Huawei MatePad 10.4 – test tabletu. Atrakcyjnie wyceniony i dobry towarzysz podróży
Mam wrażenie, ze tablety są dzisiaj w odwrocie. Smartfony robią się coraz większe, książki czytamy na specjalnych czytnikach, a do codziennych, bardziej skomplikowanych zadań mamy cienkie i lekkie ultrabooki. Gdzie w takim razie wcisnąć tu tablety? Ani to poręczne, ani nie robi dobrych zdjęć, ani też nie jest zbytnio potrzebne… Jednak MatePad jest na tyle ciekawym urządzeniem, że warto je opisać. Zapraszam do testu.
Jak wspominałem w recenzji Huawei P40 Pro, chińska firma nie ma dziś łatwego życia. Sankcje nałożone przez Stany Zjednoczone skutecznie przyczyniły się do spadków sprzedaży całego działu smartfonów i tabletów. Ostatnie informacje wbijają kolejny gwóźdź do trumny, bowiem okazuje się, że Huawei będzie musiało zrezygnować ze swoich autorskich procesorów HiSilicon Kirin produkowanych we współpracy z amerykańskim TSMC. Tajwański oddział tej firmy może produkować procesory dla chińczyków tylko do 15 września, a potem musi wstrzymać działania, żeby nie stracić możliwości korzystania z technologii stworzonych w USA.
Niestety, na ten moment brakuje jakiegoś sensownego kandydata do zastąpienia TSMC – większość nie spełnia wysokich standardów Huawei. Wiele chińskich firm jest jeszcze w powijakach jeśli chodzi o moc obliczeniową, mimo tego, że przecież w Państwie środka produkuje się procesory na masową skalę. Miejmy nadzieję, że wszystkie te sankcje nie przyczynią się do upadku jednego z największych producentów smartfonów na świecie.
Wróćmy do bohatera niniejszego testu – tabletu Huawei MatePad w wersji 10,4”. Przyjechał do redakcji w ładnym, granatowym kolorze i atrakcyjnym, klasycznym, białym pudełku z niewielkimi oznaczeniami. Niestety, ze względu na wspomniane restrykcje, wewnątrz znajdziemy Androida, ale już pozbawionego dostępu do usług Google. Do tego tematu przejdziemy jednak w kolejnych akapitach. Jakie komponenty zastosowano w środku?
Specyfikacja:
- Ekran: LCD IPS, 10,4”, 2000x1200 px, 224 ppi, 60 Hz
- Procesor: ośmiordzeniowy HiSilicon Kirin 810, 6x 1,88 GHz i 2x 2,28 GHz
- SO: Android 10, EMUI 10.1.0
- GPU: Mali-G52 MP6
- RAM: 4 GB
- Pamięć: 64 GB
- Bateria: 7250 mAh
- Wymiary: 154 x 245 x 7,35 mm
- Waga: ok. 450 g
- Aparat tył: 8MP
- Aparat przód: 8MP
- Porty i funkcje: 4G+ VoLTE, Wi-Fi 802.11 ac, Bluetooth 5.1, A-GPS, akcelerometr, żyroskop, czujnik grawitacji, czujnik geomagnetyczny
Jak widzicie, nie mamy może do czynienia z demonem prędkości, ale tablet powinien doskonale sprawdzać się w codziennym użytkowaniu. Szczególnie dla dziecka do oglądania bajek czy grania w niezbyt wymagające gry mobilne. Największe wrażenie robi tu bateria, którą niesamowicie ciężko rozładować, ale do tego tematu przejdziemy w odpowiednim akapicie. Teraz skoncentrujemy się na budowie i jakości wykonania.
Wygląd zewnętrzny, ekran, wykonanie
Tablet Huawei MatePad wykonano z dobrej jakości tworzywa sztucznego – bardzo przyjemnym w dotyku. Do naszej redakcji trafiła wersja w matowym, szarym kolorze, który czasem wpada w ciemny granat. Urządzenie sprawia dobre wrażenie, w rękach leży pewnie, a niewielka wyspa z aparatami nie wystaje zbytnio ponad obudowę. Tablet wyposażono w niewielkie przyciski do regulacji głośności na prawej stronie i do blokowania ekranu na górze, gdzie znajdziemy również maskownicę głośników. Na dole umieszczono złącze USB-C. MatePad w podstawowej wersji, mimo że wspiera działanie rysika, to nie zawiera go w zestawie z urządzeniem.
Ekran o wielkości 10.4” ukryto pod taflą szkła Gorilla Glass, która jest bardzo odporna na upadki i zarysowania. W codziennym użytkowaniu ciężko ten sprzęt uszkodzić. Producentowi należy się za to duży plus – szczególnie w obliczu małych dzieci, które po tablety sięgają zdecydowanie najczęściej. Przestrzeń robocza jest wystarczająco duża, żeby komfortowo poczytać książkę czy przeglądać internet. Do oglądania filmów również sprawdzi się świetnie. Ramki wokół ekranu są dość grube, ale ma to swoje zalety, bo łatwiej nam chwycić tablet, gdy leżymy albo oglądać na nim coś trzymając jedną ręką. W centralnej części w ułożeniu poziomym ukryto aparat do selfie, który jest także kamerką do rozmów głosowych. Testowany Huawei MatePad wspierał karty SIM (może służyć jako telefon) i rozszerzenia na karty pamięci microSD o pojemności do 512 GB. Urządzenie jest jak na swoje gabaryty bardzo cienkie (raptem 7,35 mm), lecz odpowiednio sztywne i dobrze spasowane.
Zastosowany wyświetlacz wykonano w technologii LCD z nieco wyblakłymi kolorami, ale za to świetnymi kątami widzenia. Rozdzielczość ekranu to 2000x1200 pikseli z 60 Hz odświeżaniem, co przy tej przekątnej daje przeciętne zagęszczenie pikseli na poziomie 224 ppi. Przy dużym zbliżeniu matrycy do twarzy widzimy „ząbki” i znika nam gdzieś ostrość. W codziennym użytkowaniu, np. podczas oglądania filmów na YouTube czy Netflixie rzucało mi się to w oczy, ale jestem pod tym względem bardzo wymagającym użytkownikiem. Muszę jednak odnotować, że moja mama czy niektórzy znajomi nie zagłębiali się specjalnie w aspekty techniczne, a po prostu dobrze korzystało im się z tego urządzenia i na ekran ani przez moment nie narzekali. To dobry znak dla testowanego MatePada. Niestety, jasność wyświetlacza oscyluje gdzieś w okolicach ~450 cd/m2, co przy pełnym słońcu prawie uniemożliwia korzystanie.
Zastosowane komponenty, wydajność urządzenia
Jak widzieliście po tabelce ze specyfikacją, wewnątrz MatePada zastosowano podzespoły ze średniej półki, co zresztą potwierdzają przeprowadzone przeze mnie testy. Układ HiSilicon Kirin 810 jest ośmiordzeniowy, wykonany w 7 nm procesie produkcyjnym, rozpędzający się do 2,28 GHz maksymalnie na dwóch rdzeniach. Przy współpracy z pamięcią RAM LPDDR4 o pojemności 4GB daje to wystarczające rezultaty, by codzienne korzystanie z tego urządzenia było przyjemne i komfortowe.
Oczywiście musiałem przeprowadzić wewnętrzne testy, lecz tym razem wystąpił pewien kłopot z instalacją oprogramowania AnTuTu. Udało się jedynie skorzystać z wersji „AI” która wykonuje obciążenia na zupełnie innej zasadzie. W tym teście układ Kirin 810 wygenerował 72954 punkty. W Geekbenchu 5 jeden rdzeń uzyskał 592, a wielordzeniowość 1931 punktów. Są to wyniki smartfonów ze średniej półki. W Androbenchu, w teście szybkości pamięci wewnętrznej, uzyskałem tylko 320,19 MB/s w odczycie i 168,66 MB/s w zapisie. Niestety, nowe aplikacje czy gry instalują się dość wolno, co niekiedy nadwyręża naszą cierpliwość. W PCMarku urządzenie wypracowało 7744 punkty, a w 3DMarku w teście Sling Shot – 3340.
Układ graficzny Mali-G52 pozwala natomiast na uruchomienie każdej gry, którą zdołamy zainstalować i radzi sobie z nimi całkiem nieźle. Detale możemy ustawić na średnie, niekiedy wysokie. Występuje jednak ten sam problem, na który trafiłem w przypadku testów Huawei P40 Pro – niekiedy GTA San Andreas czy Call of Duty potrafiły wyjść do pulpitu w najmniej oczekiwanym momencie. Do tabletu dołączono powolną, 10W ładowarkę (chociaż tablet wspiera nawet 18W), która od 0% do 100% ładuje go w ponad 5,5h. To absurdalnie wysoki wynik. Brakuje czytnika linii papilarnych, nie ma też certyfikacji wodoszczelności i ładowania bezprzewodowego. Są za to cztery głośniki, które grają bardzo dobrze, donośnie i w zupełności wystarczą do oglądania filmów czy okazjonalnego słuchania muzyki.
Nakładka producenta, komfort użytkowania
Na Tablecie korzystałem z najnowszego Androida 10 z aktualizacją zabezpieczeń z 1 czerwca 2020 r. oraz z nakładki producenta EMUI w wersji 10.1.0. Ponieważ nie mamy dostępu do usług Google i co za tym idzie – także sklepu, musimy korzystać z repozytorium aplikacji Huawei o nazwie HMS (Huawei Mobile Services) ukrytego pod ikoną „AppGallery”. Niestety wiele jeszcze wody w Wiśle musi upłynąć, zanim zbliży się ona poziomem do Google Play. Na pocieszenie dodam, że Chińczycy robią co w ich mocy, żeby możliwie jak największa liczba oprogramowania działała bezproblemowo na najnowszych smartfonach i tabletach firmy. W ostatnich tygodniach wprowadzono na rynek wyszukiwarkę „Petal”, która znajduje aplikacje w formacie .apk na różnych stronach i serwisach w internecie, instalując je z obejściem samodzielnego akceptowania i odnajdywania instalatorów. Teoretycznie zatem umożliwia podjęcie próby instalacji oprogramowania, które nie jest certyfikowane i tym samym, nie ma gwarancji że będzie działać poprawnie.
Na szczęście działa to zaskakująco dobrze, wyszukiwarka sama dobiera serwer na którym znajduje wskazaną przez nas aplikację. Potem wystarczy tylko wcisnąć „zainstaluj” i nie różni się to za specjalnie, pod względem obsługi, od klasycznego repozytorium z aplikacjami. Nie działa YouTube, nie działają Mapy Google, nie działa Pyszne.pl i wiele innych apek, które do uruchomienia potrzebuję sklepu Google – nie wiedzieć dlaczego. Producent od nowości instaluje mnóstwo dodatkowego oprogramowania z którego w zdecydowanej większości nie będziemy korzystać, dlatego już na starcie mamy zajęte przynajmniej 10-12GB miejsca. Jest choćby sentymentalne GG, MyScript Calculator, mPay płatności, PanParagon, CamScanner czy WP Pilot. Po co to wszystko?
Na szczęście sama nakładka działa bardzo dobrze i nie sprawia problemów. Producent przygotował ciemną wersję systemu, przeglądarka odpala się natychmiast, przechodzenie pomiędzy kolejnymi zakładkami jest komfortowe i poza wspomnianymi mankamentami w postaci niedziałających aplikacji, nie sposób się tutaj do niczego przyczepić. Moc układu Kirin 810 wystarcza w zupełności. Pytanie jednak, co wydarzy się w momencie zaprzęgnięcia tabletu do trudniejszej i bardziej wymagającej pracy z wykorzystaniem rysika i programów graficznych – tego niestety nie mogłem sprawdzić. Świetnym udogodnieniem dla fanów e-booków jest specjalny tryb „książki”, odpalany z poziomu górnej belki. Wtedy ekran przybiera bardzo ciepłe barwy, przypominając fakturę papieru, czcionka się delikatnie zmienia, a kolory stają zdecydowanie bardziej stosowane, co pomaga w redukcji zmęczenia oczu. Działa to świetnie i dla fanów książek będzie jak znalazł.
Zamontowane ogniwo litowo-polimerowe o pojemności 7250 mAh sprawdza się znakomicie. Tablet potrafi trzymać na baterii nawet do 5 dni podczas normalnego użytkowania. Mają 94% baterii uruchomiłem testy obciążające baterię z programie PCMark o godzinie 2:20 w nocy. Ten test symuluje „normalne” wykorzystanie urządzenia w przeglądarkach, zdjęciach czy odpalaniu filmów, a przy tym stale ma włączony ekran. Gdy o godzinie 8:00 rano, po 6h testów zobaczyłem jeszcze 77% baterii, zwaliło mnie z nóg. Doskonały wynik i zarazem największy atut testowanego dziś Huawei MatePada. Muszę też odnotować, że nie miałem żadnych problemów z korzystaniem z internetu. Sieć działała poprawnie, nie było zgrzytów, a pobieranie plików następowało bardzo szybko, chociaż nie z pełną prędkością mojego pasma.
Aparat jest tutaj tylko dodatkiem, producent nie podaje nawet jego przysłony i jasności, dlatego znamy tylko wielkość matrycy – 8 mpix. To sprawia, że wykonywane zdjęcia czy filmy pozostawiają wiele do życzenia, a kamera służy bardziej do skanowania dokumentów czy przeprowadzania rozmów głosowych. Brakuje szczegółów, zdjęcia są niskiej jakości, zakres tonalny bardzo mały, a jakakolwiek stabilizacja obrazu praktycznie nie istnieje. Zdjęcia portretowe mają problemy z efektem „bokeh” i szkoda naszego czasu, by z tego w ogóle korzystać. Przednia kamerka powinna służyć wyłącznie do rozmów przez komunikatory wideo. Nie uważam tego jednak za wadę, nie oczekuję żeby tablet robił piękne zdjęcia, bo służy on do innych celów.
Podsumowanie
Huawei MatePad 10.4” kosztuje dzisiaj 1399 zł za wersję Wi-Fi i 1599 zł za model z dodatkowym modułem LTE. To sprawne, dobrze wykonane urządzenie z doskonałą baterią i przeciętnym wyświetlaczem, działające szybko i wystarczająco do codziennej pracy. Idealnie sprawdzi się dla dzieci i nastolatków lub starszych osób, które nie chcą korzystać z komputera i potrzebują większego ekranu do YouTube albo przeglądania internetu. Tryb książki będzie natomiast znakomitym rozwiązaniem dla fanów e-booków. Oczywiście, nie możemy oczekiwać cudów. Aparat jest tylko dodatkiem, tablet ładuje się bardzo długo na zamieszczonej w zestawie ładowarce, a jego wydajność mogłaby być nieco lepsza. W ogólnym rozrachunku jednak, gdybym szukał tabletu, brałbym MatePada pod uwagę, nawet mimo tego, że nie wspiera usług Google. Nie przeszkadzało mi to jakoś szczególnie, bo od aplikacji bankowych mam smartfon. Szkoda tylko, że nie działają niektóre polskie VOD…
Ocena – 8/10
Zalety:
- Dobra jakość wykonania
- Świetna bateria
- Komfortowe użytkowanie nakładki EMUI 10
- Przeciętne, ale wystarczające podzespoły
- Donośnie grające cztery głośniki
- Przeciętny ekran, ale sprawdzający się w codziennym zastosowaniu, szczególnie w trybie książki
- Wyszukiwarka Petal, która chce nam nieco umilić życie i przyspieszyć instalacje aplikacje
Wady:
- Brak wsparcia dla usług Google
- Bardzo powolne ładowanie
- Brak wodoszczelności
- Okazjonalne problemy z działaniem aplikacji, które wymagają usług Google do działania
- Mnóstwo pre-instalowanego oprogramowania na start
- Słaby moduł aparatu
Galeria
Przeczytaj również
Komentarze (27)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych