Steam Summer Sale nie jest już wielkim wydarzeniem. Dobre promocje mamy co tydzień
Letnie wyprzedaże Steam były niegdyś gigantycznymi wydarzeniami, na które czekała cała nasza społeczność, robiąc memy, a nawet wyczekując każdego przecieku daty rozpoczęcia. Dziś jednak czasy się zmieniły i legendarny status Steam Summer Sale po prostu przemija.
Cyfrowa dystrybucja zmieniła się przez ostatnie lata wprost diametralnie, przez co nie tylko Steam doczekał się naprawdę poważnych rywali, ale też włodarze konsol zrozumieli, że organizowanie dużych regularnych przecen jest najbardziej opłacalną metodą promocji ze wszystkich.
Szalone promocje -90%
Jeszcze kilka lat temu natknięcie się na poważną przecenę cyfrowych gier na komputerach osobistych czy też na konsolach graniczyło z cudem. Zwykłe okazje dawały marne obniżki po 20 czy tam 30% i to zazwyczaj wkoło na te same produkcje, w tych samych zestawach, a na dodatek żaden ze sklepów nie umiał zrobić przy nich porządnej reklamy. Sony dawało tylko proste komunikaty na blogu, Microsoft wyświetlał małe okienka promocji w dashboardzie Xboksa 360, a Nintendo robiło jakąkolwiek obniżkę cen chyba ze 2-3 razy do roku i to na tak badziewne tytuły, że większość i tak wolała polecieć do sklepu po pudełko.
Jedyny Steam był swego rodzaju odstępstwem od tej reguły i jako jedyny zaczął promować swoje sezonowe przeceny w efektowny sposób, dzięki czemu ludzie zaczęli zaglądać do sklepu nawet w chwilach gdy nie mieli zamiaru w nic zagrać. To pozwoliło Gabenowi zbudować bardzo mocną pozycję i zacząć rozwijać Steam jeszcze bardziej dynamicznie, przez co zasięgi czołowego komputerowego sklepu poszybowały w górę niczym rakieta. Niestety nie popchnęło to żadnego z konsolowych gigantów do lepszych działań w zakresie wirtualnej dystrybucji, gdyż to pudełka wciąż były dominującą formą sprzedaży gier na tychże rynkach.
Totalnym ich przeciwieństwem zaczynały być pecety gdzie ludzie zaczęli olewać pudła na rzecz cyfrówek, które mogli dorwać w szałowych przecenach nawet do -90% i nie musieli czekać na dobrą okazję aż całego roku, bo Steam zaczął jeszcze śmielej oferować bardzo dobre okazje w krótkich odstępach czasu.
Wyprzedaż niczym festiwal
Letnie wyprzedaże Steam zaczęły wtedy być promowane nie tylko jako wielka promocja z tysiącami tytułów do zgarnięcia w niższych cenach, a zyskały miano swego rodzaju festiwalu. Z każdym następnym Steam Summer Sale ekipa Vale zmieniała motyw sklepu, organizowała ekscytujące gry, zabawy i społecznościowe wyzwania sprawiające, że odwiedzenie ich platformy w czasie letniego wydarzenia przestało ograniczać się już do klikania przycisku "dodaj do koszyka" niczym szalony milioner. Mogliśmy wtedy poczuć się jak jedna wielka "rodzina" biorąca udział w czymś naprawdę wyjątkowym, czego do dziś tak naprawdę nie powtórzył jeszcze nikt.
Według danych z serwisu Google Trends Letnia wyprzedaż Steam uzyskała szczyt swojej popularności dokładnie w 2016 roku, kiedy to głównym motywem promocji były klimaty piknikowe - przyjemne sielankowe zabawy i gry tak tanie, że aż istnym grzechem byłoby ich nie zakupienie. Niestety wtedy zaczęły się też pierwsze narzekania ze strony społeczności, że w sumie za każdym razem na największych promocjach lądują co roku te same pozycje, a nieco nowsze tytuły bardzo powoli i niechętnie chcą schodzić ze swojej pierwotnej ceny. Z jednej strony zaczęło mnie wtedy dziwić, że niektórzy oczekują od gry wydanej z 3-4 miesiące temu, że ta będzie przeceniona o 80%, ale z drugiej strony zrozumiałem, że to właśnie wielka sława gigantycznych wyprzedaży zaczęła być zgubna dla Valve.
Nakręcił się wtedy pewnego rodzaju niezdrowy hype jak na jakąś szalenie wyczekiwaną produkcję - weźmy sobie na ten przykład Cyberpunka 2077. Każdy na niego czekał, każdy miał swoje wyobrażenia na jego temat, a gdy przyszło co do czego, naprawdę bardzo dobra i przyzwoita opowieść została zrównana z ziemią za podobne błędy, za które na przykład lubią dzieła Bethesdy. Takie niezdrowe oczekiwania wobec Steam Summer Sale 2016 i zawiedzione nadzieje sprawiły, że już w 2017 roku zainteresowanie promocją spadło aż o 21% - oczywiście według danych z Google Trends.
Szaleństwo w środku tygodnia
Dodatkowo w tym samym czasie potęgę mocnych promocji zaczęli rozumieć włodarze innych cyfrowych sklepów na PC oraz oczywiście konsolowcy, gdzie zarówno na PlayStation Store, Xbox Live jak i Nintendo eShopie wielkie promocje zaczęły być organizowane praktycznie co miesiąc! Wyprzedaż noworoczna, walentynkowa, dzień Ziemi, Prima Aprillis, początek wiosny, wakacje, jesień, halloween, początek zimy, czy w końcu gwiazdka - każda okazja zaczęła być dobra ku temu, aby rzucić w naszą stronę po kilkaset gier w obniżonych cenach.
Sam Steam również nie próżnował i w pewnym momencie zaczął robić duże promocje dosłownie co tydzień, a nawet i co kilka dni. Zapewne kiedy odpalacie platformę Valve w ciągu tygodnia, widzicie wielki baner reklamujący "Szaleństwo w środku tygodnia", czyli kilka naprawdę świetnych okazji na bardzo dobre gry od wielkich wydawców. Jakby tego było mało każdy weekend obfituje w tematyczną wyprzedaż danego wydawcy, dlatego teraz po prostu wystarczy poczekać góra 2-3 tygodnie aby trafić na solidną przecenę na wypatrzony przez siebie tytuł - nieważne czy nowy czy też stary, prędzej czy później dostanie łatkę -50%. Rodzimy GOG zaczął klonować rozwiązania Steam, dzięki czemu zawsze na jego cyfrowych półkach znajdziemy atrakcyjną okazję.
Dodatkowym gwoździem do trumny Steam Summer Sale stał się Epic Games Store, który jako pierwszy wprowadził na dużą skalę bony rabatowe rozdawane każdemu klientowi, dzięki czemu gdy dana gra kosztuje co najmniej 59,99 zł, a naprawdę chcemy ją dorwać, możemy wykorzystać 40 zł z kuponu i dostać ją za marne 20 złotych. Sam dzięki nowej modzie na takie kupony zdołałem nabyć Borderlands 3 Deluxe Edition na Google Stadia za... 3 złote! No i oczywiście nie możemy tu zapomnieć o abonamentach Xbox Game Pass oraz EA Play, czyli idealnych usługach dla osób pragnących pograć jak najwięcej za jak najmniejsze pieniądze.
Teraz nie musimy już bowiem czekać na Letnią czy Zimową wyprzedaż na Steam, aby zagrać w dobrą pecetową perełkę za dosłownie kilka złociszy - wystarczy, że Microsoft dogada się z danym wydawcą, a jego hicior trafi do nas na premierę lub w 3 miesiące po premierze. W rezultacie tegoroczna edycja Steam Summer Sale zainteresowała aż o 70% mniej osób niż ta z 2016 roku i nic raczej nie wskazuje na to, że owa tendencja miałaby się odwrócić.
Przeczytaj również
Komentarze (18)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych