Dragon Age 4 nie zadebiutuje w 2022 roku? BioWare przechodzi trudny okres
Dragon Age 4, Mass Effect 4... BioWare nie leniuchuje. Jednakże, Kanadyjczycy znajdują się obecnie pod ostrzałem, więc jak negatywne opinie znajdujące się w sieci mogą wpłynąć na powyższe produkcje?
Gdy tylko BioWare ukończyło prace nad Mass Effect: Andromeda, od razu przekierowało większość zespołu do zajmowania się nowym Dragon Age, a także Anthemem, który został ujawniony dopiero kilka miesięcy później. Kanadyjczycy - wspólnie z EA - postanowili zaryzykować i stworzyć sieciową grę, w której pierwsze skrzypce odgrywała eksploracja, współpraca, fabuła i tętniący życiem świat. Niestety, ale jedynie ten ostatni element zdał egzamin, ponieważ Anthem nie zachęcał ani do wkładania nosa w każdą dziurę, ani do wykonywania wspólnych misji, ani do brania udziału w zadaniach fabularnych wyjaśniających kolejne wątki.
Duchy przeszłości
Deweloperzy zarzekli się, że naprawią produkcję i w niedalekiej przyszłości stworzą coś, co spodoba się zadowolonym, jak i niezadowolonym klientom. W planach był oczywiście Anthem 2.0, ale prace nad nim szły jak krew z nosa. Wydawca postanowił po paru aktualizacjach stanu prac po prostu wrzucić projekt do kosza i zająć się czymś innym, co było jednoznaczne z tym, że wszystkie oczy fanów BioWare zostały skierowane na .
Nie ulega wątpliwości, że "elektronicy" w niemalże każdym swoim ostatnim tytule próbowali zaimplementować tryby sieciowe, które towarzyszyłyby znienawidzonym mikropłatnościom. Dalszy los dwóch najważniejszych serii Kanadyjczyków - fantasy Dragon Age oraz sci-fi Mass Effect - leżał pod ogromnym znakiem zapytania. Nie brakowało w sieci komentarzy sugerujących, że BioWare, czy tego chcemy, czy nie, się skończyło i próżno szukać od nich emocjonalnych, zmuszających do refleksji przygód skierowanych wyłącznie dla pojedynczego gracza.
Jak się okazało, obawy te były słuszne. Pierwsze koncepcje czwartego DA pojawiły się w internecie w 2017 roku, czyli wtedy, gdy zakończono najważniejsze prace nad Andromedą. Twórcy już wtedy myśleli nad skorzystaniem z podstawowych funkcji, które miały wyróżniać Anthem na tle konkurencyjnych gier. Mniej więcej pół roku po zapowiedzi Dragon Age 4 na imprezie The Game Awards 2018, pojawiły się doniesienia płynące z ust wielu dziennikarzy, że plan na kolejną grę-usługę ze strony BioWare nie był zmyślony przez wrogów owego studia.
Tonący okręt?
Kanadyjczycy przez cały ten czas (aż do dzisiaj) nie odnieśli się do powyższych szczegółów, ale każdy śledzący portale branżowe doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że z niegdyś szanowaną przez każdego fana gier ekipą, dzieje się coś niedobrego. Wraz z upływem czasu BioWare opuszczali coraz bardziej utalentowani deweloperzy zajmujący wysokie stanowiska, co nie napawało optymizmem. Do tego wszystkie dochodził fakt, że od prezentacji podczas TGA 2018 nie otrzymaliśmy żadnego (nie licząc tego z grafikami koncepcyjnymi, który tylko powiedział, że produkcja wciąż powstaje - jakby nie było o tym wiadomo od dwóch lat) materiału aktualizującego stan prac nad DA4, nie mówiąc nawet o kilkusekundowym gameplayu. Ponad dwa lata ciszy to zdecydowanie za długo.
Czym jest to spowodowane? Wytłumaczenie jest, według mnie, tylko jedno - wydawca postanowił zrestartować Dragon Age 4, zaczynając większość od nowa. Litry żółci, które wylały się na nich oraz producentów po premierze Anthem, spowodowały, że kolejna gra ze źle przemyślanymi i przygotowanymi mechanikami sieciowymi, sprzedałaby się tragicznie i postawiła krzyżyk przy nazwie "BioWare". Wykorzystując stworzony już wcześniej świat (on jako jedyny nie musiał zostać całkowicie przebudowany), deweloperzy prawdopodobnie zaczęli prace nad nowym scenariuszem i wypełniającymi go dialogami, jak i bohaterami, nie wspominając już o napisaniu od zera misji fabularnych oraz pobocznych.
Powyższy akapit to jedynie moje osobiste przemyślenia, ale nie potrafię wpaść na inny pomysł. Karmienie nas przez kilkanaście ostatnich miesięcy jedynie grafikami koncepcyjnymi na pewno nie było częścią pierwotnego planu marketingowego i przez dłużące się tworzenie gry, osoby odpowiedzialne za PR nie mają materiałów, z których mogliby sklecić coś interesującego. Coś, co spowodowałoby, że wielu zainteresowanych ponownie uwierzyłoby w Kanadyjczyków.
As w rękawie?
Wszystko to sprowadza się do tego, że rzeczony zespół przechodzi obecnie bardzo trudny okres. Ciężko stwierdzić, czy chcieli oni kiedykolwiek tworzyć produkcje z elementami sieciowymi, bo tego tak naprawdę nigdy się nie dowiemy, ale można śmiało stwierdzić, że kompletnie sobie z tym nie radzą. Z jednej strony cieszy opóźnienie DA4, bo BioWare nie nastawia się na potyczki multiplayer, ale z drugiej strony - czy historię uda się na tyle dopracować, aby wcisnąć zainteresowanych w fotel? Czy będzie ona pozbawiona dziur, skoro scenarzyści muszą jak najszybciej coś przygotować?
Przekonamy się najwcześniej w 2023 roku. Electronic Arts nie ma zamiaru wydać produkcji w tym roku na rynek, a pod znakiem zapytania stoi - w moim odczuciu - premiera w kolejnym roku kalendarzowym. Jeśli restart projektu nastąpił w 2019 roku, trzy lata to za mało, aby przygotować porządnego, dopracowanego do granic możliwości RPG-a. Odnoszę dziwne wrażenie, że to właśnie nowy Mass Effect może być ciekawszym doświadczeniem, ponieważ prawdopodobnie od początku myślano o nim jako pozycji dla pojedynczego gracza. I, co najważniejsze, został on zapowiedziany później, więc twórcy mają więcej czasu niż ci odpowiadający za kolejną odsłonę serii fantasy.
Interesuje Cię ten tytuł? Sprawdź nasz poradnik do Dragon Age: The Veilguard.
Przeczytaj również
Komentarze (24)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych