Dying Light 2 a premiera w 2021 roku, w którą nie mogę uwierzyć
Dying Light 2 zapowiada się intrygująco. Zainteresowani będą mogli ratować świat przed hordami zombie jeszcze w tym roku, choć ja osobiście w tę datę premiery nie mogę uwierzyć.
Już na samym wstępie tekstu warto przypomnieć, że Dying Light 2 Stay Human miał pierwotnie zadebiutować w pierwszej połowie 2020 roku. Przez brak jakichkolwiek materiałów promocyjnych, premiera rodzimego tytułu została przeniesiona na nieokreślony termin - większość zainteresowanych była jednak pewna, iż odbędzie się ona jeszcze w poprzednim roku, ponieważ rzadko kiedy jesteśmy świadkami ponad rocznej obsuwy.
W czarnej dziurze
Minęła wiosna, lato, jak i jesień, a o pełnoprawnej kontynuacji hitu z 2015 roku ani widu ani słychu. Z jednej strony ucieszył fakt, że odbiorcy nie otrzymają do swojej dyspozycji zabugowany, niedopracowany produkt, a z drugiej strony - zdecydowanie zbyt długo czekamy na kolejną rozbudowaną grę skupiającą się na parkourze i, na dodatek, opowiedzeniu wątku głównego.
Po ponad rocznej ciszy, Techland postanowił zaprosić swoich fanów na pokaz, który odbył się dokładnie 27 maja bieżącego roku. W trakcie niego poznaliśmy podstawowe założenia produkcji, głównego bohatera, czy także zniszczone przez wygłodniałe zombie i rywalizujące między sobą frakcje europejskie miasto, które ma być mniej więcej czterokrotnie większe od Harranu znanego z "jedynki". I co najważniejsze - wypełnione po brzegi treścią dzięki nowym możliwościom eksploracji.
Szczerze powiedziawszy, prezentacja polskich twórców bardzo mi się podobała. Nie była sztucznie przedłużana zbędnym gadaniem typu "a co by było gdyby...?", bo lwia jej część skupiła się na soczystych konkretach. Trailer okraszony przygotowanymi odgórnie fragmentami gameplayu trzymał w napięciu i nie brakowało w nim brutalności, od której wielu deweloperów, w celu przystosowania się pod niezrozumiałe standardy społeczne, próbuje malutkimi kroczkami odejść.
Tylko dla dojrzałych
Na potwierdzenie niebezpiecznych starć przyszła parę dni później ocena ESRB - organizacji zajmującej się ocenianiem zawartości w produkcjach wypuszczanych na rynek - która jasno powiedziała, że w Dying Light 2 nie zabraknie rozczłonkowania, dekapitacji, rozprysków krwi, tudzież wulgaryzmów. Może dla niektórych zabrzmi to dziwnie, ale cieszę się, że Techland podejdzie do tematu bardzo dojrzale i nie będzie ugrzeczniał swojego oczka w głowie.
Złego słowa nie mogę powiedzieć także o projekcie potworów, które do tej pory mogliśmy zauważyć. Nowe typy zarażonych budzą podziw i nigdy w prawdziwym życiu nie chciałbym znaleźć się w sytuacji, w której będąc na dachu wysokiego budynku czy znajdując się w zamkniętym pokoju, musiałbym skakać po platformach lub walczyć z obślinionymi, chcącymi wbić Ci spróchniałe zęby w szyję potworami, bo dostałbym zawału jeszcze przed wyciągnięciem jakiegokolwiek narzędzia z kieszeni.
Nie mogę doczekać się, aż wpadnę do fikcyjnego miasta i wspólnie z innymi postaciami (trzymam kciuki, aby nie byli oni aż tak puści, jak ci z "jedynki") poucinam łby zombie. Może i nie tylko im, ponieważ nie wierzę, że każda frakcja walcząca o swoje będzie podzielała moje poglądy, ale cóż... w czasie apokalipsy trzeba sobie radzić i nie oglądać się za siebie, bo przeżyją tylko ci najsilniejsi.
Minimalne opóźnienie jest prawdopodobne
Według deweloperów, w wir akcji będę mógł rzucić się jeszcze w tym roku, ale jeśli mam być szczery, nie potrafię uwierzyć w tę datę. O zapowiedzianym na 7 grudnia Dying Light 2 usłyszeliśmy już naprawdę sporo dzięki dziesiątkom wywiadów z twórcami, ale oglądając udostępniony 27 maja gameplay-trailer nie czuję, że ta gra jest na dzisiaj ukończona do takiego stopnia, aby była w pełni grywalna w ostatnim miesiącu trwającego roku kalendarzowego.
Dodatkowo, po szambie, które wylało się na CD Projekt RED za premierowy stan Cyberpunk 2077 na konsole PlayStation 4 i Xbox One, uważam, że 99% deweloperów będących lub chcących wejść do ligi światowej w branży gier, nie pokusi się o wprowadzenie na półki sklepowe pozycji, która ich nie zadowala czy to pod względem optymalizacji, czy samych mechanik. Oczywiście nie oznacza to, że w niedalekiej przyszłości nie otrzymamy jakichś "potworków", ale ich ilość będzie marginalna.
Wracając jednak do samego Dying Light 2, wciąż nie otrzymaliśmy surowego, niezmodyfikowanego gameplayu wraz z HUD-em. Widać gołym okiem, że rodzimi deweloperzy nie są jeszcze gotowi go pokazać z różnych względów, co daje mi do zrozumienia, że premiera w 2021 roku nie jest pewna i wcale nie zdziwię się, jeśli najnowszy tytuł Techlandu wpadnie w nasze łapki dopiero w pierwszym, a może i nawet drugim kwartale 2022 roku. Czy to źle? Absolutnie nie, bowiem trzymam kciuki za to, aby DL2 był furtką dla wrocławskiego studia do ligi światowej, co oznacza, że nie ma tutaj miejsca na jakiekolwiek błędy.
Interesuje Cię ten tytuł? Sprawdź nasz poradnik do Dying Light 2 Stay Human.
Przeczytaj również
Komentarze (30)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych