Call of Duty: Vanguard – graliśmy w nową strzelankę Sledgehammer Games. Twórcy mają ciekawy pomysł, ale...

Call of Duty: Vanguard – graliśmy w nową strzelankę Sledgehammer Games. Twórcy mają ciekawy pomysł, ale...

Wojciech Gruszczyk | 30.08.2021, 22:30

Pierwsze testy Call of Duty: Vanguard skupiły się na prezentacji jednego trybu. Sledgehammer Games zaproponowało graczom nowy wariant zabawy, który pokazuje, że seria może nadal zaoferować sympatykom gatunku sporo ekscytującego strzelania, jednak jestem przekonany, że prezentowany fragment nie do końca był najbardziej reprezentatywnym elementem całej gry... Lub przynajmniej mam taką nadzieję.

Bardzo długo czekaliśmy na pokaz Call of Duty: Vanguard, ale wydawca rozpoczął już konkretną promocję nowej odsłony oferując graczom pierwsze testy. Wydarzenie odbyło się wyłącznie na japońskich konsolach, co potwierdza, że relacja na linii Sony-Activision wciąż układa się po myśli obu stron. Już teraz posiadacze PlayStation 5 i PlayStation 4 mogli zapoznać się z alfą, a dodatkowo to właśnie na tych platformach na początku wystartuje beta. W przypadku następnych testów będziemy świadkami tylko wczesnego dostępu, ale pewnie po premierze gracze mogą liczyć na kolejne pakiety zawartości – jak to widzimy teraz w przypadku Call of Duty: Black Ops Cold War.

Dalsza część tekstu pod wideo

Call of Duty: Vanguard proponuje połączenie szachów ze strzelaniem

Call of Duty: Vanguard – graliśmy w nową strzelankę Sledgehammer Games. Twórcy mają ciekawy pomysł, ale...

Infinity Ward w 2019 roku zaoferowało graczom nowy tryb Strzelanina, którego rozwinięcie pojawiło się w Call of Duty: Vanguard. Teraz jednak zamiast prostych pojedynków dwóch na dwóch, jesteśmy świadkami zmagań turniejowych, podczas których jednocześnie rywalizuje ze sobą osiem drużyn i choć walka odbywa się w schemacie 2 vs. 2 lub 3 vs. 3, to jednak teraz każdy zespół ma maksymalnie 12 (w wersji 2v2) lub 18 żyć (w edycji 3v3). Twórcy zapewniają nam dynamiczne i krótkie spotkania, a po minucie ekipa otrzymuje nowych rywali – aż do momentu, gdy na placu boju pozostanie tylko jeden zespół. Jeszcze przed ujawnieniem testów, pojawiły się plotki, według których jest to „mini Battle Royale”, co nie do końca moim zdaniem jest trafnym określeniem... To raczej rywalizacja, która wykorzystuje system z między innymi gatunku Auto Chess.

Wzgórze Mistrzów zostało rozbudowane o element ekonomii, ponieważ na mapach możemy znaleźć gotówkę, a dodatkowe pieniądze zgarniamy za pokonanych przeciwników. W rezultacie stale możemy odblokowywać nowe giwery (nawet w trakcie meczu), a ponadto czasami wszyscy gracze trafiają do HUB-a, gdzie mogą dokonywać zakupów. Deweloperzy w tym miejscu pozwalają nie tylko zgarnąć inne giwery lub granaty, ale również przykładowo wsparcie w postaci radaru czy też nawet zapewniają opcję dokupienia utraconego wcześniej wskrzeszenia (HP) dla zespołu.

Nowy wariant zabawy to w zasadzie rozbudowana koncepcja Strzelaniny, jednak gameplay jest naprawdę ciekawy i co najważniejsze – w trakcie rozgrywki nie miałem wrażenia, że deweloperzy odcinają kupon. Niby podstawy są znane, jednak dorzucenie do rozgrywki dodatkowych drużyn oraz systemu związanego z rozbudową ekwipunku zapewnia zabawie odpowiednie odświeżenie. W ostatnich odsłonach Call of Duty spędziłem sporo czasu w Gunfight, w swoim czasie był to mój ulubiony tryb i Wzgórza Mistrzów wywołały u mnie sporo pozytywnych wrażeń.

Wzgórza Mistrzów w Call of Duty: Vanguard oferuje mnóstwo atrakcji, ale...

Call of Duty: Vanguard – graliśmy w nową strzelankę Sledgehammer Games. Twórcy mają ciekawy pomysł, ale...

Zdaję sobie jednak sprawę, że najnowsza propozycja Sledgehammer Games proponuje rozgrywkę nastawioną na współpracę jeszcze bardziej niż w przypadku Strzelaniny, ponieważ rywalizacja jest dłuższa, a potencjalnie najgorszy zespół może szybko uratować swój budżet, kupić ulepszenia i nawet zapłacić, by odbudować HP. Pomiędzy poszczególnymi meczami wpadamy na inne lokacje i same zmagania są intensywne.

Świetnie w tym wypadku wygląda system związany z personalizacją żołnierza, ponieważ gracz może zdecydować się na wykupienie wielu atutów lub po prostu postawić na rozwój broni. Opcji jest sporo i pewnie pojawią się ciekawe taktyki, by jak najlepiej dysponować zdobytymi środkami – dużo jednak zależy od tego, jaki budżet posiadamy, co na pewno wpłynie na wynik wielu starć. Po spędzeniu weekendu z Call of Duty: Vanguard miałem nawet wrażenie, że taki turniejowy tryb mógłby pojawić się w przypadku innych wariantów rozgrywki – mała Dominacja z dwoma punktami? Pewnie znaleźliby się chętni.

Ciemno wszędzie, camperzy wszędzie...

Call of Duty: Vanguard – graliśmy w nową strzelankę Sledgehammer Games. Twórcy mają ciekawy pomysł, ale...

Mam jednak pełną świadomość, że Call of Duty: Vanguard do w zasadzie Call of Duty: Modern Warfare w nowej skórze. Nie jest tajemnicą, że produkcja działa na silniku z 2019 roku i choć z jednej strony możemy liczyć na kilka efektownych miejscówek w kampanii, tak w samym trybie sieciowym trudno o zachwyty nad oprawą. Wszystkie lokacje są bardzo ciemne, co bardzo sprzyja graczom, którzy nie zamierzają bawić się w otwarte strzelanie, a preferują leżenie w ciemnych zaułkach i wyczekują na najlepszy moment do ataku. Podobnie jak w odrestaurowanym MW – rywale padają bardzo szybko, a małe mapy zachęcają do wpadania na respawn, gdzie akurat wraca do walki nasz przeciwnik.

Nie jestem również przekonany do koncepcji niszczenia lokacji – to nie jest wielka rewolucja w serii, ale Sledgehammer Games wyraźnie chciało podkręcić zabawę oferując graczom możliwość niszczenia drewnianych elementów na terenach. W rezultacie doświadczeni zawodnicy już na samym początku „otwierają” wszystkie luki, by zapewnić sobie wielką przewagę i tym samym znacząco zmniejszając opcję spokojniejszej gry. Tutaj trzeba biegać, atakować, biegać i jeszcze trochę atakować – to na pewno nie zostanie dobrze przyjęte przez wielu fanów tego IP... I nie zrozumcie mnie źle, bo nie jest to nic nowego dla tej marki, ale jestem jednym z tych graczy, którzy oczekiwali od Call of Duty: Vanguard spokojniejszej rozgrywki.

Gdzie jest ten klimat w Call of Duty: Vanguard?

Call of Duty: Vanguard – graliśmy w nową strzelankę Sledgehammer Games. Twórcy mają ciekawy pomysł, ale...

Trudno mi jednak nie poruszyć jeszcze jednego – pokaz kampanii Call of Duty: Vanguard wzbudził we mnie sporo pozytywnych emocji i właśnie z tą toną oczekiwań włączyłem sieciowe zmagania, które... Zupełnie nie przypominają gry umiejscowionej w czasach II wojny światowej. Wzgórza Mistrzów nie oferują w najmniejszym stopniu atmosfery, która mogłaby zachęcić do produkcji graczy wyczekujących na wielki powrót serii Call of Duty do przeszłości.

Już na przestrzeni lat widzieliśmy sporo shooterów, które nie prezentowały oczekiwanego klimatu, ponieważ w zmaganiach sieciowych trudno jest ukazać umiejscowienie wydarzeń... Jednak Call of Duty: Vanguard pod względem oprawy oraz samego czucia rozgrywki to odświeżone Call of Duty: Modern Warfare. Twórcy korzystają ze znanych zabawek, co dla niektórych będzie świetną informacją, ale kolejni gracze mogą zatrzymać się na dobrze zapowiadającej się kampanii.

Jeden ze znajomych zaśmiał się, że gdyby nie projekty broni, które zostały wyjęte z czasów II wojny światowej, to pewnie nawet nie wiedzielibyśmy, że gramy w pozycję osadzoną w przeszłości – strojów żołnierzy i tak nie możemy dostrzec, bo w wielu lokacjach jest za ciemno lub akcja została tak bardzo podkręcona, że trudno połączyć Call of Duty: Vanguard z umiejscowieniem akcji.

Testy Call of Duty: Vanguard pozostawiły więcej pytań niż odpowiedzi

Wzgórza Mistrzów to ciekawy tryb, który pewnie zgromadzi wielu fanów, jednak po wyłączeniu Call of Duty: Vanguard od razu sprawdziłem, kiedy odbędą się testy beta. Jestem ciekaw, jak produkcja będzie wyglądać w innych trybach, bo szczerze mówiąc – nie do końca tego oczekiwałem po najnowszej pozycji Sledgehammer Games.

A jakie są Wasze wrażenia z pierwszych testów Call of Duty: Vanguard? Zostaliście pozytywnie zaskoczeni czy jednak czekaliście na coś zupełnie innego? Dajcie znać w komentarzach.

Wojciech Gruszczyk Strona autora
Miał przyjść do redakcji zrobić kilka turniejów, ale cytując klasyka „został na dłużej”. Szybko wykazał się pracowitością, dzięki której wyrobił sobie pozycję w redakcji i zajmuje się różnymi tematami. Najchętniej przedstawia wiadomości ze świat gier, rozrywki i technologii oraz przygotowuje recenzje gier i sprzętu. Jeśli jest zadanie – Wojtek na pewno się z nim zmierzy. 
cropper