Równonoc (2020) – recenzja serialu [Netflix]. Polowanie na królika

Równonoc (2020) – recenzja serialu [Netflix]. Polowanie na królika

Piotrek Kamiński | 15.01.2021, 21:00

Pogańskie legendy, seks i zaginieni licealiści. 21 lat po tym jak ślad po jej siostrze zaginął, Astrid trafia na trop ludzi, którzy mogą wiedzieć co się z nią stało. Prowadzone na własną rękę śledztwo przypomni jej o demonach, które dręczyły ją i jej rodzinę w przeszłości. Ale przecież te straszne obrazy to były tylko sny. Prawda?

Ostara, czy też Eostre to pochodząca z wierzeń dawnych ludów germańskich bogini wiosny. Zamieniła kiedyś ptaka w zająca, ponieważ ten odmroził sobie skrzydła i gdyby nie ona, na pewno by zmarł. Zachował on jednak zdolność ptaków do składania jaj, które co roku przynosi bogini w dniu jej święta - 21 marca, tuż po równonocy - kiedy zarówno dzień, jak i noc mają jedną długość. U nas mówimy na to pierwszy dzień wiosny. Jej staroangielskie imię, Eastre, posłużyło za angielską nazwę Wielkanocy - Easter.

Dalsza część tekstu pod wideo

Dlaczego o tym wszystkim piszę? Niby przede wszystkim dlatego, że Ostara i wszystko wokół niej jest dosyć istotnie związane z główną osią fabularną serialu, ale tak naprawdę ponieważ lubię opowiadać o tym uczniom przed wielkanocą. No bo jak to tak - co roku Jezus zmartwychwstaje w inny dzień (dla przypomnienia - Wielkanoc obchodzi się w pierwszą niedzielę po pierwszej pełni księżyca po równonocy)? A o co chodzi z tym zającem i jajkami? Jaki to ma związek? Cóż, żaden. To tylko pozostałość po pogańskim święcie, które kościół chciał wyeliminować wstawiając na jego miejsce coś swojego. Poza tym, serial i tak nie robi z tymi informacjami niczego ciekawego, więc warto rozwinąć sobie temat samodzielnie...

Równonoc (2020) – recenzja serialu [Netflix]. Polowanie na królika

Równonoc (2020) – recenzja serialu [Netflix]. Co stało się z Idą?

Fabuła serialu kręci się wokół dwóch sióstr - w 1999 Ida, która właśnie kończy szkołę, próbuje odnaleźć swoje miejsce w świecie. Wbrew lekko zbzikowanej, trzymającej ją pod kloszem matce zaczyna chodzić na imprezy, spędzać więcej czasu z chłopakami, planować wspólne wypady z dziewczynami. W dniu zakończenia szkoły samochód, który tradycyjnie wozi tamtejszych uczniów na specjalny wyjazd mający na celu zresetowanie się po egzaminach i uczczenie osiągnięcia dojrzałości, wypada z drogi. 21 osób przepadło bez śladu. Kierowca postradał zmysły, a pozostali uczniowie obwiniani są o zaginięcie reszty. Nigdy nie udało się ich odnaleźć.

Druga nić fabuły ciągnie się za siostrą Idy, Astrid. Mamy rok 2020. Młodsza siostra została dziennikarką, założyła rodzinę i prowadzi, zdawać by się mogło, względnie zwyczajne życie, ale nigdy nie pozwoliła sobie zapomnieć o Idzie. Do dziś dręczą ją wyrzuty sumienia, ponieważ jej matka wierzyła, że koszmary, które dręczyły dziewczynkę w dzieciństwie miały jakiś związek z zaginięciem starszej córki i mogą stanowić klucz do jej odnalezienia. Astrid w końcu przestała miewać te dziwne wizje. Nadzieja prysła. Aż do momentu, w którym do prowadzonej przez nią audycji dodzwonił się dawny kolega Idy i powiedział, że wie co się z nią stało. Wytrącona z równowagi Astrid rzuca wszystko i zaczyna samotną pogoń za odpowiedziami. Po drodze spotka na pewno bardzo niebezpiecznych ludzi oraz śmierć, ale czy na końcu tej przygody faktycznie znajduje się jej siostra?

"Równonoc" zapowiada się szalenie ciekawie. Tajemnicze zaginięcie, przerażeni, albo nie do końca normalni ludzie, którzy na pewno wiedzą więcej, niż dają po sobie poznać, pogański kult, tajemnicza atmosfera zdająca się balansować na pograniczu jawy i snu. Do kompletu przeczytałem gdzieś, że ludzie porównują serial Duńczyków do niemieckiego "Dark", jednego z najlepszych seriali jakie w życiu widziałem. Rozumiem częściowo skąd takie porównanie - tu i tu akcja dzieje się w tym samym miejscu, ale o różnym czasie; cała intryga zaczyna się od tajemniczego zaginięcia; rodzeństwo zgubionej osoby rzuca się na głęboką wodę próbując odkryć co się stało. Ale powiem Ci już tu i teraz, że porównywanie "Równonocy" do "Dark" jest szalenie krzywdzące. To tak jakby stwierdzić, że McDonald's to takie trochę Atelier Amaro, bo przecież tu i tu można coś zjeść. Niby tak, ale, jak to się mówi, diabeł tkwi w szczegółach. I wydaje mi się, że "Równonoc" to właśnie taki trochę Big Mac świata seriali. Wygląda całkiem apetycznie, jak zajrzeć w składniki to brzmią i wyglądają raczej w porządku, ale całość jest w najlepszym wypadku tylko okej. Bo wiesz - jakość tych składników też jest ważna.

Równonoc (2020) – recenzja serialu [Netflix]. Wolisz nie wiedzieć

Serialowi Tei Lindeburg nie można na pewno odmówić stylu. Kolorowy, żywy wstęp który oglądamy z perspektywy małej Astrid bardzo boleśnie kontrastuje z szarą, pozbawioną życia teraźniejszością, z którą musi radzić sobie bohaterka. Dziwny, pomarańczowy las, który dziewczyna zwiedza w swoich snach jest trochę interesujący, a trochę straszny. Wygląda dokładnie tak jak powinien - coś nie do końca opisanego, co można spotkać w sennych marach, przewracając się niespokojnie z boku na bok, próbując zasnąć. W każdym z sześciu odcinków serialu miejsca, które odwiedza Astrid szukając prawdy zdają się coraz bardziej przywodzić na myśl te wizje z przeszłości. Zastosowana kolorystyka nie do końca pasuje do tego świata, mgliste otoczenie i nieostry daleki plan nie pozwalają przyjrzeć się kolejnym ujęciom. Widz zaczyna zastanawiać się, czy to co widzi jest jeszcze prawdą, czy już snem? A może tamte wizje z przeszłości były prawdziwe i Astrid po prostu zmierza powoli do miejsca, które wtedy widziała?

Gdyby tylko tak było, gdyby tylko "Równonoc" pozostawiła widzów w miejscu, w którym te i inne interpretacje miałyby jakiś sens, byłbym tym serialem prawdopodobnie zachwycony. Tak się jednak, niestety, nie stało. Ostatecznie widzowie dostają całkiem jasną odpowiedź na to co się tak naprawdę wydarzyło. I nie jest to odpowiedź satysfakcjonująca. To, z czym zostawia nas serial może i trzyma się ram ustanowionych przez twórców, ale sprawia, że cała intryga rozsypuje się niczym domek z kart. Całe śledztwo traci sens, a rozwiązanie można skwitować najwyżej krótkim "aha", wyłączyć telewizor i zacząć żałować, że w ogóle poświęciło się te cztery i pół godziny życia na coś tak niesatysfakcjonującego.

Nie lubię oceniać produkcji takich jak "Równonoc". Kiedy serial, czy film nie jest ani bardzo zły, ani bardzo dobry, kiedy znajduje się w tym takim limbo, gdzie ani nie wiadomo komu właściwie go polecić, ani która ze "średnich" ocen będzie dla niego najbardziej odpowiednia. Wszyscy aktorzy spisują się raczej dobrze. Najpierw wstydliwa, później wyzwolona, a na końcu skryta Ida, zdeterminowana Astrid, zbzikowana matka i twardo stąpający po ziemi ojciec, znajomi i nauczyciele ze szkoły. Tak samo złego słowa nie można powiedzieć o wrażeniach wizualnych. O oświetleniu już wspominałem, ale również rzeczy takie jak kostiumy i rekwizyty dobrane zostały z głową. Dziwaczna duńska moda z przełomu wieków, stare kaseciaki, brzydka, wyglądająca jak połączenie szpitala i fabryki szkoła.

To wszystko potęguje nasze wrażenia. Ale już fabularnie serial po prostu leży i błaga o dobicie. Część wątków kompletnie do niczego nie prowadzi. Nawet główna intryga zdaje się w pewnym momencie po prostu gubić. Oparcie się na dawnych wierzeniach było ciekawym punktem wyjścia, ale zdaje się, że dla twórców był to jedynie pretekst do poprowadzenia historii w taki, a nie inny sposób, ponieważ nie robią z całym tym podłożem niczego ciekawego. Książkowy przykład przerostu formy nad treścią.

Ale hej. To dla mnie już czwarta pozycja w tym roku i dopiero pierwsza nijaka. I tak nie jest źle!

Atuty

  • Dobre, ociekające klimatem zdjęcia;
  • Solidne aktorstwo;
  • Ciekawy pomysł...

Wady

  • ...Ale mocno niewykorzystany;
  • Nijakie zakończenie;
  • Pourywane, nic nieznaczące wątki

"Równonoc" miała szansę zaskoczyć widzów niebagatelną, tajemniczą historią zmierzającą do satysfakcjonującego finału. Nie wyszło Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś, obejrzyj sobie lepiej "Dark".

4,5
Piotrek Kamiński Strona autora
Z wykształcenia filolog, z zamiłowania gracz i kinoman pochłaniający popkulturę od przeszło 30 lat. O filmach na PPE pisze od 2019. Zarówno w grach, jak i filmach najbardziej ceni sobie dobrą fabułę. W wolnych chwilach lubi poczytać, pójść na koncert albo rodzinny spacer z psem.
cropper