Test peryferiów do PC od OMEN – klawiatura Encoder, mysz Photon i podkładka Outpost
Rynek akcesoriów komputerowych jest dzisiaj niezwykle zatłoczony. W gąszczu wszystkich myszek, klawiatur i podkładek mamy jednak coraz więcej urządzeń, którym warto przyjrzeć się nieco bliżej. HP postanowiło ujednolicić swoją ofertę i pod banderą marki OMEN dystrybuuje mechaniczną klawiaturę Encoder, bezprzewodową mysz Photon i podkładkę z ładowarką Outpost.
Przed rozpoczęciem testów bardzo długo zastanawiałem się, jak mogę rzetelnie przedstawić największe zalety i wady klawiatury mechanicznej i myszki bezprzewodowej. Dobrze wiem, że społeczność PPE częściej gra na konsolach, jednak ostatnie rewelacje amerykańskiej Nvidii oraz rychła premiera nowych kart graficznych RTX 30x0 może wiele osób zachęcić do rozbudowy komputera stacjonarnego. Sam zostałem niejako „pozamiatany” przez wydajność najnowszych układów GPU, które dodatkowo znakomicie wyceniono. Rozwój gier na PC, ich konstrukcja, liczba dostępnych możliwości i szereg innych atutów bardzo dziś przemawiają za poskładaniem ładnej, świecącej skrzynki ozdabiającej pokój. To już nie są czasy szarych boksów pod biurkiem – na całe szczęście.
Jeżeli jesteśmy zapalonymi graczami, mamy ambicje e-sportowe, a nasze wyniki w multiplayerze są znacznie powyżej średniej, potrzebujemy peryferiów, które spełnią bardzo wysokie wymagania. Muszą mieć absolutnie najniższe możliwe opóźnienia, świetną jakość wykonania i przyjemną konstrukcję. Do tego odpowiednią budowę, żeby po wielogodzinnej rozgrywce nie zmuszały do ciskania o ścianę. Mam przed sobą zestaw będący połączeniem wygody i funkcjonalności. Mechaniczną klawiaturę z brązowymi przełącznikami Cherry MX, bezprzewodową myszkę Photon z mnóstwem regulacji oraz twardą i bardzo elegancką podkładkę pod myszkę – Outpost z funkcją ładowania bezprzewodowego. Całość wyceniono na bagatela ~1400 zł, co wydaje się olbrzymią kwotą. Pytanie jednak, w jaki sposób można sobie uzasadnić taki zakup. Jeśli zmagania e-sportowe płyną w naszej krwi, a budząc się rano widzimy celownik na środku lustra, powinniśmy poważnie pomyśleć nad taką inwestycją.
Serię Omen od HP mogliście poznać już w 2014 roku. Pojawił się wtedy pierwszy laptop dla graczy z czerwonym wykończeniem, jednak nie zyskał wielkiej popularności. Firma porzuciła swoją nową markę na blisko dwa lata, powracając w 2016 roku ze świeżą linią produktów. Pierwotnie pod tym szyldem wydawano laptopy, potem komputery stacjonarne i monitory, a dziś… mamy całą gamę atrakcyjnych peryferiów, włącznie ze słuchawkami z innowacyjnym systemem chłodzenia ucha, na których test również was zapraszam w niedalekiej przyszłości. HP chciałoby bardzo aktywnie uczestniczyć w pogoni za klientem i rywalizować z największymi wyjadaczami na rynku, jak SteelSeries czy Razer. Zacznijmy więc od klawiatury na której powstaje ten materiał.
OMEN Encoder – mechanik z przełącznikami Cherry MX Brown
Gdy myślimy o profesjonalnym graniu na komputerze, do głowy przychodzi nam wyłącznie klawiatura mechaniczna. Jest szybsza, bardziej precyzyjna i pozbawiona blokady klawiszy, gdy wciśniemy zbyt wiele przycisków jednocześnie. Membranowe propozycje z niskim skokiem zarezerwowane są głównie dla sprzętów biurowych i tam sprawdzają się świetnie. Są ciche i komfortowe, a przy tym wystarczająco wygodne, żeby nie narzekać przez kolejne osiem godzin, pięć dni w tygodniu. Niestety, popularne mechaniki są wyraźnie droższe i często przy tym bardzo głośne, co doprowadza do szaleństwa pozostałych domowników – mnie to jakoś nigdy nie przeszkadzało, ale moja narzeczona mogłaby mnie wysłać na balkon, gdybym korzystał z komputera w sypialni.
Jakość wykonania, konstrukcja przycisków
OMEN Encoder jest przykładem właśnie takiej klawiatury. To „klasyczny” dość głośny mechanik z brązowymi przełącznikami, które w założeniu mają pracować nieco ciszej od czerwonej odmiany. Może w istocie tak jest. Są głośne, słychać wyraźny stuk podczas wciskania, ale nie jest on aż tak donośny jak na maszynie do pisania, co uważam za spory plus. Klawiaturę wykonano z bardzo wysokiej jakości materiałów – wszystkie przyciski stworzono z grubego i przyjemnego w dotyku tworzywa sztucznego. Całość osadzono na ciężkim i eleganckim, metalowym stelażu z wyraźnym logotypem producenta. To pełnowymiarowa konstrukcja, z klawiaturą numeryczną po prawej stronie.
Przyciski mają dość wyraźny skok. Na czerwono wyróżniono dodatkowo, najważniejsze dla graczy, przyciski WSAD. Mają nieco inny skok, działają ciszej i mam wrażenie, że wciskają się „szybciej” – tzn. ich czas reakcji znacznie skrócono względem pozostałych. Cieszy mnie także spacja. Dość długa, wygodnie leżąca pod kciukiem w lewej dłoni, do której dostęp jest bardzo szybki i nie trzeba daleko sięgać. Nie lata na boki, bo producent zmyślnie przymocował ją w trzech punktach – po bokach i na środku. Odpadająca spacja to w klawiaturach dla graczy dość częsty mankament, bo to w końcu jeden z najczęściej używanych przycisków. Musi być możliwie trwały.
HP Encoder jest oczywiście podświetlana. Niestety, tylko na czerwony kolor i dodatkowo z bardzo małym zakresem ustawień w „centrum kontroli OMEN”. Można co najwyżej wybrać światło stałe (i jego jasność), pulsowanie lub reakcję na dotyk (od wciśniętego klawisza lub od lewej czy prawej strony). To wszystko. Chciałoby się znacznie więcej, ale nie jest to wielka wada – w końcu to tylko podświetlenie. Wyróżniono dodatkowo zestaw „WSAD” podświetlany na biało. Czy ma to sens? To wyłącznie zabieg estetyczny, w mojej ocenie całkiem udany, aczkolwiek fani wielokolorowych ustawień będą rozczarowani. W zestawie zabrakło też podpórki pod nadgarstki, co uważam za sporą wadę, bo bardzo by się tutaj przydała. Co prawda, gdy mamy już taką klawiaturę, to zazwyczaj korzystamy z fotela gamingowego z podłokietnikami – a wtedy są one w pełni wystarczające, a nasze nadgarstki do blatu biurka nie dosięgają.
Nie ma tutaj również, wzorem klawiatur membranowych, dodatkowych przycisków do utworzenia makr, a producent zamieścił je w konfiguracji klawiszy od F1 do F5. Są w obrębie naszej dłoni i w razie konieczności mamy do nich szybki dostęp. Brakuje mi natomiast jakiegoś dodatkowego złącza USB, choćby na myszkę, słuchawki czy ładowarkę. Jest za to kabel od klawiatury w plecionym oplocie, którego nie da się za bardzo pozginać i nie można łatwo zniszczyć. Na biurku wygląda świetnie i estetycznie. Od spodu znajdziemy jedynie nóżki do regulacji wysokości i zaskakująco rewelacyjne, gumowe podkładki, żeby klawiatura się nie ślizgała. Na moim dość śliskim biurku dosłownie nie mogłem jej ruszyć.
Komfort użytkowania i oprogramowanie producenta
Zawsze gdy siadam przed klawiaturą mechaniczną, mam pewne obawy przed rozpoczęciem pisania. Na szczęście HP Encoder nie jest przesadnie głośna, a sprawia jednocześnie, że piszę znacznie szybciej i w dodatku bardzo wygodnie. Nie ukrywam, że komfort użytkowania takiego sprzętu dalece wykracza poza membranowce. Klawisze chodzą tutaj płynnie, bardzo wyraźnie. Skok jest wyczuwalny i pewny, a czas reakcji natychmiastowy. Nie ma też jakiejkolwiek blokady, nawet gdy wciśniemy dziesięć przycisków jednocześnie. Przeprowadziłem z ciekawości test szybkości pisania by zweryfikować czy rzeczywiście jestem w stanie pisać szybciej na testowanym dziś mechaniku – wyniki mówią same za siebie. Na membranowcu robię ok. 280 znaków na minutę. Na HP Encoder naklikałem aż 437, co daje 87 słów w ciągu 60 sekund. Jest jakoś tak lepiej i wygodniej.
To, co podoba mi się w HP Encoder, to łatwość wyczyszczenia tej klawiatury – przyciski zdejmują się bardzo łatwo i sprawnie, ale nie są przy tym osadzone zbyt luźno. Ich ściągnięcie powoduje natomiast, że momentalnie uzyskujemy dostęp do metalowego stelażu i możemy go szybko przedmuchać sprężonym powietrzem. Konkurencja z brązowymi przełącznikami Cherry MX jest dość potężna, ale zarazem droższa. OMEN Encoder kosztuje dzisiaj 599 zł, co czyni go jedną z tańszych propozycji. Wartą uwagi i rozpatrzenia, bo to udany sprzęt, chociaż z pewnymi brakami, jak choćby jednokolorowym podświetleniem, brakiem podpórki pod nadgarstki albo dodatkowych złączy USB.
Dobra mysz e-esportowa nie musi być przewodowa
Przez jakiś czas twierdziłem, że wystarczająco dobra i szybka mysz gamingowa musi mieć kabel w oplocie, przynajmniej 16000 DPI, a do tego multum podświetlenia i nasadek. Potem zacząłem czytać historie najwybitniejszych graczy e-sportowych i sposób ich ustawień i konfiguracji sprzętu, aż wreszcie dotarłem do informacji, że prawdziwy „wymiatacz” gra na możliwie najniższych ustawieniach jakości grafiki z myszką z DPI sięgającym 800 punktów. To po co te wszystkie tysiące? Im wyższe DPI, tym znacznie wyższa precyzja, tyle że do gier średnio się to sprawdza. Poza tym duże znaczenie ma zastosowany czujnik optyczny, którego jakość zasadniczo wpływa na komfort użytkowania i czas reakcji. Do tego dochodzi jeszcze dobór właściwej podkładki pod myszkę, do czego przejdziemy w dalszej części tekstu.
OMEN Photon, którą mam właśnie pod ręką, to mysz bezprzewodowa stworzona z myślą o e-sportowcach. Wyposażona w bardzo wygodny akumulator i komplet wymiennych nakładek, może z powodzeniem stawać w szranki z najlepszymi „gryzoniami” na przewodzie, nie mając przy tym większych kompleksów. Ma to swoje odbicie w cenie, bo za taką przyjemność musimy zapłacić blisko ~500 zł, ale gwarantuje Wam, że trudno znaleźć w tej myszce jakieś większe wady.
Na pierwszy rzut oka widzimy symetryczną i łatwą w dostosowaniu budowę. W pudełku znajduje się kilka elementów. Możemy dodać dwa przyciski w razie potrzeby, zamienić „płetwy” boczne na większe lub mniejsze czy dopasować urządzenie pod leworęczną osobę. Całość operacji skończymy w kilkanaście sekund, bo wszystkie wymienne elementy montowane są na magnesy. Na górze znajdziemy dwa dość długie przyciski główne i wygodną, podświetlaną rolkę. Co istotne, ma wcisk zarówno centralny, jak i boczny. Pod nią zamieszczone dwa skromne klawisze do regulacji DPI – każdy poziom oznaczono też specjalnym kolorem, by łatwo nam było je odróżnić. Poniżej mamy natomiast „kuper” bez żadnej regulacji z dobrze wyeksponowanym, podświetlanym logotypem producenta.
Po prawej i po lewej stronie znajdziemy po dwa przyciski funkcyjne, z czego pod prawym, najmniejszym palcem (dla praworęcznych) są one domyślnie zaślepione, ale wystarczy je tylko zastąpić klawiszami z pudełka. Nic łatwiejszego. Od spodu widnieje sensor optyczny PixArt PAW3335 i dwa bardzo długie ślizgacze, wspomagane dodatkowo przez wymienne płetwy. Daje to bardzo optymalną powierzchnię ślizgu dla myszki, sprawiając, że komfort jej użytkowania znacznie wzrasta. Ciekawym urozmaiceniem jest natomiast zarys kwadratu poniżej środka – to powierzchnia do ładowania. HP Photon wystarczy położyć na dowolnej ładowarce, by ją podładować. Bateria wystarcza na prawie 50h, co zgodne jest z informacjami od producenta. Żeby urządzenie działało bezprzewodowo, wystarczy podłączyć mały odbiornik do złącza USB. Gdyby to było konieczne, na przodzie myszki znajdziemy też wejście microUSB, którym podepniemy się do PC, jeśli padnie nam bateria. W ten sposób zaktualizujemy też oprogramowanie.
Komfort użytkowania i możliwości
Dla graczy e-sportowych myszka powinna być przede wszystkim wygodna. Ta została zaprojektowana pod chwyt „palm grip” polegający na przyłożeniu całych palców do myszy, jest przy tym duża i może nie być zbyt wygodna dla osób o małych dłoniach. Boczne „płetwy” są natomiast świetnym dodatkiem, bo znakomicie wspomagają komfort korzystania z tego gryzonia. Co istotne, rolka do scrollowania chodzi lekko, ale skokowo. Dokładnie wiemy o ile przełożeń ją przekręciliśmy. Nie mam też poczucia, że za chwilę zacznie piszczeć czy skrzypieć. Siedzi mocno i pewnie w obudowie. Główne przyciski mają z kolei wyraźny nacisk i trudno je wcisnąć przypadkowo. Co w myszkach rzadko spotykane, również boczne klawisze są dość „sztywne” – dzięki temu nie aktywujemy ich zbyt łatwo, potrzebują wyraźnego nacisku by zadziałać. To świetne, bo miałem już na testach myszki w których boczne przyciski najchętniej wyrzuciłbym przez okno – wciskały się od samego patrzenia. Łącznie w HP Photon znajdziemy 11 w pełni konfigurowalnych przycisków.
Ponieważ jest to myszka bezprzewodowa, a takie są zazwyczaj mniej precyzyjne od przewodowych, postanowiłem zmierzyć interpolacje. Jest to nic innego jak proces tworzenia dodatkowego piksela, który nie istniał początkowo. Mysz w ten sposób „sprawdza” jak wyglądają poprzednie piksele i kreuje kolejne, by wskaźnik pozostał w maksymalnie możliwie precyzyjnym punkcie. Nie jest to dobre zjawisko, bo może prowadzić do przekłamań i w rezultacie do zgubienia położenia kursora w jakiejś grze czy programie. Sprawdźmy zatem czy interpolacja występuje w HP Encoder. Testy przeprowadzam w programie VMouse Benchmark autorstwa Polaków, a zadanie polega na wyborze DPI i powolnym przesuwaniu kursora od lewej do prawej, trzymając przy tym stale wciśnięty lewy przycisk myszki.
Jak widać, nie występuje w ogóle przy niższych częstotliwościach, aż do poziomu 3600 DPI, gdzie jest bardzo lekka. Przy wyższych ustawieniach jest już zauważalna, ale nic w tym dziwnego. Najczęściej i tak korzystamy z niższych wartości, a tam sensor PixArt spisuje się rewelacyjnie. Nawet przy szybkich i dynamicznych ruchach nie ma utraty śledzenia. Wszystko to za sprawą 1000 Hz częstotliwości próbkowania. Obydwie wartości możemy dowolnie regulować i przypisać w ustawieniach „OMEN Command Center”, gdzie mamy do wyboru maksymalnie 8 poziomów ustawień dla DPI. Wybieramy je za sprawą wygodnej w obsłudze podziałki. Do tego wewnątrz aplikacji zmienimy podświetlenie – są różne motywy, światło stałe, oddech, tęcza lub np. kolor dopasowany do wybranego wcześniej DPI. Skoro tutaj mamy pełen zakres RGB, to dlaczego nie dało się go zrobić w klawiaturze Encoder? Tego nie wiem. W programie podejrzymy też naładowanie baterii oraz przypiszemy stosowne makra.
OMEN Photon dla graczy e-sportowych sprawdzi się znakomicie. Nie ma wyczuwalnej różnicy pomiędzy precyzją działania tej myszki, a przewodowych odpowiedników. Na niższych częstotliwościach DPI interpolacja nie występuje. W moich testach nie było też akceleracji zwrotnej – każdy ruch pozostawał szalenie precyzyjny. Gryzoń jest przy tym bardzo wygodny i oferuje duże możliwości dostosowania wyglądu i funkcjonalności. Ma też świetną aplikację, regularne aktualizacje oprogramowania i dobry sensor. Nie jest przy tym zbyt ciężka i wykonana z materiału, który nie poci naszych dłoni. Co szczególnie sobie cenię to fakt, że po bokach nie zastosowano żadnej gumy czy materiału, które kochają zbierać nasz naskórek i wszelki brud. Tutaj zastosowano klasyczne tworzywo sztuczne, łatwe do wyczyszczenia, ale odpowiednio wysokiej jakości, żeby to było po prostu wygodne. OMEN Photon to z pewnością jedna z lepszych myszek na rynku. W swoim przedziale cenowym ma mocną konkurencję ze strony największych firm świata, ale w mojej ocenie wychodzi z tego pojedynku obronną ręką. A jeśli do zestawu dorzucicie podkładkę HP Outpost, to będzie to połączenie niemal idealne.
Podkładka pod myszkę z funkcją ładowania bezprzewodowego?
Być może do tej pory patrzycie na podkładkę jako na kawałek materiału, który ma po prostu chronić wasz stół przez porysowaniem, ale producenci peryferiów komputerowych dawno już poszli kilka kroków dalej. Dziś dobra podkładka pod myszkę ma choćby podświetlanie RGB i szereg innych możliwości. W przypadku HP Outpost można mówić o bardzo ciekawych rozwiązaniach. Podkładka jest w rozmiarze „M”, czyli optymalnym z wystarczająco dużą powierzchnią do komfortowego użytku. Wykonana została z tworzywa sztucznego, wobec czego jest bardzo sztywna. Na całej powierzchni na spodzie znajdują się gumy antypoślizgowe, które dosłownie „przyklejają” podkładkę do biurka. To jest świetne!
Mamy też wymienną powierzchnię tarcia – jest dwustronna, twardsza lub bardziej miękka, w zależności od naszych preferencji. Dookoła podkładki producent zamieścił zmysłowy, subtelny pasek z podświetlaniem RGB (16,8 mln kolorów), oczywiście w pełni konfigurowalnym w aplikacji OMEN Command Center. Na górze sprzętu znajduje się natomiast stacja dokująca z przewodem w oplocie, świecącym logotypem producenta i… ładowarką bezprzewodową, na której wystarczy położyć naszą myszkę HP Photon lub dowolny telefon, by je podładować. Ładowarka ma moc 5W, dlatego nie spodziewajmy się cudów, ale do „gryzonia” wystarcza w zupełności (pełne naładowanie myszy trwa 2,5h). Co istotne, na górze podkładki znajdziemy też jedno złącze USB, idealnie nadające się do podłączenia klawiatury. Musicie też pamiętać, że podkładkę wyposażono w złącze USB-C, a nie zwykłe USB – żeby potem przy podłączaniu do komputera nie było zaskoczenia. Na szczęście większość nowoczesnych płyt głównych ma przynajmniej jedno takie gniazdo. A w razie konieczności są przecież przejściówki. HP zmyślnie ukryło też w centralnym punkcie diodę powiadomień, która informuje o procesie ładowania. Świeci się na biało, gdy podładujemy dowolne urządzenie do 100%.
Podkładka spisuje się rewelacyjnie. Twarda powierzchnia jest bardzo dobrym uzupełnieniem dla myszki HP Photon, która jest niemal stworzona do współpracy z tym sprzętem. Cenię tutaj szczególnie antypoślizgowe wykończenie i wysoką jakość wykonania, a podkładka „nie trąci myszką” sprawiając świetne wrażenie. Dodatkowym atutem jest łatwość czyszczenia – mamy zastosowane materiały, które wystarczy przetrzeć wilgotną szmatką. HP Outpost trochę zabija ceną, bo kosztuje ok. ~370 zł, ale za jakość trzeba zapłacić prawda? Do bardziej zaawansowanego grania e-sportowego sprawdzi się idealnie i jest w mojej ocenie najciekawszym tego typu produktem dostępnym dzisiaj na rynku. Serdecznie polecam!
Inne testy urządzeń marki OMEN:
- OMEN 15 – test laptopa. Sprzęt wyposażony w 300 Hz matrycę, najnowsze i7 oraz RTX 2070
- OMEN 27i – test monitora gamingowego. Jeden z najlepszych w swojej klasie
- OMEN Mindframe Prime - test słuchawek z aktywnym systemem chłodzenia uszu
- OMEN Citadel – test fotela gamingowego. Odpowiedni do wielogodzinnych sesji
Przeczytaj również
Komentarze (14)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych