PS5 DualSense to zupełnie nowa jakość. Już nigdy nie chcę wracać do DualShocka
Już po pierwszych godzinach spędzonych w wirtualnych światach, z kontrolerem DualSense w dłoniach, wiedziałem, że nie wrócę już do dawnego sprzętu Sony. To właśnie pad okazał się tym, co stanowi dla mnie najlepszą definicję nowej generacji.
Tak, jak wielu innych szczęśliwców, 19 listopada udało mi się dorwać mój egzemplarz PlayStation 5, choć nie obyło się bez przygód (przez dobre pół godziny goniłem mojego kuriera po mieście, ale o tym może kiedy indziej). Przed powrotem do domu nabyłem drugiego pada dla mojej partnerki oraz Marvel's Spider-Man: Miles Morales, bo nie mogłem odpuścić rozpoczęcia przygody od spin-offu mojego ulubionego tytułu minionej generacji.
Jestem w pokoju, szybkie wypakowanie sprzętu z pudełka, ekscytacja dawno przebiła punkt zenitu i pewna refleksja – dużo bardziej od samego wyglądu konsoli i głównego menu interesował mnie ten mityczny wręcz DualSense, który w poprzednich tygodniach otoczony został wręcz pewnym kultem. Wszystko potęgowało się od 12 listopada, gdy na YouTube zaczęły trafiać amatorskie nagrania tego, jak działa magiczna haptyka i triggery.
I to bynajmniej nie tak, że sama konsola mnie nie interesowała. Byłem zajawiony jak nigdy (pierwsze PlayStation kupione na premierę, a to ogromne wydarzenie), ale wszystko już widziałem. Jasne, kontroler także widziałem, ale gdzie nie wchodziłem, wszyscy pisali o tym, że „to po prostu trzeba poczuć”. No i co? Poczułem – i to tak, że pierwszą moją myślą było stwierdzenie, którym posłużyłem się pisząc tytuł tego artykułu.
Najlepsze świadectwo nowej generacji
Przy pierwszym kontakcie z DualSense miałem w głowie, że wypada bardzo solidnie. Wziąłem w drugą dłoń DualShocka 4 i różnica była ogromna. Przy nowym kontrolerze stary wypadał niczym średniej jakości podróbka, ale muszę zaznaczyć, że nie jestem bynajmniej znawcą padów do gier. Nigdy nie miałem w tej kwestii żadnych potrzeb, a sama różnica między kontrolerami do Switcha, Xboksa One i PS4 zdawała mi się znikoma.
Toteż nie potrafiłem stwierdzić nic poza pewną „stabilnością” wykonania. Szybko uznałem, że zanim wejdę do Nowego Jorku, sprawdzę tę magię na własnych dłoniach i odpaliłem Astro's Playroom. Nie wiem, czy mieliście styczność z grą, albo jakimikolwiek materiałami, więc pozwolę sobie nadmienić, że na samym początku dostajemy coś na wzór pokazu możliwości kontrolera. Po prostu WOW! Niezwykle szczegółowe wibracje, bardzo czuły panel dotykowe i przede wszystkim te adaptacyjne triggery!
Robiło to naprawdę iście next-genowe wrażenie, a przechodząc same poziomy, wcale nie było gorzej. Często jest tak, że na początku dostajemy wodotryski, a potem ledwie strumień wody na otrzeźwienie. Tutaj moc DualSense wypadała w kolejnych światach jeszcze lepiej, niż przy okazji zwykłego pokazu. Połączenie dźwięku wydobywającego się z pada oraz wibracji sprawiało, że można było dosłownie poczuć teksturę nawierzchni! Bez patrzenia w ekran wiedziałbym, kiedy chodzę po piasku, kiedy ślizgam się na lodzie, a kiedy toczę się po wyboistej, kamiennej drodze.
Zmiana, jakiej potrzebowaliśmy
Steve Jobs, którego chyba nie trzeba nikomu przedstawiać, kierował się dość nietypową zasadą, aby tworzyć coś, czego ludzie nie wiedzą, że potrzebują, a potem sprawić, by zrozumieli, że nie mogą bez tego żyć. W pewnym sensie podobnie wygląda to w przypadku DualSense. Gdybyśmy dostali po prostu nieco trwalszą i bardziej jakościową wersję kontrolera DualShock, prawdopodobnie rozeszłoby się po kościach. Nikt nie robił sobie przecież wcześniej nadziei na tak duży progres.
Teraz jednak nie wyobrażam sobie, abym mógł wrócić do zwykłych kontrolerów z poprzedniej generacji. Pojawia się po prostu pewien dyskomfort. Gdy nie czuję oporów pod triggerami oraz wibracji odpowiednio modyfikowanych przez wydarzenia z gry, jest nieswojo. Mam wtedy wrażenie, jakbym trzymał w rękach tanią zabawkę. Może to złudne i niewątpliwie nieco przyćmione ekscytacją nową generacją, ale jestem pewien, że coś w tym jest.
Całość serio sprawia, że w zupełnie nowy sposób odbieramy wydarzenia z gier. Odczuwamy to, co się dzieje, jakbyśmy sami wręcz byli uczestnikami wydarzeń. Nie chcę tu brzmieć jednak jak skrajnie zapatrzony fan boy, a wiem, że sam tekst może mieć taki wydźwięk. Napiszę więc to, co tak często czytałem przy okazji wrażeń z użytkowania kontrolera – to po prostu trzeba poczuć samemu.
Przyszłość PS5 z DualSense
Musiałbym być niepoprawnym optymistą, aby wierzyć, że w każdej grze na PlayStation 5 dostaniemy takie wykorzystanie pada DualSense, jak miało to miejsce w przypadku Astro’s Playroom. Nie sądzę jednak, aby zostało to zakopane i zapamiętane wyłącznie, jako forma ciekawostki. Jestem przekonany, że jeszcze niejednokrotnie kreatywni twórcy zaserwują nam podobne doznania – sprawia to bowiem, że odczucia związane z grą automatycznie są znacznie bardziej pozytywne.
Potencjał jest, co można zauważyć choćby w Marvel’s Spider-Man: Miles Morales, Sackboy: Wielka Przygoda, czy nawet w Call of Duty: Black OPS (gdzie Wojtek słusznie uznał to za prawdziwy game changer). Nawet w tych przypadkach, gdzie wykorzystuje się możliwości kontrolera tylko częściowo, daje to masę frajdy i otwiera przed nami wrota zupełnie nowych wrażeń. Liczę na więcej, nie będę kłamał.
W formie swoistej konkluzji...
Cofnę się nieco do początku tekstu, gdzie napisałem, że od razu zakupiłem też drugi kontroler. Przyznam, że początkowo cena wydawała mi się wygórowana (w porównaniu do konkurencji i poprzednich generacji). Przekroczyliśmy bowiem 300 złotych za bazowy pad do konsoli (nie żadne hiper-duper-elite). Z perspektywy czasu nie żałuję ani złotówki. Co więcej, uważam, że cena jest i tak stosunkowo niska za skok technologiczny, jaki nam zaserwowano.
Nie chcę już wracać do PlayStation 4, bo nie chcę wracać do DualShocka. Różnica jest po prostu zbyt duża, a nikt nie chce robić kroku wstecz. Jeśli więc nie mieliście jeszcze okazji obcować z DualSense, a tylko pojawi się taka możliwość – koniecznie skorzystajcie, bo zdecydowanie warto. Po tygodniu to nie gry, nie SSD, a właśnie kontroler jest dla mnie najlepszym potwierdzeniem nowej generacji.
Przeczytaj również
Komentarze (183)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych