Nintendo Switch - jak w 2021 roku Nintendo może powalczyć z PS5 i XSX?
Pojawienie się na rynku konsol nowej generacji może być dla Nintendo sporym ciosem i do tej pory doskonale radzący sobie Switch, może okazać się zbyt przestarzały i za mało atrakcyjny dla konsumentów pragnących jak najlepszych wrażeń. Jak zatem Nintendo może powalczyć o klientów w 2021 roku?
Nintendo zawsze wszystkie działania wychodziły najlepiej, kiedy japońska korporacja szła własnym torem bez oglądania się na innych, co skutkowało nieosiągalnymi wręcz dla konkurencji słupkami sprzedażowymi. Dlatego też nie ma co liczyć na to, że wielkie N wskoczy do boju z PS5 i Xbox Series X|S w tradycyjny sposób, prezentując już jakiegoś własnego next-gena. Jednakże to nie oznacza, że Miyamoto i spółka zamierzają oddać jakże wygodny fotel lidera - dziś przyjrzymy się paru nowościom, jakimi Nintendo Switch może utrzymać się na szczycie.
New Super Nintendo Switch Pro Extra Deluxe DS Version 2.21
Na sam początek lecimy z czymś najbardziej oczywistym, czyli zapowiadany licznymi plotkami Nintendo Switch Pro, którego nadejście jest nie tylko konieczne, ale i pewne jak śnieg padający zimą. Aktualnie rozpychający się na rynku Pstryczek jest wszakże konsolą przenośną, a jak dobrze możecie pamiętać, Ninny wypuszczało ulepszone wersje swoich handheldów od zarania dziejów, począwszy od leciwego Game Boya. Wspomniany sprzęt otrzymał wersję Color, dalej Game Boy Advance otrzymał ulepszoną edycję SP, Dual-Screen dostał DSi, a Nintendo 3DS otrzymało edycję New oraz XL. Nie ma zatem żadnego powodu ku temu, aby korporacja z Kioto nie sięgnęła po takie rozwiązanie i tym razem. A co powinien mieć taki Switch Pro, aby skutecznie powalczyć o klientów?
Przede wszystkim konsolka powinna mieć bardziej nowoczesny wygląd - mniejsze ramki, ekran OLED, długo działająca bateria, bardziej bajerancki wygląd stacji dokującej. Dzisiejszy klient patrzy w głównej mierze na wygląd urządzenia przenośnego, a nie oszukujmy się, Switch wygląda jak zabawka z 2014 roku. Oczywiście poza smuklejszym i bardziej współczesnym wyglądem musimy dostać nieco więcej mocy, a co za tym idzie jakieś 6 GB pamięci RAM, podbitą Tegrę i pamięć szybszą jednostkę pamięci masowej, żeby lepiej wczytywać wszystkie dane. Taki drobny re-design i odświeżenie powinno zwrócić uwagę całej rzeszy niezdecydowanych jeszcze klientów, którzy nie są jeszcze pewni tego, że PlayStation 5 oraz Xbox Series X|S są warte zakupu.
Bayonetta 3, Metroid Prime 4 i mocne niespodzianki
Tak jak to ostatnio widziałem w waszych komentarzach, pierwszy rok życia każdej next-genowej konsoli to przede wszystkim wielkie obietnice złotoustych przedsiębiorców, które zazwyczaj nie zostają spełnione. Zarówno PS5 jak i nowy Xbox nie mogą pochwalić się jeszcze prezentacją absolutnych system-sellerów, a co za tym idzie nie przekonają do zakupu konsoli graczy domagających się prawdziwych hitów. Sprzęt Sony ma obecnie tylko mikro Spider-Mana i tytuł dla rasowych hardcore'owców w postaci Demon's Souls, zaś pudło "zielonych" wciąż czeka na Halo bądź Forzę Motorsport, albowiem Gears Tactics czy Medium raczej nie będą tak głośnymi grami, żeby już teraz kupować dla nich nowy system Microsoftu.
To idealna okazja dla Nintendo, żeby dostarczyć na rynek prawdziwe perełki, na jakie miłośnicy korporacji czekają od wielu lat. Przede wszystkim mam tu na myśli wielce oczekiwaną Bayonettę 3 oraz mityczne Metroid Prime 4, które to może stać się jednym z największych sprzedażowych przebojów całego Switcha i dogonić takie Animal Crossing: New Horizons. Wszyscy pamiętamy bowiem chyba jak sama prezentacja logo gry zawładnęła mediami społecznościowymi. Poza wspomnianymi już tytułami Nintendo szykuje również sequel do The Legend of Zelda: Breath of the Wild, na który fani rzucą się już w fazie pre-orderów.
Prawda jest taka, że dopóki na Switchu będzie w co grać, nikt nie będzie zawracał sobie kupnem konsol konkurencji, a Nintendo zawsze ma jakiegoś asa w rękawie na takie okazje. Już po branży i różnych forach latają plotki o remake'u czwartej generacji Pokemonów, o którą rasowi wyjadacze serii proszą od czasów Omega Ruby i Alpha Saphire z Nintendo 3DS. Ponadto dość dawno nie słyszeliśmy nic o nowej pełnoprawnej odsłonie Mario w formule 2,5D, a jak wszyscy dobrze o tym wiemy, takie przygody włoskiego hydraulika zawsze sprzedają się najlepiej oraz są prawdziwymi system-sellerami. Samo New Super Mario Bros. Wii rozeszło się w nakładzie ponad 30 mln egzemplarzy, a zwyczajny remaster startowego tytułu z Wii U, czyli New Super Mario Bros. U Deluxe nabyło już 8,32 mln graczy - pomyślcie zatem co by było gdyby zapowiedziano prawdziwy sequel.
Japońska chmura?
Jedną z najciekawszych rzeczy jaką mają do dyspozycji posiadacze Nintendo Switch na świecie, a czego nie mamy u siebie, jest możliwość grania w wybrane tytuły dzięki magicznej mocy chmury. Do tej pory dzięki niej można zagrać na Pstryczku w takie hiciory jak Resident Evil 7 Biohazard, Assassin's Creed Odyssey, Control oraz Hitman 3. Wciąż mam nieodparte wręcz wrażenie, że Nintendo nie wymyśliło takiego patentu ot tak sobie, żeby przepalać pieniądze na niepotrzebne wynalazki, a zamiast tego wydaje mi się, że przyszłość firmy leży właśnie w chmurze.
Być może będzie ona czymś co Nintendo wprowadzi do pełnego obiegu już za sprawą Nintendo Switch Pro, albo jakiegoś osobnego sprzętu pokroju Switch Cloud Version, gdzie będziemy grać tylko dzięki cloud gamingowi. Niemniej jednak to jedna z tych kart, jakimi Big N może postraszyć swoich konkurentów już w nieodległej przyszłości.
Przeczytaj również
Komentarze (96)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych