Hyper Scape - hit czy kit? Testuję najnowszą produkcję Ubisoftu
W ostatnich dniach miałem okazję zagrać w Hyper Scape - najnowszą produkcję Ubisoftu. Rozegrałem już kilka meczów, więc w rozwinięciu przeczytacie, co sądzę o interesującym battle royale'u od Francuzów.
Hyper Scape niespodziewanie wyciekł pod koniec czerwca. Wtedy też okazało się, że będzie to sieciowy tytuł skierowany przede wszystkim do graczy, którym wciąż mało battle royale'a, czyli trybu, w którym ostatni żywy na mapie wygrywa dany mecz. Kilkanaście dni później wystartowała otwarta beta, aby 11 sierpnia Ubisoft mógł oficjalnie zaprosić posiadaczy PlayStation 4, Xboksa One i komputerów osobistych do darmowego pobrania gry.
Tak się złożyło, że dopiero 18 sierpnia miałem możliwość zagrania w Hyper Scape'a. Jeśli mam być szczery, po materiałach promocyjnych produkcja mi się spodobała - czuć było tutaj wiele rozwiązań, które już dobrze znamy, ale można było dopatrzeć się także kilku innowacyjnych funkcji, które stawiają najnowszy tytuł Ubisoftu o krok wyżej od PUBG-a czy Fortnite'a. Jestem już jednak po kilku meczach - parę z nich rozegrałem w trybie solo, a parę w trzyosobowym składzie wraz ze znajomymi. I o ile licznik przegranych godzin w PlayerUnknown's Battlegrounds wynosi ponad 400, tak tutaj zatrzyma się na maksymalnie 10. Już tłumaczę dlaczego.
Przemyślana mapa, jak i lokacje
Zacznijmy od plusów, bo jest ich mniej. Przede wszystkim trzeba wspomnieć o tym, że lobby diametralnie różni się od innych sieciowych gier. Kiedy już wybierzemy swoją postać i przejdziemy samouczek (o którym wypowiem się za chwilę...), teleportujemy się do swojej „kwatery”, po której możemy się swobodnie poruszać. Aby zaprosić do drużyny kompanów, musimy podejść pod dany znacznik, aby rozpocząć grę, musimy przejść przez widoczny portal, a jeśli chcemy zobaczyć ranking najlepszych graczy - musimy podejść pod ścianę, która go przedstawia. W tym momencie przypomniał mi się Minecraft, bowiem tam (na serwerach online) także biegaliśmy po lobby.
Tereny Hyper Scape'a są cudowne. Ubisoft przeniósł nas do roku 2054, a dokładniej do futurystycznego miasta Neo-Arcadia, które, jak to już bywa w trybie BR, zostało podzielone na kilka dzielnic. W każdych dzielnicach znajdują się zwykłe domki, a także specjalne miejsca opisane na mapie. Jeśli zdecydujemy się skoczyć na zwykłe domki, to musimy liczyć się z tym, że znajdziemy gorsze wyposażenie. Jeśli natomiast skoczymy przykładowo do zaznaczonego ogrodu, "loot" będzie lepszy, ale musimy liczyć się z tym, że po niego ruszą także inne drużyny, co oznacza walkę w początkowej fazie meczu. Oprawa wizualna także stoi na bardzo wysokim poziomie. Sam gameplay również jest przemyślany. Skakanie po dachach sprawia przyjemność, lootowanie nie nudzi, strzelanie jest dobrze zaprojektowane.
Gdzie wcięło graczy?
Teraz przejdziemy do minusów - ich będzie sporo. Przede wszystkim nie ma tutaj rozbudowanego samouczka, który wprowadziłby nas do świata gry. Produkcję mogę śmiało porównać z Valorant, czyli niedawno wypuszczoną sieciówką od RIOT Games (twórców League of Legends). Obu gier nie śledziłem, a stawiając pierwsze kroki i tu i tu, zdecydowanie lepiej zrozumiałem zamysły deweloperów Valoranta. Po samouczku od razu wiedziałem, co najlepiej robić, jak się zachowywać, aby odnieść zwycięstwo. W przypadku Hyper Scape'a udostępniono wszystkie bronie i umiejętności, które mogliśmy testować na manekinie. Nie było ani słowa o tym, co zrobić, aby wygrać mecz - dopiero czytając notki deweloperskie dowiedziałem się, że muszę (pod koniec meczu) przejąć koronę na minimum 45 sekund lub zabić innych graczy.
Kolejny problem to mała ilość graczy. W jednej rozgrywce powinno znaleźć się 100 wirtualnych żołnierzy, a ja miałem maksymalnie 40-stu. Nie wiem, czy to wina tego, że dopiero zacząłem zabawę, więc de facto posiadam pierwszy poziom doświadczenia, czy po prostu Hyper Scape już teraz nie cieszy się zbyt dużą popularnością. Warto zaznaczyć, że grałem na PC i nie wiem jak sytuacja wygląda na konsolach. Ubisoft obecnie nie zaimplementował cross-playu, więc muszę nacieszyć się jedynie maksymalnie czterdziestoma przeciwnikami na mapie.
Zbyt dużo chaosu
Jako weteran PUBG-a i Counter-Strike: Global Offensive muszę powiedzieć, że walka w Hyper Scape jest zbyt szybka. Podczas konfrontacji, szczególnie grając w trybie trzyosobowym, zbyt dużo dzieje się na ekranie przez dodane do gry umiejętności, których wciąż nie do końca umiem używać. Przeciwnicy potrafią się teleportować, strzelać przysłowiowe "headshoty" skacząc po dachach, tworzyć w idealnych momentach mury obronne czy wystrzeliwać w powietrze, aby potem z impetem uderzyć w ziemię. Jest tego sporo, a ktoś, kto większość czasu spędzał w wyżej wymienionych grach czy CoD-ach i Battlefieldach, na pewno będzie miał trudności z odnalezieniem się w tej grze. Apex Legends, mimo swojej dynamicznej rozgrywki, zrozumiałem zdecydowanie wcześniej.
Jeśli miałbym ocenić grę w obecnym stanie, wystawiłbym 6/10. Jest to dobra pozycja dla osób lubiących szybką rozgrywkę, a przede wszystkim tryb battle royale, który, nie oszukujmy się, większości już się przejadł. Jeśli Ubisoft będzie rozwijał ów produkcję, dodawał nową, darmową zawartość, implementował pożądane przez społeczność rozwiązania i mechaniki, to myślę, że Hyper Scape będzie cieszył się sporym zainteresowaniem, a co więcej, hucznie zawita do e-sportu. Ja osobiście w grze nie spędzę zbyt dużo godzin, bo nie jest ona do mnie skierowana.
Przeczytaj również
Komentarze (17)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych