Czy składane telefony to przyszłość smartfonów? Wyniki sprzedaży rosną z roku na rok
Składane smartfony powoli docierają do świadomości zwykłych konsumentów. Ostatnie premiery Samsunga jasno pokazały, że klienci domagają się takich sprzętów i chcą za nie płacić. Duża w tym zasługa rewelacyjnego Flipa, którego parametry, możliwości i genialna konstrukcja przyciągnęły już tysiące nabywców. Czy takie telefony to nieunikniona przyszłość?
W krainie smartfonów od wielu lat próbujemy wykombinować coś nowego. Producenci regularnie przekraczają kolejne granice, pokazując śmiałe urządzenia, które zaskakują swoim wyglądem i możliwościami. Jednym z takich telefonów był Oppo X 2021 - rozsuwany smartfon z elastycznym, OLEDowym ekranem, który po wciśnięciu przycisku znacznie zwiększał swoją objętość, oferując dużo większą przestrzeń roboczą. Takie rozwiązanie wygląda bardzo atrakcyjnie i przede wszystkim innowacyjnie, ale pytanie, jakby sprawdziło się po wielu miesiącach użytkowania. Samsung czy Huawei poszli nieco inną drogą. Zaprezentowali bardziej klasyczne, składane warianty. Pierwszy, koreański Fold nie był może szczególnie zachwycający, ale przetarł pewien szlak, którym firma podąża do dziś. Na szczęście dla fanów takich konstrukcji - z dużymi sukcesami.
Składany smartfon wciąż wzbudza niepewność, ale zarazem powoduje ekscytację
Jestem pewien, że każdy z fanów gadżetów, gdyby pobawił się składanym smartfonem nieco dłużej, z miejsca zapragnąłby mieć go w swojej kieszeni na własność. Ja miałem takie przemyślenia przy okazji pierwszych wrażeń z modelem Huawei Mate X2. Chociaż telefon był ze mną tylko przez 24 godziny, to przez cały ten czas nie mogłem się oderwać. Duży ekran kompletnie zmieniał perspektywę. Granie w cokolwiek nabrało większego sensu, a doskonała jakość tego panelu potęgowała wrażenia. Huawei wyceniło Mate X2, w przeliczeniu, na ponad 11 tysięcy złotych, a smartfona dalej nie można kupić w Europie. Dostępny jest tylko w Chinach. Wielka szkoda, bo to znakomity telefon. Jakość jego dwóch wyświetlaczy, szybkość działania i świetne aparaty z miejsca zdobyły moje wielkie uznanie. Właśnie wtedy zacząłem się zastanawiać, czy przyszłość należy do takich smartfonów.
Chociaż bawiłem się wcześniej Foldem, to nie zrobił na mnie tak wielkiego wrażenia jak wspomniany wyżej Mate X2. Dopiero przy okazji premiery kolejnych generacji Samsunga - Galaxy Z Flip3 i Z Fold3 miałem ponownie wielki uśmiech na twarzy. W przypadku Flipa mogę nawet mówić o małym zachwycie. To urządzenie, które jak dla mnie, za jedną czy dwie generacje będzie smartfonem absolutnie kompletnym. W momencie premiery mogliśmy kupić wariant 8/128 GB za 4799 zł, co jest ceną nadal bardzo wysoką, ale w kontekście takiego urządzenia już przyzwoitą i osiągalną dla wielu konsumentów. W końcu podobne pieniądze płacimy za flagowe modele, a Z Flip3 jest smartfonem praktycznie flagowym, ale do tego składanym i niewielkim. Ma tylko słabiutką baterię i to jego zdecydowanie największy mankament.
W oko wpadł mi także nowy Z Fold3, chociaż tutaj ekscytacja była już zdecydowanie mniejsza. Flip jest kompaktowy, bardzo poręczny, a przy tym po rozłożeniu ma kapitalny, 120 Hz panel AMOLED, certyfikat wodoszczelności i zamontowany w środku, flagowy procesor Qualcomm Snapdragon 888. Chociaż przy takich parametrach, zastosowanie ogniwa o pojemności 3300 mAh jest trochę absurdalne, to ze względów konstrukcyjnych nie dało się tego po prostu zrobić inaczej. W przypadku Z Fold3 nie ma już absolutnie żadnych kompromisów. Tam wszystko zostało dopięte na ostatni guzik. Najmocniejszy, dostępny na rynku, procesor, do tego 12 GB pamięci RAM, 120 Hz, przepiękny wyświetlacz AMOLED w środku i po zewnętrznej stronie, a przy tym wsparcie dla rysików. Po rozłożeniu dostajemy tablet o przekątnej 7,6" z bardzo cienkimi ramkami i wbudowaną pod ekranem, 4 mpix kamerą, która nie robi może powalających zdjęć, ale do wideorozmów czy okazjonalnych selfie będzie idealna.
Apple dalej podąża swoją ścieżką, ale to powoli staje się... nudne
Składane smartfony, w kontekście wczorajszej prezentacji iPhone 13 i 13 Pro wzbudzają o wiele większy entuzjazm publiczności. Daleki jestem może od głoszenia, że Apple właśnie się skończyło, ale ich stopniowy regres pod względem innowacji widoczny jest od kilku lat. Już teraz widzę latające po internecie memy, jak to trzy babcie, z podpisami iPhone 11, 12 i 13 stoją w takich samych sukienkach obok siebie i śmieją się wzajemnie. No bo nie pozostało nam nic innego. Nowy iPhone dalej nie dogonił Androida pod względem wielu parametrów technicznych, dalej ma słabą baterię (chociaż większą), wolne ładowanie i szereg ograniczeń. Na szczęście dodano chociaż 120 Hz wyświetlacz, który będzie dla wielu fanów iPhone'a prawdziwą innowacją. Dostępną dzisiaj w smartfonach za nieco ponad 1000 zł.
Doświadczamy obecnie pewnego marazmu w krainie smartfonów i zbliżamy się do momentu, w którym każde nowe urządzenie będzie prawie dokładnie takie samo. Doświadczenia z jego użytkowania mogą zmienić wyłącznie nietuzinkowe, unikalne konstrukcje. Wyniki sprzedaży najnowszych, składanych Samsungów są niebywałe - dzisiaj mamy trzykrotny wzrost sprzedaży względem 2020 roku, a analitycy przewidują, że do 2023 roku Koreańczycy będą sprzedawać aż dziesięciokrotnie więcej tego typu urządzeń. Trend jest wznoszący, a lokomotywa powoli się rozpędza. Tegoroczne premiery Flipa i Folda pokazały, że można zrobić to dobrze i pozostali producenci na pewno pójdą za tym przykładem. Niebawem powinni zaprezentować swoje, składane lub rozwijane urządzenia. Czekam na coś takiego od Oppo, coś nowego od Xiaomi (dostępnego w Europie), a w kolejce będzie jeszcze realme, które z całą pewnością w końcu się przełamie. Pytanie, kiedy zrobi to Apple? Plotki o składanym smartfonie z nadgryzionym jabłuszkiem latają po sieci od wielu lat. Do tej pory jednak nie wiadomo zbyt wiele.
Ciekaw jestem Waszego zdania na ten temat. Czy składane urządzenia to przyszłość? Czy sami chcielibyście zainwestować w taki sprzęt? Wygląda na to, że Z Fold3 to nieoczywisty następca serii Note. Jest nawet w taki sposób reklamowany na azjatyckich portalach. Jeżeli po złożeniu tego typu telefony będą jeszcze szczuplejsze, a ich ceny spadną do bardziej akceptowalnego poziomu, to za kilka lat możemy mieć prawdziwy wysyp tego typu konstrukcji. Alternatywą dla telefonów dalej pozostają inteligentne okulary, o których szerzej rozpiszę się w przyszłym tygodniu. Małe komputerki z naszych kieszeni z całą pewnością prędko nie znikną, a podejrzewam, że wiele wody jeszcze w Wiśle upłynie, zanim ktoś wyskoczy z prawdziwie rewolucyjnym pomysłem i produktem. Na ten moment trudno mi nawet wyobrazić sobie, co można w tym temacie jeszcze zrobić. Ale może Wy macie jakiś pomysł? Zapraszam do dyskusji!
Przeczytaj również
Komentarze (52)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych