Lokalne wiadomości z Pahrump (2021) – recenzja serialu (HBO). Małe jest piękne

Stacja HBO coraz mocniej rozkręca się jeśli chodzi o produkcje dokumentalne. Są wśród nich takie, które dotyczą głośnych spraw lub osób, ale są i takie, które przybliżają coś, o czym raczej mało kto cokolwiek wiedział. Tym bardziej warto je oglądać. Oto recenzja serialu Lokalne wiadomości z Pahrump (2021).

Pahrump to małe miasteczko w stanie Nevada, leżące nieopodal Las Vegas. Znajduje się w nim równie niewielka stacja telewizyjna – KPVM, której właściciel i szef, Vern Van Winkle ma bardzo duże ambicje oraz plany.

Lokalne wiadomości z Pahrump (2021) – recenzja serialu (HBO). Telewizyjna rodzina

O KPVM oczywiście w Polsce nikt nie słyszał, większość osób byłaby pewnie w stanie wymienić kilka dużych, ogólnokrajowych stacji telewizyjnych. Nie znaczy to jednak, że KPVM nie jest godna uwagi, bowiem jest to jedna z dziewięćdziesięciu pięciu telewizji znajdujących się w USA w prywatnych rękach. W tym sensie, że nie ma wielkich rad nadzorczych, akcjonariuszy, a zatem większość decyzji podejmowana jest przez Verna. To on nadaje kierunek pracy, on deleguje zadania, co jest o tyle ciekawe, że sporo rzeczy w jego stacji wydaje się być robiona bez jakiegoś ogromnego doświadczenia – po prostu mówi danej osobie, czego potrzebuje i pyta się, czy sobie z tym poradzi. Innymi słowy jest tam przestrzeń jednocześnie do dużej wpadki, ale też zdobycia nowych kompetencji.

W ogóle to, w jaki sposób funkcjonuje cały zespół wydaje mi się bardzo ciekawe. Tak naprawdę wszyscy są tam bowiem jak jedna wielka rodzina. Nie tylko każdy zna każdego, ale też wzajemnie przejmują się tym, co się dzieje w ich życiu, wspierają się, są wyrozumiali w sytuacjach, które w wielkich korporacjach niekoniecznie musiałyby się dla danej osoby skończyć utrzymaniem pracy. Fajne jest też to, że wszyscy są traktowani na równi, Vern się często konsultuje w różnych sprawach. Sympatyczne jest i to, że mimo różnych poglądów, nie ma problemu z dogadywaniem się. Przykładowo Vern jest republikaninem i głosował na Donalda Trumpa, zaś główna prowadząca wiadomości odwrotnie, na Bidena. Wzajemnie się szanują, czasem przekomarzają, ale podkreślają, że jednym z fundamentów USA jest to, że każdy może wierzyć w co chce i głosować na kogo chce.

W serialu Lokalne wiadomości z Pahrump istotna jest też oczywiście polityka. Motywem przewodnim większości odcinków jest ostatnia elekcja prezydencka i to w jaki sposób była omawiana zarówno w samej stacji, jak i ogółem. Vern ma bowiem ambicje, by zacząć nadawać także w samym Las Vegas, więc spory Trumpa i Bidena, cała kampania wyborcza była dla niego dużą szansą na wybicie się i zaznaczenie swojej obecności. Trochę szkoda, że nie pociągnięto bardziej wątku tego, w jaki sposób działa KPVM, a w jaki wielkie, ogólnokrajowe telewizje i czy te drugie w ogóle zauważają osoby pracujące dla tych pierwszych.

Inną rzeczą, do której bym się przyczepił jest to, że chętniej zobaczyłbym jeszcze więcej informacji o tym, co wydaje mi się najważniejsze w działalności KPVM. Mianowicie stacja ta nie robi tylko programów na temat tego, co dzieje się w wielkiej polityce, ale też zajmuje się bardzo lokalnymi sprawami, pokazuje ludzi, o których nikt nie słyszał. Dla niektórych z nich jest to wręcz swoisty ratunek i pomoc psychiczna, że ktoś okazuje im zainteresowanie. Może wydawać się, że historyjki pokazywane na antenie są głupie, ale jednak pełnią istotną społecznie funkcję.

Koniec końców, Lokalne wiadomości z Pahrump jest produkcją sympatyczną, często bardzo zabawną, mającą w sobie urok. Tym bardziej, że jest to też opowieść o wielkiej pasji, marzeniach i wieloletniej ciężkiej pracy, parciu do celu mimo różnorakich przeciwności losu. To naprawdę fajny serial, którego obejrzenie (sześć odcinków po niecałe pół godziny) zajmie Wam dosłownie jeden wieczór. Moim zdaniem warto.

PS Pierwsze dwa odcinki będą mieć swoją premierę w HBO GO 3 sierpnia.