PS5 Pulse 3D to dla mnie przełom. Zestaw słuchawkowy sprawił, że nie wrócę już do grania bez niego
Gdy po kilkunastu latach grania na głośnikach, przeniosłem się na słuchawki, nie spodziewałem się, jak bardzo wpłynie to na odbiór gier oraz samą ocenę. Porządny headset może zaoferować zupełnie nowe, dużo lepsze doświadczenia!
Na wstępie chciałbym zaznaczyć jedną, ale bardzo ważną rzecz – poniższy tekst nie będzie recenzją najnowszego headsetu do PlayStation 5. Nie stanowi też jego reklamy, ani niczego na wzór wrażeń z użytkowania tego konkretnego modelu. Jest to po prostu urządzenie, z którego ja mam przyjemność korzystać, ale sam wpis ma traktować o perspektywie osoby, która przez kilkanaście lat życia wzbraniała się przed używaniem słuchawek w trakcie grania.
I pewnie gdyby nie postanowienie, że wreszcie dam szansę headsetom i niewiarygodnemu szczęściu, wciąż żyłbym w błędnym przeświadczeniu, że nie ma różnicy. Na szczęście miało miejsce coś, co ociera się o cud, a ja trafiłem na PS5 Pulse 3D w jednym z największych marketów z elektroniką, w czołowej gdańskiej galerii handlowej! Słyszałem o takich przypadkach w małych miejscowościach i wioskach, ale nie w Trójmieście!
Niemniej, zdaję sobie sprawę, że jest sporo innych i lepszych zestawów słuchawkowych, więc nie ma sensu roztrząsać również tego. Wszystko ma na celu wyłącznie przekazanie wrażeń oraz zachęcenie osób, które tak, jak ja, przez długi czas nie chciały korzystać ze sprzętu, który odcina nasz zmysł słuchu od otaczającego świata, aby dały temu szansę. Jak bowiem wspomniałem w samym tytule – był to prawdziwy przełom.
Czemu dopiero teraz?
Z grami wideo mam mocną styczność od kilkunastu lat, a pierwszy kontakt miał miejsce pewnie około dwóch dekad temu. I choć zdaję sobie sprawę, że z perspektywy niektórych osób jest to niewiele, z mojej to większość życia. A ja przez prawie cały ten czas unikałem korzystania z zestawów słuchawkowych. Na czym bym nie grał i na jakim etapie życia nie był – wybierałem głośniki. Jakość dźwięku? Kto by na to zwracał uwagę!
Gdy byłem zmuszany narzucić słuchawki na uszy podczas grania (zazwyczaj w multi, by uniknąć echa), czułem się nieswojo. Miałem stałe wrażenie odcięcia od otaczającego świata. Coś, jakby zabrano mi jeden zmysł do kontroli otoczenia. I warto tu dodać, że odnosiło się to wyłącznie do gier wideo – przy słuchaniu muzyki prawie zawsze korzystam ze słuchawek, a gdy tylko jest bezpieczna możliwość, odpalam ANC (aktywną redukcję hałasu).
I z perspektywy czasu wydaje mi się, że po prostu nie doceniałem możliwości twórców gier. Choć zabrzmi to pewnie nieco arogancko, nie spodziewałem się, że mogą zaoferować doznania dźwiękowe, do których potrzebowałbym czegoś więcej niż tanich głośników sprzed kilku (a może kilkunastu) lat albo po prostu zestawu nagłośnienia wbudowanego w telewizor. Teraz wiem, że była to kompletna bzdura i jeden z największych błędów, jakie popełniłem w moim gamingowym życiu.
Nowe doznania!
Muzyka oraz same dźwięki mają w grach wideo ogromne znaczenie i pozwalają całkowicie poddać się uczuciu immersji. Dokładnie temu, do którego lwia część największych studiów deweloperskich dziś dąży. Kiedyś myślałem, że to zaledwie nieznaczący dodatek, który można sobie potem odpalić w formie soundtracku do nauki czy pracy. Teraz wiem, że to część składowa, która ma na odbiór gry taki sam wpływ, jak grafika, mechanika i narracja.
Jeśli wciąż jesteście innego zdania i podobnie jak ja, tkwicie w błędnym przekonaniu, uwierzcie mi na słowo. Żadne głośniki w TV nie zastąpią Wam tego przeniesienia do świata gier, jakie oferują porządne słuchawki. Być może w jakimś stopniu zrobi to soundbar, ale osobiście owego nie posiadam, więc nie zamierzam spekulować na jego temat. Odnoszę się wyłącznie do podstawowych opcji, jakie pewnie ma każdy z nas.
Grając w gry sportowe, czuję się, jakbym sam był na stadionie. W Call of Duty serio jestem wrzucony w środek strzelaniny, a gdy mogę biegać po różnych otwartych światach, czuję ich klimat mocniej, niż kiedykolwiek wcześniej. Pozornie dodatkowy sprzęt, a dziś nie wyobrażam sobie grania w duże gry bez niego. Powszechną prawdą jest, że jakość i możliwości kontrolera mają ogromne znaczenie – szkoda, że podobnie nie mówi się o headsetach.
Dajcie szansę
Zachęcam Was do spróbowania. Oczywiście słuchawki, które posiadają wsparcie dla dźwięku przestrzennego, mogą w tym przypadku robić robotę, ale jestem przekonany, że sprawdzą się każde porządne. Jeśli więc jesteście w posiadaniu takich, albo zwyczajnie macie środki na ich zakup, dajcie szansę. Gwarantuję, że jeśli długo się wzbranialiście, może się okazać, że wniesie to Wasze wrażenia na zupełnie nowy poziom.
Największą różnicę odczułem, gdy kilka tygodni temu grałem w Control Ultimate Edition. Cały czas przemierzałem korytarze placówki ze słuchawkami, a gdy te nagle się rozładowały... Czułem się jak dziecko we mgle. Nie byłem w stanie ogarnąć, skąd do mnie strzelają i co właściwie dzieje się na planszy. Odgłosy były spłaszczone i zlewały się ze sobą. A przecież przez blisko dwie dekady ani razu mi to nie przeszkadzało!
Dla mnie gamingowy headset to jedno z tych urządzeń, które wydawały mi się niepotrzebne, a po skorzystaniu nie wyobrażam sobie, aby mogło ich zabraknąć. Dźwięk przestrzenny, odpowiednie wyciszenie otoczenia i można w stu procentach oddać się naszemu hobby. Żałuję tylko, że tak wiele lat wstrzymywałem się z zakupem i tak wiele mocnych oraz głośnych produkcji przechodziłem bez umilenia sobie tego czasu jakościowym dźwiękiem. Cóż, drugi raz tego błędu nie popełnię i Wy też go nie róbcie!
Przeczytaj również
Komentarze (155)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych