Marvel. Jacy bohaterowie powinni zostać wprowadzeni do filmów MCU?
Marvel Cinematic Universe z roku na rok coraz bardziej się rozrasta i zaczyna obejmować swoimi mackami kolejne branży popkultury. Jestem przekonany, że już teraz istnieją plany odnośnie do bohaterów, którzy mogliby pojawić się w przyszłych latach.
Kinowe Uniwersum Marvela to prawdopodobnie największa saga filmowa w historii. Próżno szukać dziś choćby czegoś z podobnym rozmachem i zbliżoną pewnością przychodów - wystarczy przecież ogłosić, że dany tytuł będzie częścią niezwykle rozbudowanego MCU, aby automatycznie z łatwością przekroczył 500 milionów dolarów box office.
I nie jest to bynajmniej nic, co powinno dziś szokować. Gdyby nie pandemia, wydaje mi się, że kolejne pozycje z katalogu Kevina Feige spokojnie przekraczałyby miliard - bez wyjątków. Teraz sytuacja się upłynniła i bardzo ciężko jest coś jednoznacznie napisać w tej sprawie, a nawet analitycy strzelają ślepakami. To po prostu bezprecedensowy okres dla całej popkultury.
Bogaty katalog Marvela
Jestem jednak pewien, że choć katalog wydawniczy Marvel Cinematic Universe zapchany jest jawnie do 2023 roku, to osoby decyzyjne cały czas opracowują kolejne plany i rzucają pomysłami odnośnie do bohaterów, którzy mogliby zasilić panteon i stanąć obok Spider-Mana, Thora, czy Strażników Galaktyki. Jestem przekonany, iż zarządy zdają sobie sprawę, że całe uniwersum musi być stale powiększane.
Przyjrzymy się więc dziś bohaterom, których chcielibyśmy zobaczyć w przyszłych filmach Kinowego Uniwersum Marvela. Przez ponad 80 lat pojawiły się ich na kartkach komiksów całe zastępy, więc jest w czym wybierać. Pisząc to, jestem pewien, że nie sposób wspomnieć o wszystkich, więc koniecznie podzielcie się w komentarzach także Waszymi propozycjami. Dajcie znać, kogo chcielibyście oglądać na ekranach kin w przyszłości!
Wolverine
Nie wyobrażam sobie zacząć tej listy inaczej. To jeden z największych bohaterów kartek Marvela i jednocześnie taki, którego błyskawicznie utożsamia się z tym wydawnictwem. Co ciekawe, Logan zadebiutował stosunkowo późno, albowiem w komiksie o Hulku, w 1974 roku. Nie przeszkodziło mu to jednak w zostaniu ikoną. Jeśli o mnie chodzi, w jego roli może pozostać Hugh Jackman (choć, nie oszukujmy się, nie jest on podobny do komiksowej wersji), ale jeśli zostanie zmieniony, również nie będę się złościł.
Fantastyczna Czwórka
Ja wiem, że to nie pojedynczy bohater, ale nie potrafiłbym wyróżnić jednego. Zawsze traktowałem tę grupę jako jedność, więc nie wyobrażam sobie, aby w Marvel Cinematic Universe mógł zadebiutować wyłącznie Human Torch, albo jego siostra, Sue Storm. Uważam jednak, że popularna grupka miałaby potencjał, aby wnieść sagę na nowy poziom - o ile tylko twórcy nie poszliby w kierunku, który mogliśmy oglądać kilka lat temu w nieudanej adaptacji z Chrisem Evansem.
Nova
Naprawdę nie rozumiem, jakim cudem Richard Rider nie dostał jeszcze swojej produkcji. To wręcz samograj, postać, która sprawdziłaby się zarówno w przypadku serialu, jak i pełnoprawnego filmu. Oczywiście jego geneza wymaga pewnej podbudowy i sama w sobie jest ciekawsza (oraz znacznie mniej znana) niż większość innych, więc warto byłoby raz jeszcze pokusić się o wyprodukowanie „klasycznego filmu”, który prezentowałby początek jednego z bohaterów - w tym przypadku nie byle jakiego, albowiem samego potężnego Novy, niepozornego chłopaka z Queens.
