Metro 4 - co musi zrobić 4A Games, aby była to najlepsza odsłona serii [OPINIA]
Jesteśmy już półtora roku po premierze Metro Exodus, trzeciej części serii opartej na ciepło przyjętej powieści rosyjskiego pisarza Dmitrija Głuchowskiego. Prace nad pełnoprawną kontynuacją już ruszyły, a poniższy tekst przedstawi kilka ważnych spraw, którymi ukraińskie studio 4A Games będzie musiało priorytetowo się zająć.
W artykule znajdują się spoilery z Metro Exodus.
Metro Exodus zadebiutowało na rynku ponad rok temu - fabuła trzeciej odsłony w dalszym ciągu kręciła się wokół Artema, głównego bohatera uniwersum wykreowanego przez zasłużonego pisarza, Dmitrija Głuchowskiego. Członek Zakonu Sparty, po ciężkich przeprawach w metrze, wychodzi na powierzchnię, aby odnaleźć tętniące życiem miejsce, w którym będzie mógł, wraz ze swoimi towarzyszami broni, rozpocząć nowe życie. I odnalazł, ale dużym kosztem, bowiem podczas ponad 12-miesięcznej tułaczki po wyniszczonym świecie przez globalną wojnę atomową stracił przynajmniej jedną bliską mu osobę.
Najwierniejsi fani uniwersum najnowszą pozycję skupiającą się na przygodach Artema mają już dawno za sobą. Pomimo afery z Epic Games Store, rzeczony tytuł sprzedał się dosyć dobrze, a prace nad jego pełnoprawną kontynuacją rozpoczęły się w sierpniu poprzedniego roku, kiedy to wyżej wymieniony pisarz poinformował odbiorców za pomocą Twittera, iż rozpoczął pisanie scenariusza do kolejnej gry z serii Metro. Ta zostanie zapewne zaprezentowana za rok/dwa lata, a wydana w okolicach 2023/2024 roku. Musimy mieć na uwadze, że 4A Games pracowało swego czasu nad tajemniczym, nieujawnionym do tej pory projektem - możliwe, że ukraiński zespół będzie chciał najpierw dostarczyć graczom nowe IP, a dopiero potem zabrać się za nową postapokaliptyczną odsłonę.
Powracając do Metro Exodus, nie była to wybitna produkcja, z czym powinien zgodzić się każdy, kto miał z nią styczność. Metro Last Light zawiesiło bardzo wysoko poprzeczkę, lecz jestem pewny, że można zawiesić ją jeszcze wyżej, o ile ukraińscy deweloperzy wezmą sobie do serca uwagi społeczności. Co priorytetowo, według mnie, powinni zmodyfikować/dodać/usunąć twórcy w Metro 4?
Coś, na co chorują prawie wszystkie gry
Przede wszystkim zająć się eliminacją irytujących błędów i lepiej zoptymalizować swoją grę przed jej wydaniem. Dużo deweloperów musi bardzo szybko projektować nowy tytuł, ponieważ goni ich termin premiery. W przypadku Metro Exodus tak nie było, bowiem 4A Games ogłosiło, około dwa miesiące przed premierą, że nadchodząca odsłona pierwszoosobowej gry akcji została ozłocona (gotowa do wydania), a co więcej, dodali, że będziemy mogli w nią zagrać tydzień wcześniej niż pierwotnie zakładano. Oczywiście każdy ucieszył się z tego powodu - uśmiech na twarzy jednak zniknął, kiedy to ponownie wskoczyliśmy w buty Artema. Rosyjski bohater przeżył ogromny koszmar na powierzchni, ale nie za sprawą przeciwników, a dziwnych zjawisk, których był świadkiem. Mowa tutaj m.in. o latających NPC-ach, hiper szybkim sumie w Wołdze, poruszającym się z prędkością świata czy także rosnących w powietrzu drzewach. Nie możemy zapomnieć także o standardowych bugach, na które choruje większość współczesnych produkcji (chociażby blokowanie się o niewidzialne tekstury). Tytuły od ukraińskich deweloperów często zawierały błędy, ale śmiem stwierdzić, że korona w tej dziedzinie przypada Metro Exodus. Mam ogromną nadzieję, że nowa odsłona marki jej nie przejmie.
Raczej każdy z nas zauważył, że 4A Games chciało wycisnąć z obecnej generacji ostatnie soki, i o ile Metro Exodus zachwyca swoją oprawą graficzną na każdym kroku, tak przemierzanie terenów i odkrywanie kolejnych sekretów nie jest już tak miłe za sprawą spadających klatek na sekundę w wymagających dla sprzętu momentach. Zauważalne jest to przede wszystkim podczas efektów specjalnych, takich jak ogień czy dym - jeśli skupimy kamerę właśnie na nich PlayStation 4 lub Xbox One potrafił najczęściej wygenerować jedyne 15 FPS-ów, co jest tragicznym wynikiem jak na obecne standardy. Było to lekko uciążliwe ze względu na to, że podczas misji fabularnych autorzy chcieli często zaskakiwać nas niespodziewanymi zwrotami akcji, takimi jak chociażby wybuchający zawór. Moc next-genów powinna załatwić tutaj sprawę, o ile autorzy dobrze zapoznają się z systemami oferowanymi przez Sony i Microsoft.
Powrót do metra i byłych „kompanów”
Chciałbym powrotu do moskiewskiego metra, do lokacji, dzięki której pokochałem uniwersum rosyjskiego pisarza. Grając w dwie pierwsze pozycje czułem wyjątkowy klimat, którego mogą tylko pozazdrościć inni wydawcy. Chęć niesienia pomocy ludziom będącym pod ochroną Zakonu Sparty czy możliwość poznania Cieni bardzo zachęcały mnie do zapoznania się z tajemnicami i ciekawostkami rozsianymi po całym świecie serii. Otwarty świat w Exodusie również oferował niezapomniany klimat, ale czegoś w nim po prostu brakowało. Patrząc na wydarzenia w najnowszej części szanse na powrót do metra są nikłe - Artem wraz ze swoją rodziną znalazł nowy dom, nad jeziorem Bajkał, wolny od mutantów i radiacji, więc najpewniej nie będą chować się i wychowywać swoje potomstwo w tunelach. Trzeba jednak pamiętać, że Dmitrij Głuchowski niejednokrotnie zaskakiwał swoich fanów, więc może i tym razem będzie podobnie - załoga Aurory wróciłaby do moskiewskiego metra, aby opowiedzieć jego mieszkańcom o nowym, lepszym świecie, a podczas nowej, pełnej wrażeń tułaczki ponownie spotkać mutantów i Czarnych, znanych także jako Cieni - taki scenariusz mnie kupiłby już na samym starcie.
Po zakończeniu linii fabularnej w Exodusie bardzo żałowałem, że spotkałem tylko dwóch Czarnych, z czego jednego, który niezbyt był powiązany z głównym wątkiem, a dodany (na Morzu Kaspijskim) jedynie w formie easter eggu. Natomiast o tym drugim, którego mogliśmy zauważyć chociażby na dachu Instytutu położonego w Nowosybirsku, krąży wiele plotek. Pamiętacie ciężką przeprawę po lek dla chorej Anny, żony członka Zakonu Sparty? Skończyłaby się ona śmiercią naszego głównego bohatera, gdyby nie jej ojciec. Powracając do wyżej wspomnianego Czarnego, najbardziej prawdopodobną jest ta, w której Młynarz znajduje napromieniowanego, a zarazem zranionego Artema z pomocą Cienia, który, widząc nieprzynoszące żadnych skutków poszukiwania, wskazał dowódcy Aurory miejsce pobytu rzeczonego męża Anny. Jeśli ktoś dokładnie przyjrzał się Instytutowi, to mógł zobaczyć swojego dawnego przyjaciela na dachu - wystarczyło wziąć w swoje ręce karabin snajperski i za jego pomocą bardzo szybko wycelować we wskazane miejsce, bowiem Czarny w oka mgnieniu znika (jeśli tego nie widzieliście, kliknijcie tutaj) z naszych ekranów. Dla tych, którzy niezbyt są zaznajomieni z uniwersum Głuchowskiego - Czarni byli odporni na promieniowanie (zgadza się to z teorią, że życie w Nowosybirsku było dla nich bezpieczne, ponieważ nie zagrażali im ludzie dzięki wysokiemu promieniowaniu) i posiadali zdolność telepatii pozwalającej przybierać formy innych postaci i komunikować się z ludzkimi istotami na dalekie odległości.
„Powiedz AAAA”
Teraz coś, co najbardziej drażniło mnie podczas zabawy w Metro Exodus, czyli niemy główny bohater, dzięki któremu mieliśmy lepiej wczuć się w odgrywaną przez nas rolę - na papierze brzmiało to dosyć ciekawie, ale efekt końcowy jest tragiczny, pozostawia wiele do życzenia i przedstawia ową postać, krótko mówiąc, jako pustą i bez jakiegokolwiek charakteru. Pod koniec gry nie mogłem już przeboleć dialogów, w których nasi towarzysze zadają nam pytania typu: „jak się czujesz?”, „co o tym myślisz?”, „po co to robisz?”. W takich sytuacjach aż się prosi, aby Artem coś powiedział. Dowódca Zakonu Sparty przemówił do swoich towarzyszy podczas zakończenia, więc bardzo możliwe, że twórcy ugną się pod naporem próśb fanów i zmienią coś w tej kwestii w następnej części.
Kontrowersyjne było także sterowanie, skradanie się (de facto - bardzo ważny element dla opowieści) i strzelanie, które było dosyć toporne - winny był tutaj z pewnością autorski silnik 4A Engine, który albo zostanie mocno przebudowany i dostosowany pod nową generację, albo wrzucony do foldera ze starymi, niepotrzebnymi rzeczami na rzecz nowego, stworzonego od podstaw silnika. Wybierając 4A Engine w obecnej wersji, 4A Games z góry skazuje się na porażkę.
Można by jeszcze dyskutować na temat ciągle odradzających się mutantów, którzy, szczególnie pod koniec dostępnych lokacji, dawali w kość. Walka z nimi podobała się na początku zabawy, a potem była tylko nużącym, niemożliwym w niektórym momencie do pominięcia elementem wydłużającym czas gry. Pod tym względem najlepiej wspominam Morze Kaspijskie, gdzie w swoje ręce dostaliśmy pojazd umożliwiający nam szybkie dotarcie do oddalonych od siebie celów, a przede wszystkim łatwe i przyjemne rozjeżdżanie przeciwników.
4A Games nie może zawieść
Podsumowując, nie boję się o jakość kolejnego Metra - ufam ukraińskim deweloperom i mam nadzieję, że nie zmieni się to na przestrzeni kilku kolejnych lat. Klimatu, wciągającej jak bagno fabuły wypełnionej ciekawymi postaciami z pewnością nie zabraknie, a w wyeliminowaniu wyżej wymienionych bolączek powinien pomóc nowy silnik graficzny i chęć spełnienia największych próśb fanów (z naciskiem na potrafiącego mówić Artema).
Interesuje Cię ten tytuł? Sprawdź nasz poradnik do Metro Exodus.
Przeczytaj również
Komentarze (46)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych