Fallout Shelter – recenzja gry planszowej. Kompaktowy schron

Fallout Shelter – recenzja gry planszowej. Kompaktowy schron

Iza Łęcka | 30.08.2020, 10:00

Debiut Fallout Shelter w 2015 roku był ogromnym zaskoczeniem dla całej rzeszy graczy, którzy mogli zejść do schronów, zadbać o najważniejsze potrzeby swoich lokatorów i mierzyć się z szeregiem niemałych niebezpieczeństw – a to wszystko w nieco innej perspektywie, bo na urządzeniach mobilnych. Po sporym sukcesie, do grona sympatyków odsłony mogli dołączyć gracze konsolowi i pecetowcy. Kiedy w moje ręce wpadła gra planszowa Fallout Shelter spod ręki wydawnictwa Rebel, wiedziałam jedno: że nie mogę sobie darować zejścia do krypty. Zapraszam do recenzji gry.

Uniwersum Fallouta to całkiem spory kawał historii branży gier. Po debiucie w 1997 roku gracze automatycznie pokochali produkcję osadzoną w postapokaliptycznych realiach, gdzie do zapewnienia ciągłości istnienia mieszkańców schronów, potrzeba było naprawy zniszczonego chipa wykorzystywanego do produkcji czystej wody. Po kilkudziesięciu latach i kilku odsłonach później, klimatyczny świat poznać mogą nie tylko sympatycy gier wideo. Fallout przeniósł się do nieco odmiennego medium, przynosząc kilka wyróżniających się i całkiem udanych planszówek. Grono swoich „starszych i większych braci”, którzy na dobre rozgościli się na rynku, zaskarbiając sobie sympatię kolejnej rzeszy graczy, wzmacnia Fallout Shelter. To nieco niepozorna, ale niezwykle przyjemna w odbiorze gra, która pozwoli Wam nie tylko przyjemnie spędzić czas, ale i ponownie powrócić do krypty. Siadajcie i rozgośćcie się, bo oto schodzimy do schronu.

Dalsza część tekstu pod wideo

Fallout Shelter – gra planszowa. Na dobry początek kompaktowe wydanie

Fallout Shelter – recenzja gry planszowej. Kompaktowy schron
'

Urzędnicy krypty, do roboty! Śmierć poniósł nadzorca, jednak to nie czas na rozwleczone sentymenty, a racjonalne i jak najbardziej sukcesywne poprowadzenie mieszkańców w niepewną przyszłość. Po zastosowaniu się do instrukcji, Waszym podstawowym zadaniem będzie zapewnienie swojej społeczności godnego bytowania i ochrona przed niebezpieczeństwem. Który z Was spisze się bez zarzutu, dbając o zadowolenie mieszkańców, wygra wybory i zostanie nowym nadzorcą. Mając na głowie zapewnienie komfortu lokatorów, ochronę przed wszelkimi niebezpieczeństwami oraz sukcesywną rozbudowę własnego poziomu krypty, możecie liczyć na... całkiem dobrą zabawę.

Pierwsze spotkanie z recenzowanym Fallout Shelter od początku rodzi pozytywne skojarzenia. Oto naszym oczom ukazuje się całkiem niepozorna, blaszana skrzynka, mocno inspirowana wyglądem chociażby tej z gry mobilnej, która oferowała dodatkową, opłaconą zawartość. Nieduże metalowe pudełko skrywa jednak całkiem przemyślaną i optymalną zawartość. Do naszej dyspozycji oddanych zostaje 28 mieszkańców w czterech wersjach kolorystycznych, 30 pomieszczeń, 5 wind, 31 przedmiotów, 18 zagrożeń, żetony zadowolenia, znacznik pierwszego gracza, kostki zasobów, 4 mierniki zasobów oraz 2 kości. Wszystkie komponenty gry zostały dopracowane z dbałością o najmniejsze szczegóły, są trwałe, a największe wrażenie zrobiły na mnie różniące się figurki mieszkańców oraz opracowanie kart zagrożeń, których ulokowanie w pomieszczeniach prezentuje się całkiem efektownie. Jak łatwo możecie się domyślić, recenzowana planszówka Fallout Shelter przeznaczona jest dla maksymalnie czterech entuzjastów, jednak z perspektywy kilkunastu spędzonych przy niej godzin mogę śmiało stwierdzić, że optymalna jest liczba 3 graczy, a i we dwójkę bardzo miło można spędzić czas.

Fallout Shelter – gra planszowa. Klimat i przystępność przede wszystkim

Fallout Shelter – recenzja gry planszowej. Kompaktowy schron

 

Fallout Shelter – recenzja gry planszowej. Kompaktowy schron
Jak zatem wygląda rozgrywka w „wersji stołowej” Fallout Shelter? Zaczynamy zabawę od ogólnodostępnego poziomu krypty, na który składają się Pustkowie, Wrota Krypty, Wejście do Krypty, Winda, Uzdatniacz Wody, Stołówka, Generator Energii Elektrycznej (czerwony rewers kart), a poniżej znajdują się windy uczestników. Wszystkie pomieszczenia po spełnieniu wymagań, umożliwiają nie tylko zdobycie potrzebnych zasobów, ale również zyskanie nowych mieszkańców (startujemy, mając do dyspozycji dwóch) czy rozpoczęcie budowy konkretnych miejsc, które zaoferują bardziej komfortowe bytowanie w postapokaliptycznej rzeczywistości. Tak zwany tor pomieszczeń to trzy karty pomieszczeń, spośród których można wybierać, gdy dokonamy decyzji o stworzeniu nowego lokalu na swoim poziomie krypty. Podobnie rzecz ma się z torem przedmiotów, zawierającym trzy pomocne gadżety do wyboru. Opisywane elementy gry są sukcesywnie uzupełniane, by na stole zawsze były widoczne trzy z całego kompletu. Takim oto sposobem możemy u siebie zbudować np. siłownię, ogród czy salę gier, a drogę do zwycięstwa ułatwią nam między innymi fantastyczny, mechaniczny koń, wyrzutnia rakiet, pancerz wspomagany czy piżama. Gra składa się z serii rund, a każda z nich z trzech faz:

  1. Pojawienia się zagrożenia, które nie występuje tylko w pierwszej rundzie
  2. Umieszczanie mieszkańców na stole
  3. Zbieranie mieszkańców

Drogą do sukcesu w recenzowanym Fallout Shelter jest uzyskanie jak największej liczby jednostek zadowolenia i tym samym zdobycie posady nadzorcy, a rozgrywka kończy się, gdy któryś z uczestników zbuduje 6 pomieszczeń na swoim poziomie lub wyczerpana zostanie pula zagrożeń. Na papierze brzmi całkiem przystępnie i tak właśnie jest w rzeczywistości.

Wszelkie aktywności podejmujemy poprzez aktywację mieszkańców, których na stole można mieć maksymalnie siedmiu. W trakcie pojedynczych rund możemy nabywać po jednej specjalnej umiejętności dla bohatera (przeszkolenie z zestawu S.P.E.C.I.A.L.), które mnożą pulę zdobytych nagród, ale działają tylko w trakcie pojedynczej tury. Pomimo wskazanych smaczków, nieco brakowało mi bardziej rozbudowanego rozwoju lokatorów, czy postawienia na elementy historii, które jeszcze mocniej dałyby szansę wsiąknąć w nastrój panujący w krypcie. Jednocześnie obrana forma gry sprawia, że z czasem rozgrywka może być coraz szybsza (w gronie dwóch osób zdarzały się partie nawet w czasie 25-35 minut) i nieco przewidywalna. Tutaj jednak swoje zadanie spełnia znacznik pierwszego gracza, który rozpoczyna rundę i może popsuć plany przeciwnika, blokując poszczególne miejsca. Opisywany Fallout Shelter jest pozycją, która ze względu na swoją kompaktową formę sprawdza się w szybkich spotkaniach z mniejszą ilością uczestników, a jej regrywalność stoi na zadowalającym, jednak nie najwyższym, poziomie, choć to najpewniej zależeć będzie od Waszych preferencji. Jeżeli lubicie produkcję zaoferowaną przez Bethesdę, niewątpliwie nie raz, nie dwa, rozłożycie wszystkie karty z bananem na ustach. Ja to robiłam wielokrotnie, ale...

Fallout Shelter – gra planszowa. Szybki szpil

Fallout Shelter – recenzja gry planszowej. Kompaktowy schron

Fallout Shelter – recenzja gry planszowej. Kompaktowy schron

...przystępując do pierwszej rozgrywki ze znajomymi miałam nieco wątpliwości. Nie będę ukrywać: znając realia produkcji mobilnej, przeniesienie jej poszczególnych elementów i atmosfery na grę planszową wydawało mi się nieco trudnym zadaniem. Nie mogłam się jednak bardziej mylić! Niewątpliwym atutem Fallout Shelter jest jej przystępność i pewna doza uniwersalności – gra posiada klimat i elementy postapokaliptycznej serii, ale jest przy tym na tyle sprawnie opracowana, że po kilku chwilach z kilkustronicową instrukcją można przystąpić do rozgrywki, zbierać zasoby, powiększać grono mieszkańców i planować rozbudowę krypty. Sympatycy gier wyciągną nieco dla siebie, a laicy będą mogli całkiem komfortowo stanąć do boju o rolę nadzorcy – choć trzeba przyznać, że inna gra planszowa Fallout dogłębniej wprowadza w historię i pozwala wsiąknąć w meandry świata, jest jednak o wiele bardziej rozbudowana. Co ciekawe, za recenzowanym Fallout Shelter stoi Andrew Fischer, który również tworzył inne planszówki z uniwersum o korporacji Vault-tec.

Gra planszowa Fallout Shelter to interesująca i niezwykle przyjemna opcja na spędzenie czasu w nieco innej formie niż przed konsolą, a jednak wciąż w unikatowym, growym uniwersum, które ma spore grono oddanych fanów. Przystępność, dopracowanie, pomysł i czas potencjalnej rozgrywki sprawiały, że z niemałym entuzjazmem wracałam do produkcji. Muszę przyznać, że niejednokrotnie bawiłam się po prostu kapitalnie. Pozycja mogłaby być nieco bardziej różnorodna i rozbudowana, co ucieszyłoby bardziej doświadczonych sympatyków planszówek, ale nie można jej odmówić spełnienia swojego zadania na bardzo dobrym poziomie, bowiem gameplay jest prosty i oferuje sporo frajdy. Takim oto sposobem gra planszowa Fallout Shelter stała się dla mnie jedną z najbardziej lekkich, ciekawych i przyjemnych propozycji, jakie poznałam w ciągu ostatnich kilku tygodni. Powrócę do niej jeszcze nie raz.

PS Kopia gry planszowej Fallout Shelter została udostępniona do recenzji dzięki uprzejmości wydawnictwa Rebel. Bardzo dziękujemy.

Iza Łęcka Strona autora
Od 2019 roku działa w redakcji, wspomagając dział newsów oraz sekcję recenzji filmowych. Za dnia fanka klimatycznych thrillerów i planszówek zabierających wiele godzin, w nocy zaś entuzjastka gier z mocną, wciągającą fabułą i japońskich horrorów.
cropper