Daredevil
Mam dziwne wrażenie, że gdyby nie serial, Diabła z Hell’s Kitchen zobaczylibyśmy znacznie wcześniej na ekranie. Odcinkowa seria na Netflix nie jest oczywiście zła - uwielbiam tę inkarnację Matta Murdocka i jak dla mnie Charlie Cox mógłby się w niego wcielić także na potrzeby filmu. Czekam jednak mocno, bo spotkanie Daredevila ze Spider-Manem byłoby spełnieniem moich największych komiksowych snów. Mam nadzieję, że dane mi będzie to oglądać.
Iceman
Jeden z najciekawszych i najmocniejszych (subiektywnie) członków grupy mutantów X-Men. Uwielbiam jego charakter i żartobliwość, które bardzo mocno przypominają mi nieco dojrzalszego Petera Parkera. Jestem pewien, że biorąc to i dorzucając jego pełną możliwości moc, można stworzyć naprawdę coś porządnego. Wyobraźcie sobie tylko, jak genialny scenariusz mógłby powstać, gdyby tylko dać prawa kreatywnemu reżyserowi. Sam kupiłbym kilka biletów!
Miles Morales
Umówmy się, kiedyś będzie to miało miejsce. Kinowe Uniwersum Marvela zdążyło udowodnić już, że zamierza „zastępować” kultowych bohaterów ich młodszymi wersjami - swoistą nową generacją. Tak będzie z Kapitanem Ameryką, Iron Manem i choćby Hawkeye’m. Jasne, ogromnym błędem byłoby zabijać Petera już na tym etapie, ale nikt nie mówi o uśmiercaniu! Ich współpraca byłaby czymś, co fani bardzo chcieliby zobaczyć!
Silver Surfer
Tu sama postać bardzo mocno może kojarzyć się wielu osobom z Novą, o którym wspomniałem kilka akapitów wcześniej. W tym przypadku optowałbym jednak nie tyle za samą genezą, ile za sprawnym wprowadzeniem go do Uniwersum, na przykład w kolejnej, trzeciej odsłonie „Strażników Galaktyki”! Potrafię sobie wyobrazić, jak mogłoby to podbić sprzedaż biletów. Co więcej, przedstawienie właśnie tego bohatera dość jasno dawałoby do zrozumienia, że kolejnym wielkim eventem może być starcie z przepotężnym Galactusem. Wydaje się, że to kwestia czasu.
Captain Britain
Skoro Kapitana Ameryki już nie ma, to może warto zastąpić go nieco innym bohaterem, bliższym nam - oczywiście pod względem pochodzenia. Brian Braddock oprócz niezwykłej inteligencji posiada nadludzką siłę. Jak możemy przeczytać na Marvel Universe Wiki, „jest w stanie podnieść 90 ton i latać z szybkością 1000 kilometrów na godzinę". Jakby tego było mało, „posiada wyostrzone zmysły, jest bardzo wytrzymały i potrafi miotać promieniami energii”… Cóż, z całym szacunek dla Rogersa, ale to brzmi, jak jego wersja na sterydach - ktoś bliży Supermanowi!
Namor
Tu Disney miałby dwie drogi. Mogliby puścić do kin coś na wzór klasycznego filmu o podwodnym bohaterze (jak konkurencyjny „Aquaman” z DCEU), albo pójść w kierunku psychologicznym. I, co za tym idzie, w pełni wykorzystać możliwości Księcia Atlantydy, który jest jednocześnie jednym z pierwszych superbohaterów, jacy kiedykolwiek powstali. Jego rozdarcie pomiędzy światami i niemożność jednoznacznego określenia, czy jest dobry, czy zły, byłaby genialnym motywem przewodnim pełnometrażowej produkcji.
Jean Grey
Tę bohaterkę, podobnie, jak Wolverine’a, mogliśmy oglądać wcześniej na ekranach. Ba, dostała nawet, w pewnym sensie, własny film w zeszłym roku, choć może lepiej to przemilczeć (kompletnie przestrzelona akcja i rysa na karierze Sophie Turner). Ponowne przedstawienie kobiety na ekranie, tym razem w znacznie lepszym świetle, mogłoby jej przynieść dużo dobra. Wydaje mi się jednak, że trzeba nieco poczekać, aby niesmak odszedł gdzieś w zapomnienie.
Przeczytaj również
Komentarze (32)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych