Reklama
Crime Story, Z Archiwum X, Breaking Bad - słynne serialowe motywy muzyczne 

Crime Story, Z Archiwum X, Breaking Bad - słynne serialowe motywy muzyczne 

Dawid Ilnicki | 03.06.2020, 20:00

Wraz z gwałtownym rozwojem seriali telewizyjnych zmieniał się także stosunek twórców do wykorzystywanej w nich muzyki. Początkowo ograniczała się ona niemal wyłącznie do chwytliwego utworu towarzyszącego intro, z czasem jednak zaczęła pełnić w nich coraz ważniejszą rolę.

Od samych początków kinematografii muzyka pełniła niezwykle istotną funkcję w odbiorze dzieła filmowego. Jeszcze w erze kina niemego w każdym teatrze znajdował się fonograf lub muzyk przygrywający widzom w trakcie projekcji. W późniejszych latach kompozytorzy, tacy jak Max Steiner, autor muzyki do “King Konga” z 1933 roku, Austriak Enrich Korngold czy też, współpracownik Alfreda Hitchcocka, Bernard Hermann, kompletnie zrewolucjonizowali myślenie o materiałach dźwiękowych w filmie. Dziś soundtracki są już jednym z ważniejszych elementów kolejnych produkcji i zajmują się nimi profesjonalni kompozytorzy filmowi lub są do nich zatrudnieni światowej sławy muzycy, zarówno ci zajmujący się muzyką klasyczną, jak i przedstawiciele jej rozrywkowej odmiany.

Dalsza część tekstu pod wideo

Seriale telewizyjne są w tym kontekście ciekawsze i to z dwóch powodów. Po pierwsze, ze względu na częstotliwość wyświetlania, produkcje przygotowywane na mały ekran zawsze potrzebowały tematu przewodniego, pojawiającego się w czołówce utworu, który naturalnie musiał być niezwykle chwytliwy, a z drugiej strony potrafił wyrazić charakter całej serii. By to osiągnąć najczęściej dogadywano się z autorem hitu, który według twórców najlepiej pasował do serii, lub komponowano odpowiedni motyw muzyczny. Drugim ciekawym aspektem tworzenia muzycznego tła do serialu jest swoista rewolucja jakiej dokonały produkcje z końcówki lat 90, mowa tu przede wszystkim o “Rodzinie Soprano”. Sprawiła ona, że w ekipie telewizyjnej musiała się znaleźć osoba, potrafiąca dobierać poszczególne utwory, które często stawały się jedynym komentarzem, niejednokrotnie do kluczowych scen. Postanowiłem się przyjrzeć kilku najciekawszym motywom, by pokazać, że muzyka bywa dziś jednym z najważniejszych elementów tworzenia wyjątkowych dzieł telewizyjnych.

Zagraj to jeszcze raz, Sam

Crime Story, Z Archiwum X, Breaking Bad - słynne serialowe motywy muzyczne 

W czasach dawnej telewizji posiadanie idealnej, chwytliwej piosenki otwierającej każdy odcinek było niezwykle istotne. Sądzę, że niemal każdy komu przypomniałyby się seriale z głębokiego dzieciństwa, takie jak choćby “MacGyver”, “Drużyna A”, “Przystanek Alaska” byłby w stanie zanucić utwór pojawiający się na początku. Gdyby zastanowić się nad każdym z osobna doszlibyśmy do wniosku, że obok oczywistej nośności każdy z nich w doskonały sposób wyrażał charakter serialu. I tak w melodii znanej z “Przystanku Alaska” jest swego rodzaju swojskość, z “Drużyny A” awanturniczość, a z kolei “MacGyvera” przebojowość, które idealnie pasują do głównych bohaterów tych serii.

Sam muszę przyznać, że dla mnie bardzo długo absolutnym numerem jeden był motyw muzyczny rozpoczynający serial “Crime Story”, czyli piosenka autorstwa Del Shannona pod tytułem “Runaway”. Seria opowiada o wielkim konflikcie pomiędzy gangsterem Rayem Lucą i policjantem Mike' iem Torello w świecie wielkiego kasynowego biznesu, w którym zarówno przestępcy, jak i stróże prawa, chodzą w idealnie skrojonych garniturach. Klasyczny numer, tragicznie zmarłego w wieku 56 lat, Del Shannona idealnie wpisuje się w charakter serii i sprawia, że nawet jeśli nie do końca kupujemy samą produkcję czołówka zachęca by jednak obejrzeć kolejny odcinek.

 

Ostatnio na marginesie tekstu o nieco zapomnianych perłach cyberpunku wspomniałem o gatunkach muzycznych, które inspirowały się tym nurtem. Jednym z nich jest z pewnością synthwave, pojawiający się ostatnio w wielu produkcjach chcących odtworzyć klimat lat 80-tych. Jego namiastkę możemy poczuć słuchając dobrze znanego motywu muzycznego z serialu “Night Rider” (“Nieustraszony”) z Davidem Hasselhoffem, którego autorem był Stu Phillips. Retro-futurystyczna melodia idealnie współgra z tematyką produkcji, która - jak pamiętamy - opowiadała o nowoczesnym samochodzie wyposażonym w sztuczną inteligencję. Takie utwory pojawiały się w tamtych czasach  w podobnych seriach, wystarczy wspomnieć tylko temat przewodni “Airwolfa”. To jednak opener “Night Ridera” zapisał się mocniej w świadomości fanów telewizji.

 

Historia niepokojącego, zwłaszcza w dzieciństwie, motywu muzycznego z serialu “Z Archiwum X” jest niezwykle ciekawa. Jego kompozytor Mark Snow długo spierał się z producentem serii o kolejne próbki melodii rozpoczynającej show, bo według niego były one zdecydowanie przeprodukowane. Pewnego razu Snow miał - wedle własnych słów - włączyć łokciem kilka efektów na swoim keyboardzie, co wytworzyło także dobrze znane później echo. Spodobało mu się to na tyle, że dołożył do tego kilka nutek, a następnie zaczął sprawdzać różne efekty dźwiękowe. W końcu trafił na dźwięk gwizdania (o nazwie “Whistling Joe”), co z kolei przypadło do gustu jego żonie. I tak, drodzy Państwo, powstał jeden z najbardziej znanych utworów w historii telewizji, który przydawał się również rodzicom. Nie trzeba było bowiem zakazywać dzieciom oglądania tej strasznej produkcji, wystarczyło tylko puścić ten kawałek...

Bardzo podobnie, zwłaszcza na ludzi urodzonych przed 1990 rokiem, działał wspaniały motyw muzyczny otwierający serial Marka Frosta i Davida Lyncha “Miasteczko Twin Peaks”, czyli utwór pod tytułem “Falling” pochodzący z płyty Julee Cruise “Floating Into The Night” z 1989 roku. Z wokalistką, która zagrała w tej produkcji, współpracował kompozytor Angelo Badalamenti, który jest uznawany za głównego twórcę niesamowitej oprawy dźwiękowej tego, pod wieloma względami, przełomowego serialu.

Warto w tym momencie wspomnieć o dużo nowszej produkcji, realizowanym od 2013 roku serialu BBC “Peaky Blinders”, w którym soundtrack odgrywa bardzo ważną rolę. Wśród wykonawców, którzy trafili do tej serii są takie nazwiska jak m.in. Tom Waits, PJ Harvey, Johnny Cash, a także zespoły The White Stripes, Arctic Monkeys, The Kills i Algiers. Muzyka doskonale współgra w tym dziele z klimatem pierwszej połowy XX wieku w Wielkiej Brytanii. Prawdziwą wisienką na torcie jest jednak utwór rozpoczynający każdy odcinek, kompozycja zespołu Nick Cave and the Bad Seeds pt. “Red Right Hand”. Trudno sobie wyobrazić lepszą oprawę muzyczną niż właśnie ten kawałek.

Muzyka ilustracyjna

Istotność motywów muzycznych obecnych w serialach nie sprowadza się jednak wyłącznie do efektownego otwarcia danej serii. Od pewnego czasu coraz większe znaczenie zaczęły mieć utwory pojawiające się w trakcie konkretnych odcinków. Oczywiście zgadzam się z tymi, którzy - choćby pod tekstem o “Rodzinie Soprano” - pisali o tym, że muzyka już wcześniej miała ogromne znaczenie w wielkich dziełach filmowych. Jednocześnie jednak to w produkcjach telewizyjnych zaczęła ona pełnić kluczową rolę, ilustrując najważniejsze sceny w taki sposób, że mogły się one obejść kompletnie bez dialogu, a soundtrack idealnie stapiał się z tym co obserwowaliśmy na ekranie.

Znakomitym tego przykładem jest ostatni odcinek piątego sezonu “The Sopranos”, w którym napięcie pomiędzy mafią z Nowego Jorku a New Jersey sięga zenitu, zaś Tony musi podjąć bardzo trudną decyzję związaną z członkiem jego rodziny. Spodziewamy się trudnej rozmowy pomiędzy krewniakami, być może nawet ostrej kłótni zakończonej walką na śmierć i życie, a tymczasem dostajemy… półtora minutową sekwencję, w której kluczowy jest świetny utwór Van Morrisona “Glad Tidings”. Tego typu zabiegi nie są w kinematografii czymś częstym, ale po tym jak kilkukrotnie pojawiły się w dziele Davida Chase’a, łącznie z niezwykle oryginalnym finałem tego dzieła, chętnie sięgali po nie także inni twórcy telewizyjni.

Dowodem na to jest już kolejna klasyczna produkcja telewizyjna, dzieło Shawna Ryana “The Shield”, gdzie serwuje się nam ciężki nokaut już pod koniec pierwszego odcinka. Policyjny oddział do zadań specjalnych jedzie na trudną akcję, której efekty będą prześladowały wszystkich czterech głównych postaci siedmio-sezonowej serii do samego końca. Po raz kolejny nie usłyszymy żadnych dialogów, dramatyczne wydarzenia rozegrają się przy akompaniamencie, powiedzmy sobie szczerze, dość specyficznej piosenki Kid Rocka “Bawitdaba”, która jednak w tym wypadku sprawdza się znakomicie. Tego typu zabieg pozwolił twórcom na to by, prócz wspomnianej interwencji w domu pewnego handlarza narkotyków, pokazać również sceny z życia innych bohaterów. Świetny przykład kreatywnego podejścia do wykorzystywania muzyki.

Tę piosenkę z kolei znają z pewnością wszyscy fani serialu “Six Feet Under”, ale nie zalecam nikomu słuchania jej po raz kolejny. Towarzyszyła ona bowiem samemu zakończeniu świetnej, nietuzinkowej produkcji obyczajowej HBO, pokazując życie bohaterów aż do momentu ich śmierci. Z oczywistych względów wywołała więc skrajne emocje. Innymi słowy: kto nie uronił choćby pojedynczej łezki podczas epilogu tej serii powinien czym prędzej zrobić sobie test Voigta-Kampffa.

Na zakończenie seria, która niewątpliwie ustanowiła nowe kanony w wykorzystywaniu muzyki w pojedynczych epizodach. Twórca “Breaking Bad” Vince Gilligan podkreślał, że w ekipie pracującej nad jego dziełami jest nie tylko kompozytor tworzący oryginalne motywy muzyczne, ale także specjalista, który wyszukuje odpowiednie utwory, idealnie pasujące do konkretnych scen. Doskonale widać to w samej produkcji. Fani “Breaking Bad” z pewnością kojarzą kapitalne “DLZ” TV on the Radio, w scenie “Stay out of my territory” czy też “Goodbye” Apparat, który stanowił muzyczne tło dla kluczowego spaceru Gusa Fringa, a później został wykorzystany także jako główny motyw w znakomitym niemieckim serialu “Dark”. Specjalnością ekipy Gilligana stało się kontrastowanie spokojnych, dostojnych utworów z dramatycznymi wydarzeniami, jak w scenie więziennych mordów. Świetnym przykładem jest tu utwór Tommy James & The Shondells “Crystal Blue Persuation”, teoretycznie kompletnie nie pasujący do kontekstu, a jednak sprawdzający się w serialu idealnie, nie tylko ze względu na tytuł.

Gilligan i spółka nie byliby jednak sobą gdyby nie poszli o krok dalej, a w tym wypadku oznacza to kompletne rozszerzenie formuły używania muzyki w serialach telewizyjnych. Prawdziwym szokiem dla widzów okazało się bowiem otwarcie siódmego odcinka drugiego sezonu, który zaczął się od utworu wykonanego przez regionalny meksykański zespół Los Cuates de Sinaloa, nawiązujący do gatunku Narcocorrido, latynoskich utworów o różnego rodzaju nielegalnej działalności, w tym przede wszystkim o handlu narkotykami. Ballada traktuje oczywiście o Walterze White’cie i o tym co przygotowuje dla niego meksykański kartel. “The Ballad of Heisenberg” to kapitalny przykład kreatywnego podejścia do tworzenia soundtracków, które jeszcze mocniej wiążą widza ze światem przedstawionym w produkcji. Oby takich przypadków było jak najwięcej!

Źródło: własne
Dawid Ilnicki Strona autora
Z uwagi na zainteresowanie kinem i jego historią nie ma wiele czasu na grę, a mimo to szuka okazji, by kolejny raz przejść trylogię Mass Effect czy też kilka kolejnych tur w Disciples II. Filmowo-serialowo fan produkcji HBO, science fiction, thrillerów i horrorów.
cropper