Reklama
Ozark, sezon 3 – recenzja serialu. Breaking Bad

Ozark, sezon 3 – recenzja serialu. Breaking Bad

Jędrzej Dudkiewicz | 28.03.2020, 21:00

Spokojnie, to tylko tytuł recenzji, a nie sugestia, że Ozark jest równie dobry lub nawet lepszy, co Breaking Bad. Nie zmienia to jednak dwóch rzeczy. Po pierwsze, obie produkcje mają wiele elementów wspólnych i poruszają podobne tematy. Po drugie, trzeci sezon Ozark, który jest już dostępny w serwisie Netflix, trzyma bardzo wysoki poziom.

Rodzinie Byrde’ów udało się otworzyć kasyno dla meksykańskiego kartelu Navarro, jednak nie znaczy to, że wszyscy mogą spać spokojnie. Wręcz przeciwnie, problemów z każdym dniem przybywa: a to trudno jest utrzymać zgodę wśród licznych współpracowników, a to Omar Navarro prowadzi wojnę z innym kartelem, a to wszystkiemu bacznie przygląda się FBI. Marty i Wendy będą musieli zmierzyć się z wieloma wyzwaniami…

Dalsza część tekstu pod wideo

Ozark, sezon 3 – recenzja serialu. Breaking Bad

Ozark – świetnie prowadzona i pełna napięcia fabuła

Tak, jak napisałem we wstępie – Ozark ma sporo wspólnego z Breaking Bad. Tutaj też twórcy przyglądają się chociażby temu, dlaczego ludzie w ogóle decydują się na życie, w którym trzeba ciągle walczyć, cóż, no właśnie dosłownie o życie. I wcale nie chodzi o pieniądze, bo te zarabia się często szybko i łatwo, a o adrenalinę, poczucie władzy i możliwość decydowania o najróżniejszych detalach otaczającej rzeczywistości. Nie jest to oczywiście łatwe, bo wiąże się z ciągłym przekraczaniem granic. I to nie prawa, bo ono już dawno wylądowało w koszu za oknem. Chodzi o własne granice, o bezustanne wmawianie sobie, że to, co się robi ma sens, o tak częste powtarzanie różnorakich usprawiedliwień dla własnych działań, że zaczyna wierzyć się, że są one prawdziwe. Ozark podejmuje też temat życia rodzinnego w sytuacji, w której jeden błąd i każdy domownik jest narażony na śmiertelne niebezpieczeństwo. Jak w związku z tym utrzymać bliskie relacje, czy w ogóle możliwe są pozytywne uczucia względem najbliższych, czy rodzina w którymś momencie staje się tylko kolejnym usprawiedliwieniem najróżniejszych niegodziwości?

W trzecim sezonie Ozark fabuła ponownie prowadzona jest w znakomity, niesamowicie angażujący sposób. Chociaż jest tu dziesięć godzinnych odcinków, nie można się od nich oderwać choćby na chwilę (chyba, że trzeba iść spać, bo nie wolno o tym zapominać). Twórcy oferują dużo zwrotów akcji, każde działanie rodzi często nieprzewidziane konsekwencje, rzadko też trafiają się proste rozwiązania, które magicznie ratują bohaterów z tarapatów. No i udaje się tu świetnie zbudować napięcie, które momentami jest tak gęste, że można by je pewnie kroić nożem. Duża w tym zasługa nie tylko sprawnej reżyserii, ale też bardzo dobrych, utrzymanych w zimnych, nieprzyjemnych barwach zdjęć oraz muzyki, w której tym razem pojawia się motyw mocno kojarzący mi się z pierwszym pojawieniem się Negana w The Walking Dead. A jakby tego było mało, jest tu też miejsce na zaskakująco zabawny (do czasu i pod pewnymi względami) wątek terapii, na którą chodzą Marty i Wendy. I w żaden sposób nie gryzie się to z posępnym klimatem reszty opowieści…

Ozark – rozwój bohaterów i wybitne aktorstwo

Ozark jest tak wciągające także, a może przede wszystkim, ze względu na bohaterów. Największa zmiana, na przestrzeni sezonów, zachodzi w Wendy, która odkrywa w sobie ogromne pokłady, momentami wręcz chorobliwej, ambicji, żądzy władzy i zmierza do celu nie oglądając się praktycznie na nic. A jednocześnie twórcom udało się, na całe szczęście, nie popełnić błędu, który zrobiono w House of Cards z Claire Underwood: mianowicie Wendy nie przypomina nieczułego androida, tylko jest silną kobietą z krwi i kości, która też ma momenty słabości. Sporo dzieje się też w głowie Marty’ego, który w związku z pewnym wydarzeniem, o którym nie mogę pisać przez spoilery, nabiera więcej pewności siebie i zaczyna wykazywać większą inicjatywę, a nie tylko gasić pożary i rozwiązywać problemy. Zmieniająca się dynamika między Martym i Wendy jest zwyczajnie fascynująca. W trzecim sezonie pojawia się też dobrze napisana postać Bena, czyli brata Wendy, który z jednej strony ma sporo różnych problemów, z drugiej – przynajmniej początkowo – wnosi w życie rodziny Byrde’ów odrobinę luzu i humoru. Jedyne czego mi szkoda, to tego, że ponownie mało czasu ekranowego dostają dzieci Marty’ego i Wendy, zwłaszcza Charlotte, która praktycznie nie ma nic do roboty. Ale nawet ona jest dobrze grana, bo Ozark stoi też na bardzo wysokim poziomie jeśli chodzi o aktorstwo, ze szczególnym uwzględnieniem Laury Linney.

Czy można się do czegoś przyczepić? Jasne. Jeden wątek (Wyatt i Darlene) jest wyraźnie mniej ciekawy, czasem też zdarzają się różne nielogiczności czy wręcz głupotki (jak na przykład rozmawianie z agentką FBI na drażliwe tematy podczas przechadzki wśród ludzi grających w kasynie). Ale na wszystkie mankamenty spokojnie można przymknąć oko, bo trzeci sezon Ozark jest po prostu znakomity. Oby czwarty też taki był.

Atuty

  • Niesamowicie wciągająca i poruszająca wiele ciekawych tematów fabuła;
  • Świetnie budowane napięcie;
  • Rozwój bohaterów i aktorstwo;
  • Zdjęcia i muzyka

Wady

  • Jeden mniej ciekawy wątek;
  • Trochę nielogiczności i głupotek;
  • Przydałoby się więcej czasu ekranowego dla dzieci Byrde’ów

Ozark powraca z trzecim sezonem i robi to w wielkim stylu. Oby tak dalej!

9,0
Jędrzej Dudkiewicz Strona autora
Miłość do filmów zaczęła się, gdy tata powiedział mi i bratu, że "hej, są takie filmy, które musimy obejrzeć". Była to stara trylogia Star Wars. Od tego czasu przybyło mnóstwo filmów, seriali, ale też książek i oczywiście – od czasu do czasu – fajnych gier.
cropper