W lesie dziś nie zaśnie nikt – recenzja filmu. Słuchajcie nerda!
Polacy, jak wiadomo, generalnie rzadko biorą się za robienie typowego amerykańskiego kina gatunkowego. Za sprawą kilku twórców w ostatnich latach się to jednak trochę zmienia. Nie zmienia to faktu, że próba zmierzenia się z realizacją slashera obarczona była dodatkowym ryzykiem. Może dlatego miałem taką nadzieję, że W lesie dziś nie zaśnie nikt w reżyserii Bartosza M. Kowalskiego się uda. Udało się?
Akcja ma miejsce gdzieś w Polsce, w lesie, w którym można znaleźć ciszę i spokój. Właśnie tego szukają uczestnicy obozu wędrownego „Adrenalina”, którego celem jest życie przez tydzień offline (każdy z uczestników przyjechał tu, bo ma problem z uzależnieniem od internetu). Ekipa dzieli się na zespoły – widzowie będą śledzić tych, którzy wylosowali numer 4 – które wyruszają na wyprawę z opiekunami. Szybko okaże się, że w lesie coś (lub ktoś) grasuje.
W lesie dziś nie zaśnie nikt – udana zabawa konwencją
Czemu kibicowałem temu filmowi? Chociażby dlatego, że trzeba naprawdę dużo odwagi, by spróbować zrealizować taką produkcję w Polsce. A jak jeszcze bierze się za nią pasjonat, który twierdzi, że wychował się na podobnych filmach z lat 70. i 80. ubiegłego wieku, to trochę trudno nie trzymać kciuków, żeby efekt końcowy był przynajmniej znośny. We W lesie dziś nie zaśnie nikt rzeczywiście widać, że Bartosz M. Kowalski bardzo dobrze zna gatunek i bawi się najróżniejszymi tropami, często mrugając okiem do widza. Czasami tylko jest to robione trochę za mało subtelnie, to znaczy w którymś momencie jeden z bohaterów, Janek, zaczyna na przykład wyliczać podstawowe grzechy bohaterów horrorów – między innymi „bycie zbyt pewnym siebie”, „bycie zbyt ciekawskim” czy „rozdzielanie się” – które oczywiście on i jego nowi znajomi również będą musieli popełnić. Chodzi mi o to, że większość widzów doskonale to wie i nie trzeba im tak wprost tego wykładać. Tym niemniej nie zmienia to faktu, że po pierwsze W lesie dziś nie zaśnie nikt oferuje całkiem dobrze budowane napięcie, kilka razy rzeczywiście można się przestraszyć (a jak to w slasherach bywa, są i okazje do tego, by było obrzydliwie). Film odrobinę za długo się rozkręca, ale kiedy już to nastąpi, dzieje się dużo i jest emocjonująco. Kowalskiemu udaje się też łączyć ze sobą skrajnie różne tonacje, bo i humoru tu nie brakuje, na całe szczęście film nie jest zrobiony na poważnie – to zabawa, która ma dać odbiorcom dobrą rozrywkę. I to się udało.
W lesie dziś nie zaśnie nikt – świetna strona techniczna i porządne aktorstwo
Na duże docenienie zasługuje również strona techniczna. W lesie dziś nie zaśnie nikt ma bardzo dobre zdjęcia – niektóre wręcz przypominające obrazy lub plakaty – co w połączeniu z umiejętną grą światłem również wpływa na to, że twórcom udaje się zbudować napięcie. Tym bardziej, że zostaje to dopełnione przez świetną, niepokojącą, wgryzającą się w mózg muzykę.
Kowalskiemu udaje się też prowadzenie aktorów, co jest o tyle łatwiejsze, że postacie są napisane w taki sposób, iż można powiedzieć o nich coś więcej, niż tylko jedno lub dwa słowa na krzyż. Co prawda nie zawsze wiadomo, po co jest jakiś element – najwyraźniejszym przykładem są retrospekcje tego, co przydarzyło się kiedyś głównej bohaterce i które zupełnie do niczego nie prowadzą – ale i tak należy docenić, że wiadomo coś więcej o postaciach, przez co da się im kibicować i przejmować ich losem. Jeśli chodzi o aktorstwo to dobrze wypadają zarówno młodzi (tak, Julia Wieniawa ma udany występ), jak i starsi, którzy często pojawiają się wyłącznie na chwilę, epizodycznie, ale i tak w 100% wykorzystują ten czas.
W lesie dziś nie zaśnie nikt to zatem produkcja po prostu udana. Jasne, są tu różne nielogiczności, trochę pytań bez odpowiedzi (jedno kluczowe dla wydarzeń rozwiązanie fabularne będzie pewnie budzić kontrowersje). Nie zmienia to jednak faktu, że to bardzo przyjemna rozrywka i oby polscy twórcy podejmowali więcej takich prób.
PS. Film jest już dostępny na Netflix.
Atuty
- Udana gra z konwencją…;
- Dobrze budowane napięcie…;
- Świetna strona techniczna;
- Porządne aktorstwo z bardzo udanymi występami epizodycznymi
Wady
- …chociaż czasem przydałoby się więcej subtelności;
- …ale mogłoby być go odrobinę więcej (troszkę za długo się rozkręca);
- Jest trochę niepotrzebnych elementów i pytań bez odpowiedzi
W lesie dziś nie zaśnie nikt to pierwszy polski slasher. I od razu całkiem udany!
Przeczytaj również
Komentarze (106)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych