Gamingowe słuchawki od SteelSeries – modele Arctis są dziś niemal legendarne, który warto wybrać?
Zakup nowych słuchawek gamingowych nie jest prostą sprawą. Na rynku znajdziemy setki różnych modeli. Dziś postanowiliśmy przygotować dla Was porównanie słuchawek od firmy SteelSeries, a konkretnie bardzo dobrze ocenianą serię Arctis, która charakteryzuje się znakomitym współczynnikiem jakości do ceny.
Na wokandę wzięliśmy pięć modeli z różnych przedziałów cenowych. Są to urządzenia skierowane przede wszystkim do graczy wszelkiej maści. Wykorzystamy je do wszystkich nowoczesnych konsol albo gamingowego, świecącego PC. Pod uwagę wzięliśmy kilka najważniejszych czynników, które tego typu słuchawki muszą spełniać, żeby w ogóle nadawać się dla graczy i które naszym zdaniem są podstawą w dobrej jakości sprzęcie. Mówimy wyłącznie o dużych słuchawkach nausznych z dostępem do mikrofonu.
Na pierwszym miejscu stawiamy jakość dźwięku i komfort użytkowania. Dobrze, gdyby słuchawki miały wygodne, miękkie muszle, które obejmują całe ucho i mogą wygodnie leżeć na głowie nawet podczas wielogodzinnych sesji. Żeby były wystarczająco użyteczne, powinny też dysponować dźwiękiem przestrzennym, dobrym basem i szerokim zakresem tonalnym. Muszą do tego posiadać dobrej jakości mikrofon dostarczający wyraźny dźwięk pozbawiony szumów. Na koniec wybraliśmy sposób podłączenia i dodatki w zestawie, a także cenę i opinie graczy z całego świata. Te mają przecież duże znaczenie.
Do naszego zestawienia zakwalifikowały się modele: Arctis 1 przewodowe i bezprzewodowe, Arctis 3, bezprzewodowe Arctis Pro Wireless oraz Arctis 9X dedykowane Xboksowi One i Xboksowi Series X/S, ale z powodzeniem działające ze smartfonami i PC. Najdroższe urządzenie z tego zestawienia kosztuje 1369 zł, najtańsze 239 zł (dane z porównywarki Ceneo.pl). Czy warto dopłacić tak wielką różnicę? Co producent przygotował w zestawie? Jak długi jest kabel do połączenia i jaką ma jakość? Na te pytania odpowiemy w niniejszym porównaniu. Zapraszamy do lektury.
Seria Arctis marki SteelSeries – piękne i użyteczne od lat
Zdecydowaliśmy się na wybór tych modeli z kilku względów. Marka SteelSeries od lat dostarcza znakomite akcesoria dla graczy, a słuchawki z serii Arctis dobrze znane są w środowisku e-sportowców. Nie mają przy tym dziesiątek świecidełek i „gamingowego”, futurystycznego wyglądu, który wielu osobom się po prostu nie podoba. Są eleganckie, funkcjonalne i minimalistyczne. Wpisują się w oczekiwania dorosłego człowieka, ale trafią również do dzieci, głównie za sprawą komfortu użytkowania, wygody i znakomitego dźwięku.
