Kingdom, sezon 2 – recenzja serialu. Polityka z zombie w tle

Kingdom, sezon 2 – recenzja serialu. Polityka z zombie w tle

Jędrzej Dudkiewicz | 14.03.2020, 21:00

Żywe trupy to niekoniecznie jest specjalność amerykańska. Udowodnili to chociażby Koreańczycy, którzy dla serwisu Netflix zrealizowali serial Kingdom. Przy okazji pokazali, że tematyka zombie spokojnie może łączyć się z polityką i walkami o władzę. Obecnie można obejrzeć kontynuację tej bardzo udanej produkcji.

Do księcia Changa i jego towarzyszy wracamy tam, gdzie ich zostawiliśmy, czyli na minuty przed tym, jak zostaną zaatakowani przez hordy wygłodniałych zombie. Na tym oczywiście problemy bohaterów się nie kończą, wszak Chang wciąż jest uznawany za zdrajcę i uzurpatora, a władzę w królestwie chce zagarnąć dla siebie Cho Hak-ju.

Dalsza część tekstu pod wideo

Kingdom, sezon 2 – recenzja serialu. Polityka z zombie w tle

Kingdom – wciągająca historia

Właśnie to połączenie apokalipsy zombie i polityki, do tego osadzone w dawnych czasach, podoba mi się w Kingdom najbardziej. Na ekranie dzieje się zatem o wiele więcej, niż tylko to, że bohaterowie zabijają, względnie uciekają, jeśli jest taka konieczność, przed żywymi trupami. Sprawy państwowe i zaraza połączone są w zasadzie wątkiem tego, jak doszło do tej drugiej. Nowe sześć odcinków oferuje kolejne informacje na ten temat, które potrafią być zaskakujące, a niekiedy też i dyskusyjne (o co chodzi nie zdradzę, bo spoilery). W każdym razie, kiedy Chang wypowiada zdanie, że to niesamowite, iż coś tak małego może tak szybko i tak gwałtownie zdestabilizować całe królestwo, trudno nie poczuć się trochę dziwnie, pamiętając co obecnie dzieje się na świecie. Istotne w Kingdom jest i to, że epidemia zombie wcale nie jest jedynym problemem trawiącym kraj, o czym twórcy nie zapominają. Na dobrą serial ten to opowieść o wymarzonym władcy, który widzi i rozumie, z czym muszą borykać się jego poddani i jest gotów zrobić wszystko, by polepszyć ich sytuację. Całość jest bardzo wciągająca, utrzymana w świetnym tempie.

Chociaż są też i minusy. Wydaje mi się, że w drugim sezonie odrobinę za duży nacisk położony został na politykę, a za mały na zombie. W pierwszym sezonie lepiej się to przeplatało, tym razem dostajemy w zasadzie trzy odcinki, w których można w ogóle zapomnieć, że w królestwie grasują żywe trupy i że są jakimkolwiek zagrożeniem. A szkoda, bo sceny utrzymane w konwencji horroru rzeczywiście potrafią trzymać w napięciu, tym bardziej szkoda, że nie ma ich więcej. Mam też wątpliwości, co do kilku rozwiązań fabularnych, o których możemy porozmawiać w komentarzach. No i bohaterowie czasem zachowują się dość głupio. Z drugiej strony są tu też udane twisty fabularne, a twórcy nie boją się podejmowania trudnych decyzji, przez co jest i okazja do sporych emocji.

Kingdom – ciekawi bohaterowie

Tym bardziej, że w Kingdom są ciekawi bohaterowie. Książę Chang, jak już wspomniałem, personifikuje marzenie o doskonałym władcy, który o sobie myśli zawsze na samym końcu. A jednak nie jest to chodzący ideał, tylko człowiek z krwi i kości, który wiele już stracił i który jest na przykład gotowy wybaczyć komuś zdradę, właśnie dlatego, że nie chce znów stracić kogoś bliskiego. Myślę, że łatwo było z tej postaci zrobić karykaturę, więc fakt, że tak się nie stało zasługuje na docenienie. Ciekawy i charyzmatyczny jest ponownie Cho Hak-ju, za którym też stoją pewne racje i nie jest to po prostu koleś, który jest zły, bo tak mu scenariusz każe. W pewnym momencie odniosłem wrażenie, że bohater ten jest mocno podobny do Tywina Lannistera z Gry o Tron, czyli człowieka, którego nawet jeśli się nie lubi, to się go szanuje (a może i boi). Pozostałe postacie też są dobrze napisane i zagrane, chociażby Young-shin zalicza całkiem ciekawą przemianę.

Drugi sezon Kingdom jest więc może trochę gorszy od pierwszego, ale tylko niewiele. To wciąż znakomita i bardzo dobrze zrealizowana rozrywka, która zapewnia kilka godzin wciągającego seansu. Nie do końca tylko wiem, co sądzić o zakończeniu. Z jednej strony sugeruje ono, że kontynuacja jest jak najbardziej możliwa. Z drugiej, w zasadzie wracamy do punktu wyjścia. Nie zmienia to jednak faktu, że z przyjemnością ponownie zasiądę do oglądania tego koreańskiego serialu.

Atuty

  • Bardzo wciągająca i utrzymana w świetnym tempie historia;
  • Ciekawi i dobrze zagrani bohaterowie;
  • Udane zwroty fabularne

Wady

  • Trochę gorsze niż w pierwszym sezonie proporcje: przydałoby się odrobinę mniej polityki i odrobinę więcej zombie;
  • Kilka dyskusyjnych rozwiązań i zachowań bohaterów

Drugi sezon koreańskiego serialu Kingdom udowadnia, że to chyba najlepsza obecnie produkcja dotycząca zombie.

8,0
Jędrzej Dudkiewicz Strona autora
Miłość do filmów zaczęła się, gdy tata powiedział mi i bratu, że "hej, są takie filmy, które musimy obejrzeć". Była to stara trylogia Star Wars. Od tego czasu przybyło mnóstwo filmów, seriali, ale też książek i oczywiście – od czasu do czasu – fajnych gier.
cropper