Czy Sony zaoferuje własnego Game Passa? Poniekąd już to robi

Czy Sony zaoferuje własnego Game Passa? Poniekąd już to robi

Roger Żochowski | 28.10.2020, 22:00

Jeśli spojrzymy na politykę Sony i Microsoftu w kwestii next-genów, to obie firmy mają nieco inną politykę. Gigant z Redmond stawia bardzo mocno na Game Passa, a więc usługę nazywaną też „growym netflixem”, z kolei Sony od lat dostarcza użytkownikom przede wszystkim ekskluzywne hity AAA. Czy jednak Sony może zaoferować w przyszłości usługę podobną do tej Microsoftu?

We wrześniu tego roku Jim Ryan, szef Sony Interactive Entertainment, mówił w jednym z wywiadów dość jasno nie pozostawiając tutaj wątpliwości. Produkcje szykowane przez Sony nazwał drogimi blockbusterami, na które przeznaczane są ogromne środki finansowe. Zdaniem przedstawiciela japońskiej korporacji wprowadzanie w tym momencie usługi podobnej do Xbox Game Pass, gdzie każda nowość od wewnętrznych deweloperów ląduje w ofercie abonamentowej, nie miałaby większego sensu pod względem finansowym i zupełnie by się nie spinała.

Dalsza część tekstu pod wideo

Póki co nie zapowiada się więc, aby Sony oferowało w ten sposób swoje tytuły first-party zwłaszcza, że zarabiać na nowej generacji będzie przede wszystkim na grach, nie na konsolach. A te jak wiemy będą droższe i cena w przypadku tytułów tworzonych już z myślą o nowych systemach przekroczy 300 złotych.

Niedopieszczone PlayStation Now 

Czy Sony zaoferuje własnego Game Passa? Poniekąd już to robi

Jak jednak wielu zauważa, japońska korporacja wciąż rozwija PS Now, choć nie da się ukryć, że usługa traktowana jest troszeczkę po macoszemu, jakby firma nie do końca wiedziała, w którą stronę pójść. Sony zdaje sobie sprawę z tego, że streaming może się okazać w przyszłości kluczowym orężem w walce o klientów i czuje za plecami oddech Google Stadii oraz Project xCloud. Musi więc działać. Niedawno dostaliśmy zapewnienie, że PlayStation Now trafi do kolejnych regionów, choć o Polsce nadal nic nie wiadomo. Obniżono też ceny gier oraz samego abonamentu, a w przeliczeniu na polską walutę wychodzi 43 zł za miesiąc, 109 za kwartał i 262 za rok. Czy to dużo? Zależy jak na to patrzeć. 

W PlayStation Now znajduje się obecnie już ponad 700 produkcji, a więc więcej niż w Xbox Game Pass, a ostatnio Sony dorzuciło do listy takie hity jak God of War (2018), Grand Theft Auto V, inFamous: Second Son czy Uncharted 4: Kres Złodzieja. Oczywiście podobnie jak w Game Passie oferta będzie się zmieniać i wspomniane hity dostępne będą tylko przez ograniczony czas. PS Now, podobnie jak usługa "Zielonych", jest też na PC, choć w tym wypadku mamy tylko streaming bez możliwości ściągnięcia gry na dysk. Sony ma więc podstawę do tego, by usługę konkurencyjną dla Microsoftu odpowiednio promować nie tylko na konsolach, choć tego specjalnie nie robi. Ostatnio kolejny raz studziło za to zapały zapewniając, że hity pokroju God of War (2018), Marvel's Spider-Man czy The Last of Us Part II na pewno nie trafią na premierę do PS Now.

A co z PlayStation Plus Collection?

Czy Sony zaoferuje własnego Game Passa? Poniekąd już to robi

PlayStation Now nie jest jednak jedyną alternatywą dla Game Passa. Kolejne informacje i prezentacje PlayStation 5 przyniosły fanom marki zapowiedź PlayStation Plus Collection. Co to takiego? To dodatkowa opcja dla osób, które zdecydują się na zakup abonamentu PlayStation Plus, które nie będą musiały ponosić dodatkowych kosztów za dostęp do Collection. W ramach usługi gracze otrzymają póki co zestaw jednych z największych hitów z PS4, które w dniu premiery PS5 będzie można za darmo pobrać na dysk i grać. 18 zapowiedzianych gier to głównie tytuły first-party, ale trzeba przyznać, że nie ma na tej liście indyków czy gier słabych. 15 produkcji z listy ma na Metacritic średnią ocen większą niż 80%. Czy w przyszłości może to być odpowiedź na usługę Game Pass? Poniekąd tak.

Oferta PlayStation Plus Collection ma być stale rozwijana i aktualizowana. Na ten moment lista gier nie umywa się nawet do oferty Game Passa, gdzie mamy ponad 300 tytułów, gier nie odpalimy też na androidzie z pomocą strumieniowego grania, ale widać, że Sony nie jest bierne wobec sytuacji na rynku i stara się reagować. Microsoft zapowiadając, że do Game Passa trafi każda gra stworzona przez ich wewnętrzne studia oraz dorzucając do tego zestawu wszystkie gry Bethesdy, którą zakupił, nie ułatwia zadania Sony. Nawet w Polsce, można powiedzieć bastionie PlayStation, coraz więcej osób dotychczas sympatyzujących z marką PlayStation, na zbliżającej się generacji skierowało swój wzrok w kierunku Xbox Series X/S. Między innymi właśnie dzięki usłudze Xbox Game Pass, która daje dostęp nie tylko do masy gier, ale pozwala zagrać w ekskluzywne tytuły AAA w cenie abonamentu. A wspomniana podwyżka cen gier na next-genach jest tu dodatkową zachętą. 

Model wart miliony 

Niektórzy wierzą wciąż w to, że Xbox Game Pass pojawi się w bliżej niesprecyzowanej przyszłości na PS5 wskazując na to, że Phil Spencer swego czasu wcale nie wykluczał takiej sytuacji wypowiadając się bardzo ciepło o konsoli Nintendo Switch. Mimo iż początkowo również rozważałem taką sytuację, bo jednak mamy tu dwa różne modele biznesowe, moim zdaniem przynajmniej na razie jest to niemożliwe. Sony, zwłaszcza po ciosie jakim był zakup Bethesdy przez „Zielonych”, nie ma większego interesu w promowaniu usługi Microsoftu. Tym bardziej w przypadku, gdy wersje gier na Game Passa pojawiałyby się w abonamencie za "grosze", a na PS5 trzeba by było wybulić kilka stówek. To byłby strzał w stopę. Niektórzy wprawdzie snują wizję, że w Game Passa będzie można cisnąć przez przeglądarkę nowej konsoli Sony, ale na razie można traktować to tylko jako fantazje. 

Odrębną kwestią pozostaje czy model preferowany przez Microsoft faktycznie odniesie sukces. Takie gry jak nowe odłsony Halo, Gears of War czy The Elder Scrolls VI tanie w produkcji na pewno nie będą i Amerykanie muszą to sobie odbić liczbą wykupionych abonamentów. Sony na pewno będzie obserwować to co dzieje się na rynku i jeśli poczuje, że traci pozycje lidera i konkurencja ucieka, wcale nie jest powiedziane, że rozwój PS Now nie nabierze rozpędu. Fundamenty do stworzenia własnego Game Passa są całkiem solidne, a abonenci PS Plus liczeni są w milionach, ale dopóki model zastosowany na PS4 będzie się sprawdzał, nie liczyłbym na żadną rewolucję. 

A że się sprawdza nie trzeba chyba nikomu udowadniać - wystarczy podać wyniki sprzedaży takich gier jak The Last of Us Part II (4 miliony kopii w 3 dni od premiery), Ghost of Tsushima (2,4 mln również w trzy dni), God of War ( 3.1 mln w 3 dni i 5 mln po miesiącu) czy Marvel's Spider-Man (3,3 mln w 3 dni). A jeśli sprzedaż idzie w miliony Sony po prostu nie opłaca się wrzucać tych produkcji w okolicach premiery do jakiegokolwiek abonamentu, zwłaszcza takiego jak PS Now, który dostępny jest również na PC. Dużo bardziej opłacalne na ten moment jest wydawanie takich gier na komputery osobno, co pokazało Horizon Zero Dawn, które w pierwszym miesiącu na PC kupiło aż 716 tysięcy graczy. Ale to już temat na inny artykuł.

Roger Żochowski Strona autora
Przygodę z grami zaczynał w osiedlowym salonie, bijąc rekordy w Moon Patrol, ale miłością do konsol zaraziły go Rambo, Ruskie jajka, Pegasus, MegaDrive i PlayStation. O grach pisze od 2003 roku, o filmach i serialach od 2010. Redaktor naczelny PPE.pl i PSX Extreme. Prywatnie tata dwójki szkrabów, miłośnik górskich wspinaczek, powieści Murakamiego, filmów Denisa Villeneuve'a, piłki nożnej, azjatyckiej kinematografii, jRPG, wyścigów i horrorów. Final Fantasy VII to jego gra życia, a Blade Runner - film wszechczasów. 
cropper