Szarlatan (2020) – recenzja filmu [Gutek Film]. Znachor
Ciekawe, ile czasu będą jeszcze otwarte kina. Jeżeli jednak wizyta w nich Wam niestraszna, dystrybutorzy wciąż starają się zapewnić chociaż kilka nowości na tydzień. Jedną z nich jest najnowsza produkcja w reżyserii Agnieszki Holland. Oto recenzja filmu Szarlatan (2020).
Szarlatan jest oparty na historii jak najbardziej prawdziwego człowieka, którym był Jan Mikolasek. To czeski zielarz i uzdrowiciel, który leczył naprawdę znanych i wysoko postawionych ludzi (w tym i hitlerowców). Poznajemy więc historię jego życia.
Szarlatan (2020) – recenzja filmu [Gutek Film]. Skomplikowana historia
Jak przyznaje w wywiadach Agnieszka Holland, postanowiła opowiedzieć o Mikolasku, bo przyciągnęło go do niej to, że jego życie dalekie było od oczywistości. I rzeczywiście, Szarlatan to zdecydowanie nie jest film czarno-biały, w którym wiadomo by było, po czyjej stronie należy się ustawić. Z jednej strony pokazuje się tu komunistyczny system, który potrafił niszczyć ludzi w sposób okrutny i nie do końca zrozumiały, w myśl zasady, że dajcie mi człowieka, a znajdzie się paragraf. Po prostu w którymś momencie władze Czechosłowacji uznały, że należy wydać wojnę niekonwencjonalnej, alternatywnej medycynie. A że Mikolasek był niezwykle popularny (w swoim życiu, jak wynika z napisów końcowych, przyjął kilka milionów pacjentów), to stał się głównym celem.
Z drugiej jednak strony trudno byłoby go nazwać ofiarą systemu, bojownikiem o wolność. Raz, że z rzeczoną władzą komunistyczną bardzo długo współpracował i się układał, miał tak zwane „plecy” nie tylko w ministerstwach, ale i u prezydenta Antonina Zapatockiego. Nie miał też, jak zostało już wspomniane, żadnych problemów ze współpracą z hitlerowcami (z jego porad korzystał sam Martin Bormann). Szarlatan to w zasadzie więc opowieść także o konformizmie, dostosowywaniu się do sytuacji, co jednak wcale nie oznacza, że możliwe jest uniknięcie ogromnych problemów.
Szarlatan (2020) – recenzja filmu [Gutek Film]. Mało ciekawie o ciekawym bohaterze
Szarlatan to film mający całkiem niezłe tempo, dobre zdjęcia, porządną realizację. Mam z nim jednak spory problem. Otóż wydaje mi się, że – nie do końca umiem powiedzieć, z jakiego powodu – tylko szkicuje Mikolaska. To znaczy odnoszę wrażenie, że można było zrobić o nim o wiele ciekawszą produkcję. Niby pojawia się tu wiele informacji o nim, ale na dobrą sprawę niewiele o nim wiem. No i zdecydowanie nie jest to osoba, którą lubię i której kibicuję. Widzę w niej trochę dobrych cech, ale jednocześnie Mikolasek robi rzeczy, które mnie autentycznie odrzucają, bywa do tego niesamowicie apodyktyczny i okrutny. I żeby była jasność – nie chodzi mi o to, że był gejem. To nawet interesujący wątek, dotyczący tego, że musiał on ciągle żyć w ukryciu (homoseksualizm był karany wtedy śmiercią), mając tym samym spore problemy z tożsamością. Ale nawet to jest opowiedziane tak trochę po macoszemu.
Innymi słowy Szarlatan nie wywołał we mnie specjalnych emocji. Widzę i rozumiem tematy, które zainteresowały Holland i które chciała w swoim filmie przedstawić, by wywołać dyskusję. Zabrakło mi jednak czegoś, co by sprawiło, że rzeczywiście chciałbym więcej myśleć o tej produkcji i zastanawiać się, w jaki sposób odnosi się do dzisiejszej rzeczywistości (są motywy, które można by w ten sposób rozważać i interpretować). Co prawda film przekonał mnie też, że Mikolasek miał prawdziwy dar i rzeczywiście umiał pomagać ludziom, jednak obawiam się, że zwłaszcza teraz – podczas pandemii – pochwała dla medycyny alternatywnej może nie być najlepszym pomysłem. Tak czy siak, jak będziecie kiedyś mieć możliwość i ochotę, to pewnie warto samemu sprawdzić, czy może Was bardziej zainteresuje ta historia.
Atuty
- Wiele nieoczywistych tematów;
- Dobre aktorstwo;
- Porządna realizacja
Wady
- Mało emocji;
- Mam wrażenie, że film mógł być o wiele ciekawszy
Szarlatan (2020) nie jest najbardziej udanym filmem Agnieszki Holland, ale wstydu jej nie przyniesie.
Przeczytaj również
Komentarze (22)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych