The Walking Dead - tendencja spadkowa czy wręcz odwrotnie?

The Walking Dead - tendencja spadkowa czy wręcz odwrotnie?

Krzysztof Grabarczyk | 18.10.2020, 14:00

Kiedy ogłoszono pierwszy sezon tytułowych "Żywych Trupów" zainteresowałem się bliżej samym uniwersum. Zanim obejrzałem debiutancki zwiastun pilota serialu, nie wiedziałem o istnieniu komiksowej sagi Kirkmann'a. Mimo wszystko, od zawsze byłem zdania, że w kinematografii brakowało konkretnych obrazów podejmujących tematykę chodzącej śmierci. 
 

Rzecz jasna, w historii pojawiały się ekranowe historie legendarnego George'a Romero, lecz ich poziom jakoś mnie nie satysfakcjonował. The Walking Dead od AMC początkowo bardzo zaskoczyło mnie na polu charakteryzacji, odpowiedniej dla takich realiów scenografii oraz samych relacji między bohaterami, uwydatniajacymi z czasem ciemne strony charakteru. Nadal uważam, że pod tym kątem serial wciąż trzyma wysoki poziom. Krytycy od jakiegoś czasu podkreślali tendencję spadkową, zwłaszcza w sezonach 6-8. Czy tak jest w istocie? To jak zawsze subiektywny odbiór całości.

Dalsza część tekstu pod wideo

Nowa rzeczywistość zombie

The Walking Dead - tendencja spadkowa czy wręcz odwrotnie?

O ile filmowa adaptacja Resident Evil (2002) była pierwszym wysokobudżetowym filmem z zombie od lat, tak w przypadku the Walking Dead mieliśmy do czynienia z czymś zupełnie innym. AMC postanowiło zrealizować pełnokrwiste, epizodyczne widowisko oparte na szalenie popularnych za Oceanem zeszytach Roberta Kirkmann'a. Jak się potem okazało, te wydania  mogły poszczycić się całkiem sporym gronem zwolenników w naszym kraju. Historia oficera policji, Rick'a Grimes'a w świecie opanowanym przez sztywnych mieszkańców okazała się solidnym fundamentem pod telewizyjne show. Liczący jedynie sześć odcinków pilotażowy sezon wyemitowany na stacji FOX okazał się komercyjnym sukcesem. Ta skromna liczba epizodów pierwszego sezonu wynikała zapewne z faktu ewentualnego niepowodzenia w świetle oglądalności. W końcu był to chyba pierwszy w historii serial poświęcony tej tematyce, szalenie popularnej choćby w grach już wcześniej. Nie jest to jedyna zasługa tej serii.

The Walking Dead oprócz naprawdę dobrej charakteryzacji trupów, opuszczonych scenerii i ogólnego zepsucia cywilizacji starało się wraz z kolejnymi sezonami podkreślać kilka rzeczy. Historia rozpoczyna się w momencie, kiedy już od jakiegoś czasu otaczająca rzeczywistość wypełniona jest śmiercią i zagrożeniem. Mimo tego, serial ukazuje życie wciąż niezarażonych ludzi. W przeszłości filmowcy tworzący ekranowe produkcje z zombie bardzo często skupiali się na panice i początku nadgniłego chaosu. W przypadku the Walking Dead dało się zauważyć próbę przedstawienia codziennego funkcjonowania ocalałych w takich warunkach, nazwijmy je umownie "stabilnych". Wzorem z komiksowych kartek, scenarzyści wraz z kolejnymi sezonami rozwijali relacje między stałymi a nowymi bohaterami, niekoniecznie podążając fabularnymi ścieżkami wytyczonymi przez autora serii. Czy to dobrze czy nie, cóż nie znam na tyle komiksowej opowieści aby to zweryfikować. Uważam jednak, że te dwa media w pewnym sensie mogą się uzupełniać stanowiąc odmienne doświadczenie dla fanów zarówno komiksu jak i serialu.

Kiedy trupy stają się tłem

The Walking Dead - tendencja spadkowa czy wręcz odwrotnie?

Pierwsze trzy sezony ewidentnie skupiały się na koczowniczym przemieszczaniu się z jednego miejsca w drugie. Wprawdzie bohaterowie przez znaczny okres drugiego sezonu znajdowali się na farmie, tak żywe trupy nadal stanowiły główne zagrożenie. Także wtedy zaczęły się uwydatniać pewne negatywne cechy u niektórych postaci. Mentalną przemianę przechodził nawet sam główny bohater. Serial z biegiem czasu zepchnął hordy żywych trupów na dalszy plan, prezentując coraz to nowe postacie, bardzo często antagonistyczne. Znawcom tematu nie muszę przypominać chociażby jednookiego Gubernatora, który w moim odczuciu był jedynie przedsmakiem tego co zaserwowano widzom w dalszych częściach serialu.

Ogólnie serial wykreował co najmniej kilku bohaterów, którzy po latach stali się prawdziwymi ikonami tego show. Wciąż najbardziej lubianym pozostaje Daryl Dixon (Norman Reedus). Zdają się to rozumieć nawet sami producenci, którzy w żadnym wypadku nie decydują zaprzestaniu dalszych epizodów z udziałem aktora. Moim osobistym faworytem pozostaje jednak Negan (Jeffrey Dean Morgan), arcyciekawa postać udowadniająca jak wykorzystać nowy świat na swoją korzyśc oraz opanować sztukę manipulacji społecznej. Rick Grimes (Andrew Lincoln) to z kolei przykład agresywnej ewolucji świadomości i przejawy momentami heroicznej woli przetrwania.

Od mniej więcej piątego sezonu, warstwa fabularna oraz sceniczna umieszczała przed odbiorcami całe ugrupowania. Azyl, Atlanta czy późniejsze Królestwo oraz Wzgórze. Ostatecznie zaprzestano promowania wizji, w której ulubieńcy publiczności wędrują nieustannie w trybie przetrwania. Serial ukazuje już raczej osiadły tryb życia i różnego rodzaju waśnie między poszczególnymi ugrupowaniami. Jeśli obecnie staracie się być w miarę na bieżąco to doskonale wiecie, że dawne relacje wynikające z przeszłości o wspólną desperacką walkę o przetrwanie, w ostatnich sezonach stały się bardziej stonowane, nawet wygasły. Nie wszystkim spodobał się taki obrót spraw. Ekipa filmowa momentami odbiega od rysunkowego kanonu. Spadek zainteresowania zanotowano podczas finału sezonu ósmego ale czy ostatecznie należy mówić o spadku jakości całego telewizyjnego uniwersum the Walking Dead?

Trupy powstają

The Walking Dead - tendencja spadkowa czy wręcz odwrotnie?

Uważam, że the Walking Dead od AMC nadal dostarcza odpowiednio rozrywki dla fanów zarówno tematyki opartej na zombie jak i po prostu ciekawych historii, niejednoznacznych bohaterów i niespodziewanych zwrotów akcji. W ostatnich latach serial zaoferował wiele nowych osobistości. Choć jestem zdania, że obecni antagoniści to całkiem ciekawa frakcja tak brakuje im pewnej ikry tak bardzo charakterystycznej dla postaci jaką stanowił Negan w swojej dawnej formie. Pewne postacie oczywiście się specjalnie nie zmieniają, czego najlepszym przykładem jest Daryl czy nadal stanowcza Carol. Zbliża się kolejny sezon, czy utrzyma poziom dwóch poprzednich? Według fanów, serial wraca na odpowiednie tory. Mi podobał się każdy kolejny epizod, więc odbiór show to jak zawsze kwestia osobistych preferencji widza. A ja należę do tych raczej wybrednych. Bardzo polubiłem ścieżkę dźwiękową, za która stoi Bear Mcreary - kompozytor muzyki choćby do ostatniego God of War (2018, Sony Santa Monica Studio).

Teraz chcielibyśmy poznać Wasze opinie dotyczące serialu od AMC. Który z sezonów według Was jest najlepszy i odwrotnie? Czy preferujecie historię przedstawioną za pośrednictwem komiksów czy ekranowych epizodów? Zapraszamy do dyskusji. Tendencja spadkowa czy jednak nie?

Źródło: własne
Krzysztof Grabarczyk Strona autora
cropper