Jak pokazują statystyki dystrybucja cyfrowa podczas pandemii jeszcze mocniej wypierała z rynku pudełkowe wersje nasilając widoczny od kilku lat trend. A jak to jest u Was? Zmieniliście zdanie na temat cyfry czy dalej pozostajecie wierni tradycji?
Roger: Jestem zwolennikiem pudełek, które po prostu kolekcjonuję i po prostu chcę je mieć na półce. Deweloperzy coraz częściej jednak zniechęcają do pudeł wyrzucając z nich instrukcje czy nawet płyty w zamian oferując kod do ściągnięcia gry, co w sumie zupełnie mija się z celem, gdy pudełkowe produkcje traktujemy jako dobro, które może pożyczyć koledze czy odsprzedać. Nie mówiąc już o bajońskich czasami cenach cyfrówek, które przecież miały być tańsze od tytułów pudełkowych z racji oszczędności na produkcji i dystrybucji. A nie raz edycje w pudle można kupić po premierze dużo taniej niż w sklepie cyfrowym.
Z drugiej strony coraz częściej doceniam cyfrową dystrybucję, która oszczędza mi szukania i zmieniania płyt. Ograłem w 2020 dużo indyków i coraz bardziej chwalę tę opcję, co jeszcze kilka lat temu było nie do pomyślenia. Nowe konsole oferujące możliwość błyskawicznej zmiany gry czy powrotu do wcześniej uruchomionej, również zachęcają do cyfry. Tylko szkoda, że dyski takie małe i szybko się zapełniają. Patrząc więc na gry indie to więcej w minionym roku kupiłem cyfrówek, bo zazwyczaj też nie ma innej opcji. W przypadku dużych produkcji AAA - wciąż rządzą u mnie pudełka, ale zdarzało się, że jakiś tytuł kupiłem w promocji w sklepie cyfrowym mając go już na półce, żeby nie musieć za każdym razem zmieniać płyt.
Alexy: Zawsze się przed tym broniłem. Bo ceny, bo używki i wymiana, bo kupuje się coś materialnie, bo pudełko i jeszcze kilka “bo” - ale na pytanie postawione przez Rogera muszę odpowiedzieć inaczej - najwięcej gier kupiłem w wersji cyfrowej. Też dlatego, że na PC najwięcej ostatnio gram, niemniej właśnie w internetu pobierałem głównie dane dla większości aplikacji. Dlaczego? Ano przede wszystkim z wygody, potem z racji faktu, że gry i tak muszą online być rejestrowane/uruchamiane i na końcu - nierzadko na takim steam, czy epic czy z innych źródeł - po prostu można wyłapać masę promocji. Parę kliknięć, w auto wsiadać nie trzeba i ciach -gra jest gotowa do odpalenia, bo nawet pobieranie dużych tytułów to już nie aż tak długi proces. Gdybym grał głównie na jednej czy drugiej konsoli - to szedłbym w pudełka i wymianę tychże w odpowiednich punktach z grami, których wiele na szczęście jest na rynku. Gdy już przesiądę się na PS5, to także z takich punktów przede wszystkim korzystać zamierzam. Niemniej rok 2020 to u mnie głównie cyfrówki w wydaniu komputerowym. Nawet niedawno po newsie na PPE kupiłem pudełko ze SW Squadrons w wydaniu DVD… a ja nawet napędu takiego nie mam - na szczęście w pudełku znajduje się kod do pobrania produktu. Co za czasy, parę lat temu bym nie przypuszczał, że do tego dojdzie.
Mateusz: Z racji tego, iż jestem PC'towcem, to siłą rzeczy jestem zmuszony na cyfrówki. Powiedzmy sobie szczerze: kto grający na komputerach osobistych ładuje się jeszcze w pudełka, do których obecnie nie są dołączane nawet płytki? Koniec końców moja kolekcja na Steamie w 2020 roku znacząco się powiększyła, co nie oznacza, że zrezygnowałem z pudełek. W poprzednim roku kupiłem bodajże dwie cyfrowe (SOMA i Dishonored 2) produkcje na PS4, lecz wszystkie inne (w tym te na PS5) już w wersji pudełkowej, z czego - jakkolwiek to zabrzmi - jestem bardzo dumny. Będę wspierał fizyczną sprzedaż, bo nie chcę, aby była to, jak zapowiadają niektórzy analitycy, ostatnia generacja pudełek.