowujących za realne pieniądze parę skinów do istniejących już bohaterów. Potencjał brzmi przede wszystkim w Respawn Entertainment oraz w BioWare, które pokazało, że potrafi odnaleźć się w tych klimatach. Miejmy nadzieję, że nadchodzący Dragon Age nie będzie tym, czym wydaje się każdemu fanowi kanadyjskiej ekipy, a Respawn niech w dalszym ciągu zajmuje się grami single-player i rozwojem Apexa Legends - po pełnoprawnej kontynuacji Star Wars Jedi strasznie chciałbym zagrać w całkowicie nowe IP od twórców z amerykańskiego zespołu deweloperskiego - widać, że mają chrapkę na coraz ambitniejsze tytuły, aby potem stanąć w szeregu z najlepszymi ekipami zajmującymi się tworzeniem gier.
Przeczytaj również
Komentarze (59)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych