Hyde Park: Gry, dla których zarwałeś w ostatnich miesiącach nockę
Są gry, przy których człowiek traci poczucie czasu, albo po prostu nie może się oderwać, mimo iż za 3 godziny ma zadzwonić budzik do pracy. Dla których gier w ostatnich miesiącach zarwaliście nockę? Albo pięć?
W minionym roku takie solidne maratony nocne trwające więcej niże 2 noce miałem tak naprawdę cztery. Pierwszy raz przy okazji Final Fantasy VII Remake - zaliczyłem fazę 18 godzin gry praktycznie bez przerw. Oryginał to jedna z gier mojego życia więc nie mogło być inaczej, a dodatkowo gonił mnie termin recenzji, więc trzeba było się sprężać. Drugi raz przy The Last of Us 2, kiedy to chcąc poznać o co biega w tej całej nagonce wprost nie mogłem oderwać się od gry grając Ellie. W przypadku Abby było już kilka dłużyzn, ale i tak zaliczyłem tytuł bez przerw na inne gry niejako na raz. Dwie nocki zarwałem też cisnąć w Deadly Premonition 2, wszak jedynkę kochałem i wbiłem nawet platynę.
Czwartym tytułem było Ghost of Tsushima. Mimo znudzenia sandboksami droga samuraja w przepięknej oprawie to wręcz powrót do starej szkoły takich tytułów jak Tenchu czy Onimusha. Zemsta smakuje w tej grze znakomicie, a odkrywanie kolejnych terenów sprawiało mi ogromną frajdę i raz zastała mnie z padem 6 rano.
To już historia, ale regularnie - z opłakanym efektem dla reszty mojego życia i kondycji psychofizycznej - spędzałem czas do późnych godzin, tudzież prawie porannych, przy Elite Dangerous - ten tytuł pozwalał realizować aktywności w stanie półprzytomnym rzadko kiedy niosąc ze sobą negatywne efekty zabawy. Obecnie nawet gdy jakaś gra ma premierę na jakiejś platformie cyfrowej o północy - to wolę spędzić czas na zabawie o poranku dnia następnego - z pyszną kawą w ręku, nawet biorąc wolne od pracy - niż ślęczeć np. do godziny 4.00 rano i testując nową, jakże zapewne bardzo oczekiwaną pozycję. Mówiąc krótko - wolę nocek nie zarywać z powodu gier. Niezdrowo :)
Przeczytaj również
Komentarze (80)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych