Amerykanizacja PlayStation - kiedy zachód przejął inicjatywę?
PlayStation na zawsze pozostanie synonimem japońskiej myśli kreacji konsol oraz gier. Historia powstania marki stała się inspiracją dla niejednej książki, jest przedmiotem setek blogów i motywacji. Z punktu widzenia biznesowego - jedna decyzja zmieniająca na zawsze oblicze konsolowej rozrywki.
Decyzja, która okazała się dziełem nie tylko Kena Kutaragiego, wszakże on dał pomysł i wizję. Gdyby nie prowokacja ze strony Nintendo na początku lat 90., doprowadzenie do furii ówczesnego CEO w całym Sony - nieżyjącego już Norio Ohgi i wczesny świt technologii generowania trójwymiarowych brył - nie byłoby współczesnej hegemonii tej wieloletniej marki. Dzisiaj, kiedy pod naszymi odbiornikami coraz śmielej poczyna sobie PlayStation 5, skłoniło mnie to do pewnych refleksji i wniosków. Chociaż prawowitymi twórcami są japońscy inżynierzy, tak zachodnia szkoła coraz bardziej wysuwa się na front prowadzenia marki ku przyszłości. Czy lepszej? Ocenimy to pod koniec życia PS5. Warto jednak nieco podsumować dwie poprzednie generacje konsol Sony. Tutaj wiele się wydarzyło, także zmieniło.
Wschodni początek
O tym jaki wpływ na historię branży gier wywarło klasyczne PlayStation, mówić już nie trzeba. W końcu wśród polskiej społeczności graczy nieprzerwanie panuje przekonanie, iż jesteśmy krajem Sony i PS. Z tym wiąże się jednak ciekawa anegdota. Skoro faktycznie znak towarowy PlayStation jest takim naszym lokalnym obiektem nostalgii, czemu nie dominuje w Polsce Nintendo? Gracze powyżej 30. roku życia doskonale pamiętają początki własnych karier. Oczywiście, oryginalnego NESa próżno było szukać na lokalnych targowiskach. Furorę zrobił Pegasus. Przeznaczymy na ten cel inny wpis. PlayStation zwyczajnie wstrzeliło się w kiełkujący polski rynek konsol. Stąd taka powszechna empatia do konsol Sony. Widocznie dzięki początkującemu trójwymiarowi i ówczesnej burzy pomysłów wśród raczkujących twórców gier - wkroczyliśmy w erę poważnego grania?
Każdy interpretuje historię podwórkowego gamingu w Polsce na swój osobisty sposób. Na bazie własnych doświadczeń rozumiem, czemu to PlayStation stanowi u nas obiekt nostalgii symbolizującej tamten beztroski dla mnie i mojego pokolenia okres. I choć wszystko rozpoczęło się w Japonii, do gry weszli zachodni producenci. Przez pierwsze dwa pokolenia konsol, ich udział nie był jeszcze tak dotkliwy. Wiele zmieniło się podczas kadencji PlayStation 3. Wystarczy prosty sposób na taki wniosek. Wymieńcie sobie w myślach najlepsze produkcje ery PSX/PS2 i potem zestawcie z osiągnięciami deweloperów niedawnej ery PS3/PS4. Nie trzeba zajmować się biegle analizowaniem międzynarodowego rynku aby zauważyć dominującą odpowiedzialność zachodnich producentów w kwestii gier. PlayStation 3 jednocześnie uchodzi za najgorszą generację w wykonaniu Sony. Czy to jednak nie okazało się najmniejszym koniecznym złem? Ewidentnie spostrzegliśmy mimowolny kres autorytarnej japońskiej kreatywności.
Choć z dzisiejszego punktu widzenia, nazwałbym owe zjawisko raczej pogłębiającymi się brakami warsztatowymi między rozwiązaniami stosowanymi od lat w japońskim gamedevie a resztą świata. Dostrzegliśmy różnicę w wykonaniu i działaniu gier z dwóch przeciwległych kierunków świata interaktywnej rozrywki. Właśnie najbardziej w trakcie panowania PS3. Wtedy nawet marka Xbox pierwszy raz poważnie zagroziła niepokonanemu Sony. A do zwycięstwa brakło stosunkowo niewiele. Ostatecznie, Japonia podniosła się z chwilowego upadku. Być może taka lekcja była potrzebna do nabrania lepszej wprawy. Bo czy kiedykolwiek spodziewalibyśmy się, że takie Square Enix sięgnie po amerykańskie rozwiązanie w postaci Unreal Engine 4 na potrzeby Final Fantasy VII: Remake? Adaptacja to słowo - klucz.
Sięgając wstecz
Wielokrotnie przy okazji poprzednich akapitów padła nazwa PlayStation 3. Na tle historii całej marki choć może wydawać się zaciętym tradycjonalistom czymś w rodzaju "ujmy na honorze", tak rola tej konsoli okazała się bardzo ważna. W tym miejscu rozpoczyna się prawdziwy rozkwit dzisiejszych talentów. Przykładowo, cykl Ratchet and Clank stał się popularny za czasów PS2, jednak dopiero kolejna generacja wyniosła markę na wyżyny możliwości i uznania. Chociaż Insomniac Games to autorzy legendarnego Spyro, którego wizerunek podupadł pod rządami Activision. Podobnie stało się w przypadku sławnego Naughty Dog - Uncharted czy projekt życia jakim stało się The Last of Us. A to przecież tylko najbardziej książkowe z istniejących przykładów. Ameryka tak naprawdę wkroczyła na rynek gier jako pierwsza w historii, ponieważ gdy przekartkujemy cały dorobek tego potężnego i najbardziej lukratywnego przemysłu rozrywkowego - początki sięgają Stanów Zjednoczonych. Odnieśmy się do marki PlayStation i jej obecnego stanu wywołanego przez wpływ zachodniej myśli twórczej. Tendencja zaczęła się właśnie na ostatniej konsoli firmy, za którą odpowiadał sam Ken Kutaragi. Być może dlatego prezentowała się niczym technologia jutra.
PS3 stało się podwalinami wielu dzisiejszych marek zachodniego pochodzenia. To ciekawa sytuacja, ponieważ na japońskim gruncie wykiełkowało wiele ciekawych serii pochodzących z zachodu. I jeszcze jedno interesujące zjawisko ma miejsce obecnie. Studia pokroju Bluepoint czy Sucker Punch dzięki bogatemu warsztatowi biorą sobie za punkt inspiracji właśnie Japonię. I choć kwestia Bluepoint dotyczy renowacji wschodniej kreatywności, tak Sucker Punch dzięki artystycznej ekspozycji Ghost of Tsushima wprost kultywuje tamtejsze regiony. W końcu, Japonia od lat podejmowała się tworzenia lokacji bazujących na amerykańskich klimatach. Niech przykładem takiej inspiracji będzie choćby PSX-owa trylogia Resident Evil czy Silent Hill. Historia metaforycznie rzecz ujmując - zatoczyła koło. Takie niewidoczne na pierwszy rzut oka, lecz w tym szaleństwie jest pewna metoda. W kontekście obecnej kondycji PlayStation nabiera nowego znaczenia. Najważniejsze projekty wewnętrznych studiów Sony zasilają właśnie zachodnie perełki.
Ryan kontra reszta świata
Z amerykanizacją PlayStation bezpośrednio wiąże się także nowy CEO Sony Interactive Entertainment. Widzimy zakres zmian sukcesywnie wprowadzanych w życie. Przykrą informacją okazało się rozwiązanie Japan Studio, ponieważ wywodzą się tej dywizji choćby niecodzienne dzieła Fumito Uedy, czy asysta w trakcie realizacji Bloodborne. Wcale nie oznacza to, że ludzie pracujący w studiu poszli na bruk. Ich doświadczenie z pewnością uzupełniły pozostałe zespoły tworzące pod banderą Sony. Na efekty tej agresywnej decyzji przyjdzie nam zaczekać jeszcze kilka lat. Jim Ryan obecnie zdaje się odzyskiwać część dobrego wizerunku poprzez cofnięcie decyzji o likwidacji PS Store dla starszych platform. Nostalgia to rzecz nadal bezcenna.
Podkreśla to nie tylko zmiana decyzji, lecz poważne rozważania w kierunku tworzenia remake'ów kolejnych największych hitów dostępnych na PlayStation. Ciągle słyszymy o The Last of Us, kwestią czasu okaże się obecność pierwszych, niepotwierdzonych wzmianek o odrestaurowanym Uncharted. Obserwując kilkuletnią rywalizację między Sony oraz Microsoftem, jesteśmy świadkami niemal paradoksu. Rozwiązania dotyczące usługi sieciowych, implementacji systemu osiągnięć w grach czy koncentracji na silnych markach pochodzą z Redmond. Sony skutecznie przechodzi pod tym radarem adaptacji tak, że mało kto porusza temat. A jednak Japończycy od lat studiują praktyki amerykańskich konkurentów. Czy skutecznie? Sprzedaż hardware wciąż wypada na korzyść Sony. Już teraz usługa PS Plus zostaje wyposażona w dodatkowe benefity w postaci filmów. Tak samo jest ze streamingiem. Sony zainwestowało znaczne środki w PS Now dopiero kiedy upadła platforma OnLive (pamiętacie?).
Gdyby już wtedy zdecydowano się na fuzję, Microsoft miałby dużą konkurencję w zakresie streamingu gier. Dzisiaj sytuacja jest niejednoznaczna. Obecna polityka Ryana zdaje się centralizować wokół najsilniejszych IP na PlayStation. Sequele God of War, Horizon czy Ratchet and Clank utwierdzają w tym przekonaniu. Wszystko zdominowane przez zachodnich producentów. Coś co od prawie dwóch dekad obserwowano na Xbox, stało się także tutaj. Wiele ambitnych gier dostępnych wyłącznie na konsolach Sony stanowi dziś dzieło reszty świata - nie samej Japonii, ojczystego kraju marki. Czy to właściwy stan rzeczy? Ciężko określić, ponieważ jeśli jakość oferowanej biblioteki jest możliwie najwyższa to czemu negować ten proceder?
Przeczytaj również
Komentarze (103)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych