Tak tworzy się historia. Premiera HTC Desire 20 Pro odbyła się… za pośrednictwem gogli VR
Mieliśmy ogromną przyjemność uczestniczyć w historycznej premierze najnowszego telefonu HTC. Po raz pierwszy w Polsce zorganizowano wydarzenie za pośrednictwem wirtualnej rzeczywistości, do którego dołączyli dziennikarze z Polski i pracownicy HTC z Londynu oraz Tajwanu.
Całość odbyła się na pięknej, cyfrowej auli z wielkim ekranem. To wydarzenie prawdopodobnie zapoczątkuje nową epokę wirtualnej rewolucji w naszym kraju.
Miałem już możliwość wzięcia udziału w takim wydarzeniu wcześniej, kilka miesięcy temu, gdy HTC zaprosiło mnie na konferencję poświęconą rozwiązaniom VR w biznesie. Także wtedy zająłem miejsce na wielkiej auli, gdzie podglądałem za pośrednictwem okularów przebieg wydarzenia, jakbym znajdował się na miejscu. Tyle tylko, że zamiast ludzi, pojawiły się cyfrowe, spersonalizowane awatary. Już wtedy wiedziałem, że mamy do czynienia z pewnego rodzaju rewolucją na skalę światową. Tym razem HTC postanowiło zorganizować taką imprezę wyłącznie dla naszego pięknego kraju – po raz pierwszy w historii.
Wirtualny bilet, gogle i specjalna aplikacja – witamy w XXI wieku
Żeby wziąć udział w konferencji, musieliśmy posiadać specjalny, wirtualny bilet, a także jedne z okularów do wirtualnej rzeczywistości. Wspierane były w zasadzie wszystkie modele od HTC, czyli Vive Cosmos, Vive Pro, Vive Cosmos Elite, Vive Focus oraz Vive Focus Plus. Wydarzenie można było także zobaczyć za pośrednictwem aplikacji Microsoft Teams, ale wtedy traciliśmy bardzo wiele możliwości. Całość odbyła się z wykorzystaniem rewolucyjnej w mojej ocenie aplikacji „Vive Sync”, będącej potężną platformą biznesową przeznaczoną do prezentacji i konferencji dla firm i instytucji. Muszę przyznać, że to co widziałem, zwiastuje nadejście zupełnie nowych rozwiązań cyfrowych, szczególnie w dzisiejszej, mocno kłopotliwej, pandemicznej rzeczywistości.
Po ściągnięciu aplikacji widzimy krystalicznie czystą, nowoczesną poczekalnie. Musimy utworzyć swój wirtualny awatar, niczym w Simsach, lub kiedyś wewnątrz projektu „PlayStation Home”. Oprawa graficzna jest nawet dość podobna do tego, co widzieliśmy na PlayStation 3, ale dzięki wirtualnej rzeczywistości robi sporo większe wrażenie. Naszą postać możemy dostosować albo na bazie zdjęcia, albo wybrać jedną spośród dostępnych twarzy i elementów ubioru. Nie miało to teraz szczególnie dużego znaczenia, ale personalizacja stanie się istotnym czynnikiem, gdy uczestnicy konferencji będą chcieli nas rozpoznać lub z nami w jakiejś formie współpracować.
Potem wymagane jest podanie nazwy pokoju i hasła dostępowego i możemy już uczestniczyć w specjalnym, wirtualnym spotkaniu. Ja korzystałem z gogli HTC Vive Pro z kontrolerami do SteamVR, które mają wbudowane panele dotykowe, niczym w „Steam Controller” dla PC. Są bardzo wygodne. Niezależnie jednak od posiadanego sprzętu, możliwości dla wszystkich są takie same. Widzimy piękną lokalizację pod gołym niebem z dużą sceną i trybuną, na której możemy bez przeszkód usiąść (wykrywane są pozycje siedząca lub stojąca, co ma przełożenie na zachowanie awatara wewnątrz aplikacji). Okulary VR przenoszą nasze pozycje, a niektóre egzemplarze wykrywają nawet ruch gałek ocznych, więc doskonale widzimy, gdzie kto patrzy. To jest świetne! Poruszamy się skokowo, celując w wybrane miejsce. Rozglądamy dookoła w pełni naturalnie. Wewnątrz tego pokoju mogłem zobaczyć np. wielką kule ziemską z informacją, z których państw logują się pozostali uczestnicy i która jest u nich godzina. Na potrzeby wydarzenia w jednej chwili przywołano noc oświetloną blaskiem księżyca.
Widziałem, jak do pokoju logują się kolejne osoby, które zajmowały miejsca na wielkiej trybunie. W jednym takim pomieszczeniu mogło zmieścić się maksymalnie 30 osób, ale możemy wybrać też mniejsze sale, w zależności od potrzeb. Ponieważ moje okulary miały wbudowane słuchawki i mikrofon, nie było żadnego problemu z komunikacją z pozostałymi uczestnikami. Gdy tylko się ktoś odezwie, widzimy od razu jego imię. Dostaliśmy kilkanaście minut na zapoznanie się z możliwościami oferowanymi przez aplikację „Vive Sync”, która dalej jeszcze znajduje się w fazie beta. Muszę dodać, że grafika na zdjęciach kompletnie nie oddaje tego, jak audytorium wyglądało w rzeczywistości – było zauważalnie ładniej, bez żadnych ząbków.
Każdy miał dostęp do podręcznego tabletu, na którym wyświetlane były wszystkie istotne informacje. Żeby go wywołać, wystarczyło nacisnąć odpowiedni przycisk na kontrolerze. Mogliśmy wyciszyć mikrofon, wejść do ustawień, albo opuścić pokój. Na środku znajdował się duży ekran wyświetlający godzinę, a po prawej komplet niezwykle użytecznych opcji. Mogłem zmienić wygląd swojego kontrolera w celownik laserowy (przydatny do prowadzenia prezentacji). Miałem też opcję wyciągnięcia pisaka w dowolnym kolorze i napisania czegoś odręcznie, w powietrzu (sprawiało to wielką frajdę, działało identycznie jak w Half-Life: Alyx). Moje notatki widoczne były albo tylko dla mnie, albo dla każdego.
Pomyślano również o podręcznym zeszycie do robienia bardziej zaawansowanych notatek, który wymagał już obsługi klawiatury. Mogłem też przerzucić ekran z ogromnego telebimu na mój tabletowy, gdybym z jakiegoś powodu potrzebował go mieć pod ręką. Wykorzystałem też wbudowany moduł do robienia zdjęć, byście mogli zobaczyć, jak wyglądają fotki cykane tabletem w wirtualnej rzeczywistości. To wszystko sprawia, że otrzymujemy całkiem potężny arsenał użytecznych narzędzi do dyspozycji. No dobrze, tyle o aplikacji, przejdźmy do głównego bohatera tej konferencji.
HTC Desire 20 Pro – telefon ze średniej półki dla każdego
W pewnym momencie spod sceny wyjechał ogromny telebim na mechanicznych mocowaniach, a na środek wszedł Graham Wheeler, prezydent działu HTC EMEA, znajdujący się w tym czasie w Londynie. Powiedział kilka zdań o sobie, zrobił wstęp do prezentacji i oddał głos Bartkowi – przedstawicielowi HTC w Polsce. Na trybunach siedziała natomiast dziewczyna z oddziału w Tajwanie – wcześniej nie zdawałem sobie z tego sprawy, ale wirtualna rzeczywistość oferuje doprawdy wielkie możliwości.
Na gigantycznym ekranie, niczym na prawdziwej auli, zobaczyliśmy ujęcia i prezentacje najnowszego modelu telefonu. Widać, że Vive Sync wymaga jeszcze delikatnego dopracowania. Choć wszystko było bardzo płynne, zdarzały się delikatne przycięcia czy dziwne ruchy postaci. Oczywiście, wpływ na to ma wiele czynników – prędkość połączenia z internetem, kalibracja gogli VR, wielkość pokoju czy zachowanie użytkowników.
HTC Desire 20 Pro jest już dostępny w Polsce. To smartfon reprezentujący tzw. średnią półkę, wyposażony w ośmiordzeniowy procesor Qualcomm Snapdragon 665 o taktowaniu dochodzącym do 2,0 GHz, do tego 6GB pamięci RAM, układ graficzny Adreno 610 i 128GB miejsca na dane użytkownika. Z pewnością zachwycać będzie czas pracy na baterii, której pojemność wynosi 5000 mAh. Ekran wykonano z technologii IPS, ma przekątną 6,5”, proporcje 19,5:9 i rozdzielczość FHD+ (2340x1080). Desire 20 Pro nie wspiera technologii 5G i najnowszego WiFi 6, ale ma wbudowany moduł NFC, Bluetooth 5 i miejsce dla dwóch kart nanoSIM. Mamy też opcje rozszerzenia dostępnej pamięci za pomocą popularnych kart microSD.
Urządzenie działa pod kontrolą Androida 10 i dostępne będzie w dwóch wersjach kolorystycznych, chociaż na scenie zaprezentowano tylko czarny model, zwany „Onyksową czernią”. Telefon charakteryzuje się wąskimi ramkami z nieco grubszym podbródkiem i aż pięcioma obiektywami aparatu (cztery z tyłu i jeden z przodu jako „oczko” w ekranie). To właśnie możliwości zdjęciowe HTC Desire 20 Pro mają być jego asem w rękawie. Zastosowano tutaj aparat o rozdzielczości 48 Mpix z jasnością F/1.8, do tego ultraszerokokątny (118 stopni) obiektyw 8 Mpix, a także dwa mniejsze – 2 Mpix makro, oraz 2 Mpix czujnik głębokości, wspomagający efekt „Bokeh” czyli rozmycia tła za fotografowanymi postaciami. Przedni aparat ma natomiast przyzwoite 25 Mpix i powinien robić bardzo ładne selfie. Najnowszy model HTC wspiera cyfrową stabilizację obrazu w trakcie nagrań i pozwala na rejestrowanie wideo w rozdzielczości 4K. Telefon wyceniono na bardzo przystępne 1399 zł, a już dziś znajdziecie go we wszystkich największych sklepach z elektroniką w całej Polsce.
Konferencja VR – rewolucja czy nie?
Wirtualne spotkanie w tym pięknym audytorium z widokiem na most Golden Gate i miasto w oddali, zakończono prezentacją Desire 20 Pro w 3D. Każdy mógł podejść do tego modelu, zobaczyć go z bliska i cyknąć kilka zdjęć. Niestety, nie było takiej opcji, żebyśmy złapali telefon w swoje ręce i zobaczyli go z każdej strony, ale domyślam się, że i takie atrakcje nadejdą w niedalekiej przyszłości. Widziałem, jak aplikację „Vive Sync” wykorzystywano choćby do prezentacji samochodu czy opisu działania silników lub różnych skomplikowanych urządzeń. Domyślam się też, że pracownicy HTC z całego świata już od bardzo dawna, a szczególnie w czasach pandemii, spotykają się tylko wirtualnie.
Możliwość wzięcia udziału w pierwszej w Polsce, wirtualnej konferencji była dla mnie świetnym doświadczeniem. Głównie dlatego, że jest to wydarzenie historyczne, wprowadzające nas do kolejnego etapu cyfrowej rewolucji. Czy chcemy tego, czy nie, tego typu spotkania organizowane będą w przyszłości na masową skalę – są dużo tańsze, dużo wygodniejsze, szybsze i praktycznie bezproblemowe. Tak naprawdę jedynym elementem, który musi posiadać odbiorca, jest dostęp do komputera PC i okularów VR. Kwestią czasu pozostaje, gdy będziemy mogli dołączyć do dowolnego spotkania za pośrednictwem naszych smartfonów z odpowiednią nakładką.
Podejrzewam, że za kilka lat doświadczymy nawet dużych targów elektroniki użytkowej, zrealizowanych w całości wewnątrz wirtualnych pomieszczeń i dużych hal. Kto wie, czy nie będziemy w ten sposób oglądać konferencji największych graczy w naszej branży. Może do wirtualnych audytoriów zawitają targi E3 2030? Oglądanie tego w okularach, z bardzo dobrej jakości dźwiękiem i bez żadnych problemów z łączem internetowym jest niezwykle wygodne i nie generuje żadnych dodatkowych kosztów, a każdemu pozwoli na przeniesienie się w dowolne miejsce na świecie. Dla mnie jako fana takich rzeczy – super sprawa, czekam na więcej. Zdaje sobie jednak sprawę, że nie każdemu będzie się to podobać i nie każdy może w takich okularach wytrzymać dłużej niż kilkanaście minut. Wirtualna rzeczywistość nigdy też nie zastąpi klimatu wyjazdu i spotkania na żywo. Chyba, że wyświetlacze w okularach i jakość obrazu będą tak doskonałe, że nie odróżnimy już świata wirtualnego od rzeczywistości. Ale do tego jeszcze daleka droga.
Galeria
Przeczytaj również
Komentarze (5)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych