Wiedźmin na PS5 i XSX|S - elementy, które sprawią, że tytuł wciąż będzie zachwycał
Informacja o premierze trzeciej odsłony Wiedźmina od CD Projekt RED spotkała się z bardzo ciepłym przyjęciem wśród graczy. Bez wątpienie będzie to jedna z tych produkcji, do których aż będzie chciało się wracać.
Informacja o wydaniu opus magnum CD Projekt RED, gry Wiedźmin 3: Dziki Gon, na konsole nowej generacji, PlayStation 5 oraz Xboksa Series X|S, spotkała się z ogromnym zadowoleniem ze strony graczy. Cóż, nie można być tym zaskoczonym - projekt od lat uznawany jest za jeden z najlepszych w swoim gatunku. Osobiście uważam, że w pełni zasłużenie i cieszy mnie fakt, że szczególnie dumni jesteśmy z niego w naszym kraju.
Jest to bez wątpienia ten tytuł, który gracze bardzo chętnie sprawdzą i osobiście moje oczekiwania na tę premierę są porównywalne do tych, które towarzyszą debiutowi Cyberpunka 2077. Może to nieco kontrowersyjne, ale właśnie tak duża jest moja miłość do uniwersum wykreowanego przez Andrzeja Sapkowskiego. Choć nie lubię wchodzić dwa razy do tej samej rzeki, to zrobienie tego w butach Geralta jawi mi się, jako niezwykle przyjemna opcja.
Wiedźmin 3 po raz 3
To właściwie trzeci raz, gdy „Redzi” zapraszają nas do zwiedzania fantastycznego świata. Początkowo na bieżącej generacji (PS4 i Xbox One), niedawno na Nintendo Switch, a już za chwilę także na PS5 oraz XSX. Można odnieść wrażenie, że po tylu podejściach i takim czasie, gra nie będzie miała nam już wiele do zaoferowania. Trzeba powiedzieć sobie jedno - Wiedźmin 3: Dziki Gon starzeje się jak wino.
Jeśli jednak macie co do tego wątpliwości, przygotowałem dla Was listę rzeczy, które zachwycą, nawet jeśli ponownie chwycicie za grę przy okazji premiery na next-geny. Genialnych elementów było tam tak dużo, że pewnie mógłbym napisać cały cykl tekstów na ten temat, ale ograniczę się do kilku punktów, które są moim zdaniem najbardziej ikoniczne i będą świeciły jeszcze jaśniej.
Koniecznie dajcie znać w komentarzach, jakie aspekty Wy wspominacie najlepiej i na myśl o czym, powrót maluje się Wam jeszcze bardziej optymistycznie. Czego oczekujecie po Wiedźminie 3: Dziki Gon na nowej generacji sprzętu od Sony i Microsoftu?
Świetne misje poboczne
Choć wątek główny był bardzo angażujący, to w innej grze zadania poboczne nie porwały mnie tak, jak tutaj. Prawie żadna misja nie była stworzona po łebkach i wszystkie niosły ze sobą coś intrygującego. Zaliczając kolejne znaczniki, wiedziałem, że za każdym kryje się coś ciekawego i nie ma szans, abym poczuł, że „zmarnowałem swój czas”.
Nawet te questy, które na pierwszy rzut oka wyglądały jak typowe „przynieś, podaj, pozamiataj”, w ostatecznym rozrachunku okazywały się bardzo rozbudowane. Zazwyczaj w jakiś miły sposób wynagradzały fatygę gracza - a to ciekawą postacią, pouczającym dialogiem, czy nawet świetnym elementem uzbrojenia, które potem bardzo mocno przydawało się, przy realizowaniu zadań związanych z gonieniem za Ciri.
Genialny, piękny świat
Tu chyba nikt nie ma wątpliwości. To, jak magiczny był to świat, jest wręcz faktem. Cudowne lasy, rozległe polany i piękne ogrody… Wszystko to sprawiało, że czasem chciało się po prostu wskoczyć na Płotkę i jechać przez bezkresne równiny, tudzież ośnieżone góry. Zwyczajnie chłonąć to, co przygotowali dla nas twórcy z CD Projekt RED.
Jeśli sama natura zdąży się znudzić, zawsze można zajechać do jednego z miasteczek i przechadzać uliczkami rodem ze średniowiecza. Tam zawsze coś się działo. Nawet przystając na chwilę i obserwując zachowania mieszkańców, dało się zapomnieć i poczuć, jakbyśmy byli rzeczywistymi uczestnikami akcji. To właśnie za wszystkie momenty, gdy nieświadomie się wyłączałem, najlepiej wspominam Wiedźmina 3: Dziki Gon, .
