Wiedźmin sezon. 2 - czy wesprze Dziki Gon?
Podobno serial z Żebrowskim był nieudany, stał się obiektem parodii. Nieudolnie animowany smok, który miał usprawiedliwiać braki w budżecie, dzisiaj stanowi maskotkę przeszłości. Czasem zastanawiam się, co gdyby udało się zrealizować już wtedy niedoszłą grę z Geraltem w roli głównej. Powstały o tym liczne dokumenty, zrealizowano nawet całkiem interesujący materiał dokumentalny.
Mimo wszystko, ten serial całkiem mi się podobał, być może działa tutaj nostalgia. Odświeżyłem wszystkie odcinki niedługo po premierze Dzikiego Gonu. I zauważyłem dość ciekawą tendencję wzrostową. Zupełnie odwrotną do tego, co miało miejsce stosunkowo niedawno. Wiedźmińskie uniwersum z książek, wskoczyło do filmoteki aby wylądować w warszawskich studiach deweloperskich. W końcu po swoje poszli filmowcy realizujący widowiska na zamówienie Netflix. I zyskali na tym chyba wszyscy. Czasem słychać pewną dozę niezadowolenia odnośnie netfliksowej wierności materiałowi źródłowemu. Narzekanie jest dzisiaj w modzie, zupełnie jak poprawność polityczna. Dzisiejszy wpis jest o tym, jak wizje świata filmu, gry oraz książki - wzajemnie sobie pomogły.
Dziki hype
We wstępie zaznaczyłem, że jakiś czas po premierze finału trylogii o Geralcie z Rivii - postanowiłem raz jeszcze obejrzeć serial. Kręcony w latach 2001/2002, próbował bardzo wiernie nawiązywać do sapkowskiej twórczości literackiej. Pomimo dość ubogiej scenografii, mizernych efektów komputerowych czy gry aktorskiej, jak na ironię, miał swojski klimat. W odróżnieniu od wizji zaaranżowanej przez Lauren S. Hissrich, nakręcony przez Marka Brodzkiego, złożony z kilkunastu odcinków serial sięgał do samego początku Białego Wilka. Przedstawiono jego mentora, przejście przez Próbę Traw - coś, czego nie było w wydanym półtora roku temu projekcie od Netflixa. Dzisiaj, jest to raj dla wszelakich memów czy ironicznych komentarzy, nierzadko odnoszących się do charakteryzacji aktora, Michała Żebrowskiego (niezapomniane białe włosy w kompozycji z ciemnym zarostem). Mimo wszystko, to właśnie Żebrowski ratuje ten serial, zwłaszcza po latach. Kiedy pewnego, niedzielnego popołudnia postanowiłem w nostalgicznym akcie, odświeżyć sobie tamte dzieje, zaskoczyła mnie potężna ilość wyświetleń przy każdym odcinku. Efekt Dzikiego Gonu dotarł nawet w takie echa filmowej przeszłości, niczym w dawnych podaniach ludowych, pędząc przez sam czas.
Wiele osób zainspirowanych światem przedstawionym w Wiedźminie 3, dotarło tutaj. Nawet rodzime stacje telewizyjne ponownie emitowały serial (m.in. TVP Seriale). Nic w tej zależności nie okazało się dziełem przypadku. Dziki hajp rozpędził się na dobre. W tym samym czasie, w siłę rosło znacznie platform streamingowych, więc dominacja Netflixa okazała się zwyczajnie kwestią czasu. Siłą rzeczy, serial bazujący na tak popularnym uniwersum musiał w końcu powstać. Rok 2019 nazwijmy ostatnim, względnie normalnym - przedpandemicznym. Wiedźmin trafia na netfliksowe salony w grudniu, szturmem zdobywając widzów, jednocześnie ustanawiając rekord popularności w kontekście otwarcia nowego serialu platformy. Czy ogólnoświatowe przyjęcie zawdzięczamy reżyserii i grze aktorskiej? Oceńcie sami.
Być może nieco dużo tutaj poprawności politycznej, bezpiecznej próby równoważenia obsady na tle rasowym, tudzież etnicznym. Pojawienie się sezonu pierwszego zbiegło się rychło w czasie ze wzrostem aktywnych graczy w Wiedźmin 3: Dziki Gon. Był to pierwszy, tak znaczny przyrost sprzedaży i ilości rozegranych sesji od dwóch lat. Wersja na Nintendo Switch definitywnie nie wpłynęła w takim stopniu na drugą młodość leciwej superprodukcji CD Projekt RED. Czasem określam owy tytuł polskim GTA 5, ponieważ Dziki Gon to produkt obecny na rynku od sześciu lat, lecz nie tracący medialnej ikry. Tutaj pomógł mocno serial wyprodukowany przez Netflix. Jest w tym szczypta analogii, gdy spojrzymy na premierę Wiedźmina 3 i stopniowy wzrost popularności starej, serialowej kliszy jeszcze sprzed czasów afery Rywina. Dla przypomnienia, nazwisko Lwa Rywina widniało podczas napisów otwierających dawnego Wiedźmina.
Obopólna korzyść
W chwili debiutu amerykańsko-polskiego serialu wprost od platformy Netflix, aktywność graczy w trzecim Wiedźminie wynosiła średnio 50 tys. - według danych Steam. Od czasu premiery fabularnego dodatku, Krew i Wino - to najwyższy wynik. Skoczyła również sprzedaż lektur z Białym Wilkiem. Sami przyznajcie, czy po obejrzeniu całości sezonu pierwszego, nie naszła Was chęć powrotu na bagniste, Krzywuchowe Moczary? Zdecydowanie najskuteczniej uderzająca klimatem lokacja w grze. O Wiedźminie z Henry Cavillem można mówić wiele negatywnych słów, lecz sukces okazuje się niepodważalny. Skorzystali na tym CD Projekt RED, na chwilę przez zamieszaniem mroczną przyszłością 2077 roku. Podkreśla to dwie rzeczy: Dziki Gon wciąż jest bardzo popularnym tytułem oraz nie stracił aż tak mocno na jakości, jak na grę z rocznika '15. Tym samym, niedawno ogłoszona nowogeneracyjna aktualizacja przynosi dość ciekawe konkluzje.
Sezon 2. oficjalnie zaprezentowany w trakcie wydarzenia WitcherCon, wespół z twórcami gry sugeruje jednoznacznie, że obie premiery zejdą się w podobnym czasie. Wówczas pokazano wersję okładki ulepszonego Dzikiego Gonu. Ponownie, nie możemy brać pod uwagę przypadkowej zbieżności. Zarówno Netflix oraz CD Projekt wesprą siebie nawzajem. Dojdzie zatem do analogicznej sytuacji sprzed prawie dwóch lat. Pomimo sześcioletniej obecności na rynku, Wiedźmin 3: Dziki Gon to produkt bardzo atrakcyjny. CD Projekt nie zarabia już tak jak dawniej na Dzikim Gonie, lecz popularność daje furtkę do nowych opcji. Inaczej wciąż nie pojawiałyby się kolejne propozycje związane z merchandisingiem. Nadal wszystko tworzy solidny fundament pod kolejny, wysokobudżetowy projekt związany z rozwojem marki. Chyba nikt nie wątpi w jego powstawanie?
Usprawniona, kompletna edycja gry zapowiedziana jeszcze na 2021 rok nie pojawi się dużo wcześniej przed 2. sezonem netfliksowej sagi. Wielu oglądających zechce powrócić do ogrywania Dzikiego Gonu, natomiast zupełnie zieloni w temacie, sięgną ochoczo po uniwersum. Nawet jeśli Wiedźmin 3 w definitywnym wydaniu pojawi się w listopadzie, grudniowa premiera kontynuacji serialu wpłynie na aktywność grających oraz fanów. Obopólna korzyść. Wciąż tajemnicą są owiane zapowiedziane dodatki w nowej wersji gry powiązane z serialowym Wiedźminem. Czy będzie to coś więcej niż skórka aktorska, pakiet dodatkowych przedmiotów lub wpisów do przeczytania? Tak, wszyscy chcielibyśmy raz jeszcze zagrać w fabularny dodatek. W końcu krwi, wina czy kamiennych serc nigdy za wiele, prawda?
Przeczytaj również
Komentarze (5)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych