Marvel’s Spider-Man 2. Co powinno pojawić się w kontynuacji?
Choć na ten moment wciąż nie wiadomo, czym dokładnie jest zaprezentowana niedawno gra o przygodach Milesa Moralesa, to najprawdopodobniej nie możemy mówić w tym przypadku o pełnoprawnej kontynuacji. Na tę przyjdzie nam jeszcze nieco poczekać, a oczekiwania są ogromne!
Zacznę od tego, że jestem ogromnym fanem Spider-Mana. Uwielbiam każde dzieło, w którym pojawia się bohater opracowany w latach 60. ubiegłego wieku przez Stana Lee. Jego humor, polot oraz fakt, że jest inny, niż wszystkie postacie, które funkcjonowały w popkulturze super herosów tamtych czasów… Sprawia to, że się wyróżnia i nawet dziś emanuje świeżością w swojej kategorii.
Lwia część serii komiksowych, praktycznie wszystkie filmy aktorskie ostatnich dwóch dekad, a także oczywiście kreskówki i gry. - większość trzyma wysoki poziom. Skupmy się jednak na ostatniej z wymienionych gałęzi. , bo o ów tytuł chodzi, okazał się bardzo mocnym przedstawicielem nie tylko produkcji o Paterze Parkerze, ale o superbohaterach ogółem.
"With great power, comes great responsibility"
Gra została bardzo ciepło przyjęta przez ogół graczy i krytyków (8.6 od tych pierwszych i 87 od drugich na MetaCritic), a pod kątem sprzedaży okazała się ogromnym hitem. Jeszcze w lipcu ubiegłego roku poinformowano o tym, że gracze nabyli ponad 13 milionów kopii. Dziś liczba ta jest bez wątpienia znacznie większa i pokuszę się o stwierdzenie, że oscyluje gdzieś pomiędzy 15, a 20 milionami- szczególnie jeśli weźmiemy pod uwagę, że w międzyczasie wydano wersję GOTY ze wszystkimi trzema fabularnymi rozszerzeniami.
Nie może więc dziwić, iż przez ostatnie miesiące bardzo dużo mówi się o kontynuacji przygód w Nowym Jorku od Insomniac Games. Plotki na ten temat pojawiają się dość często i bez wątpienia nie wzięły się znikąd. Jestem przekonany, że Marvel’s Spider-Man 2 jest kwestią czasu i perspektywa ta niesamowicie mnie cieszy. Mocnych motywów hegemoni komiksu zapewnili twórcom gier aż nadto. Wystarczy dobrze poszukać.
Miles Morales!
Jakież było moje zaskoczenie, gdy po napisaniu tego tekstu Sony zaprezentowało na swojej konferencji grę Spider-Man: Miles Morales. Radość przeplatała się ze śmiechem przez łzy, odnośnie do tego, że prawdopodobnie przyjdzie mi zabrać się za pisanie od początku. Szczęście w nieszczęściu chciało tak, że zapowiedziany tytuł okazał się „zaledwie” rozszerzeniem głównej części przygód Petera Parkera.
Bez wątpienia jest to niemały zawód, ale lepszy rydz, niż nic. Co więcej, pozwala mi to dalej wierzyć, że w pełnoprawnym sequelu zobaczę przynajmniej część z rzeczy, o których pisałem niżej. Mam nadzieję, że dodatek traktujący o przygodach czarnoskórego Spider-Mana okaże się świetnym prologiem dla drugiej odsłony przygód Parkera, gdzie oczywiście Miles również zagrzeje swoje miejsce.
Jestem pewien, że każdy z nas ma pewne oczekiwania odnośnie do nadchodzącej części przygód popularnego bohatera. Choć pierwsza odsłona była tytułem niezwykle solidnym, to druga musi przeskoczyć zawieszoną przez siebie poprzeczkę. Cóż, omijanie przeszkód nie powinno stanowić dla Spider-Mana problemu, więc jestem dobrej myśli. Zdradzę Wam, czego oczekuję po kontynuacji i liczę na Wasze propozycje w komentarzach!
Jeszcze większy wycinek Nowego Jorku
Mapa, jaką zaprezentowali nam projektanci z Insominiac Games, robi ogromne wrażenie. Wszystko podzielone zostało na dziewięć dzielnic (Harlem, Upper West Side, Upper East Side, Midtown, Central Park, Hell’s Kitchen, Greenwich, Chinatown oraz Dzielnicę Finansową), w których mogliśmy natrafić na znane miejsca z prawdziwego świata oraz te, które kojarzymy z komiksów Marvela. Sprawiało to niemałe wrażenie i zachęcało do bujania się na pajęczych sieciach.
Przyznam, że z opcji szybkiej podróży skorzystałem wyłącznie, aby zaliczyć misję oraz osiągnięcie, które potrzebne było do zdobycia Platynowego Trofeum. Samo poruszanie było zwyczajnie zbyt przyjemne i bardzo chciałbym, aby nieco powiększyć zakres zwiedzania. Marzyłem o podróży na Staten Island i selfie na szczycie płomienia Statuy Wolności… Cóż, wystarczy dorobić kilka dzielnic za wodą!
Motyw opiekun - uczeń
Skoro zapowiedziano Milesa, może warto zaznaczyć, że jego relacja z Peterem Parkerem ma ogromny potencjał rozwojowy. Sony bardzo lubi wydawać gry, które skupiają się na ojcowskiej relacji- w różnych wydaniach. Nie trzeba wcale daleko szukać, mieliśmy bowiem Kratosa i Atreusa, a także Joela z Ellie. Jasne, między dwoma Spider-Manami nie ma aż tak dużej różnicy wieku, ale doświadczenie bez wątpienia zrobi swoje.
I o ile nie będzie to nacisk na relację ojciec - syn, to jak najbardziej może zadziałać budowanie wszystkiego wokół narracji mistrza i ucznia. Tego typu zabiegi zawsze dają sporo dodatkowych możliwość i kierunków, w jakich warto rozwijać fabułę. Wchodzi ten słynny i oczekiwany realizm uczuciowy oraz pierwiastek ludzkości. Za to pokochano bohatera w latach 60. i warto zrobić z tego coś więcej.
Venom oraz Carnage
W pierwszej odsłonie brakowało mi mocnych antagonistów, a przecież Spider-Man w trakcie trwania swoich przygód spotykał ich na pęczki. Jasne, Otto Octavius i Martin Li byli świetni… Ale pozostali? Cóż, odniosłem wrażenie, że potraktowano ich bardzo po macoszemu i wepchnięto na siłę. W zasadzie ciężko mówić tu o świetnie zarysowanych sylwetkach, a geneza konfliktu z Człowiekiem Pająkiem nie została nawet liźnięta.
Sinister Six w każdej inkarnacji miało sześć mocnych charakterów, w pierwszej odsłonie Spider-Mana zaserwowano nam ledwie dwa. Wydaje mi się, że skoro Peter dostanie wsparcie (od Milesa), to i skala antagonistów mogłaby wejść na wyższy pułap. Warto sięgnąć po najmroczniejsze bestie i rzucić do wykreowanego świata zarówno Eddiego Brocka i Carnage’a.
Mogłoby to stanowić świetny wstęp do jeszcze innego spin-offu serii, który traktowałby właśnie o Venomie. Wyobraźcie sobie tylko taki projekt… Czuję niemałą ekscytację, zwyczajnie to pisząc, a gdyby tak móc poruszać się w postaci czarnego symbiota! Niech pierwszy rzuci kamieniem, kto nie chciałby ujrzeć takiej gry.
Trudniejsze walki z bossami
Pozostając przy temacie przeciwników, warto zaznaczyć, że nawet pomimo świetnie rozrysowanych głównych antagonistów, walki z nimi były… Co najwyżej nijakie. Nawet pojedynek kończący grę, choć pełen emocji i zdecydowanie świetnie poprowadzony od strony mentalnej, wydawał się jakiś taki mało emocjonujący. Sama walka w projekcie od Insomniac stała na najwyższym poziomie, a satysfakcja, jaka płynęła z wykonywania serii ciosów, była nieporównywalna do czegokolwiek.
Warto byłoby to jednak jeszcze bardziej wykorzystać. Jeśli już pranie najmniejszych złodziejaszków daje tyle frajdy, to zdecydowanie należałoby to jeszcze bardziej rozwinąć w przypadku rozdmuchanych starć z bossami. Brakowało mi tego, albowiem zwykłe powiększenie przeciwników i wprowadzenie paru mechanik na zasadzie „wciskaj X” nie jest tym, czego bym oczekiwał.
Wystarczy trochę więcej pomysłu, a można stworzyć coś, co na długo zapadnie nam w pamięci. Trzymam kciuki, żeby tak właśnie się stało.
Przeczytaj również
Komentarze (39)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych