Reklama
Nie tylko Blade Runner - nieco zapomniane perły cyberpunku

Nie tylko Blade Runner - nieco zapomniane perły cyberpunku

Dawid Ilnicki | 29.05.2020, 22:00

Pojawiające się od czasu do czasu doniesienia na temat szczegółów nowego filmu “Matrix 4”, a także rychła premiera gry “Cyberpunk 2077”, która jest jedną z najbardziej oczekiwanych pozycji w ostatnich latach, sprawiają, że ten podgatunek fantastyki przeżywa prawdziwy renesans. Warto zatem wrócić do zapomnianych produkcji pokazując, że nie samym “Blade Runnerem” i “Matrixem” on stoi.

Termin “cyberpunk” jest najczęściej kojarzony z tytułem opowiadania Bruce’a Bethke, opublikowanego w jednym z najsłynniejszych pism amerykańskich, w których drukowano krótkie opowiastki science-fiction, czyli “Amazing Stories”, ale jego źródeł należy szukać w całej literaturze fantastyczno-naukowej w latach 60-tych i 70-tych. Można wręcz zaryzykować stwierdzenie, że gdyby Stanisław Lem żył w Stanach Zjednoczonych byłby jednym z klasyków tego podgatunku, biorąc pod uwagę szczególnie jego powieść “Golem XIV” napisaną w 1978 roku. Lata 80, już dzięki filmom, były prawdziwym rozkwitem tego typu twórczości, który dotyczył nie tylko kinematografii i telewizji, ale także gier komputerowych i muzyki. Do inspiracji cyberpunkiem mogą się bowiem przyznać zarówno pop-elektroniczna wokalistka Grimes, metalowa kanadyjska grupa Voivod, jak i tworzący synthwave Perturbator.

Dalsza część tekstu pod wideo

Jednocześnie jednak cyberpunk nastręcza nie lada trudności osobom, które chcą uchwycić jednoznaczne definicje tego podgatunku. Innymi słowy łatwiej powiedzieć, że coś jest cyberpunkowe niż czym właściwie on jest. Dzieje się tak przede wszystkim z dwóch powodów. Po pierwsze, gatunek ten zajmuje się nie tylko stykiem ludzkiego umysłu i technologii, ale też możliwymi wariantami przyszłości w przypadku zdominowania rzeczywistości przez jej odmianę wirtualną, a jak dobrze wiemy tego typu wizje mogą pójść w różnym kierunku. Po drugie, do cyberpunku dość szybko przylgnęła bardzo specyficzna estetyka, często wykorzystywana w dziełach, które wcale niekoniecznie poruszały najważniejsze tematy, obecne w sztandarowych produkcjach, takich jak “Ghost in a Shell” czy “Akira”. Elementy tej estetyki są obecne w tak różnych obrazach, jak choćby pierwszy film Darrena Aronofsky’ego “Pi”, dużo wcześniejszy “Tron” czy nawet “Terminator”, ale nie powiemy, że należą one do tego podgatunku, tylko raczej, że możemy w nich wypatrzyć pewne jego cechy.

W tym zestawieniu świadomie zrezygnowałem zatem z obrazów, w niewielkim stopniu nawiązujących do wizji znanych z powieści Williama Gibsona czy Bruce’a Sterlinga, które najpełniej oddają czym jest cyberpunk. Naturalnie nie wspominam również o najbardziej znanych produkcjach jak wspomnianych “Ghost in the Shell”, “Blade Runner”, “Matrix” czy też “Akira”. Nie sposób naturalnie również wymienić wszystkich zapomnianych perełek należących do tej kategorii, bo jest ich dużo, a w dodatku często należą one do grupy tanich, dziwacznych filmów fantastycznych z lat od 1990-2010. Taką produkcją był przecież także “Johnny Mnemonic”, który pomimo wielu wad zyskał sobie status prawdziwego klasyka i ugruntował pozycję Keanu Reevesa, którego można dziś nazwać prawdziwym ambasadorem cyberpunku. Wybrałem 10 pozycji mniej znanych, z pewnością wartych uwagi tych, którzy chcą się zapoznać bliżej z tym podgatunkiem.

Kosiarz umysłów (1992)

Po tym jak przez mojego facebooka przeszedł dobrze znany łańcuszek, dotyczący filmów, które ukształtowały naszą wyobraźnię, z przyjemnością stwierdziłem, że przypomniałem sobie o dwóch, swego czasu ważnych, obrazach. Obok psychodelicznych i niesamowicie działających na wyobraźnię nastolatka “Odmiennych Stanów Świadomości” Kena Russella pojawiła się również adaptacja książki niezawodnego Stephena Kinga, czyli właśnie “Kosiarz umysłów”. Film swego czasu niezwykle oryginalny, bo pokazujący możliwości jakie stoją przed sztuczną inteligencją i zagrożenia jakie jej towarzyszą.

Głównymi bohaterami filmu są pewien naukowiec, badający możliwości rozszerzania świadomości i łączenia jej ze światem wirtualnym, a także obiekt jego eksperymentów - Job, upośledzony mężczyzna, pracujący jako kosiarz trawy. Jak się łatwo domyśleć doświadczenie w końcu wymknie się spod kontroli, co sprawi, że obejrzymy dość emocjonującą końcówkę. Choć Pierce Brosnan, na kilka lat przed rolą Jamesa Bonda, raczej słabo pasuje do roli naukowca, a obraz mocno się już zestarzał, nadal robi on wrażenie jako całkiem pomysłowa fantazja na temat tego jak ludzie kiedyś wyobrażali sobie VR. Sequel do tego filmu nie bronił się już nawet jako klasyk słabego kina, był po prostu nudny.

Dziwne dni (1995)

Nie tylko Blade Runner - nieco zapomniane perły cyberpunku

Obraz Katheryn Bigelow, która potrzebowała kilkunastu lat by w końcu zostać docenioną przez krytyków, często pojawia się w zestawieniu najbardziej brutalnych filmów lat 90 i w sumie nie ma się czemu dziwić. Ralph Fiennes gra w nim byłego policjanta, a także sprzedawcę dość specyficznego towaru, który stanowi najbardziej nowoczesny produkt technologii przyszłości. Nagle odkrywa on spisek na najwyższych szczeblach władzy, a wszystko dzieje się tuż przed przywitaniem 2000-ego roku, którego swego czasu wszyscy bali się najmocniej, ze względu na przesławną pluskwę milenijną. “Strange Days” to film wykorzystujący cyberpunkową estetykę, a także nowoczesne technologie i choć nie zadaje on tak ważnych pytań jak późniejsze filmy z tego gatunku, z całą pewnością należy do interesujących dzieł z tego nurtu. Dziś na przemian szokuje i bawi, przede wszystkim ubiorem głównych bohaterów i owymi nowoczesnymi technologiami, które zdążyły się już mocno opatrzyć.

Nirvana (1997)

Tu mamy zaś do czynienia z przedziwną produkcją, w której dość specyficzna estetyka włoskiego kina klasy B spotyka się z zaskakująco świeżymi i nowoczesnymi rozważaniami na temat wpływu technologii na człowieka. To wszystko sprawia, że niektórzy widzą w “Nirvanie” bezpośredniego przodka trylogii “Matrix”. W dodatku fabuła jest tak zawiła, że ciężko zrozumieć wszystko po jednym seansie, a więc wskazanych jest ich kilka. W roli głównej Christopher Lambert, aktor bardzo specyficzny, który w zasadzie mógł być kimś w rodzaju obecnego Keanu Reevesa, niestety nie trafił on jednak w odpowiednie czasy. Absolutny klasyk dla fanów gatunku!

Dark City (1998)

Nie tylko Blade Runner - nieco zapomniane perły cyberpunku

Kontrowersyjny wybór, bo już wcześniej wspomniałem o tym, że głównym elementem selekcji było łączenie zarówno typowej tematyki cyberpunkowej, jak i jej estetyki. Z drugiej strony ciężko pominąć w tym zestawieniu, chyba najlepszy, film Alexa Proyasa, twórcy mocno nierównego, ale potrafiącego od czasu do czasu zaskoczyć czymś wizjonerskim. Fabuła koncentruje się na tematyce fałszywej świadomości członków tytułowego miasta i choć ostatecznie bliżej jej do filmów fantasy, całość może być przecież traktowana jako metafora i dotyczyć właśnie technologii. Strona wizualna tego dzieła nadal prezentuje się zaś bardzo dobrze.

EXistenZ (1999)

Klasyk kina, jakim niewątpliwie jest David Cronenberg, już w swoim dużo wcześniejszym filmie “Videodrome” pokazywał, że interesuje go wpływ nowoczesnych technologii na życie człowieka. Jak się jednak okazało ewolucja w tej materii postępowała na tyle szybko, że już kilkanaście lat później trzeba było kompletnie zmienić akcesoria. Bohaterką tego filmu stała się  Allegra Geller, twórczyni gier komputerowych,  które podpina się wprost do człowieka przez obrzydliwie wyglądający bioport, co zdradza zresztą główną obsesję reżysera. Walka z frakcją tzw. realistów doprowadza do powolnego zatracenia się w rzeczywistości wirtualnej aż do samego końca filmu. Niektórzy twierdzą, że “Existenz” najmocniej zainspirowało Christophera Nolana w pracach nad “Incepcją”. Z całą pewnością jest to film, który trzeba zobaczyć.

Trzynaste piętro (1999)

Nie tylko Blade Runner - nieco zapomniane perły cyberpunku

Zapomniany film Josefa Rusnaka jest najczęściej wymieniany w gronie obrazów, które najmocniej wpłynęły na “Matrixa”. Pojawiają się tam bowiem wszystkie tematy technologiczno - filozoficzne, obejmujące wszak także rozważania Kartezjusza, które najpełniej w popkulturze wyraziło dzieło Wachowskich. Fałszywa świadomość, światy wirtualne i napędzająca je technologiczna sieć - wszystko znajdziemy w tym dziele, które choć nie trafiła do mainstreamu jest nadal wymieniane jako jeden z najbardziej wizjonerskich produkcji w tej kategorii.

Cypher (2002)

Swego czasu nazwisko Vincenzo Nataliego było na ustach wszystkich zainteresowanych filmową fantastyką. Włoch zyskał status niezwykle obiecującego twórcy po sukcesie “Cube” nakręconego za śmiesznie małe pieniądze klasyka klaustrofobicznego thrillera. Choć jednak później zrobił dwa niezłe filmy dość szybko przepadł i w zasadzie dziś mało kto o nim pamięta. Jednym z tych obrazów jest właśnie “Cypher” lub w polskiej wersji “Cyfrowy szpieg”, w którym tematyka międzynarodowego szpiegostwa przemysłowego i nowoczesnych technologii spotyka typową cyberpunkową estetykę. Znakomicie zagrane, interesujące kino wpisujące się w ten nurt.

Przez ciemne zwierciadło (2006)

Nie tylko Blade Runner - nieco zapomniane perły cyberpunku

To być może najbardziej oryginalny obraz w tym zestawieniu. Film Richarda Linklatera to bowiem w gruncie rzeczy animacja, która jednak bardzo dobrze oddaje twarze poszczególnych aktorów, takich jak Woody Harrelson, Winona Ryder, Robert Downey jr. i - a jakże - Keanu Reeves. Jest to być może najlepsza adaptacja twórczości Philipa K. Dicka, która opowiada o styku fałszywej świadomości, nowoczesnych technologii i narkotyków. Choć więc umieszczanie jej w kategorii cyberpunk znów jest dość kontrowersyjne trudno się bez niej obejść w takim zestawieniu.

Ergo proxy (2006)

Przyznaję, nie jestem wielkim znawcą anime i wybierając pozycje z tego świata zdaję się raczej na opinie ludzi bardziej doświadczonych. W tym zestawieniu mógłby wylądować “Cowboy Bebop”, ale ostatecznie znalazło się w nim dzieło, które dużo pełniej wyraża ten podgatunek. “Ergo proxy” to bowiem 23-odcinkowa podróż przez mocno specyficzny świat, w którym ludzie i roboty koegzystują w zgodzie. Po serii tajemniczych morderstw główna bohaterka inspektorka Re-I Meyer odkrywa prawdę o tzw. “Przebudzeniu”, które ma zmienić wszystko. O tym, że to serial funkcjonujący poza oczywistymi porównaniami do “Ghost in the Shell” decyduje ilość nawiązań do filozofii, literatury, innych filmów sprawiająca jednocześnie, że jest to pozycja przede wszystkim dla ludzi wyjątkowo dociekliwych albo dla tych, którym nie przeszkadza, że czasem kompletnie niczego nie zrozumieli. Z licznych artykułów na jej temat wynika jednak, że zdecydowanie warto się w nią zagłębić

Eden Log (2007)

Nie tylko Blade Runner - nieco zapomniane perły cyberpunku

Z cyberpunkiem jest nieraz tak, że prawdziwe perełki czają się tam gdzie nigdy byśmy się nie spodziewali; ciekawa koncepcja czy też interesująca estetyka pojawiają się bowiem w filmach zrealizowanych przy pomocy wyjątkowo niskich funduszy. Takim obrazem jest z pewnością “Eden Log”,  korzystający z cyberpunkowej estetyki, by wykreować wyjątkowo brudny i niepokojący świat, w którym centralną rolę odgrywa tajemnicza roślina. Choć obraz nie zyskał wysokich not recenzentów w wielu miejscach pojawia się jako przykład niezwykle sugestywnej wizji, której przydałoby się większe środki pieniężne i solidniejsze popracowanie nad scenariuszem.

Źródło: własne
Dawid Ilnicki Strona autora
Z uwagi na zainteresowanie kinem i jego historią nie ma wiele czasu na grę, a mimo to szuka okazji, by kolejny raz przejść trylogię Mass Effect czy też kilka kolejnych tur w Disciples II. Filmowo-serialowo fan produkcji HBO, science fiction, thrillerów i horrorów.
cropper