Jak oni zaczynali: Martin Scorsese

Jak oni zaczynali: Martin Scorsese

Jędrzej Dudkiewicz | 17.08.2020, 21:00

Nie każdy twórca zostawał mistrzem od pierwszego spojrzenia w kamerę. Ba, wręcz przeciwnie – większość dopiero po wielu latach dochodziła do wielkich sukcesów artystycznych. Cykl „Jak oni zaczynali” ma za zadanie przybliżyć pierwsze filmy znanych reżyserów: ich wprawki, ćwiczenia, debiuty. Czwarty odcinek poświęcony będzie „Co taka miła dziewczyna jak ty robi w takim miejscu?” Martina Scorsese.

 

Dalsza część tekstu pod wideo

Martin Scorsese jest bez wątpienia jednym z najwybitniejszych – a może, jak twierdzi na przykład Paul Thomas Anderson, najwybitniejszym – amerykańskich reżyserów w historii. Wychowywał się w dzielnicy Little Italy na Manhattanie w Nowym Jorku i od małego miał styczność ze światem ulicznych rzezimieszków. Chociaż jego ojciec nie był gangsterem, znał takich ludzi, co nie pozostało bez wpływu na znacznie późniejszą twórczość reżysera. Scorsese większość dzieciństwa spędził w kinie – chorował na astmę, nie mógł więc uprawiać sportu i brać udziału w większości zabaw jego rówieśników. Od najmłodszych lat obcował zatem z filmami, które szybko pokochał miłością bezgraniczną. Wtedy też nauczył się rysować i mimo że nie zdawał sobie sprawy, że tak to się nazywa, zaczął tworzyć storyboardy. Jak sam przyznał, w pewnym momencie zapragnął, by jego obrazki mogły się ruszać.

Jak oni zaczynali: Martin Scorsese

W tym celu zaczął studiować w nowojorskiej szkole filmowej – w trakcie nauki zrealizował cztery krótkometrażowe filmy. „Co taka miła dziewczyna jak ty robi w takim miejscu?” jest drugim w kolejności, a omawiać będę tę produkcję, ponieważ „Vesuvius VI” nigdzie nie jest dostępny. Zresztą o interesującym nas tytule również nie ma za wiele informacji dotyczących tego, w jaki sposób Scorsese udało się nakręcić jedno ze swoich pierwszych dzieł. O jego pobycie w szkole filmowej wiadomo tyle, że często w wywiadach podkreślał, jak wielki wpływ wywarł na nim kontakt z profesorem armeńskiego pochodzenia, Haigiem P. Manoogianem. Jako ciekawostkę można jeszcze dodać, że większość ekipy pracującej z nim przy „Co taka miła dziewczyna jak ty robi w takim miejscu?” nigdy już nie pracowało w przemyśle filmowym. Jedynie Robert Uricola, który występuje na ekranie jako śpiewak pojawił się w trzech kolejnych produkcjach Martina, w tym we „Wściekłym byku”. Wydaje się więc, że Scorsese nie miał problemów z rozpoczęciem kariery reżyserskiej – zresztą już cztery lata później  zrealizował swój pierwszy pełnometrażowy film.

„Co taka miła dziewczyna jak ty robi w takim miejscu?” opowiada prostą historię pisarza o imieniu Algernon, do którego wszyscy zwracają się jednak per Harry. Pewnego dnia nabywa on zdjęcie człowieka stojącego w łódce i od tej pory ma on na jego punkcie obsesję. Fotografia wywołuje w nim lęki, z którymi nie może sobie poradzić – nie pomaga ani psychiatra, ani nowopoznana kobieta, która zostaje jego żoną. Już w tym dziele znaleźć można różne, bardzo charakterystyczne dla późniejszej twórczości Martina Scorsese elementy. Pierwszym, najbardziej oczywistym jest narracja bohatera z offu. Harry opowiada o tym, co myśli, co czuje, prowadzi widza przez historię, zaś jego kwestie często są powtarzane przez inne postaci. Zabieg ten Scorsese wykorzystał w wielu swoich filmach, na przykład „Chłopcach z ferajny”, czy „Wilku z Wall Street”. Po drugie, sam temat obsesji jest obecny w większości dzieł reżysera. Jego bohaterowie najczęściej podążają za czymś, nie mogą się uwolnić od pewnych myśli, za wszelką cenę starają się osiągnąć cel. Tak było chociażby w przypadku Travisa Bickle’a w „Taksówkarzu”, Jake’a La Motty we „Wściekłym byku”, Ruperta Pupkina w „Królu komedii” i wielu innych, słynnych postaci Scorsese. Do jego znaków rozpoznawczych, obecnych w „Co taka miła dziewczyna jak ty robi w takim miejscu?” zaliczyć można też osadzenie fabuły w Nowym Jorku, wykorzystanie muzyki diegetycznej (czyli takiej, której źródło znajduje się w fabule – np. bohater gra na gitarze), a nawet obecność rekwizytu, którym są duże ciemne okulary. Chociaż nie wiadomo czy pojawiający się na ekranie i doradzający Harry’emu przyjaciel jest gangsterem, to chyba nie przypadek, że wygląda, jakby parał się przestępstwem. A przynajmniej jego wygląd można porównać z wizerunkiem wielu bohaterów z najsłynniejszych filmów Scorsese.

Wszystko wskazuje więc na to, że Martin Scorsese nie tylko nie miał problemów z nakręceniem jednego ze swoich pierwszych filmów, ale też od początku wiedział, co chce osiągnąć. Już w „Co taka miła dziewczyna jak ty robi w takim miejscu?” zasygnalizował jakimi tematami będzie się zajmować i w jaki sposób opowie wiele historii. Może właśnie ta samoświadomość jest powodem, dla którego Scorsese jest tak wybitnym reżyserem?

P.S. Oczywiście nie znaczy to, że Scorsese nigdy nie miał żadnych problemów przy okazji kręcenia filmów. Jeśli ktoś jest zainteresowany tym, jak przebiegała jego kariera i co sam zainteresowany o niej sądzi, bardzo polecam zbiór wywiadów, które ze Scorsese przeprowadził Richard Schickel.

Jędrzej Dudkiewicz Strona autora
Miłość do filmów zaczęła się, gdy tata powiedział mi i bratu, że "hej, są takie filmy, które musimy obejrzeć". Była to stara trylogia Star Wars. Od tego czasu przybyło mnóstwo filmów, seriali, ale też książek i oczywiście – od czasu do czasu – fajnych gier.
cropper