Król (2020) – wywiad z Pawłem Wolakiem i Magdaleną Boczarską
Pierwszy odcinek nowego serialu Canal+ pod tytułem "Król" już za nami. Mieliście okazję przeczytać naszą rozmowę z wcielającym się w Kuma Kaplicę Arkadiuszem Jakubikiem, a dzisiaj o pracy na planie opowiedzą nam Paweł Wolak i Magdalena Boczarska. Jak to jest nosić na sobie kostium wraz z peruką w 36 stopniach? Który gatunek jest zbyt mało reprezentowany w polskiej kinematografii? Zapraszamy.
Paweł Wolak
Piotrek Kamiński: "Król" to nie jest pierwsza produkcja kostiumowa w Twojej karierze. Masz słabość do filmów i seriali osadzonych w czasach już minionych?
Paweł Wolak: Przypomnij?
Piotrek: W "Janosiku" chociażby.
Paweł: Z Janosikiem to była bardzo śmieszna przygoda, bo rzeczywiście brałem udział, rzeczywiście przyjechałem na plan zdjęciowy, rzeczywiście zostałem przedstawiony reżyserce. Popatrzyła się na mnie z dużym zdziwieniem, że to akurat ja i powiedziała "przecież ty miałeś być taki wielki, miałeś być taki olbrzymi! A ty jesteś taki... do umówienia się".
Piotrek: Ciężko było cofnąć Warszawę o prawie 90 lat w przeszłość?
Paweł: To było fantastyczne. Spotkałem grupę ludzi tak zanurzoną w tym temacie, absolutnie oddaną sprawie, z taką pasją, żarem w oczach podchodzącą do pracy, że to była sama przyjemność. Nie było możliwości żeby pójść gdzieś na skróty, kiedy się trafiło do grupy ludzi, którzy przez te pół roku oddają wszystkie siły i całe serce tej jednej sprawie. Jedyne co trzeba było zrobić to zamknąć oczy, skoczyć razem z nimi do tej łodzi i dryfować nurtem, który wyznaczyli.
Piotrek: A propos łodzi, to Arek Jakubik powiedział mi, że Warszawę lat 30-ych udawała właśnie Łódź. Masz może jeszcze jakieś takie ciekawostki z planu, jak to przenosiliście Warszawę w tamte lata?
Paweł: Pamiętam, że w pewnym momencie zaczęło mi się już mieszać, w którym miejscu jesteśmy. Codziennie zakładałem na siebie charakteryzację złożoną z kostiumu i peruki i to było wszystko tak gorące, że generalnie i tak po dwóch-trzech godzinach dostawałem udaru cieplnego i traciłem kontakt z rzeczywistością. Dla mnie to wszystko wyglądało bardzo prawdziwie. Bo wiesz, jeżeli na dworze było 36 stopni, a ja miałem na głowie czapkę, perukę i jeszcze do tego ciepły płaszcz, grube buty i tak dalej, natychmiast mnie to odcinało od jakichkolwiek rzeczywistych problemów, skojarzeń. Żyłem w bajce.
Piotrek: Kogo grasz w Królu?
Paweł: Pantaleona. Jak rozmawiałem z ludźmi, którzy czytali książkę, to każdy z nich miał swoje wyobrażenie na temat tej postaci. To jest to co mnie najbardziej stresowało przy pracy. Oczywiście każda postać [w "Królu"] jest tajemnicą. Twardoch tak to fantastycznie napisał, że każda postać daje olbrzymią szansę na popis. Jest to jedna z osób z bandy Kuma Kaplicy, bardzo blisko przy Szapiro. Jedyny katolik w tej ortodoksyjnej bandzie. Powiedziałem kiedyś w jednym wywiadzie, że jeżeli ten świat dookoła jest ciemny, to Pantaleon jest czarny.
Piotrek: Szczepan Twardoch w swoich powieściach porusza często raczej trudne tematy. Nie stroni przy tym od przekleństw i brutalności. Czy wasz serial też pasuje do tego opisu?
Paweł: Trudno mi to powiedzieć. Czytałem książkę, ale jak to jest [nakręcone], zmontowane, jaki jest efekt finalny? Sam czekam z niecierpliwością. Książka rzeczywiście była mocna. Mam nadzieję, że serial też taki będzie.
Piotrek: Portal, na którym będzie można przeczytać naszą rozmowę skoncentrowany jest przede wszystkim na grach i konsolach, więc wstyd byłoby nie zapytać. Grasz w gry?
Paweł: Ja jestem z rocznika '73. Pamiętam najfajniejszy prezent jaki dostałem od rodziców, to, chyba, w pierwszej klasie szkoły średniej mój tata przyszedł do domu z wielkim pudłem, a w środku komputer Optimusa. Pierwsze gry w jakie grałem to Syndicate, Doom jedyneczka... Te wszystkie pierwsze pecetowskie [produkcje]. Bardzo wsiąkłem w ten świat. Aż musiałem sobie w pewnym momencie powiedzieć "nie". Na szczęście miałem tyle siły. Przestawałem myśleć realnie, ponosiłem za dużą cenę. Ale gry zawsze mnie przyciągały. Zawsze muszę w coś pyknąć. Teraz na laptopie mam World of Tanks, więc od czasu do czasu kiedy mam ochotę komuś strzelić...
Piotrek: Ta też jest niebezpieczna. Łatwo stracić poczucie czasu.
Paweł: Ja mam tak, że po prostu wejdę, strzelę komuś kilka razy, rozwalę parę czołgów. A z resztą nic mnie tak nie wkurza jak porażka, więc wystarczy, że dostanę kilka razy i nagle po pół godzinie czuję, że już pograłem. Ale to dobrze. Jak mówiłem, jestem rocznik '73, a to, że sobie wchodzę na WoTa od czasu do czasu pyknąć czołgiem daje mi takie poczucie, że "kurde, może ja się nie starzeję?!". Zastanawiałem się nawet ostatnio, czy gdybym dostał nowy zestaw klocków lego... Ale wracając jeszcze na chwilę do serialu, powiem ci, że minęło już trochę czasu, a tak się ze sobą wszyscy zżyliśmy, że nawet dzisiaj rozmawiałem z Basią [Jonak] i, wiesz, tęsknimy za sobą. Wydarzyło się w tej bandzie Kuma i Szapiro coś więcej niż tylko zawodowe spotkanie. Coś fajnego się stało.
Piotrek: Pięknie teraz będzie wrócić do tego po roku przerwy. Wrócić sobie wspomnieniami do tamtych dni oglądając serial. Dzięki za rozmowę.
Magdalena Boczarska
Piotrek Kamiński: Jakiego typu produkcją jest "Król"? Jak byś ją skategoryzowała, opisała?
Magdalena Boczarska: To jest ogromne kino realizowane z rozmachem. Kostiumowe Filmowy serial, który zachwyca mnie tym, jak został zrealizowany - od początku do końca budowane scenografie, tony kostiumów zamawianych z Czech, z Wiednia i wszelkich innych możliwych manufaktur, z prywatnych kolekcji, sposób prowadzenia kamery, wiele ujęć z ręki, bardzo filmowy montaż, świetna muzyka. Rzadko kiedy tak mówię, ale jestem naprawdę bardzo szczęśliwa, że było mi dane być częścią tak wyjątkowego projektu.
Piotrek: Czyli to będzie produkcja skierowana na akcję - szybkie ujęcia i tym podobne? Czy to kryminał, sensacja, czy jak można "Króla" skategoryzować gatunkowo?
Magda: Myślę, że to produkcja, która zawiera w sobie bardzo wiele gatunków. Jest trochę komediowo, bardzo melodramatycznie, szczypta sensacji, trochę kryminału, odrobina kina historycznego. Co mnie najbardziej w tym urzeka, to obraz Warszawy - która jest tu osobnym bohaterem - dla mnie synonimem świata, którego już nie ma. To jaki się jawi z tego obraz - jak żyliśmy, kim byliśmy, - to dla mnie bardzo dojmująca refleksja. Wzruszyłam się, kiedy obejrzałam pierwszy odcinek.
Piotrek: Jak w to wszystko wpisuje się Twoja postać?
Magda: Moja bohaterka, Ryfka Kij, jest, kiedy zastaje ją akcja serialu, szefową prestiżowego i modnego burdelu, w którym bywają wszyscy - także cały podziemny światek Warszawy. Odbywają się tam wszystkie [ich] interesy. Dla mnie jest ona pełnoprawnym członkiem gangu. Kobietą -kameleonem, która z bycia dzieckiem ulicy i zaspokajania własnym ciałem wszelakich klientów doszła do momentu, w którym jest. Życie jej nie oszczędzało, ale szybko zrozumiała, że tylko poprzez bycie bezkompromisową, hardą, będzie w stanie się w tym świecie odnaleźć i zapewnić sobie bezpieczeństwo. Jest bardzo barwnym ptakiem i kimś kto nie daje sobie dmuchać w kaszę. Przy tym klnie jak szewc, pali jednego za drugim i jest kimś, kto bardzo elektryzuje - szczególnie mężczyzn.
Piotrek: Brzmi jak ciekawe wyzwanie aktorskie. Lubisz ten typ ról - twarde kobiety?
Magda: Lubię wszystkie bohaterki, które są intrygujące i ciekawe. Każda rola bardzo dużo mi daje i lubię wszystko to, co jest dla mnie z jakiegoś powodu wyzwaniem - czyli najczęściej to, co jest inne ode mnie, osadzone w kompletnie obcym mi kontekście.
Piotrek: Seriale kostiumowe są od pewnego czasu raczej popularnym tematem w Polsce. Co przyciągnie widzów akurat do "Króla"? Co przyciągnęło Ciebie?
Magda: Nie tylko w Polsce. Wszędzie na świecie - a "Peaky Blinders", "the Crown”? Myślę, że na to zawsze była moda, bo to po prostu coś innego, wejście w jakiś zupełnie nowy świat. Natomiast dlaczego ja [postawiłam na] "Króla"? Szereg dowodów świadczących o tym, że ta produkcja jest i będzie sztosem - osoba reżysera, zachwycająca książka, rozmach, obsada, podejście wszystkich [do tematu], rola Ryfki - kultowa dla fanów książki. Było zbyt wiele faktów, które świadczyły o tym, że grzechem byłoby nie wziąć w tym udziału.
Piotrek: A czego, twoim zdaniem, moglibyśmy kręcić więcej? Czy to w świecie filmów, czy seriali?
Magda: Do niedawna powiedziałabym, że brakuje mi w Polsce kina gatunkowego, ale wzięłam udział w "Magnezji", Maćka Bochniaka, która jest polskim westernem i bardzo gatunkową produkcją. Dostaliśmy dwie z rzędu nominacje do Oskara, silnie stoimy komediami, zrobiło się dużo kina gangsterskiego, powstaje też trochę biografii...
Piotrek: Jakiś czas temu zrobiliśmy jeden z niewielu na naszym podwórku horrorów...
Magda: To prawda i wyszło to całkiem obiecująco! Chciałabym takiego kina historycznego czy patriotycznego, które byłoby trochę bardziej jak "Król", które 'odkoturnia' tych wszystkich bohaterów, a trochę bardziej pozwala poznać, przybliżyć, jaka była kiedyś obyczajowość i jak żyli ludzie.
Piotrek: Na koniec, czy masz jakąś rolę, jakiś typ, którego nie było jeszcze okazji zagrać, a chętnie byś spróbowała?
Magda: Jeżeli chodzi o różnorodność to czuję się mocno zaspokojona. Jest “Król”, za chwilę mam premierę “Żywiołów Saszy” na podstawie książek Katarzyny Bondy, premiery “Magnezji” i “Listów do M. 4” są co prawda przesunięte, ale wzięłam w nich udział i prędzej czy później ludzie będą mogli to zobaczyć. Życzę sobie chyba po prostu dobrych scenariuszy.
Piotrek: To i ja Ci samych takich życzę. Dzięki za rozmowę.
Przeczytaj również
Komentarze (4)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych