Nintendo Switch - na co jeszcze stać procesor Tegra X1, skoro nie ma wersji Pro?

Nintendo Switch - na co jeszcze stać procesor Tegra X1, skoro nie ma wersji Pro?

Maciej Zabłocki | 20.07.2021, 22:30

Jakiś czas temu doświadczyliśmy ogłoszenia nowego modelu Nintendo Switch, wyposażonego w nieco większy ekran OLED, lepsze głośniki i wbudowany w docka port ethernet. Zdecydowanie nie tego spodziewali się fani Mariana z całego świata, ale firma nie zamierza ogłaszać modelu Pro, zdolnego do odpalania gier w rozdzielczości 4K. Co zatem potrafi wbudowany w "pstryczka" układ Tegra X1 i czego możemy się po nim spodziewać w najbliższych latach?

Gdy Switch został zapowiedziany jeszcze w 2016 roku, wszyscy zastanawiali się, jaką mocą będzie dysponować ta filigranowa konsola. Okazało się, że Nintendo podjęło współpracę z firmą NVIDIA, która do każdego egzemplarza handhelda dostarcza bardzo wydajny i sprawdzony układ o nazwie Tegra X1. To zaskakująco potężny, mobilny procesor, który w pierwotnej wersji konsoli był zauważalnie osłabiony względem swego "normalnego" odpowiednika. Ostatecznie, maksymalna, teoretyczna wydajność Nintendo Switch oscyluje wokół 1 TFLOPSa, co czyni ten sprzęt słabszym od Xboxa One i znacznie gorszym niż podstawowe PlayStation 4. Producenci rozbudowali za to podsystem pamięci RAM do 4GB (czyli o 1GB więcej, niż Tegra X1 ma domyślnie). 

Dalsza część tekstu pod wideo

Nintendo Switch - na co jeszcze stać procesor Tegra X1, skoro nie ma wersji Pro?

Rzecz jasna, Nintendo nie zależy na podjęciu rywalizacji na płaszczyźnie czystej mocy obliczeniowej. Zamiast tego koncentrują się na dostarczeniu na rynek doskonałych, dopracowanych w każdym calu produkcji. Wyniki sprzedaży pokazują, że Switch radzi sobie znakomicie, regularnie podbijając listy gamingowych przebojów - łącznie Japończycy sprzedali już ponad 84,5 miliona konsol na całym świecie. Bardzo dobrze radzą sobie też pozycje ekskluzywne. Takie Mario Kart 8 dotarło do blisko 36 milionów graczy, a Zelda: Breath of the Wild zyskała ponad 22 miliony nabywców. To wszystko pokazuje, że ścieżka obrana przez Nintendo jest słuszna, a po bardzo nieudanym Wii U ich pomysły w końcu trafiły w dziesiątkę. Chciałbym dlatego nieco przybliżyć konstrukcję układu Tegra X1. Skoro nie możemy liczyć na rychłą premierę modelu Pro, to chociaż spójrzmy, czy deweloperzy mają jeszcze jakikolwiek "zapas mocy" w naszym ulubionym handheldzie. 

Switch skrywa przed nami kilka tajemnic, ale też zaskakuje możliwościami 

Muszę przyznać, że zapowiedź Wiedźmina 3 na Nintendo Switch swego czasu mocno mnie zaskoczyła. Nie spodziewałem się, że ktokolwiek zdoła przeportować na te konsolkę tak wielką, rozbudowaną produkcję. Jasne, straciła ona nieco na swoim uroku, grafika została w znaczny sposób okrojona, a rozdzielczość zredukowana do minimum, ale grać się jak najbardziej da. Może nie zawsze w stałych 30 klatkach, ale jednak świadomość przemierzania Geraltem olbrzymiego Novigradu gdzieś podczas dalekiej podróży solidnie pobudza naszą wyobraźnię. Niebywałe jest także dostosowanie do Switcha wymagającego silnika graficznego - ID Tech 6, na którym śmiga najnowszy Doom Eternal. Nie wygląda zachwycająco, ale działa i osiąga rozdzielczość 720p na małym ekraniku konsolki. To tym bardziej zachwyca, gdy spojrzymy na teoretyczną wydajność samego GPU - w trybie przenośnym osiąga raptem 0,196 TFLOPSa. To już układ graficzny w X360 miał blisko 0,240 TFLOPSów. Po włożeniu "pstryka" do "docka" jest już "zawrotne" 393 GFLOPs. Prawdziwe szaleństwo, ale ta konsola nigdy nie miała rywalizować na suche cyferki. 

Nintendo w ostatnich latach otworzyło się znacznie na twórców third-party, umożliwiając wydanie na swojej platformie nawet bardzo "dorosłych" gier. To z pewnością ucieszyło wielu posiadaczy "pstryczka", bo chociaż tego handhelda kupuje się dla tytułów ekskluzywnych, to super jest czasem przełamać schemat i zagrać w jakąś produkcję z "dużych" sprzętów. Nie wspomnę o obsłudze chmury i możliwości zabawy w takie Control na przenośnym wyświetlaczu, ale do tego tematu odniosę się najwyżej w którymś z kolejnych artykułów. Na ten moment omówimy zagadnienia związane z układem NVIDIA Tegra X1. Wykonano go z wykorzystaniem architektury ARM, podobnie jak procesory M1 w najnowszych MacBookach i iMacach. To pozwala na znacznie bardziej efektywne wykorzystanie mocy podzespołów, dzięki tzw. niskiemu poziomowi dostępu.

Nintendo Switch - na co jeszcze stać procesor Tegra X1, skoro nie ma wersji Pro?

Sam układ już w dniu premiery Nintendo Switch nie był pierwszej świeżości. Na rynek wskoczył w 2015 roku, jako jednostka napędowa NVIDIA Shield Android TV. Wtedy był jednym z najwydajniejszych układów mobilnych, oferując cztery rdzenie Cortex-A57 o taktowaniu 1,9 GHz oraz cztery rdzenie Cortex-A53 taktowane zegarem 1,3 GHz. GPU wykorzystywało sprawdzoną architekturę Maxwell, napędzającą między innymi karty graficzne z serii NVIDIA GTX 7x0, a w dalszej kolejności jednostki z serii GTX 9x0 z 2014 roku. To robiło spore wrażenie blisko 6 lat temu, ale w dniu premiery Switcha, gdy na rynku brylowało już PS4 Pro o mocy 4,2 TFLOPSa, gracze dalej pukali się w czoło, dlaczego Nintendo nie zamierza chociaż podjąć rękawicy z podstawowym PS4.

Nintendo nie zamierzało zbaczać ze swojej ścieżki - bardzo dobrze

Japończycy mają pomysł na siebie i konsekwentnie go realizują. Jestem z tego bardzo zadowolony, bo na rynku nie brakuje dzięki temu ciekawych, wymagających produkcji, które muszą zachwycać mechanikami rozgrywki, jeśli nie mogą urzekać oprawą graficzną. Ale nawet tutaj taka Zelda: Breath of the Wild jest absolutnie fantastyczna. Urokliwa pod względem designu, art-style'u czy w końcu efektów oświetleniowych i cieni. To gra o której można pisać godzinami, dostała u nas zasłużoną dyszkę i zebrała setki nagród na całym świecie. Dość wspomnieć, że najchętniej komentowaną grą na Twitterze z targów E3 2021 była kontynuacja - Zelda: Breath of the Wild 2. Przebiła nawet Starfielda, Horizon 5 czy kolejną odsłonę Halo. 

Nintendo zostawiło sobie pewną furtkę dla kolejnych modyfikacji. Producenci sprzętu i oprogramowania mogą za pomocą aktualizacji, nieznacznie podnosić lub obniżać taktowanie rdzeni, w zależności od potrzeb. Bazowe taktowanie procesora wynosi 1020 MHz, a układu graficznego w trybie przenośnym - zaledwie 307,2 MHz. W jednej z pierwszych aktualizacji zostało podniesione do 384 MHz, a później ponownie zwiększone do 460 MHz. Co jednak ciekawe, już pierwsza Zelda w określonych przypadkach wykorzystywała 460 MHz w trybie przenośnym. Gdy Switch siedzi bezpiecznie w swoim docku, wtedy prędkość taktowania procesora nie ulega zmianie, ale szybkość GPU wzrasta do 768 MHz, co teoretycznie pozwala zwiększyć rozdzielczość i poprawić wydajność w grach wyświetlanych na wielkim ekranie. 

Nintendo Switch - na co jeszcze stać procesor Tegra X1, skoro nie ma wersji Pro?

Nintendo musiało dokonać pewnych korekt w samym taktowaniu układu ze względu na obciążenie i co za tym idzie - energię potrzebną do działania. Chodziło o czas pracy na baterii, który nawet teraz nie jest szczególnie zachwycający i w zależności od gry, wynosi od dwóch do sześciu godzin. To problematyczne i kłopotliwe, dlatego taktowanie CPU zablokowano znacznie poniżej wartości natywnych Tegra X1, które wynoszą 1785 MHz. Switch ma jednak swój tryb "boost", który osiąga taką prędkość przez kilka chwil, celem przyspieszenia dekompresji danych i np. skrócenia czasów wczytywania poziomów. Jak wykazały niezależne testy zarówno użytkowników Reddita oraz serwisu Digital Foundry, dzięki zastosowaniu nieoficjalnego oprogramowania można w dowolny sposób regulować częstotliwość taktowania układu w Nintendo Switch. Wyniki są doprawdy zaskakujące i pokazują, że dzisiaj "pstryczek" działa gdzieś na 70% swojej mocy i ma jeszcze sporo wydajności w zapasie. 

Po maksymalnym rozkręceniu zegarów, czyli CPU do 1785 MHz, a GPU do 931 MHz, różnice są doprawdy zachwycające. Już nawet zwiększenie taktowania procesora o 300 MHz przynosi kapitalne rezultaty. W takim Doom 3 po włączeniu latarki zyskujemy nagle betonowe 60 klatek. W trybie "standardowym" liczba ta potrafi spaść nawet do 43, zatem przeskok mamy zauważalny. Testy pokazują też, że wydobycie maksymalnej wydajności ze Switcha podnosi temperatury zaledwie o kilka stopni, zatrzymując się gdzieś w okolicach 67, podczas gdy Tegra X1 może swobodnie pracować nawet przy temperaturze 83 stopni. Czy to oznacza, że Nintendo ma jeszcze sporo przestrzeni na poprawę wydajności? Tak i nie, to zależy od podejścia firmy, bo większa wydajność to znacznie większe zużycie baterii - a co za tym idzie, krótszy czas działania (nawet do 30%). 

Czy Nintendo Switch może nas jeszcze zaskoczyć w przyszłości? 

Według mnie - zdecydowanie. Jak widzieliśmy po zaprezentowanych materiałach, najnowsza Zelda: BotW 2 może pochwalić się znaczącym przeskokiem graficznym względem pierwszej odsłony wydanej blisko 4 lata temu. Do premiery zostało sporo czasu. Być może Nintendo wykorzysta drzemiący w Switchu potencjał i pozwoli deweloperom na jeszcze większe sztuczki. Z testów wynika, że optymalny wzrost taktowania CPU zatrzymuje się gdzieś w okolicach 1224 MHz, co daje blisko 204 MHz więcej od obecnego taktowania (ok. 20%). Taka różnica nie wpływa prawie wcale na czas pracy na baterii i temperatury układu, za to znacząco przyspiesza praktycznie wszystkie dostępne na Switchu gry. Twórcy Mariana powinno rozważyć taki scenariusz, skorzystałby na tym każdy z blisko 85 milionów użytkowników. 

Nintendo Switch - na co jeszcze stać procesor Tegra X1, skoro nie ma wersji Pro?

Osobiście chciałbym kupić Switcha w wersji OLED. Na premierę zainwestowałem w podstawową wersję, ale niedługo później ją sprzedałem i kupiłem (wtedy jeszcze całkiem świeże) PlayStation 4 Pro. Większy i lepszy wyświetlacz, udoskonalone głośniki, powiększone miejsce na dane użytkownika i biały kolor zdecydowanie mnie przekonują, chociaż cena nieco zaskakuje. Liczyłem, że zatrzyma się gdzieś w okolicach obecnego, standardowego Switcha, a ten "stary" model stanieje o 300-400 zł. Tak się jednak nie stało, co z jednej strony mnie nie dziwi, bo Nintendo od lat możliwie długo trzyma cenę swoich urządzeń. Czekam do 8 października. 

Nie ma wielu zachwycających graficznie produkcji na horyzoncie, ale użytkownicy Switcha bazują głównie na tytułach ekskluzywnych, które nadrabiają miodnością i liczbą kapitalnych rozwiązań w samym gameplay'u. Konsolka ma trochę wad, choćby dryfujące analogi czy szybko rysujący się ekran (szczególnie w docku), ale jak to mówią, nie ma sprzętów idealnych. Dajcie znać w komentarzach czy gracie na Switchu, a jeśli nie, to czy czekacie na udoskonaloną wersję Pro dla rozdzielczości 4K w docku. Do usłyszenia! 

Maciej Zabłocki Strona autora
Swoją przygodę z recenzowaniem gier rozpoczął w 2005 roku. Z wykształcenia dziennikarz, ale zawodowo pracujący też w marketingu. Na PPE odpowiada głównie za testy sprzętów i dział tech. Gatunkowo uwielbia RPG, strategie i wyścigi. Uzależniony od codziennego czytania newsów i oglądania konferencji.
cropper