Ciekawe postacie, z którymi chce się rozmawiać
Polskiemu studiu trzeba oddać, że bardzo pieczołowicie podeszło do różnego rodzaju postaci, które pojawiły się w ciągu całej gry. Wyjątkowo ciężko znaleźć tu płaskie i puste osoby - większość ma własne motywy oraz sposób działania. Nawet poprzez zwykłą rozmowę można spokojnie dość do tego, z jakim typem NPC mamy do czynienia i w jakim kierunku najlepiej prowadzić dialog, aby wyciągnąć z niego możliwie najwięcej korzyści.
I o ile w wielu innych grach momenty, w których musiałem rozmawiać, uznawałem za wybijające z fabuły, o tyle tutaj wszystko się doskonale zazębiało. Miałem ochotę poznawać nowych bohaterów i częstokroć zagadywałem nawet niby przypadkowych przechodniów - większość zazwyczaj miała coś ciekawego do przekazania i robiła to w sposób bardzo naturalny. RPG pełną parą.
Szeroki bestiariusz
Wachlarz przeciwników, jakich przyjdzie nam spotkać podczas przemierzania świata Wiedźmina, jest niezwykle szeroki. Wystarczy rzucić okiem na półkę z fantastyką w księgarniach i Empikach, aby szybko zauważyć niezwykle pięknie wydany wiedźmiński bestiariusz. To najlepiej pokazuje, z czym mamy do czynienia i na jaką skalę. Andrzej Sapkowski doskonale odnajdywał się w tworzeniu różnego rodzaju monstrów, a przełożenie ich do gry udało się na piątkę z plusem.
Jakby tego było mało, większość z nich wymaga szczególnego podejścia. Nie możemy walczyć w jednakowy sposób z każdym potworem. Na jednych lepiej sprawdzi się atakowanie z doskoku, a inni będą bardziej ulegać pod naporem ciosów z żelaznego oręża. Sprawia to, że do różnych bojów musimy nastawić się nieco inaczej.
Urzekające uniwersum, do którego chce się wracać
Czego by nie napisać o uniwersum Wiedźmina, jest ono doprawdy fascynujące. Można się w nim zatopić i zapomnieć o realnym świecie, o czym zdążyłem wspomnieć przy chwaleniu piękna gry. Zestawienie licznych bestii, świetnych terytoriów oraz misji, które idealnie obrazują to, co znamy z książek pióra Pana Sapkowskiego... Osoby, które pokochały historię Geralta na pewno doceniają, jak wiele uwagi przykuto do oddania tego klimatu.
Świetną decyzją było oczywiście przeniesienie bohaterów powieści. Gdy, przemierzając świat, natykamy się na Jaskra, Zigrina, czy Triss, wszystko wydaje się niezwykle znajome i wyjątkowo prawdziwe. Jeśli więc Wy także kochacie całe uniwersum, ze wszystkimi jego minusami i plusami, bez wątpienia z miłą chęcią raz jeszcze zawitacie do świata gry.
Ogromne i rozbudowane DLC
Jeśli chodzi o dodatki, wszyscy inni twórcy powinni uczyć się od CD Projekt RED. Zarówno poprzez „Serce z Kamienia”, jak i „Krew i Wino” pokazali, w jaki sposób należy wydawać DLC! Oba są niezwykle długie, nie trącą sztucznością i dodają całą masę nowych elementów, z którymi aż chce się obcować. Co więcej, na uporanie się z nimi potrzeba znacznie więcej, niż zaledwie kilku naciąganych godzinek.
Tak pierwszy, jak i drugi, okazały się świetnym rozszerzeniem całego świata. Zdecydowanie było co robić, a sama fabuła, którą zaoferowano, robiła niemałe wrażenie. Była ona mocnym punktem zwłaszcza w „Sercu z Kamienia”. Drugie DLC, „Krew i Wino”, nadrobiło cudowną krainą, która pojawiła się na mapie po zainstalowaniu. Toussaint, bo tak ją nazwano, była doprawdy malownicza i zostawiała w tyle wszystkie stworzone wcześniej.
Wszystkie te elementy składają się na niebywałą produkcję, jaką był Wiedźmin 3: Dziki Gon. Kluczem jednak nie była ich implementacja, a doskonałe dopasowanie. Sprawiło to, że wszystkie wzajemnie na siebie oddziaływały i stanowiły wspólne uzupełnienie. Jest to bez wątpienia obraz geniuszu kreatywnych twórców z CD Projekt RED i doskonały przykład świetnie zazębionej współpracy. Tu aż będzie się chciało wrócić!
Interesuje Cię ten tytuł? Sprawdź nasz poradnik do Wiedźmin 3: Dziki Gon.
Przeczytaj również
Komentarze (77)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych