Dino Crisis - na co czekasz, Capcom?

Dino Crisis - na co czekasz, Capcom?

Krzysztof Grabarczyk | 10.01.2021, 18:00

Wraz z pojawieniem się w kwietniu ubiegłego roku odrestaurowanego Resident Evil 3 (2020), oryginalna trylogia z klasycznego PlayStation została odrodzona. Capcom należy do grona producentów gier, którzy należycie przeobrażają ikoniczne produkcje zarówno dla oddanych jak i świeżych fanów. 

Absolutną furorę zrobiło przecież nowe wydanie Resident Evil 2 (2019), które szturmem pobiło rekord sprzedaży ustanowiony przez swojego legendarnego precedesora z 1998 roku. W związku z tym, miłośnicy survival-horrorów spekulują na temat podjęcia całkowitej renowacji Dino Crisis. Zdecydowana większość spodziewała się choćby szczątkowej zapowiedzi niedługo po premierze remake'u trzeciego rozdziału upadku Raccoon City. Posiłkując się historią, zarówno Dino Crisis oraz Resident Evil 3: Nemesis pojawiły się w podobnym czasie, drugiej połowie 1999 roku. Analogicznej sytuacji należało się spodziewać obecnie. Niestety, wydawca milczy, nie komentując absolutnie żadnych niepotwierdzonych doniesień. Na co więc czeka jedno z najbardziej znanych japońskich wydawnictw?

Dalsza część tekstu pod wideo

A horror is alive

Dino Crisis - na co czekasz, Capcom?

Ten slogan często przewijał się w tle prezentowanych materiałów promocyjnych z gry, jeszcze przed premierą. Shinji Mikami, dla którego projekt nabrał bardzo priorytetowego znaczenia (bardziej niż Nemesis) pierwszy raz od lat skoncentrował się nad czymś innym niż Rezydującym Złem. Obie produkcje rodziły się niemal jednocześnie, przy czym w związku z Resident Evil 3 wyłania się historia walki z czasem i oczekiwaniami. W niespełna dwanaście miesięcy ze spin-offu wybudowano pełnoprawną kontynuację. Wspomnijmy jeszcze, że rok 1999 był dla Capcom szczególny ze względu na inwestycje związane z Biohazard 4, Code: Veronica oraz Devil May Cry i Onimusha. Firma ewidentnie potrzebowała zasobów finansowych aby przy takim nakładzie inwestycyjnym zabezpieczyć budżet. Oczekiwano sprzedaży Resident Evil 3 przynajmniej na poziomie miliona sztuk. Udało się osiągnąć znacznie wyższy bilans, dzięki ogromnej już wtedy bazie użytkowników PlayStation. Dodatkowo, aby skutecznie zachęcić graczy do kupna Dino Crisis, specjalnie dla amerykańskiego rzutu gry dodano grywalne demo na oddzielnej płycie CD.

Identyczny marketingowy ruch wykonano z Dino Crisis, które w wersji NTSC z kolei zostało wyposażony w dodatkowy krążek zawierający demo ucieczki Jill Valentine przed niepowstrzymaną bestią. Z historycznego punktu widzenia, obie gry marketingowo pomogły sobie nawzajem. Sukces osiągnięto po obu stronach. Zwieńczenie historii Raccoon City przygotowało fanów pod odsłony dla nowej generacji, natomiast Dino-Kryzys zyskał przychylność w oczach entuzjastów gatunku i przede wszystkim, fanów RE. Co mogliśmy zawdzięczać Dino Crisis w momencie debiutu? Najmocniejszy punkt różnicy (z dzisiejszej perspektywy) stanowił podgląd trójwymiarowego modelu rozgrywki, bazującego na rdzennej koncepcji wypracowanych przez lata schematów Resident Evil. Kamera nierzadko podążała za bohaterką, wykluczając przez większą część gry statyczny obraz, znany z prerenderowanego otoczenia.

Dzięki temu, nie zawsze otrzymywaliśmy podgląd na odwiedzane lokacje, co z miejsca czyniło utrudnienie, jeśli tuż za rogiem czaił się raptor. Dino Crisis dowiodło, że prehistoryczny, drapieżny instykt jest o wiele bardziej niebezpieczny niż horda człapiących trupów. Z racji wrodzonej agresji Velociraptorów i reszty kawalkady, starcia uczyniono o wiele bardziej wymagającymi, natomiast do wymijania podchodziło się z dużym ryzykiem. Sequel wydany w 2000 roku z kolei postawił na odmienny styl gry. Porzucono trójwymiarowe otoczenie, powracając do prerenderowanego stylu prezentacji. Technicznie decyzja okazała się w pełni uzasadniona. Ograniczenia platformy docelowej (PlayStation) nie pozwoliłyby na skuteczne wygenerowanie dżungli sprzed milionów lat. Dino Crisis 2 było napakowane akcją, ulepszaniem broni oraz widowiskowymi fragmentami. Teoretycznie, okazało się nawet lepsze niż poprzednik. Część trzecią przemilczmy.

Pierwotny strach

Dino Crisis - na co czekasz, Capcom?

W kontekście realizacji odświeżonego Dino Crisis, większość zdecydowanie opowiada się za stylem przyjętym w pierwszej odsłonie. Tylko ta ekspedycja Reginy jest klasyfikowana jako pełnokrwisty survival horror. Taka też była. Sam grając jako nastolatek, niejednokrotnie podskoczyłem, ponieważ zadbano o dużą ilość jump scare'ów z dinozaurami w tle. Gdybyśmy chcieli sobie wyobrazić remake, nie musimy daleko szukać. Capcom (nie)świadomie uczynił to oszczędzając nam szerszej wyobraźni. Resident Evil 2 (2019) wzorem z klasyka doprowadza bohaterów do laboratoryjnych kompleksów. W dalszej części, niezależnie od podjętego scenariusza, natrafimy na porośnięte obszary, z bardzo upierdliwymi przeciwnikami. Przy technicznej warstwie RE2, napędzanej silnikiem RE Engine z miejsca dało się dostrzec potencjał na remake Dino Crisis. Uważamy, że nawet starsze konsole bez problemu zaoferowałaby solidnie wykonany produkt.

Każda wydana przez Capcom gra stworzona przy użyciu tego autorskiego silnika bardzo dobrze prezentuje się w akcji. Pięknie generowane Raptory z możliwością wielu agresywnych zachowań? Poziom trudności zdawałby się wejść jeszcze wyżej niż w przypadku nowych wersji RE, które powszechnie uznaje się za dość wymagające. Capcom opracowując współczesne edycje RE2 oraz RE3 doskonale trzymał się klasycznej perspektywy wraz z nowymi mechanikami. I tego samego oczekiwalibyśmy dla Dino Crisis. Gra do dzisiaj potrafi wciągnąć z racji swojej tematyki i klimatu. Pojawiły się nawet grupy fanów, którzy na własną rękę podejmują się renowacji. Wystarczy sprawdzić sobie jak na tym polu radzi sobie ekipa Team Arklay, efekty są nad wyraz imponujące.

W sferze artystycznej, Dino Crisis idealnie wpisuje się w gatunkowy charakter swojej ery, czyli okresu świetności gatunku. Remake jest wręcz wskazany, a sukces formy przyjętej w odświeżonych częściach cyklu RE tylko potwierdza wciąż bardzo duże zainteresowanie survival-horrorami. Zapomniałem przywołać jeszcze jeden, bardzo ciekawy aspekt. Dzięki lepszym narzędziom programistycznym studio mogłoby przeznaczyć część mocy obliczeniowej na AI. Jak wiemy, choćby raptory zadawały się być stworzeniami przebiegłymi, co ukazywano już choćby w Parku Jurajskim czy omawianym Dino Crisis. Połączmy teraz osiągi sztucznej inteligencji z oprawą na poziomie Resident Evil 3 (2020), dosadnym wskaźnikiem gore i technicznym zapleczem RE Engine a otrzymamy kuszące spojrzenie na całokształt. 

Ślady prehistorii

Pod koniec 2019 roku stała się rzecz, która na nowo wznieciła ogień wśród weteranów gatunku. Według podanych przez zachodnie media informacji, wydawca odnowił rejestrację nazwy Dino Crisis. Z racji komercyjnego sukcesu remake Resident Evil 2, zapowiedzi zrealizowania trzeciej części ten zabieg wydawał się logiczny. Niestety, od czasów premiery RE3 nie podano żadnych szczegółów. Zarząd firmy doskonale zna temat. Chętnych nabywców nie brakuje, wystarczy spojrzeć na ilość fanowskich projektów, zarówno w postaci gier jak i grafik koncepcyjnych. Plotki dotyczące powstawania gry co jakiś czas obiegają Internet. Czy to celowe działanie aby podwoić oczekiwania graczy i w ostatecznym momencie wystrzelić z zapowiedzią?

2021 z punktu widzenia wydawcy jawi się jako bardzo istotny. Nie tylko w kontekście zapowiedzianego w ubiegłym roku Resident Evil Village. Niebawem minie 25 lat istnienia marki zapoczątkowanej przez Mikamiego w 1996 roku. Choćby z tego względu, nie ma co liczyć na ujawnienie jakichkolwiek informacji dotyczących nowego/starego Dino Crisis. Firma skupi zasoby na odpowiedniej promocji najbardziej flagowego cyklu w katalogu. Czy oznacza to, że cyfrowa dino-groza pozostanie już tylko reliktem przeszłości? Póki co, zdajemy się na ambicje co bardziej kreatywnych fanatyków. Ci zawsze kultywują tradycję niezależnie od podejścia wydawcy. Tęsknicie za Reginą i dinozaurami?

Krzysztof Grabarczyk Strona autora
cropper