Nie tylko samolot w Troi. 10 najśmieszniejszych wpadek w filmach
Powiadają, że nie myli się tylko ten kto nic nie robi. Zasada ta zdaje się jednak nie dotyczyć realizacji produkcji filmowych, w których każdy, nawet najdrobniejszy błąd, jest odnajdywany, a następnie mocno obśmiewany w Internecie. Czasem widz aż zachodzi w głowę jak można było nie zauważyć ewidentnych wpadek, które z czasem urastają do rangi kultowych scen, bez których trudno byłoby sobie wyobrazić dany obraz.
Poszukiwanie filmowych potknięć to jeden z nerdowskich sportów współczesności. Dziś bowiem można sobie puścić dany fragment filmu odpowiednio wiele razy, by natrafić na wpadkę, a następnie powiadomić o niej swoich znajomych w mediach społecznościowych. Dotyczy to także starszych produkcji, takich jak choćby “Północ, północny zachód” Alfreda Hitchcocka, zwracającym na siebie uwagę kadrem z małym chłopcem, który zasłania uszy tuż przed wystrzałem z broni. Sekwencja ta została zapewne odnaleziona dopiero w dzisiejszych czasach i zyskała sławę głównie dzięki przekazywaniu jej sobie w Internecie.
Z naturalnych powodów wszelkiego rodzaju filmowe wpadki częściej dostrzeżemy w obrazach starszych, przy których instytucja edytora nie była jeszcze tak istotna. Nie oznacza to jednak tego, że nie pojawiają się one w nowszych produkcjach. Niezależnie od tego czy powodowane są przeoczeniem owych speców od ostatecznej przeróbki filmu czy też żartem któregoś z członków ekipy, dostarczają one tonę frajdy fanom i satysfakcję tym, którym udało się je wytropić. Analizując prężnie działające serwisy, wyłapujące takie błędy, można czasem dojść do wniosku, że istnieje całkiem pokaźna grupa fanów, oglądających nowe produkcje tylko po to, by odnajdywać rozliczne nieścisłości czy zwyczajne błędy. Te często wyglądają niemal jak product placement, by wymienić tylko kubek kawy Starbucksa w “Grze o Tron” czy też pokazywanie logo tej firmy w ostatnim obrazie Quentina Tarantino, które nie powinno się tam znaleźć, jeśli weźmiemy pod uwagę lata, w których toczy się akcja filmu.
Wybrałem dziesięć największych, a czasem najśmieszniejszych wpadek na planach filmowych. W niektórych przypadkach aż trudno uwierzyć, że dane sceny znalazły się w ostatecznej wersji filmu, inne są na tyle komiczne, że twórcy pewnie nie mieli serca, by je usunąć. Wszystkie pokazują jak trudno zrealizować dziś produkcję, w której nie znaleźlibyśmy rażących uchybień i błędów, zwłaszcza w dobie wszechobecnego Internetu.
Sprzątacz-mim w “Quantum of Solace”
Filmy z serii o Jamesie Bondzie zawsze były atakowane za przesadną efektowność, która w wielu przypadkach skutkowała scenami mocno niedorzecznymi. Z takimi samymi zarzutami spotkał się oczywiście również drugi film, w którym w rolę agenta 007 wcielił się Daniel Craig, ale akurat uwaga fanów filmowych wpadek skupiła się zdecydowanie na zupełnie innej, niepozornej scenie. Podczas jednej z sekwencji na pierwszym planie widzimy Bonda, wsiadającego na motocykl, w tle zaś mężczyznę dzierżącego w rękach wielką szczotkę. Problem w tym, że nie sprząta on ulicy, a raczej energicznie omiata powietrze. Scenka jest tak zabawna, że nietrudno odgadnąć co - prócz niedopatrzenia - mogło zadecydować o pozostawieniu jej w ostatecznej wersji filmu.
Samonaprawialne porsche w “Commando”
Klasyk kina akcji lat 80. z nieśmiertelną rolą Arnolda Schwarzeneggera zawiera wiele prześmiesznych błędów, które nie zostały wychwycone przez edytorów. Są wśród nich m.in. na przemian wysuwane i składane koła samolotu, z którego wypada John Matrix, widoczna linka podtrzymująca pchany przez niego samochód, a także pojawiająca się w tym samym miejscu wyrzutnia rakiet. Największą wpadką, bo niezwykle łatwo dostrzegalną, jest jednak wygląd samochodu, uczestniczącego w dynamicznym pościgu, który w jednym momencie jest kompletnie rozbite, by w kolejnym objawić się już jako nowiutkie. Jeśli miała to być reklama firmy Porsche to trzeba powiedzieć, że wyszła znakomicie!
Walka z rozporkiem w “Nastoletnim Wilkołaku”
Ile razy, będąc nastolatkiem, śniło Wam się, że występujecie przed sporą widownią i nagle okazuje się, że macie niezapięty rozporek? Tego typu koszmar z pewnością nie raz nawiedził pewną statystkę sławnego filmu “Nastoletni Wilkołak” Roda Daniela, z pamiętną rolą Michaela J. Foxa. Grany przez niego bohater decyduje o wygranej swojej drużyny w meczu koszykówki, po którym widownia zgromadzona w hali biegnie, by razem z zawodnikami świętować wiktorię. Jeden z widzów ma jednak wyraźny problem z odzieniem, chwilę walczy z zamkiem błyskawicznym, po czym zasłania się dzierżoną w ręku kurtką. Internetowa społeczność miała na temat tej sceny przeróżne, kosmate myśli; późniejsza pełniejsza wersja tego ujęcia pokazała jednak, że nie był to wcale mężczyzna, a kobieta, która prawdopodobnie założyła tego dnia zbyt ciasne spodnie. Trudniej dociec dlaczego owa scena ostatecznie znalazła się w pełnej wersji filmu.
Kanister z gazem w “Gladiatorze”
Twórcy wielokrotnie podkreślali, że zrobienie dobrego filmu historycznego bez niedopatrzeń jest zadaniem niezwykle trudnym i w obecnych czasach zdaje się być uzależnione od cierpliwej i solidnej pracy edytorów. Od wpadek nie ustrzegł się słynny obraz Ridleya Scotta “Gladiator”, w którym czasami na nogach aktorów można zobaczyć buty z pewnością nie pochodzące z czasów rzymskich. Innym razem jakiś aktor pozostający na dalszym tle raczy się wodą mineralną z plastikowej butelki. Obserwatora może zachwycać zarówno oburęczność Maximusa, jak i troska o właściwe ułożenie jego głowy, w scenie śmierci. Zdecydowanie największą wpadką jest jednak niewykryta w edycji butla gazowa umieszczona w jednym z rydwanów w trakcie walki na arenie.
Konie mechaniczne w “Braveheart”
W legendarnym filmie w reżyserii Mela Gibsona - ku uciesze łowców filmowych wpadek - pojawia się wiele błędów, które wywołują salwy śmiechu. Bardzo często spotykamy w nim np. łatwo gnące się topory, niebezpiecznie przypominające gumę. Innym razem można dostrzec kamerę wraz z wysięgnikiem, a jedna z najsłynniejszych tego typu scen pokazuje człowieka przechadzającego się w tle, ubranego w charakterystyczną czapkę z daszkiem. Nic jednak nie przebija samej sekwencji bitewnej, bo w trakcie trwania szarży widzowi przez chwilę ukazuje się stojący w bliskiej odległości samochód. Mając go do dyspozycji Szkoci z pewnością mieliby dużo większe szanse w starciu z Anglikami!
Kowboj na pokładzie “Piratów z Karaibów”
Odpowiedni ubiór wszystkich bohaterów, znajdujących się na planie filmowym, stanowi oczywiście duży problem, zwłaszcza w przypadku obrazów, których akcja toczy się w konkretnym i bardzo odległym momencie historii. Najgorszym przypadkiem wydają się jednak ludzie pałętający się po planie, którzy przy okazji okazują się kompletnie nieprzygotowani do zagrania choćby niewielkiej rólki w obrazie. Jak pewien jegomość, pojawiający się w kadrze filmu Gore’a Verbinskiego w kowbojskim kapeluszu, nijak nie pasujący do produkcji o piratach.
Pomocna dłoń w “Jurassic Park”
Także w wielkim hicie Stevena Spielberga, który zmienił oblicze kina rozrywkowego lat 90., można natrafić na kilka błędów, nie wyeliminowanych przez edytorów. Najśmieszniejszy jest zdecydowanie ten w końcowym fragmencie dzieła, gdy jeden mniejszych dinozaurów wchodzi do kuchni, by odnaleźć kryjących się tam bohaterów. Gdy staje w drzwiach widz bez problemu może zauważyć rękę starającą się ukształtować właściwą postawę naszego gada.
Nieobecna ośmiornica w “The Goonies”
Zupełnie innym przypadkiem jest znakomity film “Goonies” Richarda Donnera, stanowiący dla wielu wychowanych w latach 80. i 90. prawdziwą podstawę ich obecnej filmowej pasji. W końcówce filmu młodzi bohaterowie opowiadają jaka była najstraszniejsza rzecz, na która natrafili podczas swych przygód i wymieniają ośmiornicę. Problem w tym, że nie pojawiła się ona w oficjalnej wersji tego obrazu, a jedynie w dodatkach, choć - jak tłumaczył grający w filmie jedną z głównych ról Sean Astin - była ona od początku w scenariuszu.
Sztuczne dziecko w “Snajperze”
Ech ci dziecięcy aktorzy, nigdy nie można na nich polegać! Zapewne taka myśl nawiedziła reżyserującego “Snajpera” z 2014 roku, Clinta Eastwooda. Z jakichś powodów bowiem w scenie z dzieckiem musiano użyć wielkiej lalki, która z oczywistych względów była wyjątkowo mało ruchliwa. Wszelkie zabiegi grającego główną rolę w tym obrazie Bradleya Coopera, by ożywić dzieciątko spełzły na niczym, bo scena do dziś wywołuje rozbawienie i przypomina pamiętną sekwencję z filmu “Ed Wood” Tima Burtona, w której legendarny twórca poleca Beli Lugosiemu, by machał odnóżami potwora, bo maszyna, która miała to robić akurat się zepsuła.
Nieoczekiwany bohater “Transformers: Wiek zagłady”
Powiedzieć, że obraz z 2014 roku zawiódł oczekiwania fanów serii to jak nic nie powiedzieć. Trwający niemal trzy godziny film Michaela Baya jest niemal powszechnie uznany za najgorszy z całej franczyzy i porażkę na całej linii. Jak się okazuje także w warstwie realizatorskiej. Podczas wielkiej walki Optimusa Prime z Lockdownem pomagający pierwszemu Cade Yeager w pewnym momencie stara się schować za kawałkiem muru, za którym jak widzimy w pierwszym ujęciu nikogo nie ma. Po chwili jednak pojawia się tam osoba, która prawdopodobnie ginie od uderzenia w tę część kryjówki przez wrogą maszynę. Nawiązując do niedawnego hitu Jamesa Gunna, można zgadywać, że miał on na imię Milton.
Przeczytaj również
Komentarze (49)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych