Final Fantasy VII: Remake - jakich usprawnień życzymy sobie na PlayStation 5/PC?
Gdyby zapytano mnie o osobiste podejście do liczącego już ponad 20 lat klasycznego wydania, stwierdziłbym jednoznacznie, że zalicza się do grona produkcji kształtującej moje growe dzieciństwo. Poprzedni rok dostarczył od przeszło dekady oczekiwany remake.
Chociaż nie brakuje wśród znawców tematu opinii, że to całkiem inna gra bazująca na legendzie Square Enix. Czy tak jest w istocie? Każdy z nas, kto ma już nowe wydanie za sobą, musi odpowiedzieć na to pytanie we własnym zakresie. Lista zmian w scenariuszu oraz koncentracja na Midgarze to odważne posunięcie, rozszerzające perspektywę oryginału. Warto zatem przyjrzeć się dzisiaj grze z bardziej technicznej perspektywy. Nadal jest to tytuł dedykowany wyłącznie PlayStation 4, który jednak uruchomimy w ramach wstecznej zgodności na PlayStation 5. Square Enix prawdopodobnie szykuje odświeżone wydanie, dla nowej konsoli Sony oraz PC. Jakich usprawnień powinniśmy oczekiwać?
Zanikający Midgar
Final Fantasy VII: Remake ogrywałem stosunkowo niedawno. Posiadając PlayStation 4 Pro mogłem liczyć na nieco wyższą rozdzielczość w stosunku do jakości oferowanej przez bazowy model konsoli. Od kilku dni jestem w posiadaniu PS5, lecz nie uruchamiałem gry we wstecznej kompatybilności. W trakcie kilkudziesięciogodzinnej rozgrywki nie uświadczyłem praktycznie żadnych, bardziej drastycznych spadków animacji, nie stosowałem też żadnych narzędzi do liczenia wartości klatkażu. Ciężko jest wyłapać różnicę jednej czy dwóch jednostek animacji, nawet jeśli te spadają w określonej sytuacji. Duże większe kłopoty w utrzymaniu stabilności rozgrywki miało Final Fantasy XV, które napędza silnik Luminous Engine. Nawet na PlayStation 4 Pro, chociaż tutaj mamy znacznie szersze pole manewru z uwagi umieszczenia gry w otwartym świecie. Square Enix podczas renowacji historii Avalanche postawiło na sprawdzoną i znaną technologię, Unreal Engine 4. Efekt wizualny jest ogólnie zadowalający.
Wystarczy przecież zerknąć w trakcie rozgrywki na modele postaci, lecz tylko tych istotnych dla fabuły. Cloud, Aerith czy Tifa to najwyższa półka w dziedzinie szczegółowości czy nawet animacji. Praktycznie każda z odgrywających jakąś rolę w narracji postaci, robi wrażenie i uwydatnia różnicę między epokami, w których powstawały obydwie produkcje. Bohaterowie pierwszego oraz drugiego planu dostali bardzo dużą ilość pikseli dla jak najlepszej ekspozycji. Niestety, w tym miejscu wychodzi jedna z technicznych bolączek całej gry. Z racji niemal maksymalnego poziomu dopracowania sylwetek ikon FF7, dość wyraźnie miejscami odstaje otoczenie.
Ta różnica uwydatnia się w najbardziej otwartych lokacjach, jak choćby pierwsze Slumsy w sektorze 7. Niejednokrotnie zdarzyło mi się trafić na tekstury w bardzo wątpliwej jakości, co utwierdza w przekonaniu, iż gra jest nierówna pod względem wizualnym. Rzecz dotyczy także wszelkich NPC. Zwłaszcza tych, którzy uruchamiają nam zadania poboczne. Całość wygląda tak, jakby znaczna część mocy obliczeniowej poszła w jakość wyglądu głównych postaci. Jeśli Square Enix pracuje nad dostosowaniem gry pod PlayStation 5, bardzo istotnym zabiegiem jest wyrównanie poziomu oprawy. Kolejnym faktem jest częste doczytywanie się obiektów. Tendencja systematycznego pop-up zauważalna jest zwłaszcza podczas swobodnej eksploracji obszarów w Wall Market, teoretycznie najbardziej zaludnionego fragmentu całej gry. Często przypadkowe NPC pojawią się tuż przed kierowaną przez gracza postacią. Ten element należy poprawić.
W miejskim blasku
Motorem napędowym w trakcie promocji konsol nowej generacji jest oczywiście wszechobecny ray tracing. Jego obecność w poprawionej edycji gry to już raczej kwestia oczywista. Midgar z racji swojego ubogiego charakteru slumsów, nie zaoferuje w tych obszarach zbytnio dużo. Natomiast inaczej sprawa wygląda w kontekście wspomnianego Wall Market oraz początku gry, tuż po eksplozji reaktora Mako. Wszelka ikonizacja w postaci banerów czy bilbordów odbijających światła to duże pole do popisu. Odpowiednie dostosowanie ray tracingu zaoferuje poczucie nowogeneracyjnej jakości. Co z rozdzielczością obrazu? Obecnie gra działa na PlayStation 5 jedynie w ramach wstecznej zgodności, i nie ma w tej materii doniesień o wszelkich automatycznych usprawnieniach.
Jak wiemy, pewna grupa tytułów z poprzedniej generacji działa lepiej pomimo braku stosownych aktualizacji. Plusem nowej konsoli są jej peryferia, na których dana gra czasem po prostu "wie", że może działać lepiej. Tak jest chociażby w przypadku Cyberpunk 2077. Z racji przynależności Final Fantasy VII: Remake do poprzedniej generacji, siłą rzeczy jest możliwość uruchomienia gry w lepszej wydajności na mocniejszym sprzęcie. Wersja przygotowana dla PlayStation 5 powinna oferować kilka wariantów rozgrywki. Na wzór Marvel's Spider-Man Remastered. Dynamika wynikająca z bardziej zręcznościowego systemu walki zapewni prawdziwy luksus gry w 60 klatkach na sekundę. Grając na PS4 Pro, nie doświadczyłem ani razu znaczącego szarpania animacją, więc poziom wydajności aktualnej wersji także został odpowiednio zbalansowany.
Moim osobistym życzeniem byłoby jeszcze zwiększenie interakcji z otoczeniem, lecz należy mieć na uwadze obrany przez twórcy silnik graficzny. Unreal Engine nigdy nie brylowałem w tej dziedzinie. Chociaż istnieją na rynku tytuły udowadniające, że jest to osiągalne. Wystarczy spojrzeć na Batman: Arkham Knight (2015), napędzany przez trzecią wersję silnika Epic Games. Bardzo wiele elementów otoczenia można tam zniszczyć, ponieważ deweloper, Rocksteady wycisnął z UE3 wszystko co najlepsze.
Szybkość miecza
Na sam koniec warto poruszyć jeszcze kwestię dostosowania gry pod nowatorskie cechy PlayStation 5. Pierwszą z nich jest rzecz jasna dysk SSD, dzięki któremu gry błyskawicznie się wczytują. Czasy ładowania w Final Fantasy VII: Remake na PS4/Pro nie należą do krótkich. Po załadowaniu wcześniej zapisanego stanu gry, oczekiwałem niekiedy ponad minutę. Jak na tytuł z 2020 roku, to dość długo. Zwłaszcza, że gra nie jest żadnym open-worldem (jedynie kilka pół-otwartych lokacji). W dodatku, od samego początku była projektowana pod jedną platformę. The Last of Us Part II wczytuje się błyskawicznie, i to na standardowym PS4. To konieczność przy ewentualnym przeniesieniu gry na PS5. Pozostaje jeszcze pytanie, czy wydanie pudełkowe również otrzyma dwie płyty, w tym jeden dysk z danymi. Final Fantasy VII: Remake oferuje kilka ciekawych mini-gier, zarówno tych pochodzących jeszcze z rocznika '97 oraz tych koncepcyjnie zupełnie nowych (choćby układy taneczne w HoneyBee Inn). Co aż wręcz prosi się o należyte wykorzystanie w zakresie Dual Sense. Podobnie jak udżwiękowienie 3D Tempest.
Final Fantasy VII Remake to zupełnie nowe spojrzenie na legendę wykreowaną przez Squaresoft przed dwoma dekady. To rozbudowanie charakteru niemych dawniej postaci, relacji między nimi. Wciąż jednak czuć, że to spadkobierca wielkiej gry, uznanej przez miliony, ponadczasowej. W oczekiwaniu na część drugą, warto byłoby ponownie odwiedzić nowy/stary Midgar. Remake tej perełki jest ciekawym doświadczeniem. Z naciskiem na pierwszy plan w kwestii wykonania. Przy usprawnionej wersji, studio powinno znacznie dopracować resztę. Czy macie podobne odczucia? Dajcie znać w komentarzach.
Interesuje Cię ten tytuł? Sprawdź nasz poradnik do Final Fantasy VII Remake.
Przeczytaj również
Komentarze (47)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych