The Boys (2019) – recenzja 2 sezonu serialu [Amazon]. Powrót Chłopaków

The Boys (2019) – recenzja 2 sezonu serialu [Amazon]. Powrót Chłopaków

Jędrzej Dudkiewicz | 09.10.2020, 21:00

W tym roku poznałem już koło trzydziestu seriali fabularnych. I chociaż trafiały się wśród nich rzeczy wybitne (jak chociażby Fleabag), to jednak chyba nic nie zrobiło na mnie tak wielkiego wrażenia – z różnych powodów – jak pierwszy sezon The Boys od Amazona. Innymi słowy, kontynuacja miała bardzo wysoko zawieszoną poprzeczkę. Jak wyszło? Oto recenzja 2 sezonu serialu The Boys (2019).

Sezon pierwszy skończył się mocnym cliffhangerem, jednak twórcy postanowili, że nie podejmą opowieści dokładnie w tym samym miejscu, w którym ją przerwali. Dość powiedzieć, że przez prawie cały pierwszy odcinek nie pojawia się Billy Rzeźnik. Na ekran trafia za to nowa członkini Siódemki, czyli Stormfront, która może zagrozić pozycji samego Ojczyznosława.

Dalsza część tekstu pod wideo

The Boys (2019) – recenzja 2 sezonu serialu [Amazon]. Powrót Chłopaków

The Boys (2019) – recenzja 2 sezonu serialu [Amazon]. Wciąż super, ale trochę za dużo chaosu

Może od razu, nie przedłużając, odpowiem na pytanie zadane we wstępie. Otóż, moim zdaniem, drugi sezon The Boys ani nie przebił, ani nawet nie doskoczył do poziomu pierwszego. Nie znaczy to jednak, że jest źle. Wręcz przeciwnie, to wciąż bardzo wciągający, pełen czarnego humoru, makabry, zapadających w pamięć scen serial. No i przekazujący coś więcej. Wracamy chociażby do motywu traktowania superbohaterów jak gwiazdorów, celebrytów, dla których publiczny wizerunek jest najważniejszy. Liczy się tylko to, ile jest lajków, udostępnień, zaangażowania odbiorców. No i kasy, bo o nią przecież wszystko się rozchodzi (przynajmniej dla niektórych). Twórcy umiejętnie pokazują, jak łatwo jest manipulować opinią ludzi, jak łatwo z bohatera można zrobić złoczyńcę i odwrotnie, jeśli tylko wie się, w jaki sposób przedstawić dane wydarzenie. Związany jest z tym oczywiście wątek korporacji, która za tym wszystkim stoi i rości sobie prawa do de facto rządzenia całym krajem.

To ważne przypomnienie, że coraz częściej władza znajduje się w prywatnych rękach osób, których nikt na żadne stanowiska nie wybierał. To także podręcznik tego, jak radzić sobie z kryzysami wizerunkowymi. I jak łatwo my, zwykli śmiertelnicy, to łykamy. Kolejnym kontynuowanym wątkiem jest satyra na superbohaterów, są tu świetne odwołania do innych produkcji, wyśmiewanych w mniej lub bardziej subtelny sposób. Nowym wątkiem jest za to kwestia rasizmu, która często poprowadzona jest w z jednej strony mocny, z drugiej nie zawsze oczywisty sposób. No i wiadomo – są spiski, nieprzewidywalne zwroty akcji, szokujące sceny pełne juchy. Niby więc wszystko jest na swoim miejscu, ale w drugim sezonie The Boys pojawiają się dwa problemy.

Po pierwsze, większość tego to po prostu powtórzenie tego, co widzieliśmy w pierwszym ośmiu odcinkach. Trochę trudno jest dodać coś specjalnie nowego do omówionych tam spraw. Po drugie, historia jest chyba nieco mniej przemyślana i spójna. Mam na myśli to, że często można mieć wrażenie, że z jednej strony jest tu zdecydowanie za dużo wątków, które za bardzo się mieszają i nie do końca do siebie pasują, z drugiej przez długi czas na dobrą sprawę niewiele się dzieje, postacie kręcą się w kółko bez celu, a akcja startuje z kopyta dopiero w drugiej połowie sezonu. Nowe epizody wciąż oczywiście ogląda się z wielką przyjemnością, ale jednak zabrakło trochę tej magii i świeżości z pierwszego sezonu.

The Boys (2019) – recenzja 2 sezonu serialu [Amazon]. Wciąż wybitne postacie i aktorstwo

Jedno się jednak nie zmieniło. The Boys wciąż ma do zaoferowania niesamowicie skonstruowane, głębokie i genialnie zagrane postacie. Serio, to co wyprawiają aktorsko w tym serialu Antony Starr (którego uwielbiam też za Banshee) oraz Karl Urban, to jest prawdziwe mistrzostwo świata. Ten pierwszy jako Ojczyznosław (nie wiem, czemu w drugim sezonie zrezygnowano z tego doskonałego tłumaczenia) kryje w sobie mnóstwo emocji. Przywódca Siódemki to duże dziecko, z wieczną potrzebą bycia kochanym i podziwianym, przy jednoczesnej pogardzie i swoistej nienawiści dla swoich wielbicieli.

To także nieprzewidywalny i śmiertelnie niebezpieczny psychopata oraz człowiek, któremu – także dzięki umiejętnościom Starra, który potrafi przeskakiwać między emocjami swojego bohatera w sposób tyleż błyskawiczny, co subtelny – można momentami… współczuć. Ojczyznosław do tego najbardziej przerażający jest chyba wtedy, gdy się uśmiecha i wydaje się, że jest uprzejmy. Rewelacyjna, wielowymiarowa postać, której pod koniec zafundowano pewną odważną scenę, o której braku w pierwszym sezonie niektórzy wspominali. Równie dobrze jest w przypadku Rzeźnika. Grający go Karl Urban ponownie znakomicie się bawi w swojej roli, co jakiś czas rzucając kąśliwym one-linerem. Jednocześnie potrafi pokazać – w dużym stopniu samymi oczami – jak wiele złości, agresji, ale też wrażliwości i przede wszystkim ogromnego cierpienia kryje się w chowającym się za pozą twardziela-cwaniaka Rzeźniku.

Jakby tego było mało dowiadujemy się trochę więcej zarówno o Francuziku i Cycusiu Glancusiu, lepiej rozumiemy, czemu trzymają się z Rzeźnikiem i dlaczego nienawidzą supków. Fajnie też rozwijają się historie Pospiesznego i – zwłaszcza – Głębokiego, który ponownie jest jednym ze źródeł komizmu w drugim sezonie. Nieco gorzej wypada relacja Gwiezdnej i Hughiego, ale nie znaczy, że jest źle. Przez większość czasu bardzo ciekawą postacią jest również Stormfront. Pewna siebie, bezkompromisowa, z tajemniczymi motywacjami i zdolnościami do opętania samego Ojczyznosława. Koniec końców okazuje się być jednak, według mnie, zmarnowaną szansą, bo jej sekret jest w sumie dość banalny.

The Boys w drugim sezonie – mimo różnych niedociągnięć – to wciąż fascynujący serial. I produkcja, o której chce mi się myśleć i rozmawiać. Nie wspomniałem przecież o tylu różnych rzeczach. Chociażby o kolejnym ciekawym wątku, czyli wychowaniu i ojcostwie oraz jak ważne jest to dla tego, kim się stajemy. O innych kwestiach nie pisałem, bo trudno byłoby je omawiać bez spoilerów. Pokazuje to tylko, że The Boys budzą spore, głównie pozytywne, emocje. A do tego drugi sezon kończy się w sposób naprawdę zaskakujący, co sprawia, że tym bardziej nie mogę doczekać się kolejnych odcinków.

Atuty

  • Mnóstwo fascynujących wątków…;
  • Dobry rozwój postaci;
  • Genialne aktorstwo;
  • Humor, groza, makabra, jucha, klimat;
  • Dobre efekty specjalne

Wady

  • …Które jednak w większości są powtórzeniem tego, co było w pierwszym sezonie;
  • Trochę chaosu narracyjnego, twórcy nie zawsze panują nad wątkami, a akcja słabo posuwa się do przodu;
  • Problem ze stawką – nie do końca wiadomo, co jest głównym motywem i o co toczy się gra

Drugi sezon The Boys (2019) jest zauważalnie słabszy od pierwszego, ale to wciąż kawał doskonałej i niegłupiej rozrywki.

7,5
Jędrzej Dudkiewicz Strona autora
Miłość do filmów zaczęła się, gdy tata powiedział mi i bratu, że "hej, są takie filmy, które musimy obejrzeć". Była to stara trylogia Star Wars. Od tego czasu przybyło mnóstwo filmów, seriali, ale też książek i oczywiście – od czasu do czasu – fajnych gier.
cropper