Shiny_Flakes: Nastoletni baron narkotykowy (2021) – recenzja filmu (Netflix). Narkotykowy Amazon

Shiny_Flakes: Nastoletni baron narkotykowy (2021) – recenzja filmu (Netflix). Narkotykowy Amazon

Jędrzej Dudkiewicz | 04.08.2021, 21:00

Serwis Netflix jest chyba mocno zainteresowany tym, by przybliżać widzom temat narkotyków. Pojawia się tam bowiem coraz więcej produkcji dokumentalnych na ten temat. Wpiszcie hasło „narkotyki” do wyszukiwarki i zobaczcie, ile wyników Wam wyskoczy. Najświeższym przykładem jest film Shiny_Flakes: Nastoletni baron narkotykowy (2021).

Tytułowe Shiny Flakes to portal internetowy, który w Niemczech założył pewien nastolatek o imieniu Max. Przez dwa lata sprzedawał on w sieci najróżniejsze narkotyki, zarabiając od pewnego momentu kolosalne pieniądze.

Dalsza część tekstu pod wideo

Shiny_Flakes: Nastoletni baron narkotykowy (2021) – recenzja filmu (Netflix). Narkotykowy Amazon

Shiny_Flakes: Nastoletni baron narkotykowy (2021) – recenzja filmu (Netflix). Jednoosobowy kartel

Żeby nie było – to, co napisałem we wstępie nie jest żadnym zarzutem. Ba, wręcz przeciwnie, tak się bowiem składa, że tematyka przestępczości zorganizowanej, mafii, a w związku z tym i narkotyków bardzo mnie interesuje, więc im więcej ciekawych produkcji dokumentalnych na ten temat, tym lepiej.

A Shiny_Flakes: Nastoletni baron narkotykowy z pewnością do nich należy. Jest to film o tyle nietypowy, że głównym narratorem jest tu sam Max, obecnie wciąż jeszcze przebywający na zwolnieniu warunkowym, ale już podejrzany o kolejne, zresztą dokładnie takie samo, przestępstwo. Jest to zabieg intrygujący, bowiem w dużym stopniu to on decyduje, ile i jakie informacje otrzymamy. Jasne, jest to co jakiś czas kontrowane wypowiedziami pracowników wymiaru sprawiedliwości, ale trudno nie odnieść wrażenia, że bohater mimo to prowadzi z nami swoistą grę i odkrywa tylko tyle, ile chce.

Może też dlatego do końca pozostaje enigmą i w sumie nie wiadomo tak naprawdę, czemu robił to, co robił. Bo tak się składa, że chociaż zarabiał ogromne pieniądze – wspomina, że jednego dnia na jego konto mogło wpłynąć nawet 100 000 euro – to praktycznie z nich nie korzystał. Ba, pracował przez jakiś czas jako kelner i wcale nie od razu rzucił tę pracę. Niewiele wiadomo o Maxie, poza tym, że to człowiek aspołeczny, stroniący od ludzi, być może bardzo samotny. Jednocześnie jednak zupełnie nie wygląda, by miał jakiekolwiek wyrzuty sumienia, o przeszłości mówi wręcz z dumą, często się uśmiecha i żartuje, nie sili się też na żadne większe analizy swojej działalności.

Jest to pewien problem, bowiem przydałoby się, żeby reżyserka, Eva Muller, podrążyła trochę głębiej. Zarówno jeśli chodzi o samego Maxa, jak i na przykład jego rodzinę, która tutaj jest zupełnie nieobecna. Tak samo, jak i znajomi bohatera, a przecież dałoby się chyba dotrzeć do osób, które go znały z czasów szkolnych, na przykład nauczycieli. Może wtedy pojawiłby się tu jakiś większy kontekst całej sprawy.

Nie zmienia to jednak faktu, że Shiny_Flakes: Nastoletni baron narkotykowy to wciągająca i ciekawa opowieść o błyskawicznym sukcesie i ostatecznym upadku. W sumie można całość potraktować trochę, jak metaforę kapitalizmu (pod pewnymi względami widzę tu zresztą nieco podobieństw do historii Jordana Belforta, Wilka z Wall Street). Jest tu bowiem skrajny indywidualizm, dostrzeganie okazji na zaspokojenie popytu przy jednoczesnym nie wymyślaniu niczego nowego, korzystanie z najróżniejszych luk w prawie – to, jak łatwo było Maxowi stworzyć swoje imperium było wręcz absurdalnie proste. A także pewna dezynwoltura, wręcz bezczelność, brak umiejętności opanowania się we właściwym momencie, co ostatecznie doprowadziło do upadku całego przedsięwzięcia. Generalnie jest to film, który spokojnie można obejrzeć, żeby poznać pod wieloma względami niesamowitą historię.

Atuty

  • Ciekawa, wciągająca, dość absurdalna historia

Wady

  • Brakuje nieco kontekstu i pozostawia wiele pytań bez odpowiedzi

Shiny_Flakes: Nastoletni baron narkotykowy (2021) to solidny film dokumentalny od Netflixa.

7,0
Jędrzej Dudkiewicz Strona autora
Miłość do filmów zaczęła się, gdy tata powiedział mi i bratu, że "hej, są takie filmy, które musimy obejrzeć". Była to stara trylogia Star Wars. Od tego czasu przybyło mnóstwo filmów, seriali, ale też książek i oczywiście – od czasu do czasu – fajnych gier.

Czy KraZislaw nadaje się do prowadzenia WWG? :)

Tak
33%
Nie
33%
Nope, Nope, Nope
33%
Pokaż wyniki Głosów: 33
cropper