Reklama
P.R.O. - God of War: Wstąpienie

P.R.O. - God of War: Wstąpienie

Łukasz Kucharski | 05.03.2013, 13:13

W ramach nowego cyklu prezentujemy Wam - P.R.O., czyli Pierwszy Rzut Oka. Całość dotyczy gier, które dopiero będą miały premierę i na początek mamy dla Was relację z przedpremierowego testu God od War: Wstąpienie (PS3), który miałem przyjemność przeprowadzić w warszawskiej siedzibie Sony Computer Entertainment. Zapraszam!

W ramach nowego cyklu prezentujemy Wam - P.R.O., czyli Pierwszy Rzut Oka. Całość dotyczy gier, które dopiero będą miały premierę i na początek mamy dla Was relację z przedpremierowego testu God od War: Wstąpienie (PS3), który miałem przyjemność przeprowadzić w warszawskiej siedzibie Sony Computer Entertainment. Zapraszam!

Dalsza część tekstu pod wideo
xxxxx

 

 

Kratos powraca i jest wkurzony... a właściwie to dopiero zaczyna swą wędrówkę po ścieżce krwawej zemsty. God of War: Wstąpienie stanowi bowiem prolog do wydarzeń ukazanych w poprzednich odsłonach. Jak wiecie ciężko jest stworzyć szóstą (nie licząc GoW: Betrayal) z kolei grę, która zademonstruje zupełnie nowe patenty i rozwinie poprzednie elementy. W szczególności, gdy ostatnia część była jedną z najlepszych gier na PlayStation 3.

Na podstawie pierwszego poziomu nasunęła mi się jedna dosadna myśl – oto jeden z pretendentów do tytułu „gra roku”. Składa się na to kilka elementów. Pierwszym niewątpliwie jest oprawa, która nie różni się tak mocno jak między drugą, a trzecią częścią, ale została w wyraźny sposób poprawiona. W tle dzieje się bardzo wiele i można zagapić się podziwiając efekty ciężkiej pracy twórców. Bogactwo scenografii jest w stanie przyprawić twórców wielu innych tytułów o rumieniec wstydu. A wszystko to ukazane jest przy pomocy języka filmowego, który nadaje tej przygodzie wrażenie oglądania hollywoodzkiego dzieła. Również osoby, których kontakt z grami polega na oglądaniu Waszych potyczek będą zadowolone.

 

 



Kolejnym plusem są minimalnie płynniejsze animacje głównego bohatera i jego ruchów. W połączeniu z pięknie wyglądającymi efektami świetlnymi - podczas zadawania ciosów - tworzą wizualny spektakl warty uwagi i złotówek. Ani przez chwilę nie doświadczyłem sytuacji, w której Kratos nie robił tego o co go prosiłem...no dobra, kazałem. Warto pochwalić również sekwencje Quick Time Events, które pojawiają się w doskonale dostrzegalny sposób, co pozwala nie odrywać wzroku od jatki nawet na chwilę i delektować się chirurgiczno-rzeźnickimi zdolnościami spartiaty. Dwie główne nowości w systemie walki to, możliwość bliższego kontaktu z przeciwnikami, poprzez przyciąganie ich do siebie niczym Scorpion w Mortal Kombat oraz podnoszenie oręża, który wielkodusznie porzucili przeciwnicy. A dalej zapewne będzie tego więcej. Ten pierwszy element niestety zbytnio przypomina trik z Devil May Cry i nie uważam, że był konieczny, ale w końcu nikt nie karze mi z niego korzystać.

 

Fabularnie Wstąpienie to klasyczny God of War. Spotkacie więc galerię barwnych postaci, które nie wiedzą z kim zadarły, ani jakie przeznaczenie czeka głównego bohatera. Na samym początku jedna z Furii próbuje poskromić Kratosa z marnym skutkiem. Od tej pory ruszamy w pościg za paskudą, w którym nie obejdzie się bez nauki podstaw walki czy efektownych zjazdów po powierzchniach pionowych, niczym w Prince of Persia.

 

 



Nie obeszło się oczywiście bez uproszczeń w rozgrywce, które nie kłują w oczy i palce, ale są jednak dostrzegalne. Dla przykładu - by otworzyć skrzynie, nie musicie już rytmicznie wciskać przycisku R1, tylko dotknąć go jeden raz. Poza tym, w sekwencji prawdopodobnie inspirowanej Incepcją Christophera Nolana, Kratos ginął mi z oczu, lecz wierzę, że w sklepie PlayStation lub po ukończeniu gry pojawi się jakaś ciekawa skórka, która pozwoli wyróżnić Spartiatę na tle wrogów. W pierwszym poziomie można także narzekać na ograniczenie lokacji, ale to nie rpg, w którym liczy się eksploracja,  więc tak naprawdę nie ma się czego czepiać, a równie dobrze dalej może być...szerzej.

Nasz heros ponownie przemawia głosem Bogusława Lindy i nie ma czego zarzucić temu wyborowi. Ciekawi mnie natomiast jak wypadła reszta obsady oraz oryginalna wersja dźwiękowa. God of War to dla mnie tytuł na „dwa razy”, więc zapewne dane mi będzie sprawdzić czy TC Carson (Oszukać przeznaczenie 2) nadal rządzi.

 

 



Powrót do świata bogów nastąpi dla Was bez problemów, a nowi gracze w tym uniwersum również odnajdą się z łatwością. Wstąpienie jest jak Wasze ulubione letnie buty, które chowacie na zimę, a wraz ze wzrostem temperatury wyciągacie z szafki, wkładacie i czujecie się świetnie. Smutne jest jednak to, że do premiery zostało jeszcze tyle dni...
 

Źródło: własne
Łukasz Kucharski Strona autora
cropper