Zona: Sekret Czarnobyla – recenzja gry planszowej. Tajemnicza strefa

Zona: Sekret Czarnobyla – recenzja gry planszowej. Tajemnicza strefa

Iza Łęcka | 18.09.2020, 21:39

Awaria Czarnobylskiej Elektrowni Jądrowej niesie za sobą tragiczne w skutkach wydarzenia. W strefie wykluczenia – Zonie – kryją się tajemnice, których poznanie może zaowocować wielkim bogactwem. Trzeba jednak mieć się na baczności, bo droga jest niebezpieczna i wyboista. Cel jest jeden – dotarcie do enigmatycznego sarkofagu i odkrycie jego tajemnicy, jednak jak założenia spisują się na planszy? Zapraszam do recenzji gry planszowej Zona: Sekret Czarnobyla.

W 1986 roku dochodzi do niezwykle niebezpiecznej awarii w Elektrowni Jądrowej na terenie Ukraińskiej Socjalistycznej Republiki Radzieckiej. Czarnobyl zostaje odseparowany od reszty świata, ludzie opuszczają miasto, które zabezpieczane jest przez wojsko. Mówi się, że w strefie rozgrywają się paranormalne dziwy, a anomalie i osobliwe artefakty stają się szczególnie interesującym kąskiem dla szperaczy, którzy 30 lat po katastrofie, nie bojąc się niebezpieczeństwa, ciągle drążą i szukają, niejednokrotnie wpadając w ogromne kłopoty... Sarkofag skrywa wielką tajemnicę, zwaną „Źródłem”, któremu przypisuje się specyficzne, niemal magiczne właściwości. Pomimo coraz większego zagrożenia i ryzyka doprowadzenia do jeszcze większej katastrofy niż ta z 1986 roku, szperacze postanawiają wyruszyć na wyprawę do sarkofagu. Jak ona się zakończy? Zapraszam do tekstu.

Dalsza część tekstu pod wideo

Zona: Sekret Czarnobyla to gra planszowa opracowana przez polskich twórców: Krzysztofa Głośnickiego i Macieja Drewinga, wydana została przez Wydawnictwo Rebel. Sympatycy gier planszowych i karcianych kojarzyć mogą Głośnickiego między innymi z gry karcianej Elekt, która utrzymana była w klimacie dark fantasy. W przypadku recenzowanej gry Zona: Sekret Czarnobyla już od otwarcia pudełka można odnieść pozytywne wrażenia – wszystkie elementy planszówki zostały opracowane z wszelką dbałością o szczegóły, kartonowe elementy są solidne i niezwykle trwałe, a całość narysowana została charakterystyczną kreską. W parze z ceną (249,95 zł) podąża jakość wykonania.

Zona: Sekret Czarnobyla – recenzja gry planszowej. Przygotowanie przed podróżą

Zona: Sekret Czarnobyla – recenzja gry planszowej. Tajemnicza strefa

Zona: Sekret Czarnobyla – recenzja gry planszowej. Tajemnicza strefa

Zanim zasiądziemy do planszy, niewątpliwie trzeba się przygotować. Pomysłodawcy recenzowanej Zony: Sekret Czarnobyla mieli łeb na karku i wdrożyli masę interesujących rozwiązań, które sprawdzają się w grach przygodowych. Próbując dotrzeć do sarkofagu, szperacze muszą pokonać całkiem sporą drogę – plansza została podzielona na poszczególne obszary należące do konkretnych sektorów: zielonego, żółtego i czerwonego, które odpowiadają zagrożeniom, jakie czyhają na graczy,a tych nie brakuje. Jak łatwo możecie się domyślić, kolory odpowiadają poziomowi niebezpieczeństwa – tak oto obszary zielone (np. Mokradła, Gospodarstwa) są najbardziej oddalone od sarkofagu, ale podejmowane na nich akcje pozwalają się przygotować do dalszej podróży. Po wkroczeniu na obszary żółte (m.in. Czerwony Las, Fabryka), trzeba coraz bardziej mieć się na baczności, natomiast obszary należące do sektora czerwonego świadczą o końcówce rozgrywki i powolnym wkroczeniu do Elektrowni. Oprócz wskazanych części, na planszy odnajdziemy również obszary – bunkry – gdzie można nieco odetchnąć, uleczyć obrażenia, uzupełnić ekwipunek czy pohandlować. Na szczęście wskazany Zajazd, Wioska oraz Obóz Naukowy w trakcie emisji promieniowania są bezpieczne. Mając do dyspozycji gotówkę, którą otrzymujemy nie tylko na starcie, ale i po realizacji kolejnych zadań, zakupimy część użytecznych rzeczy.

Żeby poradzić sobie w najniebezpieczniejszych lokacjach trzeba mieć zgromadzone co nieco użytecznych sprzętów, artefaktów czy pieniędzy, bowiem podczas pobytu w Zonie niejednokrotnie natrafimy na niespodzianki – w trakcie fazy wydarzeń spotykamy różnych ludzi oraz mutantów, doświadczamy anomalii czy zdarzeń, które mogą skutecznie zmącić nasze plany o wygranej. Nasz szperacz jest bowiem narażony na różnego rodzaju obrażenia: radiację (skutkującą chorobą popromienną), zaburzenia (wpływające na zdrowie psychiczne) oraz rany.

Zona: Sekret Czarnobyla – recenzja gry planszowej. Ilość i jakość

Zona: Sekret Czarnobyla – recenzja gry planszowej. Tajemnicza strefa

Zona: Sekret Czarnobyla – recenzja gry planszowej. Tajemnicza strefa

Rozłożenie wszystkich elementów gry planszowej Zona: Sekret Czarnobyla trwa dłuższą chwilę, ale musicie wiedzieć, że tutaj mamy do czynienia ze sporym „kawałkiem planszy”. Rozgrywka przeznaczona jest nawet dla 4 osób (w tym wariancie wykorzystujemy drugą wersję planszy umieszczoną na odwrocie), a można również spróbować zagrać solo – w przypadku planszówek mnie największą frajdę sprawia rozgrywka i kontakt z innymi osobami, więc niezbyt często zdarzało mi się skorzystać z tej opcji, która jednak odpowiednio została dostosowana do "samotnego strzelca". Ilość wszystkich części, kart, uwzględnionych przedmiotów, wydarzeń, zagrożeń i interakcji na pierwszy rzut oka jest naprawdę całkiem spora – już podczas rozstawiania elementów na planszy można się przygotować do rozgrywki, która potrafi zająć nawet ponad 3 godziny. I tak w zestawie otrzymujemy: dwustronną planszę z mapą Zony, podajnik żetonów zagrożeń, 3 kości, 20 kart emisji, znacznik postępu emisji, 21 kart wieści, znacznik wieści, znacznik Głosu Zony, 40 kart wydarzeń tajnych obiektów (po 10 przypadających na Rządowy schron, Podziemne archiwum, Obserwatorium emisyjne oraz Laboratorium botaniczne), 25 kart wydarzeń zielonego sektora, 25 kart wydarzeń żółtego sektora, 14 kart wydarzeń Sarkofagu, 4 żetony reputacji, 12 żetonów urazów, 4 tarcze zmęczenia, 56 żetonów zagrożeń (po 14 przypadających na zielonych mutantów, żółtych mutantów, zielone oraz żółte anomalie), 126 przedmiotów (38 kart rupieci, 17 kart zielonych artefaktów, 38 kart sprzętów, 17 kart żółtych artefaktów, 16 kart znalezisk), żetony rubli, 60 żetonów zniszczeń, 10 figurek szperaczy, 10 planszetek szperaczy, 40 kart ekwipunku podstawowego (po 4 na start dla każdej z postaci), 4 planszetki plecaków i planszę targowiska.

Do naszej dyspozycji oddanych zostaje 10 szperaczy, a każdy z nich nieco inaczej radzi sobie w Zonie – ich predyspozycje określane są przez 4 różne cechy: czujność, sprawność, intelekt oraz siłę woli. Tak oto przed nami znajdują się Mistyk, Tropiciel, Szpieg, Przemytnik, Najemnik, Samotnik, Odmieniec, Pijaczyna, Naukowiec, Poszukiwaczka, a każdy z nich już na wstępie posiada ekwipunek początkowy – muszę przyznać, że ta inicjatywa bardzo przypadła mi do gustu, bo rozgrywkę rozpoczynamy z pewnym zapleczem, jednak wcale nie sprawia to, że recenzowana Zona: Sekret Czarnobyla to szybka zabawa, wręcz przeciwnie, początek gry wydaje się dość mozolny i powoli się rozkręca. Wejście do sarkofagu staje się możliwe tylko w momencie, gdy szperacz odkryje 2 tajemnice z dwóch różnych tajnych obiektów, będących pod rządową jurysdykcją. Musimy się jednak śpieszyć – gdy źródło ulegnie zniszczeniu, a talia kart wieści się wyczerpie, przegramy wszyscy. Zwycięzca natomiast może być tylko jeden.

Zona: Sekret Czarnobyla – recenzja gry planszowej. Twarzą w twarz z mutantem

Zona: Sekret Czarnobyla – recenzja gry planszowej. Tajemnicza strefa

Zona: Sekret Czarnobyla – recenzja gry planszowej. Tajemnicza strefa

Rundy podzielone zostały na 3 fazy: akcji, wydarzeń oraz wieści. Pierwszy rozpoczyna zabawę gracz określany mianem Głosu Zony – on również podejmuje kluczowe decyzje w trzecim etapie rundy. W trakcie fazy akcji na każdego uczestnika przypadają 2 działania, podczas których możemy poruszać się po strefie, podziałać na danym obszarze (spotkanie z anomalią lub mutantem zmusza do testu konfrontacji, po którym możemy zyskać np. ruble lub ponieść karę w postaci obrażenia), wykonać akcję obszaru, odpocząć lub spróbować otworzyć tajny obiekt. W Zona: Sekret Czarnobyla mamy 4 tajne obiekty: Rządowy schron, Podziemne archiwum, Obserwatorium emisyjne i Laboratorium botaniczne, a każdy z nich ma swoje wydarzenia oraz znaleziska, z których jedno możemy zatrzymać w momencie otwarcia obiektu lub odkrycia jego tajemnicy. Znaleziska (np. hermetyczny skafander, egzoszkielet) mogą okazać się bardzo pomocne podczas spotkań z mutantami, czy w trakcie innych wydarzeń rozgrywających się na planszy.

W fazie wydarzeń każdy ze szperaczy kolejno losuje kartę wydarzenia przypisaną do obszaru, na którym się znajduje. Najczęściej realizujemy konkretne polecenia, podchodzimy do testów cech, a te kończą się zmianą zmęczenia, reputacji lub rozpatrzeniem obrażeń. Bywa też tak, że przez konkretne wydarzenie na wskazanym obszarze zawita anomalia lub mutant, co nieco utrudnia zabawę kolejnym graczom, którzy planują przejść do wskazanej lokacji. Niektóre z miejsc nie posiadają owych talii. Podczas fazy wieści wybieramy kartę z talii wieści, które mogą wpłynąć na poziom emisji promieniowania (wskaźnik znajduje się w lewym, górnym rogu planszy). Zdarzenia rozgrywające się w trakcie tej fazy mają wpływ na całą planszę, a kluczowe decyzje podejmuje Głos Zony. W następnej rundzie kolejny gracz przejmuje ową funkcję.

Jak dochodzi do wszelkich testów i konfrontacji? Do tego celu wykorzystujemy trzy kości. I tutaj pojawia się największy mankament gry – losowość. Cóż, czy to w kontakcie z mutantami, anomalią czy w trakcie testów, które sprawdzają umiejętności szperaczy, uzyskane wyniki zależne są od rzutu kośćmi. Jeżeli nie mamy szczęścia, rundy mogą przebiegać pod znakiem naszych porażek, a te prowadzić będą do gromadzenia kolejnych obrażeń. By nieco załagodzić losowość, można podjąć się sforsowania testu – kosztem 1 zmęczenia szperacza, przerzucimy 1 kość, co jest możliwe tylko raz podczas pojedynczego testu. Uwierzcie jednak, że kolejne rundy upływające pod znakiem wykorzystywania kolejnych zdobytych przedmiotów czy dokładania sobie zmęczenia (które jest ograniczone) do ratowania z opresji, psuje całą frajdę z zabawy.

Zona: Sekret Czarnobyla – recenzja gry planszowej. Długo, mozolnie, ale i całkiem zaskakująco

Zona: Sekret Czarnobyla – recenzja gry planszowej. Tajemnicza strefa

Zona: Sekret Czarnobyla – recenzja gry planszowej. Tajemnicza strefa

Już po pierwszych partiach w recenzowanej grze Zona: Sekret Czarnobyla byłam zauroczona. Planszówka jest niezwykle klimatyczna, a muszę podkreślić, że nigdy nie byłam zbyt mocno nie interesowałam się szczegółami i wszelkimi tajemnicami związanymi z tragedią rozgrywającą się lata temu w Czarnobylu. Określona przygoda już od początku przywodzi nieco na myśl serię Stalker – jeżeli więc przypadła Wam ona do gustu, do tej gry zasiądziecie z pozytywnym nastawieniem.

Trzeba jednak przyznać, że „im dalej w las” tym, pomimo rozmiarów gry, sprawniej można rozpracować gameplay. Recenzowana planszówka Zona: Sekret Czarnobyla jest całkiem przystępna, więc po zapoznaniu się z instrukcją (w trakcie gry czasami zdarzało się wraz ze znajomymi powracać do zasad, by rozwiać wszelkie wątpliwości), mając przećwiczonych kilka skutecznych wariantów, czasami zdarzało mi się podążać dobrze przemyślaną trasą, zbierać konkretny ekwipunek, który okazywał się przydatny w trudniejszych sytuacjach. Regrywalność Zony stoi na całkiem przyzwoitym poziomie – do gry wspólnie ze znajomymi chętnie powracaliśmy, choć przy maksymalnej liczbie uczestników, rozgrywka potrafiła się dłużyć. Co więcej, choć zdaję sobie doskonale sprawę, że elementy kupowania przedmiotów i spełniania konkretnych zadań w celu ich zdobycia zostały sprawnie wplecione w przebieg wydarzeń, pokusiłabym się o dodanie jednego aspektu do gry, a mianowicie możliwości nawiązania większego kontaktu z przeciwnikami, chociażby poprzez kooperację czy rozbudowany handel przedmiotami.

Zona: Sekret Czarnobyla – recenzja gry planszowej. Wrócimy do Zony?

Zona: Sekret Czarnobyla – recenzja gry planszowej. Tajemnicza strefa

Zona: Sekret Czarnobyla – recenzja gry planszowej. Tajemnicza strefa

Gra planszowa wydawnictwa Rebel Zona: Sekret Czarnobyla odkryła przede mną tajemnice, jakich sobie nie wyobrażałam, a muszę Wam zdradzić, że podeszłam do niej niezwykle sceptycznie – trochę oszołomił mnie rozmiar oraz ilość elementów, które w trakcie rozgrywki są uwzględniane, a na początku wraz z partnerem musieliśmy nieco więcej przysiedzieć przy instrukcji. Dla każdego szperacza dotarcie do Zony będzie piekielnie ciężkim wydarzeniem, którego sukcesu można nigdy nie doświadczyć. Polscy twórcy czerpali garściami z popularnych planszówek, tworząc własną wersję zmagań w wymagającej, okraszonej tajemnicą rzeczywistości, gdzie na każdym kroku spotkać można mutantów oraz doświadczyć anomalii. Śmiało jednak stwierdzam, że rozgrywka jest niezwykle klimatyczna, a zasiadając do gry ze zgranym towarzystwem, wsiąkniecie na dobre - i nie przeszkadza wtedy przydługawy czas zabawy. Regrywalność gry stoi na całkiem wysokim poziomie, choć po pewnym czasie chciałoby się jednak więcej kart niektórych wydarzeń.

Jeżeli macie całkiem sporo czasu, historie powiązane z katastrofą w Czarnobylu wciągacie bez popity i lubujecie się w klimatach postapokaliptycznych przygód, to Zona: Sekret Czarnobyla może być właśnie dla Was. Mnie rozgrywka sprawiła całkiem sporo przyjemności, nie ukrywam, że grając w trójkę wydarzenia miały odpowiednie tempo. Podsumowując, Zona jest całkiem wciągającym, niezwykle rozbudowanym doświadczeniem, do którego chętnie powracam.

PS Kopia gry planszowej Zona: Sekret Czarnobyla została udostępniona do recenzji dzięki uprzejmości wydawnictwa Rebel. Bardzo dziękujemy.

Iza Łęcka Strona autora
Od 2019 roku działa w redakcji, wspomagając dział newsów oraz sekcję recenzji filmowych. Za dnia fanka klimatycznych thrillerów i planszówek zabierających wiele godzin, w nocy zaś entuzjastka gier z mocną, wciągającą fabułą i japońskich horrorów.
cropper