Cartoon Network w latach 2000. to zalew znakomitych kreskówek. Na pewno je pamiętacie!
Czas na kolejny tekst z cyklu kreskówkowych wspominek - tym razem pora na Cartoon Network lat 2000. Mam nadzieję, że przypomni Wam on o wielu pozycjach, które być może zginęły w odmętach pamięci.
Bardzo się cieszę, Drodzy Czytelnicy, że lubicie wracać pamięcią do dawnych lat. Mnie również sprawia to ogrom radości i budzi wiele fantastycznych wspomnień, więc dostarczanie podobnych tekstów jest czystą przyjemnością. Mówimy bowiem o niezwykle miłym i nostalgicznym powrocie do lat dzieciństwa lub młodości, a beztroskie uczucia z tamtych czasów wracają jak bumerang i uderzają prosto w nasze serducha.
Dotychczas przygotowałem dla Was trzy teksty poświęcone latom 90. - o kreskówkach z Fox Kids i Cartoon Network, a także anime, które wtedy wychowywały pokolenie. Do tego dorzuciłem również jeden artykuł o najlepszych animacjach, które królowały na Jetix. Ze wszystkich najcieplej przyjęty został ten o CN, więc warto pójść za ciosem i przenieść się kilka lat naprzód, gdy program ten królował w wielu telewizorach.
Tym razem zaprezentuję Wam kreskówki, które rządziły w latach 2000. Nie znajdziecie tu więc pozycji, o których wspominałem w poprzednim tekście - nawet pomimo faktu, że były dalej emitowane. Chciałbym skupić się na tych, które debiutowały po 2000 roku, by zebrać jak największy zakres różnych dzieł. Jestem przekonany, że wiele z nich od razu sobie przypomnicie, jeśli złapaliście się na te czasy. Do rzeczy!
Bliźniaki Cramp
Ta kreskówka była… Dziwna? Tak, zdecydowanie coś w tym jest. Na swój sposób działała jednak w sposób uzależniający i nie miałem żadnego problemu, aby oglądać codzienne maratony perypetii Luciena i Wayne’a. Dwa zupełnie różne charaktery, odmienne podejścia do życia i kłótnie, które niekiedy przeradzały się w naprawdę ostre batalie. Obraz dokuczania ubrany w niesamowicie sztampowe i zabawne wizje.
Strażnicy Czasu
Co tam sci-fi o roku 2500 albo 3000! W tej kreskówce przenieśliśmy się do… milionowego roku! Tam obserwujemy specjalną agencję o tytułowej nazwie, która zajmuje się monitorowaniem wydarzeń z przeszłości, aby zapewnić jej stabilność. Kapitalna produkcja, w której przewijała się masa postaci historycznych w alternatywnych wersjach. I chyba to stało za sukcesem tej kreskówki - do dziś uwielbiam odpalać losowe odcinki.
Samuraj Jack
Jedna z najgłośniejszych animacji i jednocześnie taka, która bawiła tak samo dwadzieścia lat temu, jak i teraz. Fantastycznie zrealizowana, pełna cudownych walk i perypetii Jacka. To, z jakim rozmachem zrealizowano te przygody oraz jaki klimat udało się osiągnąć, stanowi najwyższy poziom nawet w dzisiejszych czasach. Jeśli więc jest ktoś, kto nigdy nie oglądał samurajskiej historii - nadrabiajcie czym prędzej!
Kryptonim: Klan Na Drzewie
Gdy byliśmy dzieciakami, świat dorosłych wydawał nam się czymś kompletnie niezrozumiałym - często dalekim od tego, jak my widzimy nasze otoczenie. Dokładnie tak przedstawione jest to w tym serialu, a po poddaniu całości odpowiedniej hiperbolizacji, dostajemy uniwersum, w którym dzieci walczą o swoją wolność. Obserwujemy piątkę głównych agentów KND, którzy mierzą się z niezliczonymi niebezpieczeństwami - jak na przykład kradzież lodów.
Gwiezdne Wojny: Wojny Klonów
Klasyk i obowiązkowa pozycja dla fanów Star Wars - zarówno serial z 2003 jak i 2008 roku. Jedna z najlepszych animacji bazujących na filmowych uniwersach i historia, które idealnie splatała ze sobą konkretne części sagi od George’a Lucasa. Właściwie nawet dziś buduje swój fenomen, a przecież zaledwie w ubiegłym roku fani dostali finałowy sezon, który zdecydowanie sprostał oczekiwaniom. Kolejna ponadczasowa produkcja.
Młodzi Tytani
A pozostając przy ponadczasowości, nie wypada zapomnieć o głośnej kreskówce z 2005 roku, która w dużej mierze bazowała na komiksie DC „New Teen Titans”. Amerykańska produkcja bardzo mocno nawiązywała do stylistyki anime i być może dlatego tak bardzo mi pasowała. Tytułowa ekipa to oczywiście piątka super-nastolatków: Robin, Gwiazdka, Raven, Bestia oraz Cyborg. Musieli mierzyć się z licznymi wrogami, których doskonale znaliśmy z papierowych przygód.
Xiaolin - pojedynek mistrzów
Nie wiem, czy kojarzę drugi serial z tak kapitalnym podejściem do orientalnego klimatu. A pomysł z Shen Gong Wu był wtedy czymś, co mogło kupić dzieciaki z całego świata i to właśnie zrobiło. Co więcej, niezwykle różni bohaterowie - od Omiego, przez Raimundo i Kimiko, aż po Claya - sprawiali, że każdy mógł znaleźć swój charakterologiczny odpowiednik. Szkoda, że kontynuacja nie sprostała oczekiwaniom.
Wyspa Totalnej Porażki
Choć wydawać się mogło, że reality show w formie kreskówki nie ma prawa się udać, kanadyjscy twórcy udowodnili, że nic bardziej mylnego! Wszystkie sezony trzymały względnie podobny poziom, ale to pierwsze okazały się najlepsze i do dziś cieszą się swego rodzaju kultem. Obecnie można je oglądać na Netflixie i jeśli potrzebujecie trochę niezobowiązującej frajdy i kolorowego komizmu, rzućcie okiem! Serio, rozbawią każdego.
Harcerz Lazlo
Nie można tu zapomnieć także o harcerskiej produkcji, za którą odpowiadał Joe Murray. W trakcie 61 odcinków udało się zmieścić tak mnóstwo zastępowych przygód, że w wielu innych dziełach rozłożono by to przynajmniej na 120. Intensywność stoi więc na najwyższym poziomie, a pozornie nudne historie potrafiły porwać i sprawić, że czas w obozie Nerka leciał trzy razy szybciej, niż normalnie. Wspaniała produkcja.
Ben 10
Na koniec mój prywatny faworyt i kreskówka, do której mogę wracać dziesiątki razy, wciąż bawiąc się tak samo dobrze. Motyw z kosmicznym zegarkiem, który pozwala się zmieniać w masę pozaziemskich stworów, ciągłe walki, różne wymiary, strefy czasowe oraz podróże sprawiały, że wszystkie odcinki były fenomenalne i cudownie bawiły się konwencją różnych kinowych gatunków. Ben 10 to dla mnie prawdziwy worek nostalgii.
Przeczytaj również
Komentarze (41)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych