Mroczne wody (2019) – recenzja filmu [HBO]. W obronie maluczkich
Nadeszły bardzo trudne czasy dla kin i miłośników oglądania filmów na wielkim ekranie. Pandemia koronawirusa mocno uderzyła w sektor kultury, a niewykluczone przecież, że niedługo znów będziemy mieć twardy lockdown, co jeszcze pogorszy sytuację. Nic dziwnego zatem, że wiele produkcji trafia od razu do serwisów streamingowych. Oto recenzja filmu Mroczne wody (2019), który można obejrzeć w HBO GO.
Robert Bilott jest prawnikiem korporacyjnym, do którego pewnego dnia zgłasza się Wilbur Tennant, znajomy babci Roberta. Twierdzi on bowiem, że znajdująca się w pobliżu jego farmy fabryka firmy DuPont zatruwa okoliczne wody. Robert postanawia przyjrzeć się sprawie, a im bardziej drąży, tym więcej szokujących informacji odkrywa.
Mroczne wody (2019) – recenzja filmu [HBO]. Poruszająco o tym, co słuszne
Mroczne wody wpisują się w długą listę filmów zaangażowanych społecznie, pokazujących zmagania jednostek z wielkimi korporacjami, które chcą pociągnąć do odpowiedzialności. Podobnych produkcji jest mnóstwo, od Erin Brockovich, przez Prawnika z Lincolna, aż po Spotlight, z którym Mroczne wody najbardziej mi się kojarzyły (nie tylko dlatego, że w obu filmach występuje Mark Ruffalo).
Czy film w reżyserii Toda Haynesa wnosi coś nowego? W sumie niespecjalnie, ale nie uważam, żeby była to koniecznie wada. Haynes korzysta ze sprawdzonych środków, które działają. Opowiada więc historię o ogromnej dysproporcji między wszechpotężnymi korporacjami, dla których – nie ma się co oszukiwać – liczy się tylko zysk i są w stanie zrobić naprawdę dużo, by zwiększyć przychody oraz ukryć swoje przewiny, a zwykłymi, szarymi ludźmi. Ci ostatni teoretycznie mogą oczywiście dochodzić swoich racji i praw w sądach, ale no właśnie, teoretycznie. System bowiem jest tak zorganizowany, że w starciu tym nie mają praktycznie żadnych szans. Ba, nawet kiedy dostaną wsparcie od porządnej kancelarii prawnej, jak w tym przypadku (może warto wspomnieć, że Mroczne wody oparte są na jak najbardziej prawdziwych wydarzeniach), wcale nie wszystko musi iść dobrze i łatwo. Istnieje wiele sposobów, po które firmy nie wahają się sięgać, byle tylko zniechęcić swoich przeciwników do działania.
Mroczne wody są też – a może przede wszystkim – historią o człowieku, który miał w sobie coś, co nakazywało mu po prostu zachowywać się porządnie i robić to, co właściwe, a nie to, co łatwe. To kolejna wersja znanej opowieści o starciu Dawida z Goliatem. Tym bardziej, że chociaż Robert jest w pewnym stopniu częścią systemu, z którym decyduje się walczyć, to jednak nie do końca do niego pasuje. Pochodzi z prowincji, o czym jest mu przypominane, nie ma za wielu sojuszników, rzuca też na szalę dobre imię swoje, kancelarii oraz życie rodzinne, które cierpi przez to, że 99% czasu poświęca sprawie DuPont. Wszystko to opowiedziane jest bardzo sprawnie, narracja poprowadzona w sposób ciekawy, z odpowiednio rozłożonymi zwrotami akcji. Czasem tylko może nieco za bardzo Haynes stara się łatwo grać na emocjach widza, ale na szczęście nie jest to też super częste.
Mroczne wody (2019) – recenzja filmu [HBO]. Bardzo dobre (choć nie zawsze) aktorstwo
Mrocze wody są filmem, który działa i dobrze się go ogląda także ze względu na obsadę. Wyróżnić trzeba przede wszystkim Marka Ruffalo, który po raz kolejny gra porządnego, zdeterminowanego człowieka gotowego na wiele poświęceń, żeby osiągnąć słuszny cel. Ruffalo ma w sobie coś takiego, że po prostu mu się wierzy, ufa i chce się za nim iść. To połączenie wrażliwości i siły, no i oczywiście fakt, że walczy w dobrej sprawie, która dotyczy (jak się przekonacie w trakcie seansu) nie tylko tych, którzy się zgłosili do Roberta jako poszkodowani, ale po prostu nas wszystkich. Dobry jest też dawno przeze mnie nie widziany w żadnym filmie Tim Robbins. Jako szef Roberta, Tom Terp, jest zaskakująco pomocny. Z jednej strony musi dbać o reputację kancelarii i wydatki, które wraz z upływem czasu coraz bardziej rosną, z drugiej rozumie walkę Roberta i go w tym wspiera. Niestety są tu też niewykorzystani członkowie obsady. O ile Anne Hathaway jeszcze co jakiś czas ma coś do zagrania (inna sprawa, że nie zawsze robi to w pełni przekonująco), o tyle na przykład Bill Pullman pojawia się nie do końca wiadomo po co i prawie zapomniałem, że grał w Mrocznych wodach. Tak samo jest zresztą ze znanym z serialu Dobre miejsce Williamem Jacksonem Harperem.
Mroczne wody to film generalnie bardzo dobry. Porządnie zrealizowany, wciągający, wywołujący emocje i zmuszający do myślenia na różne tematy. Przede wszystkim jednak to kolejne przypomnienie, że – jak już pisałem – warto robić to, co słuszne, a nie to, co łatwe. Warto stawać po stronie krzywdzonych i tych, którzy potrzebują wsparcia. Nawet jeśli jest to trudne, wymaga jakichś – mniejszych lub większych – poświęceń. Myślę, że jest to aktualne zwłaszcza w dzisiejszych, jakże burzliwych czasach.
Atuty
- Dobrze poprowadzona, wciągająca i emocjonująca historia;
- Sprawna reżyseria;
- Bardzo dobre aktorstwo (choć nie zawsze)
Wady
- Czasami reżyser za łatwo próbuje grać na emocjach;
- Nie wszystkie aktorki i aktorzy mają odpowiednio dużo do roboty
Mroczne wody (2019), które można obejrzeć w serwisie HBO GO to film bardzo dobry – wywołuje emocje, zmusza do myślenia i przypomina o tym, co ważne.
Przeczytaj również
Komentarze (10)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych