Seria Halo zrewolucjonizowała granie w FPSy na konsolach. Czy ktoś ma jeszcze wątpliwości?
Dzisiaj chciałbym zaprosić Was do ogromnej kapsuły czasu, gdzie przeniesiemy się do roku 2001, do momentu wydania pierwszego Halo. Wtedy była to prawdziwa rewolucja, której prawdopodobnie nikt się nie spodziewał. Nawet dziś, pierwsze Halo ma w sobie coś mistycznego, wręcz magicznego. Coś, czego nie sposób zlekceważyć. Przechodziłem te część kilka razy i zawsze wracam do niej z dużym uśmiechem na ustach.
Pierwsze Halo kompletnie odmieniło spojrzenie na strzelanki na konsolach. Taka panowała powszechnie opinia. Microsoft nie był wtedy najbardziej szanowanym graczem na rynku, dopiero zamierzał podbić świat ze swoją wielką konsolą. Halo miało w tym pomóc, ale chyba nikt nie spodziewał się, że wywoła aż tak duże zamieszanie. W tym artykule chciałbym zmotywować Was do dyskusji, czy pierwsze Halo faktycznie zrewolucjonizowało podejście do grania w strzelanki na konsolach. Czy była to produkcja niezwykle udana czy może bazujemy już tylko na sentymencie? Wiele jest takich gier do których wracałem po latach i okazywało się, że moja wyobraźnia zapamiętała je kompletnie inaczej. Jednym z takich tytułów było Soldier of Fortune. Miałem też duże zaskoczenie, gdy odpaliłem Need for Speed: Porsche Unleashed, które swego czasu stanowiło dla mnie wzór doskonałej wyścigówki, lecz po upływie kilku lat... muszę przyznać, że wiele elementów zapamiętałem kompletnie inaczej.
Halo: Combat Evolved - krótka lekcja historii
Gra została wydana w listopadzie 2001 roku w Stanach Zjednoczonych, a po upływie niespełna pół roku dopłynęła też do Europy. Była pierwszym tytułem wydanym na klasycznego Xboxa, jednocześnie najlepiej sprzedającą się produkcją, która po 4 latach od premiery rozeszła się w liczbie ponad 5 mln kopii (z czego w 5 miesięcy sprzedano okrągły milion). W tamtych latach był to znakomity rezultat. Zresztą nawet dzisiaj robi duże wrażenie. W tych czasach, na konsolach, mieliśmy niedobór głośnych FPSów. Na PlayStation praktycznie wcale nie było gier z tego gatunku. Wydany w 1999 roku Medal of Honor nie miał żadnego startu do ówczesnych strzelanek znanych z PCtów. Dość wspomnieć, że Medal of Honor: Allied Assault dostępny na komputerach stacjonarnych rozrósł się do kompletnie innej, dużo bardziej zachwycającej produkcji. A w pierwotnych planach miał być przecież tylko zwykłym portem...
Halo: CE tuż po premierze na pierwszym Xboxie dosłownie pozamiatało rynek. Był to pierwszy, naprawdę dobry FPS na konsolach, który został dopracowany w każdym aspekcie, włącznie ze sterowaniem na padzie. Premiera tej gry przetarła pewne szlaki, nakreślając solidne wytyczne, które obowiązywały w kolejnych, konsolowych strzelankach przez długie lata. Microsoft poinformował swego czasu, że Halo sprzedało blisko 50% wszystkich konsol Xbox w ciągu dwóch miesięcy od debiutu. Gra była wychwalana pod niebiosa przez recenzentów i krytyków - średnia z 68 recenzji wyniosła aż 97%, co oznaczało, że Bungie wydało tytuł niemal perfekcyjny w każdym calu. Gracze ze Stanów Zjednoczonych nie mogli się od niego oderwać, grając całymi dniami i nocami. Popularny serwis dla graczy GameSpot napisał wtedy, że Halo to "gra warta każdej wydanej złotówki na Xboxa, zdecydowanie najlepszy tytuł startowy w historii".
Halo, jako pierwszy FPS na konsolach, bardzo zgrabnie łączył kilka różnych mechanik. Gra oferowała znakomite uniwersum osadzone w przyszłości, gdzie wcielaliśmy się w bojowego, kosmicznego żołnierza - Master Chiefa, który musiał niemal w pojedynkę zgładzić nadciągającą armię różnorodnych obcych. Gracze dostali praktycznie otwarte mapy, które mogli przemierzać zarówno pieszo, jak i w pojazdach czy poduszkowcach, odkrywając przeróżne smaczki. Lokacje dostarczały mnóstwo radości i zmuszały ludzi do kombinowania, chociaż niektórzy narzekali na uciążliwą powtarzalność. To, co było w tej grze absolutnie niespotykane nigdy wcześniej na konsolach, to sama mechanika rozgrywki. Bronie nie tylko znacząco różniły się od siebie, ale mogliśmy je podnosić od pokonanych wrogów. Wyjątkowo dobrze funkcjonowała też sztuczna inteligencja przeciwników. Nie tylko potrafili ze sobą współpracować, ale nie stwarzało im kłopotu przeprowadzenie ataku z flanki, ukrycie się za przeszkodami czy okrążenie Master Chiefa w razie konieczności. Rzucali granaty i unikali wybuchów, komunikowali się między sobą i uciekali od konkretnych rodzajów broni (jak choćby wyrzutni rakiet).
Świeżo po premierze robiło to piorunujące wrażenie. Podobnie jak prawdziwie next-genowa oprawa graficzna, która w tamtych latach dosłownie wywalała z kapci. Zachwycano się bujną trawą, otwartymi lokacjami, piękną wodą czy efektami wybuchów i grą świateł. Xbox był przecież najmocniejszą, wtedy, konsolą dostępną na rynku ze zmodyfikowanym procesorem Intel Pentium III taktowanym z prędkością 733 MHz. Do tego 64 MB pamięci RAM i przerobiona karta graficzna NVIDIA GeForce 3. Do tego dysk twardy służący jako miejsce do przechowywania zapisów, co później przyniosło olbrzymie korzyści w postaci stworzenia całego systemu multimedialnego, niedostępnego na pozostałych konsolach. Xbox Classic potrafił zachwycić swoją mocą i możliwościami, ale światowej chluby mu to niestety nie przyniosło, bo konsola ostatecznie sprzedała się w liczbie nieco ponad 24 mln sztuk. Dla porównania sprzedaż PlayStation 2 przekroczyła 150 mln sztuk, więc różnica jest dosłownie powalająca.
Halo: Combat Evolved było prekursorem znanych nam dzisiaj strzelanek
Niedługo po wydaniu pierwszego Halo, na rynku zaczął dominować zwrot "klon Halo", który też znacząco przyczynił się do popularności tego tytułu. Niektórzy recenzenci śmiali się, że kontroler Xboxa stworzono dla Halo, a nie odwrotnie, bo developerzy tak dobrze potrafili dograć sterowanie do możliwości pada. W tamtych czasach nikt nie wyobrażał sobie, że można grać w strzelanki na konsolach. Te przecież dominowały na PC, szczególnie po premierach Half-Life czy pierwszego Soldier of Fortune. Halo: CE wyznaczyło pewne standardy, które pozostały później wzorem dla gatunku przez wiele lat. Dopełnieniem całości był rozbudowany i również niespotykany wcześniej na konsolach, tryb zabawy wieloosobowej za sprawą usługi Xbox Live. Twórcy przygotowali 13 map, na których mogliśmy walczyć pomiędzy czterema graczami, ale prawdziwą furorę robiła możliwość przejścia kampanii w trybie kooperacji z naszym znajomym.
Grałem w Halo na sprowadzonej konsoli gdzieś dwa, może trzy lata po premierze. Mimo wszystko zrobiło na mnie duże wrażenie, chociaż nie mogłem zachwycać się aż tak, jak ludzie, którzy doświadczyli tego w 2001 roku. Gdy po wielu latach wróciłem do tej gry za sprawą kolekcji Master Chiefa, nie potrafiłem oderwać się od konsoli, dopóki nie ukończyłem ostatniego poziomu. Nie miałem tak ani z dwójką, ani z trójką. Jedynka ma w sobie coś magicznego, czego nie potrafię wytłumaczyć. Mogę się tylko domyślać, że w czasach debiutu nie było na rynku lepszej strzelanki, a spektakularne oceny mówią same za siebie.
Halo: CE swego czasu łączyło pokolenia, uziemiało niczym chodzenie po bagnach, a gra od 20 lat kojarzona jest nieprzerwanie z marką Xbox i odgrywa dla niej znaczącą rolę. Bungie stworzyło potwora, który na stałe wpisał się do annałów historii i zawsze już będzie kojarzony z rewolucją gatunku strzelanek. Całości efektu dopełniała kapitalna, epicka ścieżka dźwiękowa skomponowana przez Martina O'Donnell i Michael'a Salvatori, którą wydano na płycie w 2002 roku. Kompozycja wszystkich tych filarów - rozgrywki, grafiki, dźwięku, swobody zabawy i trybu wieloosobowego zmiażdżyła wyobraźnie graczy z USA. W Europie Halo nie odniosło aż tak spektakularnego sukcesu, ale zyskało wielu zwolenników, którzy dzięki temu pozostali z Xboxem aż do dziś. A Wy graliście w pierwsze Halo w czasach premiery? Jak wspominacie te grę? Odczuwacie do niej jakiś sentyment czy może jesteście absolutnymi przeciwnikami? Zachęcam do dyskusji w komentarzach! Do usłyszenia.
Przeczytaj również
Komentarze (77)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych