Marvel's Spider-Man: Remastered - Peter Parker nie daje za wygraną

Marvel's Spider-Man: Remastered - Peter Parker nie daje za wygraną

Krzysztof Grabarczyk | 19.12.2020, 20:00

Ponad dwa lata temu otrzymaliśmy bodaj najlepiej zrealizowaną interaktywną wizję nowojorskiej krucjaty Parkera. Insomniac Games wzorem Rocksteady ustanowiło pułap w kreacji superbohaterskich gier. Dedykowana PlayStation 4 superprodukcja stanowi jeden z mocniejszych tytułów na wyłączność Sony. Nic dziwnego. 

Przed Marvel's Spider-Man jedynie rodzime Dying Light od Techlandu oferowało tak bezwzględną swobodę poruszania się. Ruch i funkcjonalność ciała to podstawowe filary tężyzny fizycznej Pająka. Ojcowie Ratcheta i Clanka oprócz elastycznej mechaniki zadbali o autorskie ujęcie ikonicznych postaci. Wielu graczy od razu polubiło Petera Parkera. Kiedy potwierdzono wydanie usprawnionej edycji dla PlayStation 5, ucieszyłem się. Nowy Jork w szybszym klatkażu, dopakowanym otoczeniu i niezbędnym Ray Tracingiem, technologią napędzającą promocję nowych konsol i kart graficznych. Pojawiło się jednak pewne "ale".

Dalsza część tekstu pod wideo

Dwie twarze

Marvel's Spider-Man: Remastered - Peter Parker nie daje za wygraną

Wszystko zaczęło się od chwili prezentacji nowego wizerunku głównego bohatera. Bynajmniej nie chodziło rzecz jasna o legendarny kostium w wydaniu PlayStation. Kwestia dotyczyła modelu twarzy Petera Parkera. Reedycja gry wprowadziła szereg technicznych i wizualnych usprawnień lecz rzeczą dostrzeżoną w pierwszej kolejności okazała "druga twarz". Wtedy się zaczęło. Przypomnijmy, że scenariusz Insomniac Games wytyczył Parkerowi ścieżkę fabularną już jako post-student, od ośmiu lat systematycznie wskakujący w bohaterski strój. Odgrywający Petera w grze aktor John Bubniak całkiem przypasował do tej roli. Na potrzeby nowej generacji, producenci zdecydowali o zmianie. Dotychczasowego odtwórcę zastapił Ben Jordan. Marvel's Spider-Man Remastered rzemieślniczo wdraża usprawnienia w swój dopracowany model rozgrywki. Mimo tego, gracze decydujący o ponownym zakupie poprawionej wersji i siłą rzeczy oczekujący zmian, nie do końca zaakceptowali nowego aktora.

Oczywiście, czepiać mogą się najwięksi fanatycy pajęczego akrobaty. Ben Jordan na silniku gry prezentuje się zdecydowanie "młodziej" niż Bubniak. Fani uniwersum Marvela byli wręcz przekonani, że owa zmiana została podyktowana wizją upodobnienia postaci do Toma Hollanda. Obecnego filmowego Spider-Mana. Sytuację dość szybko postanowił wyklarować James Stevenson, odpowiedzialny za kontakty ze społecznością. Zabieg miał na celu lepszy odbiór postaci. Nowa sylwetka znacznie lepiej wpłynęła na występ dubbingowy Parkera. Przynajmniej tak cały incydent tłumaczył Stevenson. Głosy niezadowolenia wśród zwolenników Bubniaka nie ustały, czego dowodem może być inicjatywa "bring back Bubniak". Ostatecznie, nie zmusiła twórców do przywrócenia "bazowego" aktora.

Kryzys wieku średniego?

Marvel's Spider-Man: Remastered - Peter Parker nie daje za wygraną

Jestem zdania, że owy sprzeciw wobec odświeżonego wizerunku jest lekko na wyrost. Rozumiem, że Ben Jordan swoją młodzieńczą aparycją odstaje od bardziej dorosłego Bubniaka. Nie zapominajmy jednak, że jedną z definicji kryjących się za maską pajęczego wojownika jest odpowiedzialność młodego umysłu przy posiadaniu nadludzkiej mocy. Cytując klasyka: "z wielką mocą przychodzi wielka odpowiedzialność". Wersja Parker w deweloperskim oku Insomniac Games wyłania obraz bohatera w dojrzalszym wydaniu. Przynajmniej ze strony wizualnej. To być może dlatego narosło tyle negatywnych opinii wobec Jordana. Nawet w pierwszym filmie z 2002 roku aktor Tobby Mcguire prezentuje się inaczej niż jego następcy. Zwłaszcza groteskowy i pełny humorystycznych komentarzy Tom Holland. Spider-Man: Remastered to powrót do młodzieńczego stylu ujęcia Parkera.

Zamieszanie wokół odświeżonego wizerunku bohatera przypomina mi całkiem zbliżony (przynajmniej rozmachem) incydent z przeszłości. Studio Ninja Theory wzięło się za bary z marką Devil May Cry od Capcom. Z racji restartowego podejścia do tematu, doszło do całkowitego redesignu Dantego. Decyzja wywołała lawinę nieprzychylnych komentarzy. Taadem Antoniades, ówczesny producent gry, pod presją tłumu zdecydował o wprowadzeniu kilka poprawek w nowej wersji łowcy demonów. Co ciekawe, także w tym przypadku znany bohater został odmłodzony. Czy chodzi w tych dwóch przypadkach o sprzeciw starszych graczy? A może jedną z nieodłącznych cech zmian w grach jest konieczność pojawienia się szerszej grupy malkontentów? Wspominałem, że kilku pracownikom Insomniac grożono śmiercią? 

Wieczny student

Czy tego chcemy czy nie, Peter Parker od zawsze kojarzy się jako student lawirujący między nowojorskimi wieżowcami. Dzięki takim zespołom jak Insomniac Games mamy szansę brać czynny udział w pościgach, akrobacjach na wręcz niebiańskich wysokościach czy ratować innych. Młodzieńczy wygląd jest raczej wpisany w szerszy odbiór tej kultowej postaci. Owszem, pojawiły się liczne serie komiksów z dorosłym Parkerem lecz inne media przeważnie definiowały go w młodzieżowym wydaniu. Podobnie jak w Spider-Man Remastered czy większym dodatku o podtytule Miles Morales

W oczekiwaniu na mocny sequel, obecnie możemy ponownie hasać po Nowym Jorku z pajęczą gracją. W luksusie 60 klatek na sekundę, pełnym 4k i Ray Tracingiem. Być może twórcy za pośrednictwem zmiany  modelu twarzy chcieli zaoferować uczucie drugiej młodości przy obcowaniu z grą? Lub zwyczajnie dać poczucie czegoś więcej niż tylko remastera? Na szczęscie ten tytuł broni się swoją mechaniką i wykonaniem. Nawet na PlayStation 4. Ale Bubniaka raczej nie ujrzymy prędko. Wciąż jest wybór między platformami. Wieczna młodość to cecha Spider-Mana. Od teraz już nawet w grywalnej wersji.

Krzysztof Grabarczyk Strona autora
cropper