King’s Bounty II – wrażenia z nowej odsłony kultowej strategii. Więcej, mocniej i lepiej
Na nową odsłonę King's Bounty czekamy już ponad dekadę i prawdopodobnie przyjdzie nam jeszcze uzbroić się w cierpliwość. My mieliśmy okazję bliżej przyjrzeć się temu, co do tej pory stworzyła ekipa z 1C Entertainment, więc pozwólcie, że podzielę się nieco swoimi spostrzeżeniami.
Kings Bounty to marka, której historia sięga wiele lat wstecz. Najgłośniej było o niej jednak w 2008 roku, gdy ukazała się gra King’s Bounty: The Legend, a więc niezwykle rozbudowana strategia turowa, osadzona w realiach fantasy. Produkcja bardzo szybko przywodziła na myśl cykl Heroes of Might & Magic i nawet do dziś nie może całkowicie odkleić od siebie łatki „tej drugiej”. Aby to zrobić, trzeba było nieco rozszerzyć możliwości, które oddano w ręce graczy ponad dekadę demu.
Zadaniu temu ma podołać kontynuacja, której premierę zaplanowano na marzec przyszłego roku. Ekipa z 1C zamierza postawić dość odważny krok, który pozwoli im nieco wyjść z szufladki zdającej się ich uwierać. Widać było to już po pierwszych zapowiedziach oraz materiałach, a wszystko potwierdzają dzienniki deweloperskie, w którym cały czas porusza się temat innowacji rozgrywki oraz jej rozległości.
Zdania te znalazły odbicie w rozgrywce. Miałem przyjemność wziąć udział w prezentacji najnowszego tytułu, podczas której przez blisko godzinę mogłem przyglądać się temu, na jakim etapie jest obecnie proces produkcji gry i od której strony zamierzają do niej podejść twórcy. Choć strategia turowa dalej będzie kluczowym elementem, to ustąpi nieco więcej miejsca warstwie RPG, której bliżej będzie teraz do znanych nam dzieł fantasy z minionych lat. Zacznijmy jednak od początku.
Jeszcze więcej RPG!
Tym, co ma odróżnić King's Bounty II od innych przedstawicieli gatunku, będzie duża zawartość elementów RPG. Jako nasz bohater (w grze dostaniemy trzech, a każdego będzie charakteryzowała inna klasa) otrzymamy możliwość poruszania się po bardzo rozległej mapie (pieszo i na wierzchowcu). Wykonując zadania głównej osi fabularnej, możemy natknąć się także na misje poboczne (które mają być bardzo angażujące) oraz pełno wrogów i ciekawych lokacji (w których możemy trafić na przydatne skarby).
Sam świat choć ciekawy to w żadnym stopniu nie jest rewolucyjny. Na trasach spotkamy kupców, w miastach wieśniaków i arystokratów, a wszyscy będą przedstawicielami zupełnie różnych ras (jak na przykład krasnoludów). Ważnym elementem dla fabuły będą oczywiście smoki, bo co to za RPG bez nich!
W takim razie – pomyślicie – pewnie przynajmniej fabuła będzie innowacyjna, prawda? Nieprawda.
Choć twórcy zapowiadają, że odpowiadał za nią jeden z rosyjskich pisarzy fantasy, to nie oczekujcie, że sama otoczka będzie wielce wysublimowana. Będziemy ratować świat przed wielkim niebezpieczeństwem. Trochę już tego było, więc osobiście nie jestem ani trochę zaskoczony. Mimo wszystko należy pamiętać, że RPG ma być tylko miłym (choć sporym) dodatkiem do fundamentu rozgrywki.
Kluczem jest strategia turowa
Przechodząc do starć z wrogami, kamera przeskakuje z perspektywy trzecioosobowej na perspektywę lotu ptaka i dzieli teren na heksagony. I jest to właściwie największe podobieństwo względem pierwszej części. Ogromną zmianą jest implementacja różnic terenowych. Pojawią się bowiem przeszkody 3D – teren walki będzie pełen elementów w postaci drzew, skał i tym podobnych części otoczenia. Oczywiście prócz konieczności omijania ich, niektóre jednostki będą miały odpowiednio zwiększone statystyki (jak łucznicy stojący na skałach).
Wszystko to wygląda na bardzo przemyślane i widać, że twórcy garściami czerpali z najważniejszych aspektów gatunku w ostatnich latach. Ciekawie podeszli także do konkretnych postaci. Choć nasz główny bohater (jeden z trzech, o których wspomniałem wcześniej) nie bierze udziału w walce, to może wpływać na statystyki jednostek. Te z kolei są zupełnie różne dla konkretnych klas i lepiej działają na jednych, podczas gdy są słabsi wobec innych (popularny schemat z kamień-papier-nożyce). Sprawdza się to w tym przypadku bardzo dobrze.
Co ważne i mocno podkreślane przez twórców, mechanika rozgrywki będzie stosunkowo prosta. Wszystko ma być niezwykle orientacyjne i umożliwiać płynne wejście dla osób, które stawiają pierwsze kroki w świecie turowych strategii. Nie znaczy to bynajmniej, że na tym się skończy. Najwięksi fani będą mogli dalej zagłębiać się w liczne analizy i ustawienia taktyczne. Najłatwiej określić to popularnym „easy to learn, hard to master” (łatwa do nauki, ciężka do opanowania na wysokim poziomie).
Werdykt? Poczekajmy...
Jest jeszcze kilka elementów, które mocno podkreślano podczas pokazu... Zachwalano choćby implementację drzewka talentów (które będzie miało wpływ na jednostki), liczne przedmioty kosmetyczne dla naszego bohatera (które będą miały wpływ na jednostki) oraz doświadczenie podnoszące poziomy postaci (które będą miały wpływ na jednostki). Jak więc widzicie, choć rzeczywiście zadbano o sporo elementów, to na ten moment wszystko wygląda na bardzo spłycone.
Z tego, co zdążyłem zauważyć na różnych forach i w komentarzach, fani pierwszej odsłony skarżą się na przesadnie kolorową oprawę graficzną. Cóż, mi to nie przeszkadza. Nie ukrywam jednak, że nigdy nie byłem zaawansowanym graczem w King’s Bounty: The Legend. Rzeczywiście jest bardzo baśniowo, ale zazębia mi się to z tym klasycznym przedstawieniem średniowiecznego fantasy. Po prostu pasuje w takim lekkim wydaniu.
W ramach małego podsumowania muszę natomiast napisać, że jeśli miałbym po tej prezentacji podjąć decyzję odnośnie do zakupu, to musiałbym ją poważnie przemyśleć. Gra rzeczywiście wydaje się ciekawa, a pomysł rozszerzenia warstwy RPG wygląda sensownie – nawet pomimo pewnej powtarzalności w założeniach. Brakowało mi po prostu efektu „WOW” i czegoś, co by mnie kupiło. Jak wspomniałem w tytule tej sekcji, z ostatecznym werdyktem wstrzymam się do kolejnych pokazów.
Na pewno warto śledzić rozwój, bo to ten typ dzieła, gdzie kilka małych zmian może sprawić, że z przeciętnego produktu przerodzi się w kawał mocnej pozycji. Trzymam kciuki, aby zamysł się nie rozmył, bo chcąc być najlepszym w kilku rzeczach, nie będzie się dobrym w żadnej z nich. Prosta zasada, a wyjątkowo prawdziwa.
Przeczytaj również
Komentarze (8)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych