Outriders - gramy w tytuł Polaków. Nie mogę uwierzyć w to, co widziałem

Outriders - gramy w tytuł Polaków. Nie mogę uwierzyć w to, co widziałem

Mateusz Wróbel | 27.02.2021, 01:11

Od wczoraj możemy zapoznać się z demkiem Outriders - People Can Fly postanowiło udostępnić zainteresowanym pełny prolog i urywek pierwszego aktu przygody.

Wczoraj nie mogłem zbytnio zagłębiać się w Outriders. Nie przez brak chęci, a przez ogromne problemy z serwerami, które uniemożliwiały zalogowanie się do gry - rodzimi twórcy nie sądzili, że zainteresowanie ich najnowszym "dzieckiem" będzie aż tak ogromne. Na szczęście, dzisiaj po południu wszystko wróciło już do normy, a ja, nie odrywając pupy od stołka, spędziłem na Enoch lekko ponad pięć godzin. Jeśli jesteście ciekawi moich wrażeń, zapraszam do lektury.

Dalsza część tekstu pod wideo

Na pierwszy rzut oka Outriders przypomina mix dosyć chłodno przyjętego Mass Effect: Andromeda oraz pokochanej przez graczy serii Gears of War. Dlaczego? Już śpieszę z wytłumaczeniem:

Założenia fabularne 

Outriders - gramy w tytuł Polaków. Nie mogę uwierzyć w to, co widziałem

Gra Polaków rozgrywa się w niedalekiej przyszłości, kiedy to Ziemię dosięgła ogromna katastrofa. Wpływowa część ludzkości była zmuszona powołać, a następnie wysłać na nieznane tereny specjalne oddziały, których zadaniem będzie przygotowanie rzekomo zbadanej, gotowej do kolonizacji planety. Po dotarciu na miejsce okazuje się, że tak nie jest, a jedna z pierwszych misji pozwala nam zapoznać się mniej więcej, z czym będziemy musieli się zmierzyć w przyszłości.

W pewnym momencie główny bohater, którego osobiście tworzymy w niezbyt rozbudowanym kreatorze postaci, zostaje ranny i poddany wieloletniej hibernacji w kapsule kriogenicznej. Po obudzeniu się widzi na własne oczy, jak mocno zmienił się Enoch - każdy próbuje walczyć o nawet najmniejszy kawałek ziemi, tudzież jedzenia. Gdyby tego było mało, współpracować z żyjącą garstką ludności nie ma zamiaru także flora i fauna Enoch. Wypisz, wymaluj Mass Effect Andromeda, nieprawdaż?

Właśnie te wyżej wymienione założenia fabularne w Outriders wypadają naprawdę bardzo dobrze. I niezmiernie cieszę się z tego powodu, bowiem w niektórych momentach historia w grze rodzimych deweloperów potrafi zdecydowanie bardziej zaciekawić, aniżeli w Andromedzie - a przypomnijmy, że Kanadyjczycy niegdyś byli nazywani mistrzami tworzenia emocjonalnych, przepełnionych zwrotami akcji scenariuszy.

Filmiki przerywnikowe

Outriders - gramy w tytuł Polaków. Nie mogę uwierzyć w to, co widziałem

Jest to natomiast spowodowane poniekąd tym, że People Can Fly zadbało - już w samym prologu i kawałku pierwszego aktu przygody - o kilkadziesiąt, jak nie setkę filmików przerywnikowych, w których cały czas coś się dzieje. Są one bardzo dobrze wyreżyserowane, a w ich pozytywnym odbiorze pomaga mnogość animacji. Bohaterowie nie stoją jak trupy lub osoby, które właśnie zobaczyły ducha, ponieważ ciągle coś robią. Jak nie chodzą od lewej do prawej strony, to piszą coś na kartkach, leją do kieliszków alkohol, wyciągają pistolet i bacznie mu się przyglądają, czy chwytają za coś w rodzaju przenośnego notatnika i proszą nas o zdjęcie. Wierzcie lub nie, ale scenki w Outriders stoją na bardzo wysokim poziomie - śmiem twierdzić, że bardziej drewniana pod tym względem jest Andromeda, do której niejednokrotnie porównam jeszcze omawianą dzisiaj produkcję z jednego prostego powodu - mają masę wspólnych aspektów.

Jedyne, co bardzo mnie irytuje w trakcie oglądania filmików przerywnikowych to fakt, że kamera w sporadycznych momentach zaczyna się po prostu trząść. Do tej pory nie wiem, czy jest to specjalny zabieg, czy też jakiś głupi błąd, ale jestem wręcz pewny, że tego elementu w finałowej wersji gry nie zobaczymy, bo zbyt dużo osób się na niego skarży. Niektórzy zapewne przyczepią się także do zablokowania licznika klatek na sekundę na poziomie 30 w trakcie scenek, ale mnie osobiście jakoś mocno to nie przeszkadzało w zabawie.

Klasa postaci & Walka

Outriders - gramy w tytuł Polaków. Nie mogę uwierzyć w to, co widziałem

Na potrzeby demka zdecydowałem się na rozgrywkę piromanem, czyli osobą, która wyróżnia się na tle innych bohaterów umiejętnościami związanymi z ogniem. Jest to - można śmiało rzec - paliwo, które ową postać napędza, bo po wywołaniu efektu podpalenia piromani odzyskują wyznaczoną część zdrowia. Po wykonaniu wszystkich zadań pobocznych, jak i głównych, udało mi się odblokować cztery zdolności, których używamy tak często, jak karabinu, a ukończenie gry bez nich, jak i zdobywania nowych ulepszeń, jest po prostu niemożliwe. 

W trakcie zabawy korzystałem z automatycznego podpalania wrogów na całej mapie, wypuszczeniu fali uderzeniowej ziejącej ogniem i powoli poruszającej się w kierunku wrogów, porażeniu wroga ogniem oraz czegoś w rodzaju zatrzęsienia ziemi - gdy dosięgło ono oponenta, to zaczął on się palić. Wszystkie zdolności wyglądały bardzo zjawiskowo, a ich szybkie odnawianie się pozwoliło mi - przez ponad 5 godzin rozgrywki - polegnąć na polu bitwy jedynie raz.

Co więcej, korzystając z podpalenia i przykładowo z modernizowanego karabinu wyborowego, zadających prawie identyczne obrażenia, jak snajperki, z tą różnicą, że szybciej się go przeładowuje, możemy wywołać pewne "combo' zadające nie tylko wrogu, na którym się skupiamy, ale także tym w pobliżu, niezliczoną ilość obrażeń. Zachęca to do kombinowania i wybierania uzbrojenia wyposażonego we wszelakie moduły pozwalające tworzyć ww. kombinacje.

Sama walka jest bardzo przyjemna, choć zdecydowanie brakuje mi większych odrzutów broni (piję tutaj do Gears of War, bo ten aspekt przeszkadza mi również w marce Microsoftu) w celu większego poczucia broni. Oczywiście są one futurystyczne, ale przez to starcia z wrogami, a tych mało nie jest, robią się poniekąd zbyt łatwe, bo wystarczy jedynie wycelować w głowę wroga i wypuścić serię pocisków. W wersji demo receptą były konfrontacje z bossami, które - na najwyższym poziomie trudności - są bardzo przyjemne, ale i w tym przypadku nie można mówić o zbyt dużej różnorodności.

Świat & Optymalizacja

Outriders - gramy w tytuł Polaków. Nie mogę uwierzyć w to, co widziałem

Od pierwszego wylądowania na Enoch świat Outriders bardzo mnie zaintrygował - począwszy od wypełniających go bohaterów, poprzez piękne widoczki, a skończywszy na tajemnicach, o których dowiadujemy się przeglądając dokładnie dziennik. Uwielbiam klimaty science fiction, a gdy są one wplątywane do produkcji RPG, to hype w moim przypadku podkręca się jeszcze bardziej. Nie inaczej było w Outriders. Skłamałbym, gdybym powiedział, że przeczytałem każdy wpis do leksykonu, ale z większością informacji się zapoznałem.

Szczególnie interesująca jest zakładka dot. planety i bohaterów - czytając notatki umieszczone w drugiej kategorii dowiadujemy się wiele istotnych rzeczy i w pewnym stopniu wiemy, z kim tak naprawdę mamy do czynienia. Sporo rzeczy dowiemy się wypytując ich o dodatkowe kwestie w dialogach (które, swoją drogą, są w moim odczuciu dobrze napisane, słucha się ich z ogromnym zainteresowaniem), których możemy słuchać w rodzimym języku. O ile główni bohaterzy brzmią dosyć dobrze (z naciskiem na protagonistę potrafiącego wyrazić emocje), tak gorzej wypadają aktorzy podkładający swój głos pod postacie poboczne. Jednakże - z polskim dubbingiem da się grać i niezmiernie cieszę się z tego, że People Can Fly o niego zadbało.

Produkcja prezentuje się przyzwoicie, ale nie ma tutaj mowy o next-genowej oprawie, czyli takiej, którą oferuje chociażby Cyberpunk 2077. Bawiąc się na GTX-ie 1080 i i5 8600K, 16 GB RAM, a także dysku SSD (szybka podróż trwa około 2 sekundy, więc to bardzo dobry wynik) uzyskiwałem około 65-75 klatek na sekundę na ustawieniach ultra-wysokie w rozdzielczości 1440p. To bardzo dobry wynik oferujący oczekiwaną płynność, ale wolałbym, aby w niektórych miejscach Warszawianie podkręcili lekko oprawę wizualną (z naciskiem na sceny przerywnikowe i ubiór kompanów, bo te prezentują się troszkę ubogo na tle przepięknych krajobrazów). 

Szansa

Outriders - gramy w tytuł Polaków. Nie mogę uwierzyć w to, co widziałem

Tak jak wspomniałem w tytule materiału, wciąż nie wierzę w to, co widzę. Outriders prezentuje się naprawdę bardzo dobrze, a udostępnienie demka było po prostu strzałem w dziesiątkę. Sieciowa produkcja potrzebuje kilka szlifów, a dzięki ogromnego feedbackowi zainteresowanych, Warszawianie - mam nadzieję - wprowadzą oczekiwane poprawki. Pierwotnie rodzima produkcja wydawała mi się miałka i nawet nie myślałem o jej kupnie. Teraz wiem, że będzie to gra, z którą na 100% spędzę najwięcej czasu w kwietniu.

Na tę chwilę największym plusem Outriders jest masa filmików przerywnikowych (w których trzeba wyłączyć trzęsienie kamery) oraz wciągająca fabuła, która zapowiada coś wielkiego. Jeśli dalsza jej część będzie tak świetna, jak wprowadzenie, to będę bardzo szczęśliwy. Strzelanie, oprawa graficzna, zadania poboczne, jak i sam świat i jego tajemnice stoją na wysokim poziomie.

A czego się najbardziej obawiam? Zdecydowanie przejedzenia materiałem. Przez 90% czasu po prostu bijemy się z wrogami i jeśli nie otrzymamy w pełnej wersji produktu większej różnorodności w questach (chociażby eskortowanie jakichś celów, rozwiązywanie zagadek logicznych itp.), to osoby nieprzepadające za RPG-ami, bardzo szybko odbiją się od gry. Ponadto, gra nie wprowadza niczego nowego, bo wszystko to widzieliśmy już między innymi w The Division, Destiny 2, czy Anthem.

P.S Wersja demonstracyjna Outriders wyrzuca niektórych odbiorców, w tym mnie, co 40-60 minut do pulpitu. Wedle najnowszych ustaleń na Reddicie, na owe crashe są narażeni posiadacze procesorów z serii i5, które działają w połączeniu z kartą Nvidii GTX 9xx oraz GTX 10xx. People Can Fly zapowiedziało już, że stara się rozwiązać ten problem.


Korzystając z okazji, zachęcam do zerknięcia do poradnika, w którym znajdziecie opis całej zawartości udostępnionej w ramach wersji demonstracyjnej produktu Polaków.

Interesuje Cię ten tytuł? Sprawdź nasz poradnik do Outriders.

Mateusz Wróbel Strona autora
Na pokładzie PPE od połowy 2019 roku. Wielki miłośnik gier wideo oraz Formuły 1, czasami zdarzy mu się sięgnąć również po jakiś serial. Uwielbia gry stawiające największy nacisk na emocjonalną, pełną zwrotów akcji fabułę i jest zdania, że Mass Effect to najlepsza trylogia, jaka kiedykolwiek powstała.
cropper