SteelSeries | Arctis 1 | Arctis 1 wireless | Arctis 3 | Arctis 9X | Arctis Pro wireless |
Budowa słuchawek | Nauszne, zamknięte | Nauszne, zamknięte | Nauszne, zamknięte | Nauszne, zamknięte | Nauszne, zamknięte |
Łączność | Przewodowe | Przewodowa i bezprzewodowa | Przewodowe | Bezprzewodowa | Przewodowa i bezprzewodowa |
Składana konstrukcja | Nie | Nie | Nie | Nie | Nie |
System audio | Stereo 2.0 | Stereo 2.0 | Stereo 2.0 | Stereo 2.0 | Stereo 2.0 (DTS: Headphone: X v 2.0) |
Redukcja hałasu | Pasywna | Pasywna | Pasywna | Pasywna | Pasywna |
Średnica membrany | 40 mm | 40 mm | 40 mm | 40 mm | 40 mm |
Czułość słuchawek | 100 dB | 98 dB | 98 dB | 98 dB | 102 dB |
Impedancja słuchawek | 32 Om | 32 Om | 32 Om | 32 Om | 32 Om |
Pasmo przenoszenia słuchawek | 20 ~ 20000 Hz | 20 ~ 20000 Hz | 20 ~ 22000 Hz | 20 ~ 20000 Hz | 10 ~ 40000 Hz |
Regulacja głośności | Tak | Tak | Tak | Tak | Tak |
Odłączany mikrofon | Tak | Tak | Nie | Nie | Nie |
Chowany mikrofon | Nie | Nie | Tak | Tak | Tak |
Pasmo przenoszenia mikrofonu | 100 ~ 10000 Hz | 100 ~ 6500 Hz | 100 ~ 10000 Hz | 100 ~ 10000 Hz | 100 ~ 10000 Hz |
Czułość mikrofonu | -38 dB | -38 dB | -48 dB | -38 dB | -38 dB |
Zasięg | - | Do 9m | - | Do 6m | Do 12m |
Złącza | minijack x1 | minijack x1 microUSB x1 | minijack x1 | minijack x1 microUSB x1 | minijack x1 microUSB x1 |
Długość kabla | 3 m | 3 m | 3 m | 3 m | - |
Odłączany kabel | Nie | Tak | Tak | Tak | Tak |
Maksymalny czas pracy na akumulatorze | - | Do 20h | - | Do 20h | Do 20h (na dwóch akumulatorach) |
Materiał nauszników | Mikrofibra | Mikrofibra | Mikrofibra i miękka gąbka | Mikrofibra z miękką gąbką | Miękka gąbka, mikrofibra |
Cena standardowa (bez przecen/promocji) | 249 zł | 449 zł | 349 zł | 849 zł | 1369 zł |
Jak widzicie pewne elementy w słuchawkach są do siebie bardzo zbliżone, ale diabeł tkwi w szczegółach. Różnice w cenie muszą przecież z czegoś wynikać. Najbardziej zastanawiało mnie, jak w Arctis Pro Wireless działa technologia DTS: Headphone X: 2.0, która istnieje na rynku od przeszło dwóch lat i jest bardzo chwalona przez półprofesjonalnych graczy i zawodowych e-sportowców. Tylko najdroższy model ją wspiera, więc automatycznie założyłem, że musi mieć realne przełożenie na to, jakie dźwięki zdołamy usłyszeć. Prezentowane słuchawki nie są dedykowane do słuchania muzyki – oczywiście da się to robić, ale ich podstawowe założenie jest inne – dostarczyć graczom możliwie jak najwięcej informacji o tym, gdzie znajduje się przeciwnik i skąd nadlatuje pocisk. Jednocześnie zagwarantować płynną i niczym nieskrępowaną komunikację z drużyną. Zacznijmy od modelu najtańszego – przewodowych Arctis 1 kosztujących bez promocji ok. 249 zł.
Arctis 1 – optymalny zestaw dla każdego?
To podstawowe słuchawki przeznaczone dla PC oraz wszystkich dostępnych dzisiaj konsol. Wyposażone są w nieodpinany kabel minijack z gumowym oplotem o długości 1 m, co świetnie sprawdzi się np. przy podłączeniu do kontrolerów od Xboksa One lub PlayStation 4. Producent umieścił w zestawie dodatkową 2 m przedłużkę ze złączem minijack dźwiękowym i mikrofonowym, co umożliwia podłączenie słuchawek do PC. Mikrofon jest odpinany, na gumowym i elastycznym wysięgniku, bez żadnych dodatków w postaci gąbki do wytłumiania szumów.
Pałąk został wykonany z tworzyw sztucznych i metalu, wyłożony jest gąbczastym, miękkim, delikatnym, skórzanym materiałem. W słuchawkach możemy regulować wysokość w niewielkim zakresie. Muszle na uszy są duże i wygodne, wykończone mikrofibrą i eleganckim wzorem na ochronie przetworników. Na zewnętrznej obudowie znajdziemy prosty kontroler poziomu głośności w formie pokrętła (które działa bardzo płynnie i nieco zbyt delikatnie) oraz włącznik/wyłącznik mikrofonu. Do słuchawek nie przewidziano żadnego oprogramowania. Zastosowane przetworniki są neodymowe, 40 mm o impedancji 32 Ohm i paśmie przenoszenia między 20 a 20 kHz. To te same przetworniki, co w dużo droższych modelach Arctis 7. Czułość sięga 98 dB. Sprzęt wspiera format stereo 2.0 z delikatnym wzmocnieniem basu.
Mikrofon jest dwukierunkowy, usuwa dźwięki z otoczenia, charakteryzuje się czułością na poziomie -38 dB i pasmem przenoszenia w zakresie 100 a 100 kHz. Działa bezproblemowo, świetnie zbiera głos i w trakcie korzystania ze słuchawek nie było żadnych komplikacji ze zrozumieniem tego, co chcę przekazać.
Wygląd zewnętrzny i komfort użytkowania
Słuchawki, jak na swoje gamingowe przeznaczenie, są bardzo minimalistyczne i eleganckie. Nie mają żadnego podświetlenia, za to budowa muszli może się podobać. Zastosowane materiały są niezłej jakości, aczkolwiek w moim egzemplarzu przy lewej słuchawce widać bardzo delikatny, niewielki odprysk plastiku powstały na etapie produkcji – na szczęście takie rzeczy pokrywa gwarancja. Nie zaburzył mi jednak odczuć estetycznych – uważam, że design modeli z serii Arctis jest po prostu świetny i trudno mieć tutaj większe uwagi. Muszle z dwóch stron dumnie ozdabia logo producenta. Pałąk jest dość giętki (możliwa regulacja w zakresie -6/90 stopni), ale też wystarczająco sztywny, żeby dobrze utrzymywać słuchawki na naszej głowie.
Arctis 1, oprócz bardzo dobre komunikacji z naszymi znajomymi, dobrze sprawdzają się też podczas słuchania muzyki. Nie zostały do tego stworzone, ale radzą sobie z różnym rodzajem dźwięków. Oferują przyzwoicie szeroki zakres tonalny, dość głęboki bas (bardzo przyjemny), przy tym za sprawą wygodnych nauszników dostarczają przyjemnego odczucia głębokości. Przy szerszym spektrum instrumentów niestety zaczynają się gubić, ale nie są to przecież urządzenia stworzone dla audiofilów. Co istotne, nie radzą sobie najlepiej z tłumieniem dźwięków otoczenia, przez co dość często będziemy słyszeć pozostałych domowników. A oni z kolei siedząc dość blisko nas wychwycą dźwięki ze słuchawek. Pod tym względem mogłoby być nieco lepiej. Najważniejsze jednak, że komunikacja przebiega bez problemów, a głosy naszych kompanów są świetnie słyszalne.
Arctis 1 to bardzo dobra propozycja w cenie do 250 zł. Nie bardzo jest się do czego przyczepić, swoje zadanie spełniają znakomicie, oferując przy tym stonowany wygląd, dużą wygodę i świetny mikrofon. Nadają się też do słuchania muzyki, nie męczą po wielogodzinnych sesjach (są bardzo lekkie i dobrze leżą na głowie) i przy tej kwocie trudno znaleźć mi większe wady. Może trochę brakuje gąbki na mikrofonie, by nie zbierał tak mlasków i oddechów, ale wystarczy go odsunąć od ust i problem zostanie rozwiązany.
Arctis 1 Wireless – brak kabla może być bardzo komfortowy
W przypadku bezprzewodowych Arctisów pod względem budowy nie ma żadnych różnic. Doszło tylko złącze microUSB do ładowania. Słuchawki działają na pełnym akumulatorze do 20 godzin. Ładują się ok. 3h z portu USB i oferują zasięg do 9 metrów. Kosztują aż 449 zł, ale pod względem walorów dźwiękowych i samego mikrofonu nie różnią się w zasadzie niczym od przewodowych Arctisów. Może grają minimalnie ciszej, ale jest to praktycznie nieodczuwalne. Wciąż to wygodne urządzenie, lecz nieco cięższe przez wbudowane akumulatory, co po wielogodzinnej sesji może mieć wpływ na zmęczenie głowy. W razie czego w zestawie znajdziemy kabel minijack o długości 3 metrów. Przewód przyda się np. do połączenia z Xboksem One.
W przypadku tego modelu warto wspomnieć o fajnym patencie, który sprawia, że słuchawki te stają się swoistym zestawem słuchawkowym 4-w-1, a w przypadku wersji dedykowanej Xboksowi nawet 5-w-1. Wszystko dzięki prostemu przełącznikowi, który umożliwia ekspresowe połączenie słuchawek np. z konsolą, telefonem, tabletem czy laptopem, eliminując konieczność mordowania się z różnymi kablami, a docelowo sprawiając, że przy zmianie urządzenia wystarczy tylko przepiąć ów niepozorny przełącznik, aby cieszyć się bezprzewodowym połączeniem.
Słuchawki wspierają oprogramowanie SteelSeries Engine, pozwalające na korekcję dźwięku za pomocą equalizera, zmianę poziomu głośności mikrofonu i kilka innych ustawień. Do bezprzewodowości zawsze warto dopłacić – komfort korzystania z takiego sprzętu jest nieporównywalny.
Arctis 3 – dobre słuchawki w dobrej cenie
Świetny dźwięk w dobrej cenie? Zwróćcie uwagę na model Arctis 3. Słuchawki w cenie 349 zł oferują przestrzenny dźwięk po złączu minijack, bardzo dobrą jakość mikrofonu i równie dobre wykonanie. Arctis 3 kompatybilne są z Windowsem, Xboksem One, PlayStation 4 i Nintendo Switchem. Wyposażono je w odpinany kabel minijack w gumowym, elastycznym oplocie. Mikrofon jest z kolei sprytnie schowany wewnątrz lewej muszli – jego wysunięcie następuje intuicyjnie, a co najważniejsze – mamy przy tym pełen zakres regulacji dzięki elastycznemu pałąkowi.
Słuchawki wykonano z wysokiej jakości materiałów. Ponownie, muszle są duże, świetnie przylegają do głowy, zasłaniając całe ucho i nie mają przy tym żadnych udziwnień: światełek czy wszędobylskich, gamingowych akcentów. Czysta elegancja i minimalizm, co spodoba się szczególnie starszym graczom. Pałąk jest stalowy, pokryty bardzo dobrej jakości tworzywem sztucznym i od wewnątrz wypełniony miękkim, piankowym materiałem pokrytym skórą. Co ciekawe, pod nim znajduje się jeszcze solidny, gruby gumowy pas, którego napięcie możemy regulować. Służy on temu, by chwyt słuchawek był jeszcze solidniejszy i bardziej pewny, a dodatkowo, by lepiej i wygodniej leżały na głowie dzięki zmniejszeniu nacisku. Na prawej muszli znajdziemy, podobnie jak w Arctis 1, regulację głośności, przycisk do wyciszenia mikrofonu, złącze microUSB oraz wejście na kabel minijack.
Muszle zawierają w sobie 40 mm, neodymowe przetworniki o impedancji 32 Ohm i paśmie przenoszenia między 20 a 20 kHz. Czułość dochodzi do 98 dB, mikrofon ma świetną czułość sięgającą -48 dB, a jego pasmo przenoszenia oscyluje między 100 a 100 kHz. Działa idealnie i nie mogę mieć do niego żadnych uwag. Same muszle wykończono miękką w dotyku pianką pokrytą wysokiej jakości mikrofibrą ze specjalną technologią AirWeave inspirowaną strojami sportowców. Ma ona za zadanie przepuszczać więcej powietrza, dzięki czemu nasze uszy zdecydowanie mniej się męczą, co ma szczególne znaczenie podczas wielogodzinnych sesji gamingowych. To faktycznie działa, bo po kilku rozgrywkach w multiplayerze wcale nie miałem dość i nie czułem, że w tej temperaturze moje uszy wołają o pomoc.
Słuchawki dedykowane są graczom, co znowu nie ma do końca przełożenia na jakość odtwarzania muzyki. W grach sprawdzają się świetnie, dźwięki dochodzą do nas z każdej strony, słyszymy wyraźnie nadciągających przeciwników, kiedy i gdzie ktoś wystrzelił pocisk albo eksplodował właśnie jakiś granat. Pasmo przenoszenia dźwięku na poszczególne tony i rodzaje to górna półka – wyraźnie dostrzegalne są także tony wysokie, szczególnie świsty i piski – np. po ogłuszeniu w Battlefield 5 czujemy to wszystko w naszych uszach, by po kilku chwilach momentalnie wpaść w sam środek wielkiego pola bitwy. W takich produkcjach Arctis 3 sprawdzają się najlepiej. Dźwięk wielokanałowy na PC odpala się sam za pomocą Windows Sonic. Nie musimy zatem z niczym kombinować.
W przypadku muzyki jest różnie – ewidentnie odczuwalne jest przeznaczenie tego modelu do gier, chociaż docierające do nas dźwięki mogą się podobać. Zakres totalny jest szeroki, a na głębokość dźwięków nie mogłem narzekać. Słuchawki oferują dodatkowo fajny, donośny bas, choć nieco tłumiony przez zawarte w muszli technologie – przetworniki 40 mm dają o sobie znać, ale i tak przyjemnie się na tym słucha kawałków z mocnym, niskim wokalem. Zbyt wiele instrumentów, szczególnie smyczkowych, ginie gdzieś w całym tym nawarstwieniu dźwięków, co jest dość zaskakujące zważywszy na bardzo wysokie pasmo przenoszenia sięgające 40 kHz. Nie jest to bynajmniej duża wada, bo słuchawki dają radę i zdecydowana większość kawałków przyjemnie popieści nasze uszy. Arctis 3 to jeden z ciekawszych modeli do 350 zł, sprawdzają się znakomicie w grach i są bezbłędne podczas komunikacji – mikrofon w domowych warunkach nigdy was nie zawiedzie.
Arctis 9X – wchodzimy na wyższe obroty
Dotarliśmy do modelu SteelSeries Arctis 9X kosztującego 849 zł, dlatego mamy prawo oczekiwać topowych rozwiązań. Producent przygotował wiele niespodzianek. Sprzęt jest w pełni bezprzewodowy, dedykowany konsoli Xbox One, ze wsparciem dla Windowsa i Androida. Zadziała również za pośrednictwem Bluetooth. Co ciekawe, słuchawki wspierają dwa połączenia jednocześnie – można grać na nich na konsoli, a jednocześnie słuchać muzyki z telefonu lub rozmawiać z naszą ekipą - wygodne i praktyczne zastosowanie.
Po wyjęciu z pudełka otrzymujemy ładne, znakomicie wykonane słuchawki. Już na pierwszy rzut oka sprawiają rewelacyjne wrażenie. Wykonane zostały z wysokiej jakości tworzywa sztucznego, ze sztywnym, metalowym pałąkiem, wykończonym specjalną, gumową opaską, którą możemy naciągnąć z różną siłą. Zabrakło tu miękkiego, skórzanego, piankowego wykończenia, ale w niczym to nie przeszkadza. Słuchawki świetnie leżą na głowie, nie męczą, są lekkie i dobrze wyprofilowane. Muszle, wzorem poprzedników, zakrywają uszy w całości, ale wykonano je z miękkiej pianki wykończonej mikrofibrą przepuszczającą powietrze (tak jak wcześniej za sprawą technologii AirWeave). Po wielogodzinnej sesji nie odczuwałem zmęczenia.
Słuchawki wspierają dźwięk przestrzenny, chociaż technicznie korzystają z 40 mm, neodymowych przetworników ze wsparciem Stereo 2.0. Wszystko za sprawą oprogramowania – w przypadku PC oraz Xboxa One jest to Windows-Sonic dodający wirtualny dźwięk przestrzenny. Usłyszymy bardzo wyraźnie, jeśli jakiś przeciwnik znajdzie się za nami lub wystrzeli czy rzuci granat. Pod tym względem działa to znakomicie. Pochwalić należy również mikrofon, który jest chowany wewnątrz lewej muszli. Jakość rozmów jest fenomenalna. Słuchawki znakomicie wyciszają otoczenie, sprawiając, że w trakcie konwersacji, czy to w grze czy przez telefon, praktycznie nie słyszymy, co dzieje się na zewnątrz. Dźwięki skoncentrowane są na naszym rozmówcy. Sprzęt na jednym naładowaniu wystarcza na ok. 20h pracy. Na prawej muszli standardowo znajdziemy regulację głośności za pomocą pokrętła, włącznik i wyłącznik mikrofonu i złącza microUSB oraz minijack. Na lewej słuchawce producent umieścił klawisz do złącza Bluetooth i parowania słuchawek z konsolą czy PC. Smartfon sam wykrywa Arctis 9X w pobliżu, przez co podłączenie jest natychmiastowe i bezproblemowe.
Jak możecie się domyślać, słuchawki rewelacyjnie sprawują się podczas grania. Istotne są jednak walory muzyczne. Spektrum dźwięków jest bardzo szerokie i bogate, bas donośny, a szerokość tonów powalająca. Miałem wrażenie, że w tych słuchawkach słyszę dużo więcej dźwięków niż w modelach Arctis 1 oraz Arctis 3. Wysokie czy niskie barwy – nie ma znaczenia, bo wszystkie brzmią wzorowo. Nawet w trakcie słuchania kawałków gitarowych z dużą ilością perkusji odczuwałem rozkosz. Najtrudniejsze są jednak skrzypce i saksofony, charakteryzujące się dużą ilością pisków, szumów i wysokich tonów. Także tutaj Arctis 9X wychodziły obronną ręką. Świetna głębokość odtwarzanych dźwięków w słuchawkach dla graczy to dodatkowy atut, bo przecież niemal w każdej produkcji mamy dedykowaną ścieżkę dźwiękową – miło posłuchać jej na dobrym sprzęcie.
To sprawia, że kupując Arctis 9X, nie będziecie mieli zbyt wielu powodów by narzekać. Może tylko tyle, że niestety prędzej czy później się rozładują i trzeba je naładować. Ale to drobnostka. Dla posiadaczy Xboksów One szczególnie istotne będzie, że Arctis 9X łączą się z tymi konsolami bezprzewodowo – dokładnie tak jak pady. Pod względem dźwięku, jakości wykonania i prowadzonych rozmów to top i jeśli nie zraża was dość wysoka cena – warto rozważyć zakup.
Bezprzewodowe Arctis Pro Wireless – słuchawki dla najbardziej wymagających graczy
Tym sposobem docieramy do najdroższego modelu w zestawieniu. Bezprzewodowych Arctis Pro, które kosztują zawrotne 1369 zł. W tej kwocie musimy oczekiwać absolutnie topowych rozwiązań, bez żadnych kompromisów. Już samo pudełko sprawia takie wrażenie – jest duże i ciężkie, a na samej górze dumnie uśmiecha się do nas angielski napis „najlepszy headset dostępny na rynku”. Po wypakowaniu znajdziemy nie tylko świetne i masywne słuchawki, ale też rozbudowany transmiter i komplet przewodów. Arctis Pro kompatybilne są przede wszystkim z PC oraz konsolą PlayStation 4.
Nie są to najnowsze słuchawki na rynku, bo premierę miały ponad dwa lata temu, a załączony wewnątrz transmiter jest bliźniaczo podobny do tego ze znakomitych Siberia Wireless H z roku 2013. Co nie zmienia faktu, że po prostu nic lepszego jeszcze nikt nie wymyślił, a skoro coś jest dobre, to po co to ruszać? To niewielkie i niepozorne akcesorium staje się prawdziwym centrum dowodzenia. Na przodzie ukryto duże pokrętło i przycisk wstecz oraz świetny, OLED-owy ekran, którego jakość pozwoli dostrzec wszystkie informacje nawet z dużej odległości. Transmiter ma wewnątrz miejsce na jeden akumulator do ładowania, co robi z niego pewnego rodzaju stację dokującą. Z tylu z kolei znajdziemy wyjście optyczne, złącza minijack i microUSB wykorzystywane do podłączenia do komputera z systemem Windows. Nic nie stoi na przeszkodzie, by za pomocą tych złączy podpiąć się do telewizora czy telefonu.
Sam transmiter oferuje wiele ciekawych funkcji. Słuchawki łączą się z nim bezprzewodowo, a na ekranie musimy wybrać źródło dźwięku, którym będzie albo PC, albo PS4 albo smartfon. Wybieramy potem, czy chcemy usłyszeć dźwięk przestrzenny, pobawimy się equalizerem, włączymy konkretny profil dźwiękowy, zaktualizujemy system i wyregulujemy poziom głośności, a wszystko to za pomocą pokrętła. To tak proste, a tak fascynujące przy tym urządzenie i dziwie się, że tego typu rozwiązania nie są powszechnie stosowane wśród producentów słuchawek.
Arctis Pro pod względem jakości wykonania jest na samym szczycie, dokładnie tak, jak wskazuje na to cena tego modelu. Potężne muszle wykonano z najwyższej jakości tworzywa sztucznego. Co ciekawe, boczne wykończenia słuchawek przylegają do muszli na dwa silne magnesy. Po ściągnięciu jednego z nich ujrzymy akumulator, który pozwala na ok. 10h zabawy. Teraz już wiecie po co ta stacja dokująca w transmiterze? Gdy otrzymamy dźwiękowy komunikat o końcu baterii, wystarczy podejść do „kostki”, wyjąć drugą baterię i wymienić. Zyskujemy tym samym kolejne, długie godziny zabawy i prawdę mówiąc, możemy w ten sposób korzystać ze słuchawek w nieskończoność, mając zawsze pełen zapas energii – o ile nie zapomnimy naładować akumulatora, ale robi się to dosłownie automatycznie. Fantastyczne rozwiązanie.
Sam pałąk jest stalowy, wykończony miękkim materiałem i specjalną, naciąganą opaską, dzięki której wyregulujemy nacisk na głowę i tym samym zagwarantujemy sobie wyższy komfort. Słuchawki doskonale przylegają do głowy. Wygodne, miękkie pianki z mikrofibrą z aktywną technologią AirWeave dbają o to, żeby uszy nie były zmęczone nawet po wielu godzinach zabawy. Słuchawki korzystają z tych samych, 40 mm, neodymowych przetworników ze wsparciem dla dźwięku stereo 2.0, ale z wykorzystaniem technologii DTS Headphone X: 2.0, którą szerzej opiszemy w kolejnym akapicie. Zarówno transmiter, jak i same słuchawki to absolutnie topowe urządzenia pod względem jakości wykonania i choćbyśmy chcieli, to nie możemy znaleźć żadnego defektu.
A jak wygląda korzystanie z tego modelu? Jak możecie się domyślać – jest bajeczne dla graczy i profesjonalistów. To ewidentnie sprzęt przeznaczony do rozgrywek turniejowych i dla najbardziej wymagających użytkowników, gdzie tak naprawdę wszystko ma kolosalne znaczenie. Zacznijmy może od wspomnianej wcześniej technologii DTS Headphone X: 2.0. Nie mniej, nie więcej, to specjalne rozwiązanie, które wprowadza dźwięk przestrzenny na kompletnie nowy, nieosiągalny wcześniej poziom. Zostało zaprojektowane z myślą o grach, gwarantując dostarczenie najwyższej jakości dźwięku – pobiera go bezpośrednio z danej produkcji i składa na nowo, tworząc coś w rodzaju 3D dookoła naszej głowy. Czy to działa? Jeszcze jak!
To był jeden z tych elementów, który chciałem sprawdzić najbardziej, bo marketingowe gadki to jedno, ale rzeczywistość często przynosi odmienne doświadczenia. Nie w tym przypadku. Odpaliłem na początku GTA V i na moje szczęście, akurat trafiłem na deszcz. Pierwsze wrażenie? Powalające! Słyszałem dosłownie każdą krople dookoła siebie. Strzały z broni, gdy goniła mnie policja, były dosłownie wszędzie. Słyszałem nawet dokładnie śmigło wirnika helikoptera policyjnego na górze, podczas gdy za mną krzyczeli ludzie, uciekając przed nabojami. Gdy sam wystrzeliłem z pistoletu, pogłos za nim rozchodził się jeszcze kilka chwil po naciśnięciu spustu. Wokal głównego bohatera był w samym centrum, ale gdy mówił lub krzyczał ktoś inny, dokładnie wiedziałem, z której strony dobiega ten dźwięk. Zauważyłem nawet, że dzięki tak bogatym efektom przestrzennym stałem się bardziej skuteczny, bo doskonale wiedziałem, z którego konkretnie miejsca dobiegał wystrzał. Mistrzostwo świata – granie zaczęło nabierać nowego znaczenia. Nie wspomnę, że dokładnie takie same odczucia miałem w Battlefieldzie 5, Overwatchu, World of Warcraft, Call of Duty: Modern Warfare czy nawet Forzie Horizon 4. To jest zupełnie nowa jakość.
Słuchawki nie są przy tym stworzone do słuchania muzyki i ewidentnie nie na tym skupili się producenci przy ich projektowaniu. Jasne, da się posłuchać szerokiego spektrum dźwięków, ale brakuje nieco basów i przede wszystkim głębokości, a same tony wysokie mogłyby mieć więcej szczegółów. Oczywiście to dalej świetny poziom, lecz nie tak doskonały, jak choćby w modelu Arctis 9X, które z muzycznymi doznaniami radzą sobie zauważalnie lepiej. Nie oferują jednak tak doskonałego dźwięku przestrzennego i tylu bajerów. A wiecie co się stało, gdy podłączyłem te słuchawki do PS4 poprzez kabel optyczny (zamieszczony w zestawie)? Doznałem oświecenia, moje uszy przeżywały rozkosz raz za razem, a ja zupełnie zmieniłem podejście do grania. W The Last of Us II efekty są spektakularne, co powiązane jest również z fenomenalną pracą deweloperów. To zdecydowanie najlepszy dźwięk przestrzenny, jaki w życiu słyszałem i dokładnie tego oczekiwałem po słuchawkach za tak duże pieniądze. Gdyby nie kwota 1369 zł, brałbym bez zawahania. Zwrócę tylko uwagę, że słuchawki nie wytłumiają dźwięków zbyt dobrze i jeśli korzystamy z nich w sypialni albo wśród innych domowników, to mogą dość wyraźnie słyszeć, co właśnie dzieje się w grze.
SteelSeries od lat utrzymuje wysoką formę i dostarcza sprzęt wysokiej jakości graczom PC-towym i konsolowym. Przegląd modeli z serii Arctis utwierdza nas w przekonaniu, że firma cały czas oferuje jedne z najlepszych rozwiązań na rynku. W różnych przedziałach cenowych dostarcza wysoką jakość wykonania i dźwięku oraz perfekcyjne i czyste rozmowy głosowe. Opisane w tym zestawieniu modele poradzą sobie w różnych sytuacjach, a ostateczny wybór zależy m.in. od Waszych potrzeb i możliwości finansowych.
Przeczytaj również
Komentarze (80)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych