Hyde Park - gry, od których przy pierwszym podejściu się odbiłeś, a potem pokochałeś

Hyde Park - gry, od których przy pierwszym podejściu się odbiłeś, a potem pokochałeś

Roger Żochowski | 17.01.2021, 09:00

Witamy w kolejnym Hyde Parku. Zapewne każdy z Was spotkał się z grą, od której mimo pochwał od prasy czy znajomych odbił się, nie miał ochoty na dalszą zabawę. Pytanie jest proste - czy zdarzyło się, że pokochaliście jakiś tytuł, mimo iż przy pierwszym podejściu kompletnie Wam nie podszedł. 

 

Dalsza część tekstu pod wideo

Hyde Park - gry, od których przy pierwszym podejściu się odbiłeś, a potem pokochałeś
Mateusz: Myślę, że do tego zestawienie dobrze pasuje Star Wars Jedi: Upadły Zakon, bowiem podchodziłem do niej aż trzy razy. Pierwszy raz przy premierze korzystając z abonamentu (obecnie) nazywanego EA Play Pro, podobnie zresztą jak i przy drugiej próbie. W pierwszym przypadku produkcja mi kompletnie nie podeszła, walka nie sprawiała frajdy, a główny bohater wydawał się być nudny jak flaki z olejem.

Z kolei w drugim przypadku, po ukończeniu pierwszej, roślinnej lokacji (bodajże Bogano), odechciało mi się po prostu bawić w jakichkolwiek grach wideo. Potrzebowałem przynajmniej tygodniowej przerwy, aby znów móc cieszyć się tego typu rozrywką, a że EA Play Pro akurat się kończył, musiałem porzucić Star Wars Jedi. Produkcję od Respawn Entertainment udało ukończyć mi się dosyć niedawno, a dokładniej to na PS5 dzięki wstecznej kompatybilności i poniekąd żałuję, że nie ukończyłem jej już ponad rok temu.


Hyde Park - gry, od których przy pierwszym podejściu się odbiłeś, a potem pokochałeś

drunkparis: Pomimo iż bardzo lubię całą serię Final Fantasy, tak od piętnastki odbiłem się, jak sznurówka od buta. Pograłem kilka godzin, sprawdziłem nowy system walki i w zasadzie tyle. Nowości średnio do mnie przemówiły, a tym bardziej że sam uwielbiam turówki, to przemodelowanie systemu konfrontacji było dla mnie mało trafnym posunięciem. Grę porzuciłem na kilka miesięcy, zajmując się ciekawszymi tytułami, które po prostu dawały więcej frajdy. Pewnego dnia natrafiłem po raz kolejny na ekranizację Kingsglaive, która wzbudziła we mnie jeszcze większą ochotę, aby raz jeszcze wskoczyć w buty Noctisa. Tak też się stało. Przeprosiłem się z modelem walki, który nadal w mojej ocenie jest zbyt uproszczony i dałem się porwać historii. 

Jak nie trudno się domyślić tytuł zawładnął mną na kilka długich godzin, które z perspektywy czasu były naprawdę przyjemne i cieszę się, że nowa odsłona Final Fantasy nie została przez mnie porzucona na dobre, bo to dobry kawałek kodu. Eksploracja jest cholernie wciągająca, opowieść ma swoje momenty i nawet ciągłe obcowanie z czterema facetami nie przeszkadza. Owszem, gra ma swoje minusy, ale jeśli tylko lubi się „te” klimaty, może wybaczyć naprawdę sporo niepotrzebnych mechanik. Wykonałem masę zadań pobocznych, pobawiłem się tym wirtualnym światem i tak jakoś ciężko podejść do tego ostatniego zadania, które niewątpliwe spowoduje odłożenie tytułu na zasłużoną półkę z pozycjami, które zostały już ukończone. Mając jednak na uwadze nietknięty remake VII - w końcu będę musiał zakończyć przygodę księcia Noctisa i wyruszyć do kolejnego świata, tym razem Gaia.


Hyde Park - gry, od których przy pierwszym podejściu się odbiłeś, a potem pokochałeś

Aleksander: Myślę już dłuższy czas i takiej gry znaleźć nie potrafię. W obecnych czasach dzięki portalom jak PPE, kanałom YT czy innych - dosyć świadomie dokonuję zakupu nowej gry, a jeśli się odbiję jednak od jakiejś, to nie mam motywacji by wrócić znając tyle innych świetnych pozycji na rynku. Jest jednak szansa na coś co pod pytanie z tego tygodnia się w tym roku pojawiło - TLoUII - grałem i odbiłem się po około 8-10h bo … znudziłem się i odpaliłem inną pozycję. Do przygody z grzybiarzami już nie wróciłem do tej pory, a choćbym miał zrobić wyjątek i się zmusić - chcę ją skończyć z racji 1 części, której dałem 10/10.

Jeśli dam się wciągnąć, a gra po zakończeniu wpadnie do koszyczka “dobra pozycja” - to będzie to coś, co mógłbym wymienić w kategorii tego tygodniowego zagadnienia. Tymczasem trudno mi coś więcej dodać - sztuką jest kupić grę, która się nie spodoba mając tak szeroki wachlarz informacji na rynku - no chyba, że w pre-orderze, o czym użytkownicy starszych konsol mieli się okazję na przykładzie CP2077 ostatnio przekonać. A może wrócą po załataniu tytułu lub zmianie platformy i też “pokochają” przygodę V.? Kto wie…

Źródło: własne
Roger Żochowski Strona autora
Przygodę z grami zaczynał w osiedlowym salonie, bijąc rekordy w Moon Patrol, ale miłością do konsol zaraziły go Rambo, Ruskie jajka, Pegasus, MegaDrive i PlayStation. O grach pisze od 2003 roku, o filmach i serialach od 2010. Redaktor naczelny PPE.pl i PSX Extreme. Prywatnie tata dwójki szkrabów, miłośnik górskich wspinaczek, powieści Murakamiego, filmów Denisa Villeneuve'a, piłki nożnej, azjatyckiej kinematografii, jRPG, wyścigów i horrorów. Final Fantasy VII to jego gra życia, a Blade Runner - film wszechczasów. 
cropper